Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Arszenika*

Co po macierzyńskim?

Polecane posty

dalej nie czaisz o co mi chodzi.... Wybierasz z konta prawie 2 tysiace na nowy obiektyw bo masz taki kaprys. Jak to robisz z wlasnego konta to twoja sprawa a jak ze wspolnego/meza to wybacz ale zapyta sie po co ci kejny obiektyw a ja niekoniecznie lubie odpowiadac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwóch dziewczynek
Ja ze starszą córką byłam w domu, studiowałam, specjalizowałam się i wyruszyłyśmy wspólnie - ja do pracy, ona do przedszkola. Z małą nie zostałam w domu, chociaż początkowo taki był plan i mąż ma mi za złe... wróciłam do pracy jak skończyła 8 m-cy. W moim zawodzie nie mam za wiele godzin, nie zostawiam dziecka na całe dnie. Mam opiekunkę, chociaż teściowa chciała pilnować małej, ale tak jest nam wygodniej z różnych względów ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martucha jak można mieć zaległe chorobowe?:D:D:D Ja jeszcze nie wiem co po macierzyńskim, z tego co się dowiadywałam w żłobkach nie ma miejsc ( w okolicy) są listy rezerwowe po 60 osób na liście a ja nie mam ani statusu samotnej matki ani rencistką nie jestem:( Nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwóch dziewczynek
ja też pewniej się czuję mając swoje pieniądze, mamy osobne konta i nie uważam się bynajmniej za niedojrzałą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do roku zostałam z dziećmi
nie wyobrażam sobie zostawiać takiego maluszka komukolwiek, nawet własnej mamie, po roku już miałam przesilenie siedzenia w domu, zaczęło mi brakować pracy a moje dzieci też były raczej z tych kontaktowych i szybko rozwijających się i lgnęły do innych dzieci, więc straszy poszedł do żłobka, młodszy się już nie dostał niestety, ale trafił na fajny klub malucha! Podsumowując, kto może, polecam ten pierwszy rok poświecić dziecku, a potem już można śmiało wraca do pracy.... nie potępiam mam zostających w domu całe 3 lata, wiadomo każdy jest inny, ja bym chyba szału dostała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do roku zostałam z dziećmi
co do pieniędzy, to także zawsze mieliśmy osobne konta ... ja lubię wiedzieć ile mam i nie chce zdziwienia przy bankomacie i mój mąż raczej też nie.... a co to za problem, złożyć się na jakiś wydatek - mebel czy wczasy, wcale nie koniecznie po równo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przy pierwszym dziecku po macierzyńskim wróciłam do pracy ale tęskniłam za synem, jakoś źle w pracy się czułam, poza tym mały budził się o 5 na karmienie a ja na 8 do pracy więc już od tej 5 nie spałam, no i poszłam na wychowawczy ( wtedy każdy miał płatny) i dorabiałam sobie troszkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwóch dziewczynek
dokładnie, w kwestii pieniędzy mam takie samo zdanie, zresztą w kwestii wychowania dziecka też... Ja nie mogłam wrócić jak mała skończy rok, albo od września, albo od następnego września, więc wróciłam jak skończyła 8 m-cy. Ja pracuję po kilka godzin dziennie i nie zostawiam dziecka na długo, karmiłam piersią do 16 m-ca i dużo czasu spędzam z dzieckiem. Jak tylko zaszłam w ciążę brałam pod uwagę wychowawczy, tak planowaliśmy, ale ciążę prawie całą leżałam i później te 8 m-cy w domu i już miałam dość, czułam się psychicznie bardzo zmęczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwóch dziewczynek
ja zanim małej nie odstawiłam od piersi spałam z kilkoma pobudkami, rano wstawałam nieprzytomna i tak szłam do pracy ;-( miałam kryzysy, ale ostatecznie postanowiłam pracować, bo bilans był korzystny w różnych aspektach. Ja chciałam iść do pracy, żeby nie wypaść z tego rytmu, rozwijać się, ale nie ukrywam, że miałam też obawy, że po wychowawczym może być ciężko wrócić. No i nie oszukujmy się, ale pieniądze też mnie jakoś przekonały, mąż wprawdzie nie jest zadowolony z wyboru, śmieje się, że pracuję na opiekunkę, ale aż tak źle nie jest ;-) opiekunka to średnio 1/3 mojej wypłaty a reszta zasila domowy budżet. Gdyby nie sytuacja na rynku pracy i bezpłatne w wiekszości przypadków wychowawcze to myślę, że wiele kobiet zdecydowałaby się na opiekę nad dzieckiem dłużej niż urlop macierzyński.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sie wtrace tez
A dla mnie to chore z ta niezaleznoscia. Co z tego że on zarabia swoje a ja swoje, uważamy, że to wspólne i wydatki rzędu nawet 100 zl należałoby ze sobą skonsultować. I nie chodzi tu o niezależność ale raczej o szacunek. Często też rozmawiamy czy po prostu warto coś kupić a może lepiej te pieniądze odłożyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cfbfhfhjdjfhfjd
A dla mnie to chore z ta zaleznoscia,wisiec na kim jak bluszcz,nie wysrac sie bez uzgodnienia itp.kazdy z nas jest odrebna jednostka,bez przesady z ta wspolnota

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie mam z mężem wspólnego k
konta, ale nigdy będąc na wychowawczym nie musiałam się go o nic pytać. Przelewał mi co miesiąc tyle ile miałam pensji i się rządziłam. Jak mi zabrakło, do mówiłam, że potrzebuję więcej kasy i tyle. Mąż nigdy mnie nie rozliczał z wydatków. Nie pytał na co wydałam. Co do wypowiedzi o zwolnieniu lekarskim - ta dziewczyna po prostu załatwi sobie lewe L4 na 6 miesięcy. Najczęściej okazuje się, że po porodzie matki mają straszne problemy z kręgosłupem. I tym sposobem jeszcze przez pół roku jest w domu za 80% pensji. Ale moim zdaniem to zwykłe złodziejstwo i tyle. Arszenika - Ty założyłaś ten temat bo...? Z tego co widzę masz ściśle sprecyzowane zdanie, więc po co pytasz. A to czy dziecko się dostanie do żłobka, to też nie takie hop siup - chyba, że masz znajomości. Więc może jeszcze życie samo zweryfikuje Twoje plany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie mam z mężem wspólnego k
Nikt na nikim nie wisi jak bluszcz. Jakby była sytuacja, że mąż traci pracę, to ja bym wróciła do swojej i wtedy on byłby na moim utrzymaniu, a zarobki akurat mamy bardzo podobne, bo w jednym zawodzie pracujemy - tyle, że w konkurencyjnych firmach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Założyłam temat bo jestem ciekawa co robią/zrobiły inne mamy po macierzyńskim- chyba jasno to napisałam. Jeżeli nie, to sory że nie wystarczająco przejrzyście. A do prywatnej placówki nie muszę mieć znajomości/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mus z pomyslemmm
Ja wróciłam do pracy bo chciałam. Córa poszła do złobka ja na ćwierć etatu do pracy. ja nie mam wspólnego konta- napisałaś że macie z mężem podobne zarobki, wiec jakim sposobem przlewał ci na wychowawczym równowartość twojej pensji? Z resztą mało istotne ja też tak jak część kafeterianek chce mieć swoje pieniadze, nie podarowane nie wspólne (chociaż nie uważam tego za coś zlego) tylko swoje zarobione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zostałam bo tak chciałam
I nie żałuję. Dobrze mi z tym. Cieszę się wspaniałymi chwilami z dzieckiem. Co do bycia poza znajomymi-akurat 2 moje przyjaciółki były w ciąży niemal w tym samym czasie-jedna urodziła 5 tygodni wcześniej,druga 2 miesiące później :) obie zostały w domu. Więc ja na nudę nie narzekam. Poza tym co do niezależności finansowej od męża-również nie rozumiem w czym rzecz? Ale może dlatego,że mój tata nigdy nie miał konta w banku i jak dostawał pensję to całą oddawał mamie? Może to kwestia tego co wynieśliśmy z domu? Co do kwestii ambicji-to je mam i na nikim nie wiszę jak bluszcz. Pewnie w pracy narobi mi się sporo zaległości,ale dla mnie to kwestia priorytetów. Pracuję już od kilku lat,jeszcze kilkadziesiąt będę pracowała,a dzieci więcej mieć nie będziemy,więc chcę coś z tego dzieciństwa mojego dziecka zapamiętać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwóch dziewczynek
najważniejsze to żyć w zgodzie ze sobą, być szczęśliwym i spełnionym; ja osobiście czuję, że muszę pracować, chociaż na chwilkę, na troszeczkę ;-) odkąd zaczęłam machina ruszyła i nie czułabym się komfortowo rezygnując z tego. Ja mam pracę, którą kocham, rozwijam się i poniekąd spełniam. Teraz oczywiście priorytetem jest rodzina, dzieci, ale praca też jest dla mnie ważna, a właściwie ludzie, ich sprawy, w które jestem zaangażowana i czuję się potrzebna... nie ma ludzi niezastąpionych, wiem, że poradziliby sobie beze mnie, ale ja bez nich chyba nie... ciągle jestem w temacie - wychowanie, rozwój, mechanizmy psychologiczne - przenoszę się tylko ze swoich dzieci na inne i patrzę na różne sprawy z perspektywy zawodowej i prywatnej... to moja pasja, a że praca przy okazji to już inna sprawa ;-) Pewnie, że nie nudziłabym się w domu, kiedy byłam 8 m-cy na macierzyńskim i urlopie to nie wyrabiałam się na zakrętach. Starałam się też zadbać o siebie i fizycznie i duchowo... Pracując jest mi łatwiej, bo czuję się jakoś bezpieczniej, finanse to jedno, może jakaś perspektywa stażu i ciągłości dochodzi, zabezpieczenia zdrowotnego, socjalnego... może to nie ważne, ale jakoś mnie interesuje na tyle, że nie chciałabym zostać z niczym... Mąż też nigdy mi niczego nie wypomina, mamy osobne konta, ale kasa przynajmniej w dużej mierze jest wspólna, nigdy nie powiedział nic o udziałach w utrzymaniu czy wydatkach, chociaż to on jest wiodącą siłą finansową ;-) on zarabia na dom, rodzinę, a ja tak troszkę z boku, wspomagam jedynie budżet, jakieś wakacje zabezpieczam, ciuszki, itp. Kiedy mam ochotę robię prezent dzieciom czy mężowi, tak mi dobrze. Najważniejsze to znaleźć złoty środek dla siebie, dla najbliższych. Moja mama siedziała z nami aż poszliśmy do szkoły bo sama miała traumę przedszkola i nie chciała nam tego zrobić... z kolei moja teściowa ciągała dzieci do żłobków od 3 m-ca życia /takie były macierzyńskie/. Obie teraz narzekają, że źle zrobiły... nie ma jednakowej recepty dla wszystkich. Na pewno czas poświęcony dziecku w pierwszych latach życia jest bezcenny i procentuje, ale to ile czasu i jak go zagospodarujemy zależy tylko od nas. Trzymajcie się kobietki i dokonujcie mądrych wyborów - najlepszych dla Was i Waszych dzieciaków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do uk kum no jak to zawsze można chorować na depresje poporodową lub na co "kolwiek"innego:)masz prawo do chorobowego 182 dni,ja mam zamiar to wykorzystać zawsze to 80%pensji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do ja sie wtrące też niezależność od męza to nie proszenie sie o wszysto...Zajebiście ,że ty ze swoim mężem macie wspólne karty....ale nie każdy tak ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do aaa wazka to nie zaległe chorobowe ale ponowne 182 dni do wykorzystania leczac sie na jakas chorobe:))))))zaległy to mam urlop:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MAJKA=====
Ja od 1 pazdziernika wracam do pracy po 3 latach wychowawczego i szczerze mi sie nie chce....Babcie na zmiane będą odbierac dzieci z przedszkola.Rozleniwiłam sie na tym urlopie i chciałabym nadal siedziec w domu.Plusem jest tylko to,ze pieniedzy bedzie wiecej o te 1.200 zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama dwójki....
Ten temat jest także dla mnie, bo ciągle mi się wydaje, że synek jest za malutki jak na taką dłuższą rozłąkę z mamusią:) Chciałabym wrócić do pracy gdy maluch skończy np. rok, ale jak to zrobić gdy szef naciska?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musisz po prostu zobaczyc
Ja wrocilam po macierzynskim do pracy, dziecko do zlobka. Czy dobrze zrobilam? Wydaje mi sie ze tak, Te 4 godziny w zlobku to nie horror a ja w koncu zaczelam robic cos co lubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość y6y56y6y67
4 godziny? to na pół etatu wróciłaś? My musieliśmy dziecko oddawać na 9 godzin do żłobka. Chętnie zostałabym na wychowawczym, ale z jednej pensji trudno żyć. Chociaż z drugiej strony żłobek też kosztuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musisz poprostu zobaczyc
Wrocialm na 5 godzin dziennie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara miłosna.
Dla mnie takie matki które wracają do pracy chociaż nie muszą to nie matki. Nie wyobrażam sobie powrotu do pracy i zostawienia maleńkiego dziecka obcym ludziom. Po co ci własciwie dziecko jak nie potrafisz się poświęcić bezduszna suko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie do ASIAMT
asiamt powiedz mi bo mi sie to w glowie nie miesci, NIE WSTYD ci ciagać dwie babcie na 2 tygodnie do ciebie, 250 km w jedna strone!! ja pierdzielę ja bym sumienia nie miała!!co za ludzie..:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie do ASIAMT
Niektórym DEBILOM się wydaje ze babcia ma obowiązek pomagać rpzy wychowaniu! Matka mpkego faceta cigle ma dyieci na gowie, wsyzscz jej podrzucają dzieciaki od narodzin do ok 10 roku życia:-( wspolczuje kobiecie, widac jaka umrodowana wnukami! Ludzie opanujcie sie to sa wasze dzieci i macie sobie jakoś radzić.. a ta asiamt to juz totalna porażka, wspolczuje babciom twojego dziecka:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o widze tu pytanie do mnie no cóż, to twoje zdanie nie wstyd mi, bo jakby mi było wstyd to babcie siedziałyby w domu i tak na marginesie, same zaproponowały taki układ, same nalegały, oczywiscie mogłam nie wpuścić do domu, ale dzięki nim jestem spokojniejsza o młodego, one też nie wyobrazały sobie oddać wnuka w inne ręce tak już mamy w rodzinie, ze sobie pomagamy, w różnym sposób nie każdy ma takie "układy" rodzinne i nie każdy potrafi być rodzinny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i babciom nie muszi współczuć czują sie tu doskonale, bardzie dziadkowie tęsknia za nimi, ale bywa też że razem przyjeżdżają jakby ci to wytłumaczyć u nas sa jakby inne relacje niż u ciebie ty jak widze nawet dzieci nie masz, wiec moze wypowiesz sie jak je będziesz miała i bezduszna byłabym ja jakbym miała maluszka w wieku 7 miesięcy oddać w obce rece jakiejś babie, czy to w domu czy to w żłobku coś jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×