Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość fmbnghtyrgfvxvsf

historia pewnej znajomości - ciekawość nie popłaca!!!

Polecane posty

Gość fmbnghtyrgfvxvsf

kurde, powiem wam, ze od kilku dni nie wiem, co robic. jestesmy razem od roku. na poczatku ukladalo sie bardzo dobrze, ale szybko zaczelo sie psuc - glownie przez moja emocjonalnosc i wybuchowa nature. jakos wczesniej w moim zyciu nie bylo to nigdy problemem, ale najwyrazniej trafilam tym razem na ogromnego wrazliwca. wielokrotnie obiecywalam mu, ze sie postaram to zmienic, byc mniej problemowa i prosilam go o wsparcie (tzn reagowanie ze zrozumieniem zamiast odpowiadaniem atakiem na atak). on jednak traktowal to jako moj problem i w sumie wprost mnie informowal, ze musze to zmienic. jak sie nie klocilismy (czytaj: ja nie zaczynalam konfliktu) bylo miedzy nami pieknie. jak sie klocilismy on sie bardzo zamykal w sobie i ogolnie bylo widac, ze jest nieszczesliwy. ostatnio wlamalam sie na jego gg (wiem, okropne) i przeczytalam taka rozmowe, ze poszlo mi w piety. pisze w niej, ze od paru miesiecy sie zastanawia, co z nami zrobic, ze z przyjemnoscia patrzy na inne kobiety, ze nie jest mu ze mna dobrze, nie wyobraza sobie zalozyc ze mna rodziny (mi wielokrotnie mowil o naszych dzieciach!) i w innych zwiazkach w przyszlosci bedzie zachowywal sie inaczej pod roznymi wzgledami itd. po przeczytaniu tego normalnie sie z nim spotkalam i byl jak zawsze gdy sie nie klocimy przemily, przeuroczy, mowiacy o tym, jaka jestem fajna itd. z jednej strony narosla we mnie ogromna zlosc, ze do mnie sie klei, caluje, tuli itd, a innym wypisuje takie rzeczy. z drugiej troche poczuwam sie do winy. nie wiem, co robic, jak sie zachowac. zalezy mi strasznie i bardzo chcialabym sie dla niego zmienic. przy tym niesanowicie wkurza mnie to poczucie, ze on mnie nie akceptuje, ze nie stara mi sie pomoc (wie, ze w zyciu bardzo duzo przeszlam i stad tez te moje problemy z emocjami) i ze zamiast pomoc mi w czyms co ja sama chce dla niego zmienic rozglada sie na boki. jestem totalnie zagubiona i strasznie zaluje, ze to przeczytalam. ale czasu nie cofne. pytanie, jak ulozyc sobie przyszlosc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewreret
pewnie pisal prawde w tym GG, zostaw tego ruchacza, jest z toba bo mu dupy dajesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwa grosze...
skoro on wypisuje takie rzeczy o Tobie, to nie najlepiej o nim świadczy; jest z Toba z braku laku? I jak zamierzasz się do tego ustosunkować, będziesz milczała o tym, że czytałaś? dasz radę to w sobie dusić i nosić żal, niby myśli o Waszych dzieciach a planuje przyszłe związki? ja bym odeszła i spróbowała ogarnąć siebie, nie widać za bardzo dla Was przyszłości, szkoda inwestować w taki związek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czasem faktycznie lepeij pewnych rzeczy nie wiedziec. rozumiem twoje rozczarowanie i zlosc. facet nie jest w stosunku do ciebie lojalny. niby mowi ci otwarcie co mu w tobie przeszkadza, ale zeby ci w tych zmianach pomoc, to juz dla niego za wielka praca. takie zwierzanie sie obcym ze swoich problemow budzi najpierw wspolczucie...a z czasem zaczyna rodzic sie niezamierzona bliskosc i kolko zaczyna sie krecic. to sa wasze problemy i nikt inny nie powinien o nich wiedziec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyrozynkaa
Zrozum,że nikt nie chce niezrównoważonej emocjonalnie i agresywnej wariatki. Twój chłopak i tak miał do ciebie anielską cierpliwość. Dla wlasnego dobra powinien cię zostawić. Żal mi go, to musiałoby być piekło dla niego - związek z tobą. Ja takich ludzi jak ty omijam szerokim łukiem, bo sa toksyczni i niszczący. Tak, tak... jesteś niszcząca. Mam nadzieję,że two chłopak pozna kiedyś fajną, mądrą, miłą dziewczyne, bo chyba jest fajnym człowiekiem i zasługuje na kogoś normalnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ertzuiou8098887867
piekne prowo ty masz zawsze jakis problem, jak nie telefon to komp wszedzie znajdziesz jakis podejrzany numer wymysl cos nowego, styl pisania ten sam tylko sprzety sie zmieniaja:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fmbnghtyrgfvxvsf
nie jestem potworem. srednio raz w tygodniu zdarza mi sie byc marudna, o cos sie obruszyc itd. w moich poprzednich zwiazkach problelem to nie bylo. ale fakt, nie lubie tego w sobie. ja wiem, ze on tego nie akceptuje i rozumiem to. ale dla mnie uczciwy uklad jest taki: albo razem angazujemy sie na 100% i robimy wszystko, zeby nam wyszlo, albo odpuszczamy totalnie. a z jego strony to widze troche jest tak, ze jest ze mna, czeka na zmiane, ale w nia powatpiewa, nie chce sam mi w tym pomoc. rozmuiem tez, ze to co pisal bylo troche takim glosnym mysleniem... pewnie poczul sie fajnie mogac sie ode mnie zdystansowac na ta chwile. rzucic mnie poki co nie zamierza, najwyrazniej wciaz oczekuje na jakas zmiane z mojej strony. ale ja sie boje, ze przy takim jego podejsciu mi sie nie uda zmienic. no i czuje sie bardzo zdradzona przez to, co przeczytalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fmbnghtyrgfvxvsf
to moj pierwszy post na ten temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 23523
Po pierwsze: faceci TEŻ mają prawo pogadać z kimś o swoim związku. Głupoty piszecie, że to źle że tak komuś mówił. Rozumiem że nigdy żadna z Was nie rozmawia z kimś o swoim facecie? :D:D Po drugie: nie dziwię mu się. Nawet największa miłość zostanie zabita, jeśli wciąż będą kłótnie. Jeśli on Cię zostawi, to nie dlatego że nie kochał, bo może kochać naprawdę mocno, ale zabijasz to w nim. Żaden facet nie chce być z kłótliwą, niezrównoważoną kobietą. I nie traktuj tego jak swoją chorobę którą on musi rozumieć. Nie musi. To tak jakby on kazał Ci rozumieć, że jest uzależniony od seksu z innymi kobietami. Tobie mówił o uczuciach i dzieciach NIE DLATEGO ŻE KŁAMAŁ i jest wstrętnym oszustem, ale dlatego, że starał się, może naprawdę chciał tych dzieci. Ale widzi, że z Tobą się nie da. Uważam, że powinien Cię zostawić. Tylko takie coś jest w stanie Cię otrzeźwić i może w kolejnym związku nie będziesz taką awanturnicą. Związek ma być przyjemnością, a póki co zatruwasz mu życie i jeszcze traktujesz jak psychoterapeutę. On nie musi tego znosić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 23523
Raz na tydzień to jest BARDZO DUŻO. Poza tym i Ty i ja wiemy, że kłamiesz, chociaż tutaj się do tego nie przyznasz. Kłótnie są częściej niż raz w tygodniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 23523
"albo razem angazujemy sie na 100% i robimy wszystko, zeby nam wyszlo" Co to za dziwne podejście? A dlaczego ON MA PRACOWAĆ nad Twoim wydumanym problemem? Ty masz nad tym pracować sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakers_88
barania torbaaa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fmbnghtyrgfvxvsf
dziekuje. jednakze jako ze on tego raczej nie przeczyta bardziej zastanawiam sie, co ja powinnam zrobic i na tym chcialabym sie skupic :). mamy wiec kobiete pod wieloma wzgledami bardzo fajna: nie najbrzydsza, nie najglupsza, bardzo ciepla, czula i troskliwa. kobiete ktora jednak ma problem ze swoja emocjonalnoscia i zdaje sobie sprawe z tego, ze bywa bardzo ciezka. druga strona tej relacji jest facet, ktory nie zamierza tego zrozumiec (jak ktos tutaj powiedzial prawda jest, ze nie musi) i oczekuje, ze ona z dnia na dzien sie odmieni, pokona to w sobie. jak jej sie nie udaje sam prowadzi do eskalacji awantury i sie obraza. do tego od kilku miesiecy zastanawia sie, czy z nia wytrzyma. ona by bardzo chciala, by jednak wytrzymal i bardzo chcialaby dac mu szczescie. ale boi sie, ze jej sie nie uda. tym barziej, ze czuje sie odrzucona i zle traktowana, co budzi jej zlosc i napedza awantury. i bledne kolo sie zamyka. co robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakers_88
wymsknąć się po cichu z tego. to i tak się rozjechałoby jak tory kolejowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszkkaa
Robiłam tak samo jak Ty. Kłóciłam się, ale tłumaczyłam mu, że powinien to zrozumieć, pomóc mi gdy mam atak złości. Oddalał się ode mnie coraz bardziej aż w końcu zostawił mnie. Cierpiałam, płakałam, błagałam, obiecywał poprawę, ale on już nie wierzył. Początkowo uznałam, że mnie nie kochał - w końcu jestem atrakcyjna, inteligentna, czuła, spędziliśmy tyle wspaniałych chwil, a on mnie zostawił z tak głupiego powodu, egoista jeden? Dopiero po czasie zrozumiałam, że on mnie bardzo kochał. Ale niszczyłam mu życie, zatruwałam mu je. Zabierałam mu całą radość z przebywania ze mną. Pewnie dopiero po rozstaniu odetchnął. Dostałam takiego kopa w tyłek od życia, tak cierpiałam, tyle rozmyślałam, że dokonała się we mnie prawdziwa przemiana. W tej chwili jestem z innym facetem już prawie 4 lata i pokłóciliśmy się do tej pory może 2-3 razy. Sadzę że Tobie też jest to potrzebne. Musisz zostać porzucona, żebyś mogła się zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakers_88
wrócił do żony ahahahaha :) dokonała się w nim przemiana :) ktoś tylko mega pojebany wplątuje się w takie historie i robi takie rzeczy. kto tu jest zdrowo jebnięty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fmbnghtyrgfvxvsf
wlasnie tez sie coraz czesciej boje ze z tego nic nie bedzie. ze sie z tego nie wyplaczemy (tym bardziej ze checi sa najwyrazniej tylko po mojej stronie). tylko ze ja bardzo kocham, a to jak zawsze komplikuje sprawe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszkkaa
Dodam, że tamten dość długi czas wytrzymywał, czekał, wierzył w moje obietnice że popracuję nad sobą. W ostatnim etapie związku 2 razy się rozstawaliśmy, ale wracał do mnie, dając mi kolejną szansę. I za trzecim razem już nie wrócił. Masz w tej chwili do wyboru: - zmienić się, aby został z Tobą (ale dobrze wiesz, że to niewykonalne) - rozstanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszkkaa
"(tym bardziej ze checi sa najwyrazniej tylko po mojej stronie)" No nie, to jest akurat bardzo głupia rzecz jaką napisałaś. Samo to, że on wciąż z Tobą jest, jest jego najlepszą chęcią. Niejeden już dawno by Cie kopnął w tyłek. Przestań się oszukiwać, przestań to robić. Robiłam tak samo. Zrzucałam wszystko na niego, sądząc, że ja daję z siebie wszystko. Musisz zrozumieć, że przyczyna konfliktów leży wyłącznie po Twojej stronie. Tylko Ty za to odpowiadasz i tylko Ty możesz to zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakers_88
jaka dziś miła gadka. pobyt w pace też pomaga spojrzeć na wszystko z innej perspektywy :) tego się nie zapomina :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hewwt
Autorko, jesteś niereformowalna :O Pare osób napisało Ci że to twoja wina, a Ty dalej się upierasz, ze jego :O Sorry, ale masz rozstanie jak w banku, on Cię zostawi. Pewnie każdy kolejny tez, dopóki się nie zmienisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakers_88
nad dziwkarzami nikt nie płacze. idź i nie wracaj:) a koniec i tak będzie smutny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xyz....zz
Za przeproszeniem autorko, ale pierdolisz. Wymagasz od niego zrozumienia i pomocy bueheheheh Ciekawe czy podchodziłabyś ze zrozumieniem i wspaniałomyślnością gdyby miał jeden z następujących "problemów": - mył się raz w miesiącu - miał kochanki - poznawałby laski przez portale erotyczne - mordowałby koty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fmbnghtyrgfvxvsf
przeciez juz w pierwszym poscie napisalam, ze poczuwam sie do winy. z drugiej strony jestem przekonana, ze zadna z was nie chcialaby byc w sytuacji, gdy z jednnej strony facet nosi was na rekach, a z drugiej opowiada innym, jak to w przyszlych zwiazkach bedzie robil to i tamto, jak to fajnie, ze tyle super kobiet chodzi po swiecie i jak to nie wie, czy chce z wami byc. troche empatii prosze :). to ze ja mam sporo za uszami doskonale wiem, stad tez ten temat i wszystkie rady uwaznie czytam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xyz....zz
Założę się, że ta rozmowa była lub będzie kolejnym extra pretekstem do tego, byś mogła się pokłócić :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakers_88
- mył się raz w miesiącu - miał kochanki - poznawałby laski przez portale erotyczne - mordowałby koty mordowanie kotów przelało czarę :D no ja o takich ciulach myślę. to jest dopiero skurwysyństwo pierwszej klasy :) ale to nie wszystko :) listę można rozszerzyć, ogólnie szkoda splunąć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyrozynkaa
Krakers 88, idź weź porcję swoich leków na schizofrenie i nie niszcz kolejnego topiku. Rozwalasz juz e-nty. Daj se siana. A autorka jest niereformowalna, niby pisze,że widzi,że nie jest idealna, bla, bla, ale tak naprawdę to kokieteria. A co do tego,że jej chłopak rozmawiał o związku z innymi....hmmm a co ty autorko robisz w tej chwili???? Rozmawiasz o swoim związku z dziesiątkami ( ! ) kobiet a setki lub tysiące czytają o tym na kafeterii. Jakbym była twoim chłopakiem i przeczytała,że piszesz o nim na forum publicznym a jemu odmawiasz prawa do pisania o związku z jedną osobą.... To takie łatwe, prawda? Podwójne standarty....ja ja coś złewgo robię, to cacy, ale jak ktoś inny dokładnie to samo robi, to jest beee.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cipciak__
będzie klawo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rewwwelkaaa
Autorko, a wiesz jak się profesjonalnie nazywa Twoja postawa? Dualizm moralny. Czyli "ja mogę, inni nie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fmbnghtyrgfvxvsf
po pierwsze pisze anonimowo. po drugie nie pisze o tym, ze go zostawie i ze w ogole zastanawiam sie, czy z nim wytrzymam. pisze, ze bardzo chce z nim byc, ze mi zalezy, ale sie boje i czuje sie zdradzona. w tym co on napisal tego, ze bardzo bynajmniej nie bylo. bylo bardziej o tym, jak to inne kobiety sa fajne, ladne i cieszy sie, ze wolne istoty chodza po tym swiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×