Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mamaPierszaczka

Wizyty nauczycielki w domach dzieci..co o tym mysleć?

Polecane posty

Gość mamaPierszaczka

Na pierwszym zebraniu nauczycielka powiedziała rodzicom, że ma w "zwyczaju" odwiedzać dzieci w domach. Że interesuje ją, jakie warunki do nauki mają dzieci, czy mają swój pokój(!) i kąt do nauki. Powiedziała, że dzięki temu wie, jak podejść i co oczekiwać od danego ucznia :O Trochę mnie to zszokowało, pierwszy raz się z czymś takim spotkałam... mam mieszane uczucia. Rozumiem, gdy dziecko ma problemy z zachowaniem, albo coś wskazuje na złą syt.w domu... ale takie rutynowe kontrole? jestem trochę zniesmaczona tym pomysłem...bo chyba ma służyć tylko i wyłącznie do klasyfikacji dzieci. Bo nie wiem czemu jeszcze. co o tym myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KOKSUSEKPIK
moim zdaniem chce zobaczyć jakie jest dziecko w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość peropmoip
Też mam mieszane uczucia, chociaz moje dziecko ma dpiero 3 lata i narazie myśle co najwyzej o przedszkolu. To jakas młoda nauczycielka? pierwszy raz spotykam sie z takim :zwyczajem: Zrozumiałe były by wizu=yty kiedy faktycznie dziecko jest w widoczny sposó zaniedbane ale tak? niezły stres dla rodziców hahah Swoja drogą zajęliby sie kontrolami na ine płaszczyźnie- mam na mysli np śmierc dzieciaków w rodzinie zastępczej- tam dopiero brakowało jakiejkolwiek wizyty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jej powiedz
że nie masz w zwyczaju wpuszczać do domu nieproszonych gości albo takich co się sami wpraszają... nie ma takiego obowiązku żeby szwendać się po domach... pewnie stara panna i jej się w domu nudzi to sobie zajęcie wymyśliła... ja poszłabym do dyrekcji pogadać o tej sprawie... ciekawe czy oni coś wiedza o jej wycieczkach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie masz zadnego obowiązku wpuszczenia nauczycielki do domu w ramach kontroli jakie warunki dziecko ma .Od tego są pracownicy socjalni,lub kurator ,a bez zadnego swiatka tak to moze klamke najwyżej pocałować Co innego,jesli z dzieckiem sie cos nie dobrego dzieje, nauczycel przychodzi na rozmowe,a co innego od tak sobie ktos ci przychodzi i patrzy jak masz w chacie.Paranoja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem i ja......
no rzeczywiście niezbyt komfortowa sytuacja tym bardziej że nie znasz tej kobiety tak na prawdę a skąd wiesz że później w pokoju nauczycielskim nie opowiada kto jak mieszka itd....ja bym poszła do dyrektora szkoły i zapytała co to za zwyczaje żeby nauczyciele chodzili po cudzych domach ...nauczycielka nie jest upoważniona do sprawdzania w jakich warunkach dziecko mieszka nic jej to nie powinno obchodzić jeśli uczeń przychodzi do szkoły zadbany i przygotowany do lekcji i nie wykazuje swoim zachowaniem że coś się w domu dzieje ale i nawet wtedy ona jako wychowawczyni zgłasza do dyrekcji albo pedagoga szkolnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No własnie to nie jest nauczycielka młoda, tylko z ok.20letnim stażem... Ponoć ma takie zwyczaje :o Sama mieszkam w domku jednorodzinnym, ale obecnie mamy remont, cała góra w remoncie, mała chwilowo na dole z nami w jednym pokoju, cały dach zdejmowany, a w dodatku ja leżę cały dzień w domu z zagrożoną 6miesięczną ciążą..... no i taka wizyta ni w kij ni w oko. A co z dziećmi, które wychowują się w kawalerce, odrabiają lekcje przy kuchennym stole..? czy takie dziecko ma być inaczej traktowane..? niż te z zamożnego bogatego domu gdzie każdy ma swój pokój z łazienką. Czy lepsze warunki= lepsza rodzina= zdolniejsze dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wierzę w to walnięcie
zresztą tak chcecie aby w Polsce nauczyciel pracował jak na zachodzie. No to tam chodzą po domach, więc moze się określcie. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale to nie lezy w obowiazkach
nauczyciela! moim zdaniem kobieta ma nierowno pod sufitem, albo szuka plot i sensacji :/ skonsultuj sie z dyrekcja i zapytaj "gore", co sadzi o takim procederze i jakie sa przewidziane konsekwencje niewpuszczenia tej wscibskiej baby do domu. Jezeli dyrektor(ka) placowki popiera ten pomysl, to moze warto przejsc sie do lokalnej gazety/radia i narobic troche dymu? jesli sa jakies problemy z uczniem, to nauczyciel powinien wezwac rodzica DO SZKOLY, ew. zadzwonic do domu, ale nie robic naloty u kazdego dziecka - po jakiego grzyba? Czy dzieci chodza po domach nauczycielek i sprawdzaja, czy moze jakas pani polonistka czy matematyczka nie jest pijaczka/ narkomanka? Idiotyzm nie z tej ziemi. Jak babsko sie bedzie upierac, to powiedz jej, ze mieszkanie masz urzadzone przy uzyciu mebli i dodatkow z IKEI, jak jest ciekawa, to niech se katalog pooglada :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałam taką wychowawczynię w piątej klasie :D odwiedziła po kolei wszystkich, na szczęście u nas była na początku bo potem to już był wyścig szczurów dosłownie :p kto panią lepszym ciastem poczęstuje, a czyja mama zrobi lepszą sałatkę...:p tzn dzieci sie przechwalały czego to nie będzie jak pani do nich przyjdzie :) tyle że to była wybitnie miła nauczycielka i każdy z sympatią podchodził do tych odwiedzin. I nic nie wiem o tym żeby potem coś miała do kogoś z powodu tego co zobaczyła w domu. Tak że radzę wyluzować i zaprosić panią na początku :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, nie dopisałam najważniejszego. Odwiedziny zaczęly sie od tego że PODOBNO ktoś doniósł że w domu jednego z kolegów coś tam jest nie ok :o i nauczycielka w porozumieniu z dyrekcją stwierdziła że najprościej będzie odwiedzić wszystkich tzn 16 uczniów bo o ile dobrze pamiętam tylu nas było w klasie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaPierszaczka
Ale mi się ten pomysł nie podoba. Nasz pani też jest miła i uprzejma, ale ja zwyczajnie nie chcę jej wizyty. Mamy remonty, ja leżę z zagrożoną ciążą i nie mam zamiaru skakać koło jakiejś baby, żeby jej udowadniać, że moje dziecko nie pochodzi z patologii :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×