Czy tylko ja mam takie życie???

Całe dnie - dzieci, dom, zakupy, pranie, sprzątanie, czasami gotowanie, wieczorem dopiero - maż, wanna, ksiażka, komp... :-O Koleżanki jedynie w ksiażce telefonicznej. Codziennie rozmawiam i widuję się z mamą. A tak poza tym to czuję się jak pustelniczka. Teraz jeszcze regularnie pogadam sobie z jedna mamą w zerówce, gdzie odprowadzam starsze dziecko, no i raz w tygodniu próby chóru. I raz na ruski rok jakies spotkanie z rodzinka dalszą :-O mam wrazenie, ze wszyscy inni maja bardzo wesołe, atrakcyjne życie, pełno towarzystwa, liczne rodziny itd... jakies chrzciny, sluby, imprezki rodzinne... a u nas posucha...

Dużo kobiet tak ma,tylko się do tego nie przyzna ;)

no to współczuje ale sama sobie układasz życie,zmień je i tyle

Dobrze powiedziane - zmień... ale JAK?

Dokladnie. zamienie swoja wykanczajaca robote na zaleganie w chacie i wymyslanie imprezek oraz pieczenie ciasteczek z dzieciaczkami. Bo jak dotad to moje dzieciaczki widza mnie w weekend. I to nie zawsze, bo z racji posiadania licznej "dalszej rodziny" najczesciej musze sie u nich udzielac, albo co gorsza przyjmowac u siebie.

rodziny, zagadaj do innych matek, co dzien nie kladz sie do wanny - niezdrowo, poucz sie jezyka przez internet ( mozna za darmo), znajdz przyjemnisc i cel w uczeniu dzieci i rozwijajace zabawy z nimi, ciesz sie , kedy jeste z nimi na spacerze, nie rob codzinnie zakupów. Tyle na poczatek

Autorko ja mam bardzo podobnie ale w moim przypadku wynika to z braku czasu na cokolwiek innego. Poniedziałek logopeda+ zajęcie sensoryczne, wtorek logopeda na nfz, środa logopeda prywatnie + sensoryka, środa rehabilitacja, czwartek sensoryka i piątek najcześciej robię zakupy na cały tydzień. Do tego po 2 godziny dziennie ćwiczenia częściowo w formie zabawy z moim jedynakiem. Pranie, sprzątanie, gotowanie i tak wygląda moj dzień.

Sęk w tym, ze ja w domu czuję się jak w wiezieniu. Spacery mnie nie cieszą od pewnego czasu. Meczy mnie życie, jakie wiodę.

tez tak mialam. hehe nawet na dwor mi sie wychodzic nie chcialo. ale to przejsciowe. no takie zycie matki. nie mozemy juz sobie pozwolic na szalenstwa. i mi tego brakuje. tzn nie imprez do rana ale ludzi i aktwywnosci :p a teraz? czytam, ogladam filmy, cwicze i dbam o siebie. jak wroce "na salony" to madrzejsza, oczytana i piekna :P przynajmniej tak bym chciale hehehe