Zakochałem się w 25letniej kobiecie z malutkim chłopczykiem.

Dziewczyna ma 25 lata. Jest fryzjerką blisko mojego osiedla. Umówiła się ze mną dwa razy na kolacje ale potem powiedziała że możemy zostać jedynie przyjaciółmi. Ja się na to nie godze, wysyłam jej kwiaty, śpiewam piosenki pod jej oknami, chodze za nią krok krok a ona grozi mi policją. Nasłała na mnie swojego ojca, który zażądał żebym trzymał się z daleka od jego córki ale cóż on musi się pogodzić z tym że stracił już swoją małą córeczką i teraz nalezy ona do mnie. Dzisiaj np. byłem wręczyć samochodzik i misia dla jej 7letniego synka pod jego szkołą. Ona oczywiście była i zrobiła mi awantura, oddała prezent ale ja wiem że ją to ucieszyło, kobiety lubią być zdobywane, kwiatami, prezentami, miłosnymi liścikami. Była u mnie a ja ją na koniec pocałowałem. Raz nawet byłem u niej w domu gdy była sama, rozebrałem się i czekałem na nią nagi w łóżku dwa tygodnie temu ale wyrzuciła mnie.