historia

czy ktos chce w ten deszczowy dzien wysluchac mojej historii?

dawaj :)

czuje sie jak nastolatka majac takie problemy.. Jestem w zwiazku od 4 lat, w tym czasie rozstawalismy sie 2 razy..jestem z miłosci?przyzwyczajenia?sentymentu? sama nie wiem..nie wiem czy jestem szczesliwa i czy kocham. facet nie traktuje mnie rewelacyjnie, nie ma wielkiej ochoty na spotkania, sciemnia czasem ze nie da rady bo ma wazna sprawe do zalatwienia a tak naprawde siedzi na mieszkaniu, nie rozmawiamy czesto ze soba...ale pomimo tego jestesmy, uprawiamy seks, przytulamy sie, wyglupiamy, zartujemy....mialam wiele watpliwosci co do tego czy chce byc z nim zawsze.. i teraz pojawil sie ktos drugi, mam szanse zakonczyc to wszystko i rozpoczac cos nowego, tylko nie wiem czy to nowe bedzie lepsze, nie wiem czy wyjdzie, nie wiem jak bedzie. czy jest warto poswiecac 4-letni zwiazek? jestem tchórzem...

ty nie wiesz i my tez nie wiemy jak to bedzie z tym nowym. czasem jest lepeij czasem gorzej. trzeba by byc jasnowidzem... zawsze w zyciu jest cos za cos. chyba jednak nie jestes obecnie tak do konca szczesliwa, ale nie zapominaj ze po 4 latach to juz nie ma tej namietnosci co na poczatku. z drugiej strony jesli on juz teraz woli siedziec w domu niz sie spotkac z toba to co bedzie za lat 10-20. troche wzesnie na takie zoobojetnienie. moze faktycznie masz okazje zeby zaczac nowy zwiazek, ale czy on bedzie lepszy? nie sprobujesz, nie bedziesz wiedziala.

a jesli sprobuje i okaze sie niewypałem? boje sie ze mam za duzo do stracenia. ale boje sie tez, ze nie bede z aktualnym szczesliwa i bede zalowac ze nie zaryzykowalam.

Autorko, musisz zlapac sie jednej galezi zeby puscic inna:o??? zreszta zle sformulowalas pytanie, zastanow sie nad soba a nie nad ' 'dodatkiem'

wiem, rozumiem ze w tej calej sytuacji jestem egoistka. zdaje sobie z tego sprawe.