falszywe przyjaciolki??

jeszcze niedawno myslalam ze mam 2 bliskie mi przyjaciolki, one za soba nie przepadaly wiec staralam sie rozdzielac czas pomiedzy nimi, zawsze bylam na kazde zawolanie ale jak np jedna i druga mnie potrzebowaly w tym samym czasie to pojawial sie problem i postanowilam je ze soba pogodzic. i tak sie stalo zaczelysmy siedziec we trzy i bylo wkoncu dobrze ale niedawno zaczelo sie cos psuc, zauwazylam ze coraz mniej czasu mi poswiecaja a jak pisaly to tylko tak zeby cos napisac. doszlo do tego ze zaczely mnie olewac, siedza ze soba dzien w dzien a mnie maja poprostu gdzies. przykro mi sie zrobilo i zaczelam z nimi o tym rozmawiac ale kazda z nich na osobnosci stwierdzila ze to ja jestem jej najblizsza a to ze siedza czesto razem to nic nie znaczy. ale w takim razie jak to wyjasnic ze nie interesuja sie wogole tym co sie ze mna dzieje, nie napisza, nie zaprosza gdzies itd? one dobrze wiedza ze nie mam nikogo i czuje sie samotna a mimo to tak mnie traktuja. nie wiem juz co mam o tym wszystkim myslec bo mimo ze mi z tym tak ciezko to jak sie spotkam z nimi raz na jakis czas to one sie zachowuja jakgdyby nigdy nic i ja w sumie tez mimo ze w srodku czuje sie zraniona. wracam z pracy i nie mam sie do kogo odezwac, z kim wyjsc na miasto czy cos. co byscie zrobili na moim miejscu? z gory przepraszam ze tak chaotycznie i za brak polskich znakow