Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ribelle

Mezalians?

Polecane posty

Gość Ribelle

Drodzy, Od jakiegoś czasu obserwuję różne, interesujące mnie wątki na portalu kafeteria.pl i przyznam szczerze, że wielokrotnie podnosiły mnie na duchu- fakt, że nie jestem sama ze swoimi problemami czyni życie prostszym. Po raz pierwszy zwracam się do was z prośbą o bezstronną opinię. Jestem w związku od 2 lat, ale z moim obecnym narzeczonym znamy się od prawie 5. Choć jesteśmy razem dopiero dwa lata zaręczyliśmy się już i mieszkamy razem. Dodam, że ja mam 20 lat a on 21. Kochamy się, on okazuje mi swoją miłość i adorację na każdym kroku, trudno mi sobie wyobrazić, że ktoś mógłby być jeszcze czulszy i bardziej opiekuńczy. Nie mniej jednak, chociaż uważam, że chłopak jest inteligentny dzieli nas przepaść. Ja pochodzę z majętnej rodziny, w której prawie każdy posiada wyższe wykształcenie. Sama studiuję i pracuję na pełen etat w dużej, międzynarodowej firmie. Natomiast on- odkąd zamieszkaliśmy razem (ok. roku) wiele razy zmieniał pracę przewijając się przez wszystkie branże świata. Nie ma też matury i chociaż dwukrotnie już do niej podchodził nadal bez pozytywnego skutku (oblewa matme). Powiem szczerze, że jego porażki wykańczają mnie psychicznie. Jestem osobą bardzo pewną siebie, mającą jasno określone cele i kąpletnie rozstrajają mnie zmiany w jego wyborach. Wiem, że jest jeszcze bardzo młody i że jeszcze dorasta ale mimo to bardzo mnie męczy ta sytuacja i fakt, że moja rodzina z trudem go akceptuje. Dodam że mieszkamy w mieszkaniu które udostępnili mi moi rodzice. Pewnie pośpieszyliśmy się z decyzją o wspólnym mieszkaniu ale jakoś trudno mi teraz zrobić krok wstecz. I nie wiem już czy sama siebie oszukuje i nie umiem poprostu przyznać się przed sobą, że mój mężczyzna jest mało ambitny czy poprostu czuję w głębi duszy, że jeszcze całe życie przed nim i że warto dać mu szansę. Muszę też zaznaczyć, że jego pasją jest gotowanie i naprawde świetnie mu to wychodzi. Jego marzeniem jest posiadanie własnej restauracji a z drugiej strony nie chce mu się nawet badań sanepidu zrobić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja myśle, że to was jednak podzieli. Jesteście jeszcze młodzi w ttedy często liczys ie tylko to że sie kogos kocha. Po jakimś czasie dopiero zaczynamy zwracać uwage na takie rzeczy jak wykształcenie, inteligencja pogląd na śiat, to jak ten ktoś radzi sobie w zyciu. I to nie jest dziwne. Teraz nie jest to duzym problemem ze nie ma wykształcenia i dobrej pracy ale w momencie jak zalozycie rodzine? Nie nam to oceniać bo my go nie znamy. Ty lepiej wiesz na co go stać. Czy to poprostu chwilowa zła passa u niego w zyciu. Prace znalazłas sama czy załatwili Ci rodzice? bo to tez jest wazne. Nie chwal sie nia jesli nie zdobyłas jej własnymi siłami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krwisty..
hehe myślenie portfelem.... boże jakie te małolaty są tempe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ribelle
Tu właśnie nie chodzi o portfel tylko o wyznaczanie sobie celów i dążenie do nich, o zaradność życiową. Bądź co bądź, to jednak facet i będąc niedojdą traci na męskości. Zdaje sobie sprawę z tego, że jemu samemu nie jest łatwo, że źle się z tym czuje. Ale przeprowadziliśmy już tysiące rozmów, a ja mam wrażenie że on dalej w siebie nie wierzy, wydaje mu się że praca to dobro deficytowe i ma jakieś złe przekonania w głowie. A pracę znalazłam sama, wprawdzie na zastępstwo ale z szansą na przedłużenie umowy. Nic nadzwyczajnego, praca na recepcji chociaż z niezłymi warunkami współpracy. Nie mniej jednak- nie chodzi mi o to jaką mam pracę bo uważam że miałam szczęście ale też tej pracy intensywnie szukałam i wierzyłam że ją znajdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×