Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość alonaaaa

Podział finansów przy wspólnym mieszkaniu

Polecane posty

Gość filetowa żaba
Czytam i nie wierzę. Stąd się wzięło tylu skąpych facetów? Naprawdę potrzebujecie mieć takie silne poczucie, że to moje a to Twoje i rozliczanie co do złotówki? Dla mnie to chore! Oczywiście żerowanie na kimś jest naganne i też się wkurzałam na mojego byłego faceta jak przy każdych zakupach robionych ze wspólnej kasy on się zaopatrzał w zestaw kosmetyków i inne potrzebne gazety, a ja kupowałam sama za swoja kasę, bo uważałam że to mój prywatny wydatek. Ale wyliczanie co jest czyje to totalna abstrakcja jeśli żyje się razem. Nikt mi nie powie, że to normalne! Wystarczy ruszyć głową i dojść do wniosku, że każdy chciałby zarabiać bardzo dużo kasy, ale niestety często to nie jest realne. Więc skazywanie "ukochanej osoby" na ubóstwo, podczas gdy samemu żyje się godnie, jest chamstwem i nie ma nic wspólnego z miłością!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paweeł
joasssia nie wiem na jakim poziomie zyjesz, ale za 1200 zl to jest typowa wegetacja, ja na same ksiazki wydaje kolo 300 zl miesiecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joasssssia
ja nie powiedzialam, że żyję za 1200 zł to po pierwsze Po drugie pisałam o kimś innym i ta kobieta dała radę z dwójka dzieci. Są w życiu różne sytuacje. Nie myśl, że jeżeli ktoś jest biedny to nie wydaje pieniędzy na książki tylko wypożycza w bibliotece:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paweeł
przepraszam, masz racje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joasssssia
Ja cały czas mam stanowisko takie, ze najwazniejszy jest wybór złotego środka:) Nie mówię, żeby szastać kasą - bo fakt jezeli jedna osoba jest bardziej zorganizowana to lepiej zeby ona trzymała kasę... (jak w przypadku mężczyzny, który robi zakupy bo żona wydawała nierozsądnie) wierze w to, że miała na swoje wydatki i potrzeby:) Cóż... chyba każda kobieta, która sobie pozwala na takie zachowanie sama jest winna.... To tak samo jak z biciem... Pozwolisz raz... bedzie i dalej... Dla mnie każdy ma jedną szansę, jedną możliwosć nawrócenia. Na miejscu autorki nie wierzyłabym w płomienną miłość:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paweeł
ja nie daje nigdy drugiej szansy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joasssssia
paweeł ja tż lubie poczytac, lubię mieć oryginalne płyty z muzyką ale prawda jest taka ze w naszym kraju to jest strasznie drogie... nawet jak ktoś zarabia więcej to takie zakupy potrafią znacznie obciążyć domowy budżet.... Kobieta jest z natury słabsza fizycznie, mniej znosi, nadal istnieje dyskryminacja zarobkowa, zeby miec dobrą prace przewaznie trzeba miec układy, osobiscie znam kobietę po studiach prawniczych- uczyla sie bardzo dobrze, ale... nie miala znajomosci w kancelarii i sprzedaje ciuchy w jednej z poznanskich galerii, takze nie gadajcie ze kazdy moze miec dobrze płatną pracę. Odnose się do składania długopisów, gdyż sama chcialam kilka lat temu tak dorobić - zostalam 2-krotnie oszukana, raz bawilam sie w naprasowanki na koszulkach... i tez to samo.... tylko szycie hałipnicze okazało się "prawdziwe" i bez udziału mojego kapitału.... I wybacz paele ale chyba swojej kobiecie bys nie powiedzial a choruj sobie ja pojde do pubu, do restauracji, ciebie nie stac na to a twoje zdrowie i leki mnie nie obchodzą... w niemy sposób tak facet autorki jej mówi, bo licza się czyny nie słowa!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie w związku nie ma czegoś takiego jak podział finansów. Pieniądze są wspólne. Niezależnie od tego ile zarabiamy. Z jednego konta płacimy rachunki, kupujemy jedzenie, ubrania i inne środki do życia, na innych kontach mamy poodkładane pieniądze na ślub, na przyszłość. Nikt nikomu nic nie wypomina. Nawet jak byłam bez pracy nie mogłam nawet marudzić, że nie dokładam się do 'życia'. Mój facet twierdzi, że skoro podjęliśmy decyzję by razem mieszkać to wszystko jest wspólne. Nie ma wypominania, a większe wydatki omawiamy razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joasssssia
jezeli chodzi o uderzenie kobiety, dla mnie szansy równiez nie ma, jeżeli o zdradę - tak samo... Ale kwestia nieporozumień finansowych - a i owszem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paweeł
nie no to mozna dogadac, choc jak ktos ma wyrobione jakies nawyki, to ciezko kogos zmieniac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
maz autorki to wyrachowany cwaniak, ciekawe co by wymyslil gdyby zarobki wygladaly odwrotnie zeby bilans wyszedl na jego korzysc a gdyby zona niepracowala tylko zajmowala sie 2 dzieci i domem ? moze musialaby jesc u swojej mamy ? debil i kutwa :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paweeł
jakby u nich sytuacja wygladala odwrotnie to ona juz tydzien pozniej by z nim nie byla;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ente
no właśnie pawle, ja z zawodu jestem tłumaczem. a widzisz, teraz nie pracuję, bo w ogóle pracy znaleźć nie mogę. wcześniej pracowałam za 800zl jako pomoc biurowa albo sprzedawca. a też zawód mam dobry wydawałoby się.. jeśli chodzi o książki. nie ukrywajmy, że nie każdego na nie stać. nawet jak zarabiasz te 4-5 tysięcy to niebardzo można sobie pozwolić, żeby co chwilę kupować książkę, płytę itd. jeśli chodzi o kasę to zrozumiałabym tylko jedno: gdyby facet zarabiał, a kobieta siedziała w domu i nawet nie szukała pracy - wtedy facet mógłby mieć pretensje. ale jeśli ona próbuje, szuka, stara się, nadrabia zajmowaniem się domem, skoro finansowo dołożyć nie może... to chyba facet powinien to zrozumieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joasssssia
moja droga ente Autorka pracuje, zarabia 1200 zl to on jej każe jeszcze dodarkową pracę po godzinach znaleźć a jak wróci do doku ok 19 to jeszcze posprzataćc i ugotowac :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paweeł
no tak, przeciez napisalem wyzej, ze rozumiem takie sytuacje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joasssssia
w zyciu bym sie nie zwiazała z taki bucem, ale to juz na początku się widzi symptomy skąpstwa i chamstwa:) Autorka je olała albo nie chciała ich widzieć:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joasssssia
paweeł jak wyglądała twoja randka? zaprasza kobietę na kawę i ciasto i każesz jej płacić za siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to prowo było a wy łykneliście
no ale temat się kręci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paweeł
zazwyczaj to ja place na randkach a dlaczego pytasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ente
tak, wiem, joasiu. czytam topik od początku i szlag mnie trafia bo jestem w sytuacji podobnej do syt. autorki, ale moj facet ani razu nie wypomnial mi ze to on jest glownym 'sponsorem'. dlatego facet autorki tak mnie denerwuje. przeciez tam nie ma zadnej milosci. kurcze przeciez kazdy by chcial zarabiac min. te 5 tysi. ale nie kazdy moze. przeciez trzeba byc slepym zeby nie widziec jak wyglada syt z praca w pl. rozumiem ze autorka jest zakochana ale.. przeciez on nic do niej nie czuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paweeł
no ale przeciez nie musi z nim byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joasssssia
nawet jeżeli jest to prowokacja, to istnieją takie kobiety i tacy mężczyźni. Czasami lubię podyskutować z kimś inteligentnym na różne tematy... wiec piszę... Pytałam o płacenie na randkach, ponieważ gdyby mnie chlopak zaprosił na randkę i sugerowal, że ja mam zapłacić, zrobiłabym to bez wahania, ale juz bym się wiecej z nim nie umówiła. Kultura i jakieś zwyczaje dla mnie sa bardzo ważne... Zaraz mi ktos może zarzuci materializm - a materialistką nie jestem... Ale kiedy facetowi na poczatkowym etapie starań żał 15-20 zł to dla mnie jest to żenujące

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paweeł
no ja na pierwsze randki nie zapraszam do super lokali, wiec to jakis wydatek dla mnie nie jest, zeby wylozyc nawet te 50 zl na osobe, ale mam podobnie jak ty, tyle ze w druga strone i jak widze ze laska typowo chce ze mnie ciagnac kase, to tez nie kontynuuje takiej znajomosci, a kase akurat mam i nie chodzi o to, ale wolalbym jednak zeby relacja oparta byla na czyms wiecej niz tylko na pieniadzu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ente
no właśnie.. nawet u zwierząt to samiec odstawia jakieś tam swoje tańce godowe. facet kuperkiem kręcić nie zacznie, więc powinien postawić coś na randce, moim zdaniem. nie wiem, ja z moim poznałam się jako g..wniarze, wiec tego typu randki nas ominęły :P chodziliśmy do parku/na spacer itd. ale gdybym teraz miała iść z kimś na randkę, to oczekiwałabym, że facet zapłaci. i nie jestem materialistką. zamówiłabym coś najtańszego (herbatę np.), ale chciałabym, żeby facet pokazał że się stara..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joasssssia
wiesz co jest najzabawniejsze? Ze w mentalnosci polskich kobiet - tak polskich... ( za granicą to już nie jest tak widoczne) jest coś takiego " jaki jest taki jest ale najważniejsze że ktokolwiek jest" i siedzą z takimi ludźmi, którzy nie daja im przynajmniej odrobiny szacunku, miłosci i wsparcia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paweeł
pisalem wyzej o leku autorki przed samotnoscia, no i tym, ze za 1200 zl raczej by sobie rady nie dala, ja nadal sie upieram ze to malo wykonalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joasssssia
ja nawet bym nie chciala sie spotkac w drogim lokalu, czułabym się źle, nie wiedziałabym co wybrać zeby nie przesadzic:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joasssssia
Da sie. Przyklad z życia. Dziewczyna mieszkała z rodzicami, kompletna patologia, chciała się wyrwać, poszła do miasta, wynajęła pokój u obcych ludzi za uwaga 300 zł zarabiała 1200. Rok później Ci ludzie podnieśli czynsz o 100 zł. Mieli na piętrze domu 3 takie osoby. 3 laski. Każda swój pokój, wspolna kuchnia i łazienka. Zyła tak [ponad 2 lata i z tej swojej wypłaty odlożyła żeby samodzielnie zamieszkać w kawalerce. Zmienila pracę arabia 1700 zł. Czynsz z rachunkami ma ok 700 zł... i tysiak zostaje... I stać ją na normalne życie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×