Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Inoue

Mój facet daje się wykorzystywać swojej rodzinie ;/

Polecane posty

Jakby Twój facet nie chciał to by się tak wykorzystywać nie dał. A on po prostu sprawy swojej rodzinki stawia wyżej od spotkania z Tobą. Woli ich a nie Ciebie. Czyli nie zależy mu tak bardzo. Rodzina jest ważna, ale skoro on za każdym razem Ciebie olewa i wybiera ich to zastanów się nad tym związkiem. Myślisz, że po ślubie coś się zmieni? Też będzie na każde skinienie rodziców, Ty nie będziesz się liczyła i czekają Was kłótnie. Ja bym takiemu dała ultimatum. Albo zacznie zachowywać się jak facet a nie maminsynek albo niech sobie szuka bardziej wyrozumiałej dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinowy soczek
malionowy soczek nie ma znaczenia czy jestesmy małżenstwem czy nie, planujemy razem przyszlosc, wiec niech on troche mysli... A moze on jednak mysli, i wybiera to co dla niego jest wazniejsze...przykro mi, ale skoro on dobrowolnie poddaje sie wymaganiom swojej rodziny, i przedklada je nad spotkaniem z toba, to chyba w waszym zwiazku jest cos nie halo. I powinnas pogadac z nim o tym, a nie miec pretensje do jego rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja Wam mówię
że to jest przegięcie. I zrób cos z tym autorko, bo będzie tylko gorzej. Miałam podobnie. MIAŁAM bo na szczęscie wzięłam sprawy w swoje ręcę. Otóż mój narzeczony ma siostrę i jeszcze dwa lata temu mieszkał z rodzicami w duzym domu. mamy po 25 lat. Oczywiscie NORMĄ było to że wszędzie podwoził swoja mamusię (mimo że ta ma prawko) i siostrunię (mimo że ta ma męża), remontował, malował, załatwiał, przywoził, odwoził, jednym słowem wszystko!!!! nie chce mi sie nawet pisac jak to przezywałam, ile planów nie zrealizowalismy, ile razy sie pokłóciliśmy i bylismy bliscy zakończenia związku. Myslałam że sytuacja się zmieni gdy razem zamieszkamy - cieszyłam się jak dziecko. I faktycznie było super! Musze przyznać z reka na sercu że jego rodzice wogóle nas nie nachodzili ale... Mieszkaliśmy 10 minut samochodem od nich i oczywiście mój P. dalej robił za taksówke i tragarza. Po moich namowach i naciskach przeprowadziliśmy sie na drugi koniec miasta. Dojechanie do jego rodziców zajmuje równe 40 minut. I nagle sie skończyło, bo P. zauważył, że to za daleko, że mu sie nie chce, że o któej on wróci itd... Oczywiscie jego bezczelna rodzinka nadal nie widziała problemu w tym, żeby naginał 40 minut w jedna stronę, powoził jasnie pańsktwa i nastepne 40 minut wracał. Ale na szczęście P. zaczęło to przeszkadzać i zaczął sie nie zgadzać. ojciec nie widział problemu, ale mamusia i siostra sie obraziły i do dzis mają focha. mam nadzieję, że bedzie trwał wiecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
doskonale cie rozumiem autorko - rozmawiałam, prosiłam, tłumaczyłam. Ale na nic to wszystko, skoro on nie umie powiedziec 'nie' :( czuje się juz bezsilna. moi rodzice nigdy się tak nie zachowują. Ja nigdy nie zrobilam mu takiego czegoś... Mam też rodzenstwo ale nie narzucamy się sobie nawzajem z własnym życiem, nie wysługujemy się soba. Możecie mysleć, że jestem egoistką. Ale tu chodzi o słowo. i szanowanie cudzego czasu. Bo mogłam sobie coś innego zaplanować. A teraz zamiast spędzać czas z chłopakiem, siedze w domu sama i nie chce mi sie wyjść z łożka. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodzina rodziną ALE
Myślę że to nie tak że dla niego ten związek nie jest ważny. Po prosty tak był wychowany że nie potrafi przeciwstawić się swojej rodzinie. Jest bierny i uległy. Może to wynika z autorytetu, może z szantaży emocjonalnych, manipulacji. To rodzina kształtuje osobowość. Skoro do tej pory ciągle ulegał to ani rodzice ani on nie biorą innej opcji pod uwagę. Tak właśnie planują: nie ważne że wypiją na imprezce, przecież jest synek i on ich zawiezie i nie odmówi, co najwyżej zmieni swoje plany. Po co więc rodzice mają cokolwiek inaczej planować, zastanawiać się kto pojedzie i czy raczej nie zrezygnować z picia albo wyjazdu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinowy soczek
rodzina rodziną ALE malinowy soczek aleś ty głupia No to sie nazywa umiejetnosc dyskutowania.....i pozostawie to bez komentarza. Powtorze tylko, bo chyba do niektorych nie dociera......on realizuje plany rodziny, bo uwaza je za wazne, wazniejsze niz spotkania z dziewczyna. I nie ma znaczenia, jakie w tej rodzinie uklady panuja, czy cos planuja czy nie, czy pija czy nie, czy chce im sie prowadzic auto czy nie....Wazne jest to, ze chlopak jest z nimi wtedy, gdy oni tego chca. I zastanawiam sie tylko, kiedy to do autorki dotrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja Wam mówię
INOUCE posłuchaj!!! Tak jak dobrze ktos zauważył problem to nie jego rodzice tylko on!!! Nawet jak rodzice zadreczaliby go telefonami i swoimi planami powinien miec jaja i powiedzieć NIE! Nie bo mi się nie chce, jestem zajety, mam inne plany a przede wszystkim mam juz swoje życie!!! I wtedy rodzinka może sobie stawać na głowie i tak nic nie wskóra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuu;;;;;;;;;;;;;;;;;
ja na Twoim miejscu porozmwaiałabym z chłopakiem i wyjasniła w czym rzecz, ale podejrzewam, że będzie wiecznie wykorzystywany, tracisz tylko czas na tego faceta, zawsze będziesz na ostatnim miejscu, a facet któremu zależy na ukochanej robi wszystko by byc jak najwięcej z nią, widac ze nie jest w ogole asertywny skoro ulega cały czas rodzince, moze jak cie straci to cos zrozumie, ale wątpię...dla niego rodzinka będzie zawsze najważniejsza, dlatego szukaj kogoś lepszego kto naprawdę będzie na ciebie zasługiwał a nie maminsynka i wiecznego chłopca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja bym go zostawiła
To mamisynek i dupek. gdyby mój mąz odwołam jakies nasze plany bo musi gdzieś zawieźć rodziców... To juz by sie pakował :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znam to z autopsji
Autorko miałam tak samo, zostaw go nigdy sie nie zmieni. Tylko że ja mam niestety z takim człowiekiem dziecko. Nawet jak byłam w ciązy wciąż na 1 miejscu była mamusia, tatuś i braciszek. na szczęście rozwiodłam sie z tym smieciem i teraz mam normalnego faceta dla którego to ja jestem na 1 miejscu!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinowy soczek
Ja bym go zostawiła To mamisynek i d**ek. gdyby mój mąz odwołam jakies nasze plany bo musi gdzieś zawieźć rodziców... To juz by sie pakował Piekne podejscie do zycia....a jakie pelne szczunku do rodzicow......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodzina rodziną ALE
malinowy, a o czym ja mam z Tobą dyskutować jak Ty dalej w zaparte lecisz i nadal twierdzisz że rodzina ma prawo zmieniać jego plany ? tu nie chodzi o to że dla niego rodzina jest ważniejsza, tylko o to że on nie jest asertywny a jego rodzina to wykrozystuje, to bynajmniej o nich dobrze nie świadczy czy gdybyś ty chciała spędzić czas z chłopakiem, Twoja mama też wymyślałaby by jakieś plany by Ci to uniemożliwić ? czy raczej zrezygnowałaby z własnych lub je zmodyfikowała tak bylebyś mogła cieszyć się spotkaniem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja Wam mówię- No widzisz. zazdroszczę Ci. U mnie identycznie, ciągle wyslugiwanie sie. Najlepszy numer i szczyt był, jak miałam na wakacje wprowadzic sie na stancje bo szlam do pracy na sezon. On obiecal ze mnie przywiezie i ze zostanie na noc, pojdziemy na impreze ze znajomymi i co? jego siostra byla w koszalinie. Dzwoni, ze on ma ja zawiezc do domu, bo przeciez jej powiedzial, ze to zrobi. Tylko ze on powiedzial, "JAK NIE BEDE MIAL PLANOW". No i poprosil ja, zeby wracala autobusem, to ona foch, ale że dobra. Przebijalismy sie po nia, na uczelnie, ja mialam malego kotka, którego pewna dziewczyna ode mnie adoptowała - gorąco, korki... Potem z nią do centrum na pks i wiecie co zrobila jego siostra? Na PKSie powiedziala, ze on ja ma do domu zawiezc, bo ona w szpilkach nie bedzie autobusem jechala! Myślałam, że ja zabije, kot mi ledwo zipal na kolanach, bo skwar straszny, a ta taki numer. Co zrobil moj chlopak???? Odwiozl mnie na stancje, pomogl mi z rzeczami i ja do domu 45 km wiozl!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja bym go zostawiła
A gdzie szacunek do żony? Nie wiesz o czym mówisz soczku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aasadawww33w
pracuje ale moze mamusia mu pomaga w sprawach finansowych? moze jest od niej w jakis sposób uzależniony? albo to typ wrednej tesciowej, ktora sie boi ze jak synek kogos pozna to ona pojdzie w odstawke i robi wszytsko by go przy sobie zatrzymac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinowy soczek
rodzina rodziną ALE "...tu nie chodzi o to że dla niego rodzina jest ważniejsza, tylko o to że on nie jest asertywny a jego rodzina to wykrozystuje, to bynajmniej o nich dobrze nie świadczy.." A moze przede wszystkim niedobrze to swiadczy o nim, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja bym go zostawiła
Autorko trzeba było siostruni wytłumaczyc, że jak nie umie chodzić w szpilkach to niech je zmieni na trampki i na piechotke do domku :). A tak serio nie obraź się, ale Twój facet nie ma jaj :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodzina rodziną ALE
malinowy, rozumiałabym chęć pomocy mamy gdyby był jedynakiem lub ona byłaby wdową, wtedy rozumiem, że nie ma nikogo innego ale jak autorka pisze jest jeszcze mąż, brat, siostra....chłopak nie jest jedynym który jest odpowiedzialny za plany tej rodziny malinowy, oni się zachowują jakby cała ich egzystencja się wokół niego kręciła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja Wam mówię
Autorko a Wy mieszkacie razem? Może to cos zmieni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doskonale cie rozumiem autorko
Zanim Mój się opamiętał, to też minęło sporo czasu. Dwa razy byliśmy bliscy zerwania. A gdy mu mówiłam, że "nie czuję się dla ciebie ważna" to on mi odpowiadał, że ja jestem dla niego ważna. I wtedy się pytałam, to czemu to JA jestem zawsze na szarym końcu jego "listy wartości" i czy tak będzie wiecznie, bo ja tak, to nie widzę sensu dla nas. Nie wiem jak to się stało ale jakoś powoli zaczął odmawiać raz jeden raz, potem drugi. Nie powiem, że teraz tak w ogóle jego rodzice nic od niego nie chcą. Bo czasami jak jesteśmy razem, to chcą żeby ich gdzieś zawieźć, ale gdy zajmuje to mało czasu i nie mamy aktualnie nic do roboty to z miłą chęcią sama chcę im pomóc. I tak powinno być. U mnie w domu gdy moi rodzice mnie o coś proszą to zrobię to gdy mam czas. I tak jest normalnie i zdrowo, bez żadnych spięć i kłótni. Ale wiem, że u niego tak jest, że jak ojciec powie "zrób to teraz" to tak mus być, a że Mój zaczął się stawiać, to są jakieś tam kłótnie między nimi. Ale myślę, że dobrze, w końcu jest już dorosły i sam może o sobie decydować. Ale przyznam, że boję się myśli gdy zamieszkamy razem (co pewnie będzie w przyszłym roku) i co wtedy będzie :) Oby takie sytuacje nie wróciły... I autorko nie jesteś ani trochę egoistką, ty jesteś tu osobą pokrzywdzoną. Wiem co piszesz, bo sama wylałam tyle łez, że na samą myśl znów chce mi się wyć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znam to z autopsji
Autorko odwagi. jestes fajna dziewczyną, znajdziesz kogoś lepszego!!! Akcja z siostra jest niedopuszczalna. Ja bym jej nawet na dworzec nie zawiozła. Ale mój były zrobiłby tak samo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie :( Oni nie rozumieją, ze on nie jest ich taksówka! On nie jest od nich uzależniony finansowo, sam na siebie zarabia. Malonowy soczek, Ty chyba sama wykorzystujesz swoje dzieci w taki sposób, bo gadasz jak fanatyczka jakaś... bez urazy. On nie ma 5 lat, by wszędzie im towarzyszyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie :( Oni nie rozumieją, ze on nie jest ich taksówka! On nie jest od nich uzależniony finansowo, sam na siebie zarabia. Malonowy soczek, Ty chyba sama wykorzystujesz swoje dzieci w taki sposób, bo gadasz jak fanatyczka jakaś... bez urazy. On nie ma 5 lat, by wszędzie im towarzyszyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinowy soczek
rodzina rodziną ALE "...malinowy, oni się zachowują jakby cała ich egzystencja się wokół niego kręciła " Jestes pewna? Znasz relacje tylko jednej strony, bardzo subiektywna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pokluncja
Tak jest niestety często, że rodziny oczekują od osobnika płci męskiej - syna, brata, szwagra, że bedzie im pomagał całe życie. Szczególnie tyczy sie to matek i sióstr. ACiekawa jestem czy ich mężowie tez tak zabiegali o swoje rodzinki...? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak z życia wzięte
Ci, którzy biorą tutaj stronę faceta chyba nigdy nie byli w takiej sytuacji jak autorka i łatwo im na nią pyszczyć. Taki facet to maminsynek i/lub osoba, której asertywność równa się 0. Śmieszy mnie to gadanie, że autorka to tylko jego dziewczyna, nie mają ślubu, więc ona nie ma prawa wymagać uwagi. Ma prawo! I prawda jest taka, że to co dzieje się teraz będzie działo się i po ślubie, a wtedy może być jeszcze gorzej. Gdy w grę wchodzą takie cyrki z rodziną (bo nie wierzę, że to był przypadek) i uległość faceta, to sprawa jest prosta - wiać gdzie pieprz rośnie, bo nawet żadne gadki szmatki tego nie zmienią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinowy soczek
Inoue Inoue@tlen.pl'; "... Malonowy soczek, Ty chyba sama wykorzystujesz swoje dzieci w taki sposób, bo gadasz jak fanatyczka jakaś... bez urazy. On nie ma 5 lat, by wszędzie im towarzyszyć...." Caly czas nadajesz na jego rodzine, jakbys nie widziala nic zlego w JEGO postepowaniu.......a to przeciez ON jedzie, ON podwozi, ON wykonuje inne sprawy dla rodziny, kosztem waszych spotkan....Powiedz, dlaczego doszukujesz sie zlego tylko w jego rodzinie, a niczego zlego nie widziesz w nim???????? Wybacz, ale to ty wydajesz mi sie fanatycznie zauroczona tym facetem, bo kompletnie nie dostrzegasz, ze to on jest winny tych wszystkich waszych konfliktowych sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodzina rodziną ALE
po raz kolejny mam taką refkleksję, że przenigdy nie słyszałam by którykolwiek mąż skarżył się na to że to żona jest wykorzystywana przez swoich rodziców: czy to matkę czy to ojca.... nigdy też nie słyszałam żeby to rodzice żony wtrącali się do małżeństwa czy próbowali narzucać swoje zdanie czy wolę jakoś dziwnym trafem zawsze mieszają matki synów i to przeważnie one nalegają by młodzi mieszkali z nimi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaarwena
wyjatkowo perfidna mamuska, anwet jesli pomaga mu finansowo w jakis sposob to co? kupuje go sobie jako niewolnika, czy pomaga jako matka bo go kocha? chyba to pierwsze co? po raz kolejny nie wierze ze kobiety moga cos takiego pisac, chyba te zaborcze mamuski dorastajacych synkow same zblizajace sie do menopauzy i opuszczonego gniazda:O urodzilam sobie to moje :O tfuj, durne babska :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak z życia wzięte
Swoją drogą, nie dziwa, że tyle związków się sypie. Wokół pełno jest tego typu chorych sytuacji, gdy rodzina ingeruje na całego, a facet jest skończoną fajtłapą. Ale wygodniej jest tłumaczyć i usprawiedliwiać takie coś na 100 sposobów niż zdjąć różowe okulary naiwności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×