Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość _cma_

chce odejsc.

Polecane posty

u mnie to w ogóle dziwna i skomplikowana sytuacja. Rozstałam się z nim dlatego, że kazał mi się wyprowadzić ( ale generalnie między nami dochodziło wcześniej do wielu kłótni, po części dlatego, ze ja jestem strasznie uparta i nie potrafię odpuścić ). on ciagle do mnie pisze, stoi pod domem, przychodzi do pracy, wydzwania. moze dałabym mu szanse. Ale wyznaje zasade, ze nie robi się kroków wstecz (chodzi wlasnie o ta moja wyprowadzke, w czesie kiedy bylismy zareczeni). I powiedzialam mu, ze albo sie pobieramy i mieszkamy razem, albo konczymy ta szopke i kazde idzie w swoja strone. nie wiem czy dobrze zrobiłam. ale ja chyba nie widze innego rozwiązania. Co Czarna o tym myslisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja sądze, ze kazac wybierac facetowi to zla rzecz, slub niczego nie zmienia, on nie jest dojrzaly do slubu, moze nie chce go w ogole brac i tak na to reaguje. po slubie dopiero sie zaczyna ''prawdziwe oblicze'', juz nie ma zabawy kroliczka z marchewka- kroliczek dogania marchewke, bo chce ją zdobyć, po slubie jzu tak nie jest poniewaz wielu facetow uwaza, ze slub to 'zdobycie' kobiety i nie ma się jzu po co starac. Nie rzadko to bledne myslenie, takie typowo męskie, ale przekladajac to na moj przyklad wyobrazalam sobie mojego faceta codziennie z piwkiem w rece, moze ośmioma ;] . w weekendy imprezki, co mi sie w ogole nie podoba i ciągle to mnie denerwowalo, wkurzalo, ale moje gadanie juz teraz na nic się zdawało, po slubie nie bedzie lepiej. Mam o tyle łątwiej, ze moj facet jest za granica, poza tym nawet gdyby był w polsce to chyba by nie przyszedl do mojej pracy ;) bo pracuję w domu i mieszkam jeszcze z rodzicami, rodzice o wszystkim wiedzą, a on czuje respect :) U Ciebie widzę podobną sytuację na zasadzie, ze sie nie mozecie w kilku waznych kwestiach dogadac, macie inne cele, priorytety w zyciu. Po co się meczyc i pozniej nie daj Boze po sądach włóczyc i sprawy rozwodowe w rok po slubie. Co jak dojdzie do tego dziecko? Dla mnie nie jest normalne,ze dorosly facet kaze mi sie wyprowadzic, na Twoim miejscu nigdy bym nie wrocila, ale to moje skromne zdanie. Nie daj soba manipulowac, on steruje Toba jak zabawka, tanczysz tak jak on Ci zagra. nie pozwol na to, pokaz,ze masz swoje zdanie, swoj honor i godnosc, sama kieruj swoim zyciem tak jak Ty chcesz,nie tak jak on. Acha, i jeszcze jedno, bardzo wazne, przy wyborach na cale zycie nie warto sie kierowac sercem, ale rozumem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ostatnio jeszcze powtarza, ze ożeni się ze mną jak dam mu szansę żeby poprawić relacje między nami. Kilka razy się z nim spotkałam, ale marnie widzę jego starania. Albo jest zainteresowany komputerem, albo ciągle rozmawia przez telefon, albo chodzi i sprzata a ja siedze sama. i jak juz zbieram sie do wyjscia mowi: juz idziesz? myslałem, ze dłuzej zostaniesz. A co do tego, ze kazal mi sie wyprowadzic. on chyba uwaza, ze nic takiego sie nie stalo i mozemy n-ty raz zaczynac od poczatku cos naprawiac. dałam SOBIE czas do konca listopada. jesli nic sie nie zmieni wtedy odetne sie od niego. bo nie widze sensu zeby ciagnac to dluzej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dajesz sobie czas, bo masz nadzieje,ze sie zmieni. On się nie zmieni.Moj obiecywal,ze juz nie pije, ze sie zmienil (!!!!!!!) wyszedl z inicjatywą spotkania jak był w polsce na Wszystkich Świętych. Zgodziłam się. Początkowo mielismy się widziec na miescie, w gruncie rzeczy przywiozl go do mnie jego kolega, bo ten znow sie napil.. i tym wlasnie sposobem utwierdzil mnie,ze dobrze zrobilam zostawiajac go. Tak strasznie przekonywal ze nie pije, mial okazje do tego,zeby wiele naprawic, spieprzył to. Ale to mial na wlasne zyczenie. To fak,t czasami mi zal tego wszystkiego, ale to juz za mna, nie patrzę w tył. Zal mam do siebie,ze teraz ten czlowiek cierpi przez moje rozsadne decyzje, bo taka jestem Matka Teresa..ale coz, skoro tak lubi alkohol.. to nic dobtego, moze kiedys przejzy na oczy - twierdzi,ze juz to zrobil, ale ja w to nie wierzę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ty wciąż masz nadzieje, ze nadejdzie lepsze jutro, nie miej, bo to nic nie da, definytywne odejscie tylko przeciagasz w czasie, bo moze to do Ciebie jeszcze nie dociera? potrzeba czasu, ja po 2 miesiacach od rozstanai zaczynam zyc na nowo.kiedys znajde dobrego faceta, nie pijącego.. Ty też znajdziesz takiego, ktory jest Ciebie wart, który zrobi dla ciebie wszystko - nie tylko wpusci do domu, zebys sobie tam posiedziala,a on miedzyczasie pogra na kompie. Przemyśl to, jesteś mlodą osobą (wnioskuje po numerach z nicku), masz przed sobą cale zycie i pprzezyj je tak jak TY chcesz,zycie jest jedno, ja jestem tego swiadoma, Ty tez musisz byc, czasu nie cofniesz. Nie chcesz sobie pluc w brode chyba za kilka lat, po slubie, ze nie odeszlas dzisiaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem to wszystko, tylko chyba potrzebuje czasu zeby dojrzec do decyzji, ze to juz definitywnie koniec. I... potrzeba mi osoby, która będzie mnie utwierdzała w tym, że robię dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mogę byc tą osobą, tez w chwilach zwątpienia wchodzilam na to forum, ten topic i czytalam, to mi dodawalo sily do dzialania i dawalo duzego kopa motywacyjnego, ze to dla siebie, decyzja na cale zycie. Ma byc dobrze, musisz patrzec na swoje dobro, ja wiem,ze to samolubne.. alek iedys znajdziesz faceta rownego sobie poziomem, dobrego, szanujacego przede wszystkim CIEBIE. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki Czarna :). Takiej osoby mi wlaśnie trzeba. Wczoraj umowilam sie z nim, ale oczywiscie sie nie odezwal ( podejrzewam, ze wolal ogladac mecz z kolegami. jak mu o tym powiedzialam to sie wyparl, powiedzial, ze o meczu dowiedzial sie ode mnie! jakas kpina, bo dzien wczesniej umawial sie na ogladanie z kolega. wiec to ja wiem o meczu od niego) i tak jest caly czas. ciagle robi ze mnie idiotke ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć! :) A po co się z nim umówiłaś? Jeszcze żyjesz nadzieją, ale ja wiem,ze zbierasz w sobie sily, zeby odejsc i skonczyc definitywnie to. potrzeba troche czasu, ja tez go troche potrzebowalam,ale u mnie przyspieszylo to, ze moj byly mnie oklamal.. mial isc spac, a poszedl z kolegami do baru. nie wytrzymala,, bo ile razy mozna. A teraz z tego co mowil, nie ma z kim pogadac. jezeli chodzi o picie to koledzy sa dobrzy, ale jak przyjdzie co do czego to sie nie ma do kogo odezwac, z kims pogadac, wyrzucic wszystko z siebie. Ale ma to na własne zyczenie. Nie pozwol, zeby on Tobą sterował, sama zawalcz o swoje zycie, swoje wybory. Od tego zalezy tak wiele, a przeciez zycie masz jedno, chcesz je dobrze przezyc, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiscie, że chcę je dobrze przeżyć. A przede wszystkim być szczęśliwa. A co do niego, tak chyba nadal mam resztki nadziei, że on się poprawi, że będzie lepiej. Ale to gaśnie z dnia na dzień. Już nawet przestaję za nim tęsknić. Właściwie to nie ma za czym. Bo nic wspólnie nie robiliśmy. Tylko cały czas dom, piwo i filmy. Nic więcej. On bardziej przejmuje się tym, że dla psa wypadł ząb niż mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie i sama odpowiedziałąś sobie na pytanie: czy warto. Ja nadal mam nadzieję, że moj byly się zmieni, ale juz na pewno nie będziemy razem. Moze z inną kobietą mu się uda? Zasluguje na szczescie, ja tez na nie zasługuję. Mamy do szczescia takie samo prawo, ale kazdy wybiera drogę, którą sie bedzie kierowal. moj byly zbladzil, bladzi juz tam jakis czas, ja wierze ze kiedys sie odnajdzie,ale razem nie bedziemy, nei ma mowy, boje sie,ze kiedys znow zbladzi i bedzie pil. Musisz znalezc sobie jakies zajecie, ktore Cie pochlonie. Ja uciekalm w ksiazki, thrillery, bo takie lubie, zabijalam tym wieczorną nudę i nie myslalm o nim, tylko przenosilam się w swiat książek :) juz konczę czytac trzecią część serii Simonna Becketta (polecam!). a moze silownia, basen, jakis sport? dla zabicia wolnego czasu i niepotrzebnych mysli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześc! Jeestem ciekawa co tam u Was,dziewczyny? U mnie właśnie mija 4 miesiące od rozstania, nic się w tym kierunku nie zmineiło, poznałam jedynie b. fajnego faceta. Z moim byłym nie mam żadnego kontaktu..to i lepiej. A jak się Wam życie wiedzie? Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motylek nad mgielka
widze ze temat mi bliski,ja bylam 4 lata z osoba ktora kochalam i on tez,ale to byla toksyczna milosc,on pochodzil z patologii,rozwodnik,rodzina notowana na policji za awantury itp:O a ja jeszcze zanim sie dowiedzialm to zawrocil mi w glowie i tak zeszlo tyle lat...od 1,5 mca jestem wolna,po wielkiej klotni wyniosl sie ,potem chcial wrocic ale nie ugielam sie choc robilam to wiele razy,manipulowal mna,wyzywal a potem chcial wracac:O ale nie dalam mu juz szansy,przezylam rozstanie bo kochalam go,ale nigdy juz nie pzwole soba pomiatac.. dzis mysle o nim czasem,ale stalsie dla mnie powietrzem,ucielam wszystkie kontakty,na ulicy udaje ze go nie znam,bo po tym jak ze mna postapil nie chce go na oczy widziec,a ja zajelam sie soba,odnowilam przyjaznie,spedzam czas aktywnie,tancze,biegam,poznaje nowych ludzi i nie ugne sie juz..zycie jest jedno i nie marnujmy go dla kogos kto na to nie zasluguje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motylek nad mgielka
czarna--czytalam czesc Twoich wypowiedzi i powiem Ci ze bardzo dobrze zrobilas,nie ma sensu cofac sie i wracac do kogos kto tego nie docenil,ja tez poznalam b.fajnego faceta i choc nie chce zwiazku to przy nim czuje sie fajnie i wracam do zycia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motylek nad mgielka
ale tu cisza:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, A takie zycie, ja odzywam na nowo, jestem szczesliwa i dumna z mojej decyzji i z tego,ze nie cofnelam sie, z tego ze przede wszystkim sobie udowodnilam, ze zycie jest jedno i N I E M O G Ę go zmarnowac. Ciekawa jestem losow dziewczyn,ktore sie ze mna wypowiadaly tutaj też :) Mowisz,ze 1.5 miesiaca jestes wolna? dla mnie pierwsze dwa miesiace byly najgorsze, a pozniej juz z gorki,najgorsze chyba bylo przyzwyczajenie, wyzbycie sie przyzwyczajen zwiazanych z ex. Teraz juz o tym nie mysle.. poznalam fajnego faceta, 4lata starszego, wiem znow co oznaczaja motyle w brzuchu :) Zycze Ci jak najlepiej! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motylek nad mgielka
haj!fajnie ze odezwalas sie,tak u mnie juz 1,5 mca,a wiesz co w tym jest najlepsze?ze tego kolege z ktorym teraz spotykam sie poznalam przypadkiem tydzien po rozstaniu:O bylam zalamana ,pogadalismy chwile i dalam mu numer ale na nic nie liczylam..on za jakis czas odezwal sie i zabral mnie na basen,na tance,do kina,nie ma nic miedzy nami tylko kolezenstwo--przyjazn,ale naprawde pomogl mi sie podniesc,kto wie moze to cos powaznego..a wczoraj moj ex nas widzial razem trzymajacych sie za rece9specjalnie to zrobilam),pewnie mysli ze szybko sie pocieszylam ale co mnie to obchodzi,to on zawinil a ja mam prawo do bycia szczesliwa :) a twoj ex wie ze masz kogos?pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motylek nad mgielka
czarna--przeczytalam od poczatku Twoja historie i powiem Ci ze jestes bardzo madra i rozsadna kobieta...bardzo dobrze zrobilas odchodzac od niego bo by Cie nie szanowal po slubie i pil dalej...ja tez po rozstaniu zachowywalam sie identycznie jak Ty,mialam wiecej upadkow niz wzlotow,placz,zastanawianie sie czy dobrze zrobilam,chec powrotu,ale BALAM SIE..balam sie tego z znow bedzie mnie ponizal,wyzywal ,a nie daj Bog podniesie reke,bo w furii juz raz mi ja wykrecal...ciesze sie ze u Ciebie dobrze,a myslisz powaznie o tym nowym?ja tez nie lubie samotnosci,ale nie wiem czy jeszcze bede z kims mieszkac..mam jakas traume i wole spotykac sie bez zobowiazan,pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej! :) Zycie nie sklada sie z samych drog zaslanych rozami :) jednak ja sie nie poddalam i widze,ze Ty tez. Pytasz czy moj ex wie,ze mam kogos? Ja jeszcze nie jestem z nikim, jednak mam nadzieje,ze wszystko pojdzie w dobrym kierunku, wszystko z czasem sie okaze co i jak, bardzo bym chciala, nie lubie samotnych dni, szczegolnie tych zimowych.. :) Trzymam kciuki za Ciebie,zebys wytrwala w postanowieniach i nie cofaj sie w decycji, wyjdzie Ci to na lepsze, bedziesz miala lepsze i przede wszystkim spokojne zycie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motylek nad mgielka
wiesz,czasem mam dni kiedy jest mi zle i chcialabym porotu bylego,ale wtedy mysle o tych zlych chwilach,kiedy mnie ponizal i wyzywal i te wyzwiska szczegolnie utkwily mi w pamieci:O nie wroce juz... a myslisz ze jak zobaczyl mnie z innym za reke to mogl pomyslec ze szybko sie pocieszylam?:) ja tez nie jestem z nim para,ale jak zobaczylam bylego to mimowolnie wzielam tamtego za reke...co o tym myslisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motylek nad mgielka
mam zalamke..:( dowiedzialam sie od wspolnego znajomego ze ex spotyka sie z kims:("zabolalo jak cholera:( plakalam cala noc... wiem ze nie ma powrotu ,ale strasznie mi zle... niby jest ten ktos nowy ale go nie kocham... jest dobry,czuly,ma wszystkie cechy ktore prawdziwy facet powinien miec,dobra prace ,mieszkanie,ale ja tesknie za tamtym:( pije kawe z nim i mysle o ex,gdziekolwiek jestem tez o nim mysle:( kuzwa kocham go nad zycie i boli mie cholernie ze to koniec... musialam to z siebie wyrzucic... lzy kapia na klawiature...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _cma
motylek, pomysl tak - ma kogos, ma kogos na kim teraz bedzie mogl sie wyzywac, nie na Tobie. czarna klawiatura, ciesze sie,ze trzymasz sie swojej decyzji. u mnie to byly wzloty i upadki, wrocilam do niego i nic z tego nie wyszlo. tylko, ze teraz to on zaczal pokazywac, ze ma mnie w d*pie i ze ja na nic nie zasluguje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motylek nad mgielka
cma--a jestes z nim?ja mam mega dola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _cma
czy wy tez nie widzicie nowych postow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _cma
motylek, nie jestem. i mam nadzieje,ze juz nigdy nie bede chociaz ryczec mi sie chce (ale nie moge). miedzy nami bylo juz tyle negatywnych emocji ze rozstalismy sie w mega nieprzyjemny sposob. pewnie w innej sytuacji zadzownilabym do niego i chciala cos naprawic, ale on juz pokazal ze ma mnie gdzies.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babcia klozetowa z kafeterii
Najgorsza to ta babska duma. Duma ? Czy głupota ? Bo w miłości to tak jak na wojnie, wszystkie chwyty dozwolone. W miłości takiej prawdziwej, są kłótnie i ostre słowa. Słowa których później żałujemy że powiedzieliśmy. Bo tak naprawdę tych słów nie chcieliśmy powiedzieć. Ot tak wyszły ze złości. Ze zwykłej nieprzemyślanej głupoty. Ale gdybym zadzwoniła a on jeszcze się gniewał to gdybym przeprosiła to on te by przeprosił. Nieważne że jutro znów byśmy się pokłócili. Pewnie o drobiazg. O jakąś pierdołę. Ale pewnie znowu nasza wyobraźnia zrobiłaby z tego wielkie hallo. Więc jutro pewnie znowu byłoby rozstanie i znów wątpliwości. Ale kocham go. Więc mam coś robić przeciw własnemu uczuciu ? Bo te gadki o dumie to wymysł moich koleżanek. One mi zazdroszczą. Same popełniły głupotę i nie chcą być osamotnione.\ A jeżeli ON to Ten Jedyny ? Więc mam go stracić na zawsze ? I wiedzieć że on był mi przeznaczony ? TRUDNO. DUMA NIE POZWALA MI OKAZAĆ SŁABOŚCI. Więc niech zawali się mój świat. Niech on też cierpi. Ale on znajdzie sobie pewnie pocieszycielkę. Może nawet moja koleżanka tylko czeka na tę okazję. Po moim trupie. Nie ustąpię. Nie napiszę sms-a. Nie zadzwonię. Nie pójdę do niego. KONIEC.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motylek nad mgielka
cma--my tez rozstalismy sie w gniewie ,po awanturze,potem byly jeszcze mega nieprzyjemne sytuacje ,na ulicy udajemy ze sie nie widzimy,on mysli ze ja mam kogos on teraz z kims spotyka sie... babciu--nie zadzwonie nie napisze,slowa d....,k....,s...doskonale pamietam i to mnie powstrymuje przed nawiazaniem z nim kontaktu wiem ze nie warto tylko dzis mam mega dol

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motylek nad mgielka
a poza tym on wsrod znajomych oczernil mie,wypaplal nasze sekrety wiec nie ma powrotu,mozna rozstac sie z klasa ale po takim czyms trudno zyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drugie dno
Nie rozumiem o co chodzi. Jak się czegoś pragnie to się do tego dąży, a tu panienki doprowadzają do eskalacji zbrojeń. Wiadomo że jak ząb za ząb i oko za oko to dochodzimy do głupot. Gadamy w złości to czego nigdy byśmy nie powiedzieli. Więc za chwilę pozostaniecie wrogami na całe życie. Jeszcze trochę i dojdzie do walki na śmierć. Zabić. !!! Tylko co ? Własną głupotę ? Miłość ? Siebie ? Faceta ? A może swój zdrowy rozsądek. Każda z was panienki zachowuje się jak walnięta w mózg pustaczka. Gdy się kocha to się kocha. Gdy macie faceta bo tak wypada to nie wymagajcie od niego by poświęcał wam swoje życie, czas i swoje przekonania. Nie doprowadzajcie go wpierw do szału a później pod byle pretekstem zrywacie z nim. Potem to już tylko równia pochyła. Bo okazuje się że was też trafiła strzała amora. I to boli. Nic innego. Więc umierajcie sobie same. Nie ciągnijcie innych na dno. Bez takich jak wy świat jest piękniejszy i lepszy. Dosyć takich pustaków głupich jak wy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×