Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kasicek

PROBLEM Z GADATLIWĄ WŁAŚCICIELKĄ MIESZKANIA

Polecane posty

Gość Kasicek

Mam straszny problem od momentu kiedy wynajęłam pokój u jednej starszej kobiety. Na początku wydawalo się wszytsko ok. Kaucje wpłaciłam, nastepnie wprowadziłam sie i zapłacilam pierwszy czynsz. Drugiego dnia, a to poczęstowała mnie plackami a to sałątką którą zrobiła, wszytsko pięknie i ładnie, ale ona caly czas szuka pretekstu żeby ze mna, a raczej ze soba gadać. Kobieta ta jest straszną gadułą, nie zamyka się jej w ogole buzia. Niestety tematy jakie porusza nie wnoszą czegoś szczegolnie interesujacego w moje życie, np. ibisz ma którąś tam żone już, a tą aktorke to mąż bił, a matka ibisza na nazwisko panieńskie miała tak i tak.... same pierdoły i ploty !!! Tego sie nie da sluchać! Czuję się tak jakby ona czychała na mnie jak wyjde z pokoju by dopaść mnie na 2-3 h pogawędkę (!), gdzie tak naprawdę nie daje dojśc nawet do głosu. Delikatne sygnały (np. że nie interesuja mnie takie tematy) nie działają na nią. Mieszkanie jest bardzo fajne, podoba mi się tutaj, mam blisk na uczelnie, kobitka tez jest fajna i sympatyczną osobą ale jej gadulstwo doprowadza mnie do szału. Zaczynam się czuć źle i bać się że zaraz wejsdzie do pokoju i zacznie znowu gadać, jak słysze jej kroki na korytarzu to aż mi puls wzrasta. Kobieta ta ma 61 lat, używa słownictwa dośc młodzieżowego, jest otwarta na rożne propozycję ale z jej gadulstwem już sobie nie jestem w stanie poradzić. Jeśli macie jakieś pomysły to podzielcie się nimi ze mną, bo bez was sobie nie poradzę, a zaczyna mi już psycha wysiadać od takiego gadatliwego nekania :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja mam taka mame. Ona czuje
sie samotna i zaraz jak przychodze zmeczona z pracy gdzie mam urwanie glowy z klientami, ona zaczyna trzeszczec mi nad uchem. Powiedz jej grzecznie ze potrzebujesz spokoju i czasu dla siebie. Na moja mame niestety to nie dziala. Jak tu nie podziala to sie wyprowadz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasicek
Wpadne niedługo w szał, albo jakąs depresje przez to trajkotanie... Już nawet zaczełam rozgladać się za innymi pokojami, ale mimo wszytsko żal mi z tego mieszkania odchodzić, wszytsko inne jest ok, ale życie z gadułą raczej nie jest na moje nerwy. Ja się poprostu czuję molestowana slownie, może to zabawnie brzmi, ale ja wcale nie żartuję. Dzisiaj łacznie jej trajkotanie trwało 5 h!!! Gdzie potakiwalam grzecznościowo, a dyskretne sygnały że nie jestem zainteresowana rozmową wcale nie odniosły skutku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubiaca spokoj
niewiele wskorasz i raczej rozgladaj sie za innym lokum. Mysle, ze nie jestes pierwsza osoba wynajmujaca u tej pani i kto wie, jak znosili to poprzednicy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po prostu powiedz że
nie masz czasu, że jesteś zmęczona itp i wyjdź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasicek
Właśnie coś czuje, że poprzednia dziewczyna, uciekła wlaśnie mówiąc wlaścicielce że jej koleżanka starciła mieszkanie i musi wynając inne droższe na które ją nie stać, więc chce zamieszkać z koleżanka żeby jej pomóc dzieląc sie kosztami. Nie wiem zresztą czy normalne jest, że 61 letnia kobieta dzwoni po 6 razy dziennie do swojej 35 letniej córki (nauczycielka), ktora ma męża oraz syna, zapytac sie czy juz wyszła z pracy, czy odebrala syna z przedszkola, co gotuje na obiad itd, poza tym jak nie gada ze mną to godzinami wisi na telefonie z jakimiś koleżankami, gdzie będac w łazience zaczela powtarzać wszytsko to, co ja robię i co jej powiedzialam. Rozumie że to starsza kobieta, ktora jest po chorobie (nowotwór) i która nie pracuje. Rozumie że może się nudzić, ale wydaje mi się że to przesada, tym bardziej że zapewniała mnie że bede miała tutaj spokój. Najlepiej pasowałby mi układ -dzien dobry - dzien dobry i czasem jakieś słówko zamienione w kuchni, a nie takie dziwne nachodzenie. Mieszkam dopiero 2 dzień a ona wieczorem przychodzi do mnie przytula mnie i mówi że już idzie spać... nosz kurw.... Wiecie, chcialabym jak już, to zalatwić to jakos tak dyplomatycznie ze względu na to, że jednak jest dla mie miła, no i jest ona starszą osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damm it
"Mieszkam dopiero 2 dzień a ona wieczorem przychodzi do mnie przytula mnie i mówi że już idzie spać..." Łoooo matko :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasicek
No ja nie mam zamiaru byc jej przybrana córką, rozumie że jest to starsza osoba, że życzliwa, ale kto powiedział że mam ochote na to, by to ona mnie przytulała? Ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uciekaj. Serio, rozglądaj się za nowym lokum bo albo się z nią pokłócisz i odstawi Ci cyrk o zawale serca, albo sama w nerwicę wpadniesz. Nie szukaj pokoju u samotnych bab, już lepiej jak przy rodzinie (naprawdę nawet jak więcej osób jest to mniej przeszkadza niż taka natrętna staruszka). Albo w studenckim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasicek
KaroI lnformatyk z podlasia chodzi o to, że ja to rozumie, że jest to starsza życzliwa kobieta Krwawa Wilczyca Kobitka jest miła, sympatyczna i nie jest takim typowym zacofanym moherem, jedyne co mam jej do zarzucenia to właśnie do gadulstwo i plotkowanie o niczym, które doprowadza mnie do szału. Dzisiaj starciłam 5 h swojego życia na takie pierdoły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie bądź taką egoistką. babka stoi nad grobem, a Ty niczego i nikogo nie potrafisz docenić. Zmień się, przestań narzekać, bo są gorsze tragedie. Ten temat na forum to wstyd. Do roboty się weź

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość napoleonnka
Ja bym nie reflektowała na mieszkanie z włascicielami. Widac, ze kobicie niedobrze samej i szuka towarzystwa. Tak ze jak jej dasz do zrozumienia, że nie interesuje cię jej towarzystwo, to po prostu bedzie ci niechetna. Jesli jestes na pierwszym roku, to posiedź tam chwilę, a tymczasem poznaj ludzi z grupy, kto ci pasuje, moze ktoś tez czegos szuka, zawsze mieszkanie ze studentami to mieszkanie ze studentami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gffjbv
Pokaż jej internet. Tam na fb będzie podglądać ludzi (w tym swoją córkę), wygada się na kafe itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sciagnij sobie albo poczytaj na necie o ksiazce "Toksyczni Ludzie" trafilas na jeden z typow toksyka zwanego"Plotkarzem" radze jedno spierrdalac jak najszybciej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak ja mam jej dość
Autorko jakbym czytała siebie! Tyle,że ja mam gadatliwą współlokatorkę. Ona w moim wieku... Nie ma w ogóle życia....Nie ma chłopaka, przyjaciół chyba też nie. Jedynie żyje tym, czy jakiś tam chłopak X odpisze jej czy nie, czy ją olał, czy z nią zerwał, czy ją kocha i takie pierdoły! (gdzie ten chłopak na pewno ma ją gdzieś, ale ja muszę ją pocieszać,że na pewno tak nie jest :;/) jak prosze o chwile dla siebie to sie obraża ;/ Myślę, że po prostu niektórzy ludzie powinni mieszkać sami, a gaduły razem ze sobą...Jedna drugą przegada :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pee eśś pee
KArol miał na myśli,że jakbyś nie była ze wsi to byś wiedziała,że pisze się "ja rozumiem" a nie "ja rozumie". Studia nic ci nie dadzą. Będziesz zawsze miał umysł kury lub gołębia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maaaaaaaaaaaanio ciekawski
pee Oczywiście, że to "rozumie", jest błędem żenującym i zwrócić uwagę, tutaj w necie, można, nawet trzeba. Natomiast TY w żałosny sposób sięgasz po najniższy z możliwych chwytów polemicznych, czyli ad personam. Sprawia to wrażenie, że sam/sama masz pewien problem z samooceną i takimi wypadami poprawiasz sobie jej niski poziom. Może i tak nie jest, ale tak to wygląda. Ludzie ze wsi, to też ludzie i tak się składa, że Polacy w przytłaczającej większości pochodzą ze wsi, co najmniej w drugim, trzecim, pokoleniu wstecz. I co z tego? Problem nie w samym pochodzeniu, ale wyrzekaniu się go, na rzecz udawanej wielkomiejskości, która siłą rzeczy podszyta jest prowincjonalizmem. Tutaj ludzie popadają w snobizmy wszelakie, pozy i wywyższanie się ponad tych, którzy właśnie do miast przyjechali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rytka ry
Wiem co rpzeżywasz bo ja mam tak samo z matka mojego faceta. To jest jakas masakra taki człowiek. Ona trajkota, gęba jej się nie zamyka na minutę. U nich to nawet nie mozna w spokoju oglądnąc faktów bo ta trajkota non stop. Ona nawwet jak zmywa naczynia albo rpzygotowuje obiad w kuchni to nam opowiada jakieś pierdoły o wnukach o sukni kwasniewskiej, o sąsiadce, o jarzynach jak wracam od mojego faceta to jestem tak wypomnowana rpzez tą kobitę że cisze sie gdy wracam do domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasicek
To jakiś koszmar normalnie jest. Gdybym chciała udawać, że śpie, albo sie ucze to musiałabym siedzieć cały czas cicho w pokoju i to na lóżku (podłoga trzeszczy przy najmniejsyzm kroku :D ). Ogladanie telewizji, słuchanie muzyki, itd od razu by odpadło bo usłyszala by z korytarza dźwieki które mówią o tym, że się nie uczę,a skoro się nie uczę to mam czas rozmawiać ! Aż mnie ciarki przechodzą, brrrr... Dzisiaj od samego rana, jakos tak po 8 zaczeła gdakać przez telefon z koleżanka jakąś, a kobitka ta ma bardzo mocny i donośny głos, więc od razu mnie obudziła tym. Siedzialam caly czas w pokoju i czekałam na kolejny telefon. Koło 10 ktoraś zadzwoniła do niej, wiec szybko w tym czasie polecialam do lazienki się wykąpać bo wiedziałam ze szybko nie skonczy tej rozmowy a ja wtedy nie spotkam jej na korytarzu w drodze powrotnej. Skończyłam wszytsko co miałam zrobić w łazience, ale jeszcze nie zdarzylam wyjsc a ona akurat skonczyła rozmawiać przez tel. i stojac pod drzwiami łazienki, pyta sie mnie czy sobie poradziłam i nie mialam żadnych problemów pod czas kapieli (no chodziło jej tutaj o ciepła wodę, bo czasem boiler zaszfankuje, wiec to jeszcze ogarniam). Odpowiedzialam, że wszytsko jest ok i zaczełam sie ubierac. Wyczekałam akurat chwilę jak wejdzie do swojego pokoju i wtedy szybko do swojego polecialam. Usłyszałam, że znowu z kims gada, no to szybko poszłam zrobic sobie śniadanie. Gdy juz kończyłam weszła do kuchni i mnie dorwała... znowu zaczeła gadac, gadać i gadać. Przyjełam taktykę nie ozywania sie i nie skupienia na niej wzroku by dać jej do zrozumienia, że mam to w dupie. Kiedy się skapneła ze nie słuchałam zaczela zadawać pytania "Czy ogladałam wojewódzkiego wczoraj?" odpwoiedzialam "Nie, nie ogladałam" "Wiec zaczeła mówić, że kuba tak i tak się zachowywał i tak to mówiła pytająco, że powiedzialam "no tak, no tak" i znowu milczałam :D Zaczeła opowiadac kto był gościem itd, ja w miedzy czasie patrzyłam się cały czas w kanapki które smarowalam w wieczność po to żeby tylko na nią nie patrzeć, a herbatę mieszałam baaaardzo długo. Naqle zauważyła sąsiada za oknem, poczym je otworzyła i zaczeła go maglować co robił w niedziele O.O i ten jej opowiada, że się z mamą pokłócił i mówi o co im poszło O.O i to dorosły facet koło 40, nie rozumie, czy ona jest jakims osiedlowym psychologiem, czy co? Nie wierzylam w to co słyszalam, że facet jej się spowiada z takich rzeczy, nie wytrzymalam i wykorzystując chwile porwałam kanapki z herbata i zaszyłam się w swoim pokoju. Jem, jem, jem. Uffff nie weszła, co za ulga. Później koło 11 dwa razy "stuku, puk" i wchodzi nie czekając na żadne "proszę", czy "spierdalaj" i mi mówi że niedługo wychodzi z domu do ośrodka i żebym nikomu drzwi nie otwierała, mówię dobrze nie bede otwierać. Poczym wziełam najbliższą przy sobie kartkę i zaczełam udawać, że czytam. Wyszła, uffff co za ulga. Mija godzina, a ona dalej siedzi w domu. No ok, może się jeszcze szykuje. Wchodzi po jakimś czasie i pyta sie czy mam o taki, taki patyczek, domysliłam się, że chodzi o patyczek, higieczny, podałam jej opakowanie, wzieła jeden, podziekowała i wyszła. Nastepnie, gdy była w pokoju i rozmawiala z córką wzielam szybko naczynia i poszłam je umyć, nie zdarzyłam zbiec z kuchni i weszła, zaczeła znowu gadać, że o jej jak ona nie lubi prasować, że zawsze jej córeczka jej prasowała, a teraz noc cóz musi sama i bla bla bla bla. Szybko dokończylam myc naczynia i nie komentując tego co mówiła zaczełam udawac że kaszle by sie zamkła na chwilę po czym wyszlam z kuchni i kierowałam sie w kierunku swojego pokoju. Bedac na korytarzu słyszałam jak znowu zaczeła paplać jakieś rzeczy, ale nie zwracajac na to uwagi zamknełam drzwi troszke głosniej by słyszała że jednak jej nie słucham. Jakieś 10 minut temu weszła znowu do pokoju i się pyta, czy idę zapalic na balkon bo ona zaraz bedzie go zamykać, bojac się powtórki z wczoraj, powiedziałam że nie mam ochoty na papierosa teraz. Po chwili wyszła, mówiąc pod nosem "no, dobrze i narazie". Wyobraźcie sobie, że nawet próbowała wprowadzic akcje "nakarm studenta". Pierwszego dnia przyniosła mi placki na obiad, po południu troche sałatki, podziekowałam ale czulam sie tym faktem bardzo skrępowana, bo przecież ja place za pokoja nie za dożywianie, tym bardziej że nie wierze w bezinteresowanośc ludzi, których nie zdarzyłam jeszcze poznać. Na kolacje pierwszego dnia chciała zrobic kalafior, mówię jej, że ja dziekuje ale nie bede jadła bo nie jestem głodna już, a ona ze smutna miną, oj to szkoda, bo ja sama całego nie zjem O.O. Drugiego dnia zaczeła robić zupę, kiedy wiec usłyszałam odgłosy sugerujace że zaczyna robic jedzenie, polecialam szybko do kuchni i zaczelam robic sobie kanapki mimo, że nie byłam głodna ale chciałam by widziała że nie dawno jadłam i żeby juz mnie nie czestowała niczym. Kiedy zaczełam robić te kanapki, to powiedzialam, żebym ich nie jadła bo zaraz zupa bedzie, nosz kur..a. Powiedziałam jej, że dziekuje ale wole kanapki bo za zupami nie przepadam, a ta znowu smutna mina i mowi "oj, to szkoda, szkoda". Na szczescie na razie wiecej nie proponowała. O zmianie mieszkania myślę coraz bardziej poważnie. Stwierdzam fakt, że lubie jednak spokój i samotność. Tyle, że jestem skazana na to, by przez najbliższy miesiąc tu mieszkać, bo zapłacilam za cały miesiąc z góry, a do tego kaucja 200 zł na wypdaek jakbym miala cos popsuć :] Nie dowiary :D Właśnie wyszła z domu !!! :D Witaj ponownie wolności ma !!! :D Najlepiej jakimś dobrym klejem zakleić jej te słowotokowe usta :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasicek
Tak właśnie wygladam jak uda mi się w końcu wejśc do pokoju i zamknąć drzwi po rozmowie z ta kobitką :D http://besty.pl/1665197

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam jej tak dość
hehe fajny obrazek :D mam podobnie - pisałam o tym wczesniej na szczęście moja wspollokatorka teraz wyszla :) :) jestem przeszczesliwa! cisza spokoj... nikt nie pierdzi, nie śmierdzi, nie gotuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×