Gość kuss Napisano Październik 3, 2012 Miałem właśnie kilka dni temu taką przygodę w saunie. To nie żadna ściema: tak było na prawdę! Wchodzę do kabiny a tam na ławce siedzi onanizujący się ukradkiem facet. No nic- myślę - każdemu się może zdarzyć. Rozłożyłem się na ławeczce wyżej. Po chwili czuję jego rękę na mojej nodze wędrującą w górę aż do mojego członka...zanim zareagowałem już go intensywnie tarmosił. Wstałem, usiadłem nad nim, mówię mu: langsam... (znaczy "powoli" - rzecz dzieje się w Niemczech), trochę się wzdrygnąłem bo wykonał ruch głowa jakby chciał ustami sięgnąć do mojego penisa. Cholera - pomyślałem - na to nie mam ochoty. Sięgnąłem ręką do jego członka i gładząc go i uciskając na przemian... facet aż syknął z wrażenia gdy sięgnąłem palcami do miejsca za jądrami naciskając tak by wyczuć ukrytą w ciele część twardego "korzenia" penisa. Dysząc szeptał "ich komme, ich komme"...Było mu chyba dobrze... Po wszystkim wstał i wyszedł bez słowa (kurcze...mógł choć "danke" wydyszeć). Bałem się trochę, że będzie chciał się odwzajemnić, na co zdecydowanie nie miałem ochoty, więc w sumie byłem zadowolony, że tak czmychnął (chyba zawstydzony i zszokowany jednocześnie) Tak to więc odegrałem rolę "siostry miłosierdzia". Zrobiłem to całkiem odruchowo, trochę podświadomie i wręcz mechanicznie...sam nie wiem jak to wytłumaczyć...instynkt jakiś się odezwał? Po raz pierwszy miałem w ręku "cudzego" penisa. Teraz wiem co czują panie...cholera robi wrażenie... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach