Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zdesperowana_zona

Czy to (a co za tym idzie i ja) jest nienormalne?

Polecane posty

Gość zdesperowana_zona
No to tak mniej więcej po kolei: nie było go cały dzień, telefon wyłączył, ja się na zmianę to nakręcałam to próbowałam "racjonalnie myśleć" tak "racjonalnie", że jak wrócił a ja już byłam w łóżku, to udawałam że śpię. nigdy nie zasypiam przy włączonej lampce, tym razem niby nagle tak usiadł, siedział i gapił się na mnie chyba a ja sobie roiłam w głowie jakieś chore scenariusze, przeszło mi przez głowę nawet to, żeby spróbować szybko się schować pod łóżkiem przecież to nie jest zachowanie kobiety, nie wierzę żeby jakakolwiek mogła się tak zachowywać, ten dureń ożenił się z trzynastolatką, brzuch z nerwów rozbolał mnie tak, że zdychałam z bólu ale nie - udawaj kretynko że nadal śpisz. a on oczywiście widział, że nie śpię bo podobno we śnie ciągle się wiercę a nie leżę wyciągnięta jak struna zaczęłam prosić w duchu żeby przestał tak po prostu siedzieć tylko zrobił to co zwykle albo mnie zbił żeby znowu mogło być "normalnie" a udawanie się skończyło bo zaczęłam ryczeć to przyszedł mnie przytulić a ja jednocześnie i strach i płacz i dobieranie mu się do spodni, a jak mi nie pozwolił to znowu zaczęłam go okładać pięściami póki mnie całkiem nie obezwładnił ja jestem wariatką, Boże, jak mogłam tego wcześniej nie widzieć aż tak dokładnie? powinien mnie ubezwłasnowolnić, mógłby, nie miałby z tym żadnych problemów, wystarczy żeby pokazał zdjęcia sprzed 3 lat na których widać jak sobie załatwiłam ręce, nogi i brzuch. teraz już tego nie widać, bo nic nowego nie zrobiłam a na tamto kremy, zabiegi i na skórze zostały tylko takie drobne cienie widoczne pod światło 0 Nie piszę o rodzicach bo nie ma o czym. oni chcieli mnie ubezwłasnowolnić bo uciekałam z domu. i ciągłe szantaże, że jeśli nie wrócę to powiedzą babci i dziadkowi że pracuję w burdelu albo że nie dadzą siostrze pieniędzy na studia a ona tak strasznie tego chciała. wróciłam to niby było dobrze. niby. pojechałam do dziadków, niby wszystko w porządku i ok jak zwykle, babcia chciała robić kotlety na obiad ale brakowało jej paru rzeczy, do sklepu dość daleko to zaoferowałam się, że pójdę to ona oczy po sobie i że może jednak zrobi naleśniki. do naleśników z kolei brakowało mleka a dziadek zabrał mnie na rozmowę do drugiego pokoju - i się rozpłakał że co mi przyszło do głowy, przecież mogłabym robić tyle innych rzeczy a nie coś takiego. ja nie rozumiałam co takiego, zapomniałam o tych wcześniejszych pomysłach, a on że się boi dać mi 20zł na te zakupy bo pieniędzy mu nie żal ale boi się, że nie wrócę i wydam na narkotyki. wyobrażacie sobie to? nie wyobrażacie sobie. dziadek schorowany, po zawale, babcia też nienajlepiej a oni im powiedzieli że jestem narkomanką, prostytutką i Bóg jeden wie co jeszcze. po co? chciałabym kiedyś zrozumieć PO CO robi się coś takiego. ja nigdy nawet trawki nie spróbowałam a oni mają w głowach wizje jakiejś zarzyganej mnie leżącej gdzieś na dworcu ze strzykawką w ręce. próbowałam tłumaczyć, chciałam nawet pójść na badania - bo przecież chyba można sprawdzić czy ktoś jest albo był od czegoś uzależniony. ale nie, bo chcieli żebym już dała spokój. no bo komu wierzyć? swojemu synowi i jego żonie skoro tak sobie dobrze żyją czy wnuczce, z którą zawsze coś było nie w porządku i co do której mieli jak najgorsze przeczucia? 0 znajomych mam, pewnie ze mam. dość dużo. ale to nie są na tyle zaawansowane znajomości żebym mogła ich zalać tymi wszystkimi wiadomościami o sobie. i to pomijając szczegół, że te znajomości ze mną to tak na zasadzie "jak nie ta to inna" i wyjść gdzieś do baru albo oglądać filmy czy pogadać o niczym to tak, ale poważniejsze sprawy już raczej nie. jedni lepsi drudzy gorsi ale mają przecież swoje życia. ja i tak nie wytrzymywałam i mówiłam pewne rzeczy bo tu mi się wyrwało albo gdzie indziej. a ich reakcje były takie, że potem starałam się obrócić to wszystko w nieudany żart albo zgrywanie się, bo pewne rzeczy nie mieściły im się w głowach i tyle - i dobrze dla nich. 0 komu ja mam ufać jak nie jemu? to jedyny człowiek, który mi wierzył, jak ktoś ma mnie ubezwłasnowolnić to chyba najlepiej żeby on to zrobił. a nie podobał im się od pierwszego momentu nawet jak nie wiedzieli ile ma lat, bo sobie nie dał niczego wmawiać. najpierw jemu chcieli łaskawie uświadomić z jaką sz**tą i dzi**ką się wiąże - nie wiem jakie cuda dokładnie próbowali mu opowiedzieć, bo mi tego nie powtórzył, ale spodziewam się, że coś na miarę niezłego filmu sensacyjnego. co on im na to odpowiedział to się spodziewam bo wtedy nagle ja stałam się dobra i złego słowa już do mnie nie powiedzieli - tylko, że to jakiś psychopata i jak się z nim zwiążę to do końca krótkiego życia będę żałować. no ale że nie mogli nic zrobić, to się niby pogodzili. kościelnego nie będzie, to reszcie rodziny nie ma co wspominać nawet o tym bo to się i tak zaraz rozwodem skończy, matka na mnie wrzasnęła w dniu ślubu aż sobie wywaliłam kawę na sukienkę, sklepy wszystkie zamknięte, ślub o 9 rano po prostu super. to wtedy jej powiedział, że jak jeszcze raz to zrobi to nigdy więcej mnie nie zobaczy bo jak chce sobie z kimś próbę sił zrobić to może z nim. to wtedy już nawet ojciec zobaczył, że coś jest nie tak i się też za mną wstawił - pierwszy raz w życiu. a potem mi zaproponował którąś z garsonek mojej matki - rozmiar 46/48 a ja nosiłam 34/36 wtedy. to był naprawdę cudowny dzień, poszłam do ślubu zryczana, rozmazana i w zwykłej żółtej, letniej sukience siostry, która wisiała na mnie jak na kołku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bruno36
A ja się cały czas pytam, czy ona mu powiedziała NIE, nie chcę przestań? Wtedy mówimy o gwalcie. Czy ona pisała o tym, że placze z tego powodu w jego obecnosci, czy pisała, że jemu jest to obojetne, czy oan płacze? W spomniała raz jeżeli sie nie myle, że on to odbiera jako nastepstwo orgazmu. moja zona też plakała ze 2 moze 3 razy w ciągu naszego prawie 15-to letniego pozycia zaraz po orgaźmie, zapytałem przerazony co sie stało, przez łzy z uśmiechem odpowiedziała, że jej było tak dobrze, była tak szczęśliwa, że się wzruszyła i popłakała, tzn. ż jestem gwałcicielem własnej żony? Na Boga ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pouerpoqfjclndvxcva;lsdf
"bo kazdy jest zły bo chce się z wami kochać" jasne, facet ma prawo robić ze SWOJA KOBIETA, co mu sie podoba i jak mu sie podoba. To, ze ona mowi "nie chcę, nie wiem, boję się", to znaczy, że jest nieśmiała/niedoświadczona. Trzeba ją dobrze zerżnąć i zobaczy, jaka będzie wtedy szczęśliwa. nie chodzi mi o ta konkretna sytuacje, tylko o stereotypowy meski punkt widzenia. Czy to, ze kobieta ma wieksze wahania nastrojow, ze potrafi ukrywac swoje marzenia i intencje, to znaczy, ze ja, bohater i bostwo seksu mam jej "otwierac oczy"? Kutasem przez odbyt? Czy moze raczej, ze musze, dla swojej kochanki, odczytac, zgadnac o czym marzy, i uwaznie sie przygladac, czy to co robie sprawia, ze jest szczesliwa, czy wrecz odwrotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bruno36
przeczytaj to jeszcze raz co napisałeś/aś i spróbuj zrozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bruno36
A potem Jej ostatni post i domyśl sie kto tu jest zdrowo szurniety, dzieki m.in. swym pojeban.m rodzicom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pouerpoqfjclndvxcva;lsdf
nie wiem jak ty, ale ja nie daje sobie prawa do oceny kto jest "szurniety", "winny", albo "powinien sie leczyc" jasne, niektore kobiety lubia byc dominowane. Tylko obawiam się, że wyznacznikiem tego, do czego wolno nam się posunąć, jest opinia zainteresowanej. Jeżeli moja partnerka się szarpie, prosi, żeby przestać, a ja chwytam ją za kark i (dalej robię różne rzeczy :-) ), a ona po wszystkim mówi, że było super i nikt jej tak nie zerżnął od podstawówki, to świetnie. Jeżeli natomiast potem płacze, a następnym razem kiedy dotykam jej piersi robi histeryczną awanturę, to chyba powinienem się zastanowić. Nie wiem jak jest w przypadku autorki. To, czemu sie tu przeciwstawiam, to (m.in. twoje) wypowiedzi, w których dopatruję się przeświadczenia o tym, że mężczyzna ma prawo przedmiotowo traktować kobietę "dla jej dobra" albo "dla jej przyjemności". Moje poprzednie posty dotyczyły domniemanych przyczyn zachowań partnera autorki (takich, jakimi je przedstawiała), i tego, jak mogą wspólnie zmienić relacje w ich związku, i też nikogo w nich nie oceniałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowana_zona
ale poczekajcie z linczowaniem mnie, kończę jeszcze drugą część posta, nie chciało mi wkleić bo chyba był za długi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pouerpoqfjclndvxcva;lsdf
oj bo przeszkadzasz nam kiedy się kłócimy :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bruno36
zdesperowana_zona idx do psychologa, bedzie łatwiej Tobie i nam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bruno36
nie pisałem nic w swoich postach o tym, że mozna coś robić na siłę czy bez przyzwolenia, cały czas próbuje uswiadomić, że ona nie mówi mu NIC, że cos jest nie tak, a zamiast sie w jakiśkolwiek sposób ustosunkować do naszych "wypocin" czy wejść w jakakolwiek dyskusje to cały czas wkleja nam nowe swoje opowiadania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowana_zona
ja nie wiem komu mam ufać. po prostu nie wiem. on tyle dla mnie zrobił, ale to znaczy, że mam zawsze patrzeć tylko przez pryzmat jakiegoś poświęcenia? nie mogę się skupić, nic nie mogę robić. przecież gdyby przyszło mi udowadniać komukolwiek że on naprawdę to robił to umarłby ze śmiechu słuchając mnie nie zachowywałam się tak wcześniej. przysięgam, że nie. byłam pewna, że nie. o czym rozmawialiśmy przez te tysiące godzin skoro najwyraźniej wszystko co najważniejsze pominęliśmy? to była taka eksplodująca w środku we mnie rozpacz, wszechogarniająca. gdyby to był ktoś inny albo obcy to chyba wyskoczyłabym z okna z rozpaczy że mnie taką widzi. a jego próbowałam sprowokować do seksu na zmianę z jeszcze silniejszymi napadami płaczu. nie wiem co byłoby w stanie mnie uspokoić, chyba jakieś silne leki albo bicie. jemu się w końcu udało, zasnęłam ze zmęczenia zwolnił się z pracy, mnie też. powiedział, że jeśli chcę rozwodu to da mi wszystko co chcę i że mam prawo do wszystkiego, do alimentów też. ja już nic nie chciałam, obłęd i zdechnąć na miejscu albo zniknąć z powierzchni ziemi. a po tym wszystkim przyznał, że to robił zdając sobie sprawę z tego, że się bronię i że mnie krzywdzi, ale nie potrafił się powstrzymać, bo podobno żaden facet by się nie powstrzymał, bo jestem wtedy taka bezradna i prawdziwa prawdziwa - co to w ogóle znaczy? mówił to co i za każdym razem wcześnej tylko że teraz wreszcie mówił o tym, że to się ZDARZA a nie, że raz mnie nie zrozumiał i się nie powtórzy. ja nie mam pojęcia co myślę, czuję i czego chcę. jeszcze mniejsze niż wcześniej. byłam już całkiem pewna, że znowu (albo wreszcie naprawdę) zwariowałam i że to tylko moje wymysły ew. że mi za dobrze i szukam dziury w całym, a on mnie zalewa takim morzem informacji m.in. to, że on zdaje sobie sprawę z tego, że za parę lat będzie starym dziadem a ja wtedy będę jeszcze piękniejsza więc chciał mnie mieć póki mógł że nigdy nie było mu z żadną kobietą tak dobrze jak ze mną i chciał żebym się pozbyła wszystkich hamulców i stała się samą piz***ą (dokładnie takiego określenia użył) w łóżku ale nie mógł znieść myśli, że w pewnym momencie będę pragnąć kogoś innego i najchętniej by go zabił że nie zdaję sobie sprawy z tego jak działam na mężczyzn a on to widzi i nie daje mu to spokoju i płakał - on płakał, nie myślałam że w ogóle jest do tego zdolny - że nie zdawał sobie sprawy z tego, że robi mi coś jeszcze gorszego niż rodzice. popołudniu wziął parę rzeczy, podobno pojechał do matki, mam dać mu znać kiedy będzie mógł przyjść po resztę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowana_zona
mówiłam że nie chcę, prosiłam, błagałam, bolało mnie, próbowałam się bronić jasne, że za słabo. powinnam pewnie bić, wrzeszczeć i polecieć na policję za pierwszym razem ale tego NIE ZROBIŁAM bo jestem słaba i głupia widział, że płaczę, wiedział czemu płaczę i nie obchodziło go to reszty dowiedziałam się dopiero teraz gdybym mu nic nie mówiła to rozwiązaniem byłoby powiedzenie, ale pisałam już we wcześniejszych wypracowaniach ze to było grochem o ścianę a głupiałam jeszcze bardziej, bo poza tymi sytuacjami wszystko zawsze było dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale masz polot
autorko- doczytałam i teraz już jestem pewna, że to tylko twoja bujna wyobrażnia a ty nas w ten temat umiejętnie wkręciłaś.Ale jesteś wariątką to pewne.Napisz książkę, kupimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bruno36
Miałem identyczne wrazenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niby dlaczego!? poza tym nawet jesli, to watek moze przeczytac jakas osoba w ten sposob krzywdzona!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesteś niby taka zdesperowana
to dlaczego nigdy nie poszłaś chociażby na psychoterapię? podoba ci się takie uzależnienie od kogoś? wolisz być ubezwłasnowolniona niż samodzielna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2-ga strona, 10-ty post
kur** ja to sie juz naprawde nudze czytac wypociny jakiejs provokatorki! al co by nie bylo pisala ze jest po 4 latach psychoterapii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2-ga strona, 10-ty post
buahahahahahahahahaha ciekawe jka byla przed

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli to nie prowo to pozycz mi babo meza albo sie zamien, ty przy moim nic nie bedziesz musiala nawet majtek sciagac a ja przy twoim wcale nie bede sie czula podle, oj nie bebde!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cóż, ja uważam, że taka historia może sie zdarzyć faktycznie, nawet, jesli to prowo... to myślę, że czlowiek, któremu od dzieciństwa sie wmawia, że jest wariatem bedzie przekonany, że wariatem jest. Jesli rodzice nie naucza odrózniac true od false i sami zachowuja sie jak psychopaci, to człowiek sfiksuje, zwłaszcza, gdy ukochana osoba, jego partner zyciowy postepuje podobnie i pogłebia w nim to jego poczucie wariactwa... 8 ... jego teksty o tym, że nikt by sie nie powtrzymał, bo jestes taka niewinna to BZDURA!!! nie daj sie na to nabrać. Normalny facet nigdy nie bierze własnej (ani innej kobiety) siłą, kiedy ona wyraźnie mówi NIE i płacze po stosunku. nawet jesli za pierwszym razem źle odczytał sygnały, to za drugim bedzie delikatny, niczym letni zefir. Twój mąż, to mr Hyde. Podobnie jak rodzice robi z Ciebie wariatkę. Widziałaś Matrix? Żyjesz w podobnym, wirtualnym świecie, który ktoś za Ciebie zaprogramował i każe Ci w nim zyć. Teraz mężuś ostentacyjnie wynosi rzeczy z domu bo jest przekonany, że jako wariatka zadzwonisz i bedziesz błagać, żeby wrócił. Zrób mały eksperyment, nie dzwoń, nie pros, a jesli sam sie zainteresuje to powiedz, że otrzeźwiałas, przemyslałaś i (jesli bedziesz na prawde tego chciała) to może wrócic wyłącznie na Twoich warunkach. Daj mu don podpisania oświadczenie, w którym (opisz te jego gwałty) przysiegnie, że nigdy, przenigdy nie posunie sie dalej, kiedy uslyszy NIE. Jesli podpisze, znaczy, że mu zalezy, jesli nie, to znaczy, że ma Cię za nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×