Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Wa wka

Zyjacy w dlugich zwiazkach bez slubu...

Polecane posty

mowimy je z serca i od siebie i to jest najwazniejsze i na pewno nie sa tak oklepane jak ta koscielna :X zlamanie kazdej przysiegi niesie ze soba konsekwencje jaka jest m.in zlamanie komus serca jesli dla Ciebie konsekwencja zlamania przysiegi malzenskiej sa alimenty i inne pierdoly to dzieki Ci wielkie ! arrivederczi roma!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alimenty i inne pierdoły są tak samo ważne w życiu jak przysięgi i ich dotrzymanie . Ale zeby to zorzumiec trzeba mieć w sobie pewną dojrzałość :) ale ona przychodzi z wiekiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobra ja pasuje juz nie mam sily tlumaczyc bo jak nie dociera to jak grochem o sciane paa!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ależ ja ciebie muri doskonale rozumiem :) tyle tylko ,ze twoje rozumowanie i postrzeganie świata jest uwarunkowane prze twój wiek :) Nie dziwi mnie więć , ze n ie widzisz potrzeby budowania stabilnego związku a tyko taki ,który jest oparty na emocjach .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
20:14 [zgłoś do usunięcia] allium ale przecież nikt tego nie p odważa pisałam wielokrotnie tak jak ślub nie jest gwarancja szczęścia tak samo jego break nie jest gwarancja szczęścia - bo to nie ślub czyni ludzi szczęśliwymi czy nieszczęśliwymi tylko oni sami . Ludzie nie majaćy żadnego powodu żeby slub odkładać , omijać go i odwlekać kierują ise w swojej decyzji jakąś przesłanką - ja twierdzę ,ze jest to strach , traumatyczne przeżycia w rodzinie , albo brak zaufania do siebie czy partnera . X X Czytam co dziesiątą Twoją wypowiedź, niemniej jednak wystarczy mi to, aby stwierdzić, iż Jesteś zwykłym debilem. Samotną, starą, prymitywną, zdewociałą, bezdzietną dupą, która o życiu nie ma pojęcia. Traumatyczne przeżycia w rodzinie to miałaś Ty. Widać to w każdym zdaniu, które tutaj piszesz. Przepraszam, wypierdzasz. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o mireczkowatej
Czytam mireczkowatą i jest to pewna siebie, wrażliwa kobieta z klasą. Na którymś z tematów dot. zdrad pisała jak wracała wcześniej z urlopu właśnie po to, żeby nie być przyczyną rozpadu związku swojej koleżanki. Tak mogłaby postąpić tylko kobieta z klasą. Spotkała się z nim po czasie, jak już był wolny. Cholernie mi tym zaimponowała, bo inna powiedziałaby serce nie sługa. A ona wyjechała, właśnie po to, żeby nie mieć sobie nic do zarzucenia. Widać wielką różnice pomiędzy jej wypowiedziami a tej alium. Jest szczęśliwa i spełniona- sądzę, że mając 35lat wie już, że ten mężczyzna to dobry wybór. Często udziela fajnych rad- nawet się z niej śmieją, ze przeważnie pisze porozmawiaj z mężem :) Widać, że ona nie rozwiązuje swoich problemów na kafe tylko poprzez rozmowę z własnym mężczyzną. Alium, mogłabyś się od niej nauczyć tolerancji. Ale jak widać klasę się ma albo nie- ty jej na pewno nie masz. Chyba dlatego tak cię skręca jak ją czytasz? Pozostawiam do przemyślenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzeba byc trendi
Trzeba isc z pradem i byc trendi :D a zycie na kocia lape jest teraz bardzo trendi, na topie i so cooooool.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodam jeszcze
allium ale te powody, ktore Ty podajesz przemwiajace niby za instytucja malzenska niewiele maja wspolnego z zwiazkiem jako takim i jego jakoscia a bardziej z kontraktem majacym zapewnic zludne poczucie bezpieczenstwa oparte na tym, ze po smierci partnera bedziemy zabezpieczeni gdyz odziedziczymy jego emeryture, no i jeszcze ze jesli nam sie nie chce to mozemy nie pracowac bo obowiazkiem meza-zony jest nas utrzymywac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani psycholoŻka
"twoje rozumowanie i postrzeganie świata jest uwarunkowane prze twój wiek Nie dziwi mnie więć , ze n ie widzisz potrzeby budowania stabilnego związku a tyko taki ,który jest oparty na emocjach" --> allium, dlaczego zakładasz, że z racji młodego wieku opieramy nasze związki na emocjach i że nie są one stabilne? już wcześniej pisałam - gdybyśmy teraz miały po 17 lat i pisały, że nasze związki są na całe życie, to mogłabyś się śmiać. ale mamy po te 20pare i jesteśmy świadome tego, co mówimy. cukierek mieszka ze swoim 4 lata, gdyby jej związek był oparty jedynie na emocjach, to już dawno by z nim nie mieszkała. bo chyba sama przyznasz, że kiedy mieszkasz z drugą osobą (nieważne, czy z facetem, czy z koleżanką), to musisz przyzwyczaić się do nawyków tej drugiej osoby, iść na kompromisy, itd. gdyby ich związek był tylko jakąś durną miłostką, to przy pierwszym brudnym talerzyku nie wyniesionym do zlewu by się rozstali. poza tym, jeśli ktoś jest dojrzały i jest w związku m.in. dajmy na to, te 5 lat, to taki związek chyba jest już stabilny? Tobie allium wydaje się, że skoro jesteśmy młode, to dla nas związek to głównie imprezki, miłe słówka i seks. a tak nie jest. każda z nas miała już jakieś problemy, czy to finansowe, czy zdrowotne, czy inne. każda z nas miała okazję przekonać się, jak nasz partner zachowuje się w takich sytuacjach. każda z nas jest zakochana - ale to już nie są jedynie motylki w brzuchu. teraz kochamy właśnie taką stabilną, pewną miłością. oczywiście jednocześnie szalejąc na punkcie partnera. nasz wiek nie ma tu nic do rzeczy.. pisałaś, że skoro nie chcemy ślubu,to się czegoś boimy. otóż nieprawda. i już Ci to tłumaczyłyśmy. jeśli ślub niczego nie zmieni w naszym życiu, jeśli nie jest nam potrzebny, to po co mamy zawracać sobie nim głowę? zamiast lecieć do urzędu i zaklepywać termin, ja wolę pójść sobie z moim na spacer. nie wykluczam, że kiedyś wezmę ślub (cywilny). wiesz kiedy? jak będziemy chcieli kredyt na mieszkanie. ale ten ślub nie będzie dla nas żadnym przeżyciem, potraktujemy go raczej tak samo jak złożenie do banku papierów o kredyt :) a że na razie na żaden kredyt nie ma szans, to nie widzę potrzeby, żeby wychodzić za mąż. poza tym, o ile wiem, to nie trzeba być małżeństwem, żeby dostać wspólny kredyt.. więc może nie będziemy musieli się pobierać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość temat umarł i bardzo dobrze.
Dziękujemy za uwagę :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ptasie mleczkoooo
nie umarł:D w poniedzialek znowu bedzie na topie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie teściowa to co
Czy jestem teściową czy nie jestem. Nie , nie jestem bo czy konkubina ma teściową? Zresztą to kolejna konkubina. Poprzednia była 10 lat, a teraz samotna i może już bez szans (niewielkich) na założenie własnej rodziny, a choćby dzieci A kolejna konkubina jest juz 4 lata, nie wiem jak długo będzie Jakoś mimo sympatii do niej, nie czuje aby nie była z konkretnym terminen ważności, pewna nawet jestem że jeszcze niejedna konkubinę polubię. Mój syn wyklucza małżeństwo i potomstwo, ma do tego prawo i nie wprowadza konkubiny w błąd. Ona TO wie, i akceptuje skoro tkwi w konkubinacie. konkubinat ma to do siebie , że trwa do czasu i trwać przestaje, na tym to polega, bywają wyjątki oczywiscie, ale tylko wyjątki. Związek (jak nazywacie) , co to niby jest związek? To jest nic, albo inaczej układ bez praw i obowiązków., czyli idzie się razem przez jakis czas dopóki jest fajnie i przyjemnie a potem hop i idzie się inną ścieżką........hedonizm w ujęciu utylitarnym i NIC więcej. Ślub gwaranci nie daje, ale w ślubie nie chodzi o gwarancję, tylko o możliwości. A czy te możliwości zostaną docenione i zrealizowane, to zależy od każdego z małżonków, ale odpowiadac można tylko za siebie. Wy, zatraciliście już wiedzę czym jest ślub i jakie możliwości otwiera, dla was ślub to też TYLKO układ na poziomie konkubinatu ale za to z papierem. Co wy możecie wiedzieć o prawdziwym małżeństwie gdy jesteście tylko w konkubinacie i NIC innego nie znacie? Zresztą sama miłość to za mało , za słaby fundament do budowania "na skale" ale miłość jest niezbędna choć nie tylko. Małżeństwo jest wyższą formą niż konkubinat, ale już dzieciaki o tym nie wiedzą., lub nie chcą wiedzieć. Dla tych co nie są w stanie TO wiedzieć, polecam konkubinat.łatwiejszy i bardziej niezobowiązujący. Kolejne konkubiny będą przewijać się w moim domu, z każdą będę się żegnać z przykrością. Takie czasy...jak to nazywacie ...nowoczesne. I Dodam, że jak się wypowiada z pozycji dzieciaka , bo czym jest wiek 24-lata? Większy dzieciak nie znający życia?...z takiej pozycji NIC się nie wie choć się ma przekonanie o pozjadaniu wszystkich rozumów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do nie teściowa to co
ty babo wstretna mam 24 lata i pelono osob ktore znam maja juz dzieci i co niby nie sa dorosle?? 18, 17 zaliczaja juz wpadki i podejmuja sie wychowania dzieci, pierrdolisz jak glupia stara babo zacofana jestes jak ta pizzdda allium

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o przepraszam bardzo
ja się wypowiadałam z pozycji czterdziesto kilku latki z dwudziestoletnim stażem w konkubinacie więc bez takich mi tu głupot w postaci, że niczego nie wiem i nie wiem czym się to je w moim/naszym przypadku małżeństwo niczego nie zmieni Majątek mamy wspólny, wszystko zabezpieczone jak należy. Dziecko odchowane, jest pełnoletnie. Kilka lat nie pracowałam i mój mężczyzna słowem ani czynem nie dał mi do zrozumienia, że stanowię dla niego ciężar, nie czuję się, że obrażam swoim zachowaniem Boga, gdyż sypiam z jednym facetem od 20 lat i nie zamierzam tego zmieniać, więcej - mieliśmy kryzysy w związku i to nie jeden, ale nie rozeszliśmy się, bo się naprawdę kochamy i szanujemy. Wiemy, że papier niczego nie zmieni. Poza tym mieszkam obecnie w małej miejscowości od niedawna i uwielbiam to, uwielbiam drażnić stare dewoty, kocham być solą w oku niejednego babsztyla, który mnie obszczekuje. :P Dodam, że niedawno miałam ciężką przeprawę w rodzinie, śmierć, konkubent niespokrewniony z tą osobą załatwił wszystkie formalności, ba odebrał również w moim imieniu spadek i kasę z ubezpieczalni. Tak, że wszystkie argumenty tych za ślubem mój przypadek obala. Zresztą nie o to chodzi w życiu, ale o miłość i poszanowanie drugiego człowieka oraz ponoszenie konsekwencji własnych uczynków!!! 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wykluczam, że kiedyś wezmę ślub (cywilny). wiesz kiedy? jak będziemy chcieli kredyt na mieszkanie. psycholożka - czyli mimo całego gadania jak to ślub i małżeństwo ni u ciebie nie mają wspólnego z kasą - jednak rozpatrujesz ślub tylko ze względu na forsę ?:) to chyba jeszcze większa hipokryzja niż ta o którą ja jestem ciągle pomawiana :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14.10.2012] 00:21 [zgłoś do usunięcia]allium. obudz sie kobieto chyba jednak ktoś bardzo mnie potrzebował :) ale o tej godzinie śpię :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wa wka
skad wiemy ze papier nic niezmieni... hmm pytalam mojej mamy, ciote, kuzynek, kolezanek, przyjaciolki i one zgodnie powiedzialy ze nic nie zmienil papierek :) nie chce sie przekonywac na wlasnej skorze dzieki !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o przepraszam bardzo
skąd wiemy?, bo jest IDEALNIE, jesteś w stanie to pojąć w swoim zacietrzewieniu i przekonaniu o jedynie słusznej racji-twojej? Jak coś jest idealne nie ma potrzeby zmiany, a ślub jest zmianą, chyba, skoro twierdzisz, że COŚ powinien zmienić. Mój związek przetrwał burze, pioruny, złośliwości bliższej i dalszej rodziny, moje bezrobocie, ciężkie choroby. Sporo się tego nazbierało jak to w życiu bywa, w końcu 20 lat to szmat czasu. Jedyny powód, dla kórego pokusiłabym się z powodów materialnych na ślub cywilny, to mieszkanie po "teściowej", które może w jakiś tam okolicznościach przepaść, bardzo niesprzyjających okolicznościach, dodam. To mieszkanie byłoby wspaniałym zastrzykiem finansowym dla naszego zdolnego, jak cholera ;), dziecka, które marzy o studiach doktoranckich za granicą w przyszłości. Z drugiej strony nie jestem materialistką, daliśmy radę bez pieniędzy kochanej rodzinki, nie mieliśmy niczego podstawionego pod pysk, wszystko sobie zawdzięczamy, więc w sumie tu też nie widzę sensu ułatwiania życia dziecku. Niech się uczy liczenia na SIEBie, a mieszkanie ma zapewnione, jedno z naszych, więc juz i tak ma łatwiej, niż my mieliśmy kiedykolwiek. Kończę temat, każdy następny ewentualny wpis pod tym nickiem to nie ja 🖐️ :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro wszystko jest takie super idealne - skąd obawa ,ze ślub to popsuje ? skoro wasz związek jest taki silny - skąd strach ,że zmiana bedize tylko na gorsze ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koneffkaaa
przywracam topik na ziemnie. sama zyje w zwiazku 8 lat bez slubu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ewa - nie zrozumiałaś pytania . rozumiem ,ze jest idealnie , fantastycznie, słowem bosko - wierzę w to . Ale .... skoro jest tak bosko - skąd obawa ,ze ślub to zepsuje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to weź się za robotę
bo źle ci robi na mózg tyle wolnego czasu🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do allium
Dlatego, ze wszyscy ludzie, jakich znam, zyjacy w malzenstwie, maja gowniane zycie, a w konkubinatach super - prosty zwiazek - malzenstwo rozwala wiez dwoch osob. Kobiety staja sie leniwymi, spasionymi, wrednymi zolzami, a faceci zaczynaja zdradzac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to weź się za robotę
Kobiety staja sie leniwymi, spasionymi, wrednymi zolzami, l l Czego najlepszym przykładem jest Allium:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×