Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mama z cafeeee

Czy jestem matką pedantką?

Polecane posty

Gość Mama z cafeeee

Mój dom lśni czystością, jestem dobrze zorganizowana, mam poukładany plan dnia i ubrania w szafach (wszystko jest na swoim miejscu i ładnie złożone), mąż codziennie je pyszny gorący obiad, bo lubię gotować i robię to codziennie, dzieci są dopieszczone, z młodszym codziennie chodzę na spacer, na zakupy czy na kawę do koleżanki. Zależy mi na tym, aby dzieci wychowywały się w czystym i pachnącym domu, jadły codziennie 5 posiłków dziennie i na przykład pyszne ciasto domowej roboty na deser i tak u nas jest. Czy nie jestem jakąś ambitną matką i panią domu, a może to już jakaś pedanteria? Bo obraz domu jaki wyłania mi się ze rozmów z mamami na placu zabaw (głównie tych na macierzyńskim tak jak ja) jest zupełnie inny, one sobie z niczym nie radzą. Ani z gotowaniem, sprzątaniem, ogarnięciem domu, bałaganu, zabawek (moje dziecko potrafi odłożyć na miejsce prawie wszystko i samo dba o porządek w pokoju), kurzu i zakupów. Podobno u nich w łazience stoją stosy prania (u mnie pralka chodzi co 2 dni, więc nie wiem o czym one mówią), bałagan nie do ogarnięcia i w ogóle już nie pamiętają co to relaks z maseczką na twarzy, którą ja robię co drugi dzień...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochanka Franka
Jak sobie radzisz,to OK,lepiej mieć stertę prania i chwile na maseczke niż urobic sie po łokcie i być zmęczona a co za tym idzie sfrustrowana.U mnie raczej wszystko dobrze zorganizowane,ale czasem poprostu olewam,robię sobie łatwiznę gospodarcza,czyli prosty obiad,pranie stoi ,dzieci wcześniej w łóżkach same sie zabawiaja i tez jest dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a za ile posprzątasz mi mieszkanie? regularnie najlepiej jakbyś przychodziła mam depresję i negatywnie to się odbija na stanie mojego mieszkania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonaKraka
Pedantką byś była jakby ważniejsze było składanie ubrań kiedy dziecko Cię potrzebuje, jakbyś nie pozwoliła mu rozrzucić zabawek nawet jeśli potem sprzątnie, jakby ważniejsze było to czy dziecko je czysto niż żeby mu smakowało i żeby było najedzone... Póki zachowujesz równowagę i sprzątasz dom żeby czuć się tam dobrze, a nie dlatego że okruszek na blacie doprowadza cię do szału, to chyba wszystko ok... Zaraz ktoś Ci tu wyskoczy że woli posiedzieć, poczytać albo rozwijać zainteresowania zamiast latać ze szmatą, jakby jedno wykluczało drugie ;) Ja lubię mieć czysto, bez przesady ale jednak, i pamiętam jak ostatnio męża nie było, ja byłam na nocce w pracy i z synkiem została moja siostra. Przyszłam do domu, w korytarzu zabawki, w kuchni brudny kubek na stole, na blacie jeszcze wieczorne mleko rozsypane, w pokoju sagon- brrr, ja bym po prostu nie potrafiła tak zasnąć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rommusia
Podejrzewam,ze to parodia doakonalych kafeteryknych mamus,ktore sa doskonale w kazdym calu. tak sadzac po niku i oczywiscie po trewci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olamamamamamamam
Witam wszystkie przyszłe i obecne mamy, jako mama postanowiłam otworzyć stronę w 100% dla mam i w 100% wolną od reklamowo/ produktowych działań. Co dzień pojawiać się będą ciekawe wpisy i posty. Dodam, że z wykształcenia jestem psychologiem także kącik psyche też będzie:) Zachęcam do tworzenia tej strony razem ze mną. Ściskam serdecznie! zachęcam do polubienia strony dla mam :) https://www.facebook.com/babelek2012

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo dobrze, że sobie radzisz i nie nazwałabym tego pedantyzmem. Ja niestety nie daję rady, ale może też dlatego że mi się nie chce. Zresztą jeśli dzieci odkładają wszystko na swoje miejsce i sprzątają, to wcale ci się nie dziwię, że masz czas na swoje przyjemności. U mnie córeczka ma 1,5 roku i owszem czasem jak ją poproszę to wyrzuci coś do kosza na śmieci, albo odłoży na stolik, ale w wielu wypadkach co ja posprzątam to ona to znowu wywala. Ja ułożę gazety - ona je wywala na podłogę i rwie na kawałki, poskładam pranie - ona je rozwala, włożę coś do szuflady - ona wyciąga. To taka syzyfowa praca hehe :) Czasami nie mam już siły i zostawiam tak jak jest i porządkuję jak ona nie widzi ;) Gotować za to też lubię i robię to codziennie, ale robię dwa obiady każdego dnia (w tym jeden dwudaniowy) bo mam taką a nie inną sytuację w domu, więc już nie mam ani siły ani ochoty piec ciasto, więc robię to może raz w miesiącu. Pralka też chodzi u mnie co 2 dzień, ale mimo tego czasem zalega pranie, bo akurat się kumuluje pranie pościeli itp. Tylko, że mnie to aż tak nie przeszkadza, że jest bałagan, choć nie powiem... czasami myślę żeby tylko nikt dziś z wizytą nie wpadł :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajnie że jesteś tak poukładana i zorganizowana, ale jak dla mnie w twoim temacie nie ma nic nadzwyczajnego...Każda mama która jest dobrze zorganizowana,potrafi ogarnąć dom, męża,dzieci,pranie,gotowanie,więc to co ty wymieniłaś w swoim temacie jest dla mnie rzeczą normalną,i nie uważam tego za jakiś życiowy sukces,pedanterię tylko za coś normalnego że chcąc mieć w domu porządek trzeba się przyłożyć,zaangażować też męża.No chyba że ty masz 2 dzieci,studiujesz,pracujesz,ogarniasz dom a mąż nie pomaga-no to wtedy powiem łał,że jesteś perfekcyjnie zorganizowana skoro ogarniasz dom,dzieci,pracę,naukę,i nieobecność męża.U mnie też pralka chodzi co 2 dni,bo jakbym nie prała dłużej to by mnie brudy zasypały,a rodzina tylko 3 osobowa,też gotuję obiady,synek je 5 posiłków,sama chodzę z nim na spacery i zakupy,wieczorem ogarnę jego zabawki(ma 1,5 roku więc sam jeszcze nie umie sprzątać tak na glanc..)i potem mam czas tylko dla siebie.Gotuję zwykle codziennie,czasem zdarzy się na 2 dni,wtedy też zyskam na czasie jak mam obiad przez 1 dzień z głowy.Przy okazji pracuję,kończę prawo jazdy więc w pewnym sensie się uczę-więc twoja organizacja opisana w temacie jest czymś normalnym dla milionów kobiet na świecie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama z cafeeee
Ufff, myślałam, że przeginam może w którymś kierunku, ale chyba jednak tak nie jest. Nie przeszkadza mi okruszek na stole ale lubię gdy wokół mnie jest ład i porządek, bo często zdarza mi się, że ktoś do nas zagląda na kawę i ciastko, więc chcę aby się u nas dobrze czuł. Tak sobie myślę, że to chyba wynik dalekich podróży, zwiedziłam trochę świata i wiem, że prowadzenie domu jest dużo łatwiejsze gdy ma się z nim wszystko poukładane, bo sprzątania jest dużo mniej....serio wystarczy 20 minut i wszystko wraca na swoje miejsce. Moja córeczka potrafi sama pościelić łóżko, tak jak ja, lubi ładnie układać swoje zabawki po skończonej zabawie, gdy obserwowałam ludzi i ich domy na przykład w Azji to mój się wydawał taki na 50%, bo tam obowiązuje zasada, że gość w dom to Bóg w dom. U mnie goście dostają herbatę w ładnych kubkach (dużo nie kosztują, a dobrze wyglądają), a moje koleżanki podają w filiżankach, wiec domyślacie się, że wpadająca do nich koleżanka nie potyka się o zabawki czy skarpetki męża:) To oczywiście wpływa na pozytywne myślenie, bo mały od urodzenia zna plan dnia i nie marudzi, ma swoje stałe pory snu, więc łatwo mogę zaplanować wiele rzeczy z jego udziałem...Mąż chce mnie zatrzymać w domu aż synek podrośnie, bo ma dobrze ze mną, chociaż gdy pracowałam i odbierałam córkę z przedszkola, zawsze gotowałam dla nas ciepły posiłek, a później sprzątałam w domu przez chwilkę, aby w pełni móc poświęcić czas dla córki...No może nie było tak często ciasta czy deserów:) Na maseczkę zawsze znajduję czas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamuśka miluśka
fajnie i zazdraszam ;) u nas jest podział obowiązków zależny od obciążenia pracą zawodową, jestem teraz na macierzyńskim więc jak dziecko mi pozwala to robię więcej, jeśli ma gorszy dzień to część obowiązków spada na mojego męża. Zaraz kończę macierzyński i na pewno nie będzie dla mnie punktem honoru żeby w domu lśniło, tylko żeby dzieciaki były zadowolone, zjadły ciepły domowy obiad i miały też mamę dla siebie. W syfie tez nie lubię żyć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mukitka
o co chodzi z tymi filizankami i kubkami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mamy z cafeee
Jesteś moim ideałem! Ja nie mam dzieci a mimo to NIE WYRABIAM. Dom zarasta brudem, ja nie nadążam ze wszystkim. Pracuję 8h dziennie, z dojazdami to jest 9h. Studiuję zaocznie i co drugii weekend mam w całości wyjęty z życiorysu + w tygodniu poświęcam kilka-kilkanaście godzin na nauke. I mimo to nie wyrabiam. Staram się sprzątać, ale zdążę tylko z takimi bieżącymi porządkami. Np. łazienka zarosła kamieniem i nie mam kiedy tego doczyścić. Okna niemyte od wiosny, już matowe od brudu. A ja najzwyczajniej nie mam kiedy. Zazdroszczę Ci. Pranie mnie zawala i wciąż nie mam w czym chodzić, bo wszystko brudne, co wypiore, zaraz z obu koszy na pranie się wylewa wręcz. Mężczyzna mi dużo pomaga, ale on pracuje po 10-12h i to ciężej ode mnie, a robi tyle samo co i ja (w weekendy kiedy mnie nie ma on całe dnie rąbie drewno, kosi trawe, wozi drewno do kotłowni, sprząta, goruje sobie sam). Nie mam czasu na fryzjera (włosy mam juz do pasa bo od roku nie moge sie wybrać na ścięcie). O maseczkach nie ma mowy - jak już poogarniam dom wi3eczorem, to jestem taka padnięta, że ostatki sił w sobie odnajduję, żeby w ogóle się umyć, bo robie to już w półśnie. Gdybym nie pracowała, albo tylko pracowała i nie uczyła się - też dom by lśnił (tak było 2 lata temu).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdahgda
o ile ten temat nie jest wlasnie prowo na temat wszystkich idealnych kafeterianyh mamusiek - to bardzo zazdroszcze i chcialabym tak jak autorka. te co beda krytykowaly sa pewnie zaniedbanymi mamciami w dresach w zarosnietych brudem domah. Autorko, tak trzymaj! tez pewnego dnia, bede prowadzila takie zycie jak Ty aaa co :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdahgda
domach oczywiscie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miłośniczka waranów
Ideały nie istnieją, jesteś sztuczna jak dupa Kardashianki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mamy z cafeee
i znam też jedną taką kobietę. Nie pracuje, ma 2 dzieci. Dom lśni czystością. ona zajmuje sie dziecmi, gotuje, są deserki i te sprawy. ALE: nie uczy się, nie dokształca ani nic z tych rzeczy ma mikroiskopijny ogródek, kilka kwiatow w doniczkach na tarasie i kilka berberysow czy kilka iglakow - czym tu sie zajmowac? zero roboty w ogrodzie nie robi przetworow Wiec tak to ja też bym mogła, mieć kibel tak czysty, żeby z niego jeść. Czy są tu kobiety, które mają co robić w życiu i mimo to mają czyściutko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety doba ma tylko 24 godz
od razu wiem, ze nawet przy najlpeszej organizacji nie wcisnalabym programu idealnego porzadku w domu.+ pieczenie ciast (:))Fakt, mam za duzo chocby bibelotow do odkurzania - ale zbieram starocie, kolekcjonuje porcelane itp - po prostu lubie miec kolo siebie ładne rzeczy, ktore mi sie kojarza z czyms milym. Poza tym, jak np wpadnie czy zadzwoni ktos , kogo lubie, potrafie rzucic wszystko i z nim gadac czy pojsc gdzies razem . Porzadek nigdy nie byl u mnie najwazniejszy. Z dziecmi potrafilam czasem cale dnie przebawic sie i przegadac nawet w nieposrzatanym mieszkaniu - i nie zaluje tego - porzadek mozna zrobic zawsze ( nawet wynajac sorztczke) a chwie przegadane i przebawione ( w rozny sposób) z dziecmi nigdy nie wrocą Czasu na dzieci, przyjaciól, na wlasna nauke nigdy nie mialam za duzo, i w zaden spoób nie będe go ograniczac- jest dla mnie zbyt cenny. Z drugiej strony wiem,ze dobra orgnizacja bardzo pomaga i nalezyjej sie uczyc i ja cenić. Ale umiar we wszytkim -no i kazdy ma swoje priorytetey.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość figa z makiemmmmc
czytam i mam wrazenie ze piszesz o mnie.Mam bardzo podobnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajansiarra
To ja autorko poprosze o ten rozklad dnia z godzinami -bo ja nie wiem,jak to sie robi,zeby dziexi w liczbie ponad jedno byly dopieszczone i nie odlozone na bok,bo mama gotuje,zeby bylo 5 posilkow,codziennie wyszukany obiad,chata wylizana na blysk,co drugi dzien maseczka,codziennie spacer i wizyty u kolezanek. I nie znam takich kobiet osobiscie -mowie o paniach niepracujacych oczywiscie,bo od pracujacych tego na pewno nie mozna wymagac. Jak mowilam -nie znam takich,a na kafeterii to co druga taka wzorowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bedwyn
zastanowiło mnie zdanie: "Mąż chce mnie zatrzymać w domu aż synek podrośnie, bo ma dobrze ze mną, chociaż gdy pracowałam i odbierałam córkę z przedszkola, zawsze gotowałam dla nas ciepły posiłek, a później sprzątałam w domu przez chwilkę, aby w pełni móc poświęcić czas dla córki..." Skoro autorka odbierała po pracy dziecko z przedszkola, to w domu był ok. 16. Nim zrobiła, zjadła obiad i posprzątała po nim była 17.30. Posprzatnie domu to minimu pół godziny i robiła się 18. To chyba zbyt wiele czasu jednak córce już nie poświęcała. A co w czasie gotowania obiadu i sprzatania robiło dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to wszytko to bajki
taaa żonka ma czas na porzdki, gotowanie, spacerki z dziećmi ble ble bel po prostu ideał, ciekawe czy jej facet w ogóle to docenia cyz traktuje za normę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajcie spokój , wszystko jest
sprawą organizacji z jednej strony i nie popadania w przesadę z drugiej Pracuję na cały etat, mam dziecko w wieku szkolnym, męża ciężko pracującego, późno wracającego do domu. Naprawdę mamy czysto w mieszkaniu, jemy codziennie obiady, średnio raz w tygodniu jest ciasto lub ciasteczka domowe, przyjmujemy gości lub sami wychodzimy. Wszystko trzeba sobie wypracować - przede wszystkim dom trzeba sobie zorganizować jako stanowisko pracy - miejsce na wszystko i wszystko na miejscu. Czas przeznaczony na pracę w domu wykorzystywać maksymalnie, wtedy będzie można również maksymalnie wykorzystać czas na odpoczynek. Maseczka to pikuś :), można z nią przecież choćby prasować (para z żelazka dodatkowo wzmocni działanie maseczki :p). Ja mam czas na gimnastykę i czytanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama z cafeeee
Właśnie zrobiłam sobie domowe SPA korzystając z tego, że mały śpi aż 1,5 godziny! Ten czas gdy on idzie na drzemkę jest moją chwilą relaksu, bo ostatnie 2 miesiące wyżynał mu się pierwszy ząbek, więc w nocy budził się co 2 godziny, a za dnia spał tylko 20 minut 2 razy dziennie, więc swoje chwile byłam zmuszona przenieść dopiero na wieczór:) To prawda, że pracujące mamy mają mniej czasu na domowe obowiązki, ale też mają mniej sprzątania, prawda? Gdy chodziłam do pracy, to wszyscy wyjeżdżaliśmy z domu po 7 rano, odwoziłam córkę do przedszkola, na 8.00 byłam już w pracy, kończyłam o 16-stej, potem znowu po małą, szybkie zakupy (sklepy spożywcze są u nas na każdym kroku), spacer lub plac zabaw, więc dopiero po 17-stej zajmowałam się robieniem obiadokolacji, córka w tym czasie abo oglądała bajki, albo obie robiłyśmy sałatkę grecką na obiad, albo przynosiła malowankę i kredki do kuchni i coś tam robiła rozmawiając ze mną o tym co się wydarzyło w ciągu dnia, albo bawiła się zabawkami w pobliżu, potem nakrywała do stołu (lubi to), wpadał mąż i jedliśmy razem ciepły posiłek. Potem on szybko zmywał (teraz mam cudną zmywarkę), mała pomagała mi wstawić pranie i wrzucała ubrania do pralki, szybko ogarniałam mieszkanie (mąz zajmował się dzieckiem, bo dziecko ma też tatę), potem bawiłam się z nią, kąpałam i usypiałam (czyli książeczki, opowiadanie bajeczek, pogaduchy do poduchy itp.) i wtedy miałam czas dla męża i dla siebie...A w weekendy robiliśmy tysiąc rzeczy nadrabiając cały tydzień niewidywania się.... A obecny plan dnia no wiadomo wygląda inaczej...Napiszę później, bo synek właśnie się obudził...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do autorki....
Autorko a ja bym Cie inaczej zapytała: z czym sobie w swoim zyciu nie radzisz ze uciekasz w przesadne sprzątanie i perfekcje? co jest nie tak, ze nadrabiasz to przesadne perfekcją i potrzeba chwalenia i porownywania do innych mniej perfekcyjnych. Zastanow się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie sądze aby ona sobie z czym
s nie radizla i przez to sprzątała; aczkolwiek zastanawiające jest chwalenie się tym poprzez niby-zalenie (czy jestem dziwna?) ja jestem ciekawa jej planu dnia: godzina, po godzinie, co ona robi. Ja napisze Wam swój: Pn-pt: 5:00 pobudka do 6:30 szykowanie siebie do pracy, synka do przedszkola, kanapki dla rodziny itp itd. 6:30 wyjeżdżam do pracy, synka odwozi do przedszkola mąż 7-15 pracuję 15:00-15:30 jadę do domu, mały już jest przywieziony przez męża, lub jesli nie moze - przywożę go ja 15:30-17:00 gotowanie i jedzenie 17-19 zależnie od sytuacji: zakupy w mieście, nauka (bo studiuje zaocznie), robienie przetworów (ostatnio sezon na nie), praca w ogrodzie (latem jak jest jasno), pomoc mężowi w pracy, gotowanie na następny dzien, pieczenie ciasta, prasowanie itp. 19-21 mniej wymagające zajęcia (jestem już śpiąca) - sprzątam w łązienkach, robię pranie, odkurzam, jeśli trzeba to nadal się ucze (wczoraj 5h po pracy robiłam projekt na studia). Poza tym w miedzyczasie zajmuje się oczywiscie dzieckiem. Na szczęscie młody lubi się sam bawić, ale oczywiście jest miejsce na wieczorne przytulanki; a wczesniej zabawy ruchowe i inne. 21-22 myję się, ogarniam itp 22-5 sen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie sądze aby ona sobie z czym
natomiast w weekendy wygląda to tak: pobudka 5 lub wcześniej jadę na uczelnię (godzina) do ok. 20 tam jestem (w pt do 21, w sb do 21, ale w nd do 16) powrót do domu nauka, szybkie sprzątanie weekend wyjęty (co weekend mam zjazdy) w piątki jade prosto po pracy, nawet nic nie zjem i i tak jestem spóźniona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama z cafeeee
Myślę, że daleko mi do perfekcji :) Alle to prawda, że dbam nie tylko o BHP ze względu na dzieci, ale staram się aby było też pięknie wokół, czyli kwiaty na stole, ładnie podany obiad itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×