Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość prinessaofpersia

Prywatny złobek-horror ku przestrodze !! przeczytajcie!!

Polecane posty

Gość prinessaofpersia

Kneblowanie buzi, wiązanie nóżek becikami, leżenie na gołych deskach bez materaców i karmienie na siłę. To jakieś tortury rodem ze średniowiecza! Niejeden dorosły dostałby gęsiej skórki na myśl o takim traktowaniu. A taki koszmar przeżyły maluchy ze żłobka Zaczarowana Kraina Puchatka we Wrocławiu. Zafundowały im go opiekunki Dwie osoby usłyszały już zarzuty znęcania się nad dziećmi w terminie od 3 września do 12 października informuje Małgorzata Klaus (36 l.), rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. Opiekunka i żona właściciela nie potrafiły poradzić sobie z maluchami. Bezlitośnie potraktowały dzieci wiążąc je i przywiązując do łóżeczek lub krzesełek. Kobiety krępowały dzieciom ręce becikami i pieluchami. Kładły je też na łóżeczkach bez materaców mówi Klaus. Ale to nie koniec katuszy maluchów. Opiekunki wmuszały w nie jedzenie. Podczas karmienia trzymały je za nogi i ręce i zatykały nos. Jedna z opiekunek przyznała się do tego, ale jak tłumaczyła, zrobiła to, bo dziecko nie chciało jeść dodaje rzecznik prokuratury. Do żłobka uczęszczały dzieci w wieku od 6 miesięcy do 2 lat. Sprawa wyszła na jaw dzięki jednej z opiekunek, która nie zgodziła się na bestialskie traktowanie maluchów i nagrała jak koleżanki znęcają się nad dziećmi. Zawiadomienie o przestępstwie złożył ojciec jednego z dzieci. Żłobek został już zamknięty, oskarżone opiekunki dostały dozór policyjny i zakaz wykonywania zawodu. Za znęcanie się nad dziewięciorgiem dzieci grozi im od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. chyba bym zajebala szmate,ktora zrobilaby cos takiego mojemu dziecku!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to im zrobily zaczarowana kraine buahahahahaha :-D Nie martw sie, pewnie nawet dnia nie spedza w wiezieniu, bo to niska szkodliwosc czynu spolecznego, nikt nie umarl, nikogo nie zabily, wiec jest git

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prinessaofpersia
- W piątek policja kazała nam zabierać dzieci - opowiada jedna z matek. W sobotę na komendzie miejskiej pokazano jej zdjęcia związanego synka. - Były też filmy. Nawet policjantka podczas ich oglądania płakała. Rodzice podejrzewali, że w żłobku dzieje się coś niedobrego. - Mój synek stał się bardzo nerwowy, budził się w nocy, krzyczał i jakoś dziwne podnosił do góry rączki. Nigdy wcześniej tego nie robił - opowiada pani Agnieszka, mama dwuletniego Oliwiera. Do żłobka Zaczarowana Kraina Puchatka przy ul. Lipowej wysłała dziecko w czerwcu tego roku. - Nie mogę uwierzyć, że przez pół roku mój synek przeżywał taki koszmar, a ja mu nie pomogłam - mówi matka. Dodaje, że wszyscy rodzice coś podejrzewali. - Nie wpuszczano nas do środka. Kiedy mąż chciał wejść, powiedziano mu, żeby tego nie robił, bo przestraszy dzieci - relacjonuje kobieta. Inna matka opowiada, że kiedy poprosiła opiekunkę o zrobienie dziecku kilku zdjęć podczas zabawy, jej przełożona, prywatnie siostra właścicielki żłobka, zrobiła awanturę. - Nie wolno robić żądnych zdjęć. Mamy jeden żłobkowy aparat i to wystarczy - krzyczała. Poza problemami psychicznymi były też fizyczne. Dzieci chorowały: ciągłe wymioty, biegunki. - Wmawiano nam, że to grypa jelitowa. Teraz się okazało, że dawano im spleśniałe jedzenie - denerwuje się matka. A inna dopowiada: - Mój syn wychudł. Przestał jeść. Teraz już wiem, dlaczego. Dowiedziałam się, że wmuszano w niego jedzenie, a to, co wypluł czy zwymiotował, wpychano mu z powrotem do buzi. Udało nam się porozmawiać z dwiema opiekunkami, które pracowały w żłobku. Potwierdziły, że dzieci były wiązane i przymuszane do jedzenia. Tłumaczą, że w ten sposób kazała im postępować siostra właścicielki, Magda. - Wmawiała nam, że tylko związane dzieci czują się bezpiecznie i jeśli ich nie zwiążemy, to nie zasną. Do dziś po nocach śnią mi się ich wrzaski, mam ogromne wyrzuty sumienia - mówi jedna z opiekunek. Małgorzata Klaus, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu: - Dwie osoby, właścicielka żłobka i jej siostra, usłyszały zarzuty znęcania się nad dziećmi w terminie od 3 września do 12 października. W tym czasie krępowały im ręce becikami i pieluchami, przywiązywały do krzesełek lub do łóżeczek. Dodaje, że dzieciom kazano też leżeć na samych szczebelkach łóżeczka, bez materaca. Wmuszano w nie jedzenie. Podczas karmienia opiekunki trzymały je za nogi i ręce i zatykały nos. Kiedy dzieci zaczynały się dusić, otwierały buzię, a opiekunki wciskały im jedzenie. Do żłobka uczęszczały dzieci w wieku od 6 miesięcy do 2 lat. W sumie było ich około 20. Zawiadomienie o przestępstwie złożył ojciec jednego z maluchów. Prokuratura ma zdjęcia i filmy, na których widać, jak opiekunki znęcają się nad dziewiątką dzieci. Ale być może poszkodowanych jest więcej. Opiekunki, które opowiadają o tym, co działo się w żłobku, twierdzą, że sytuacja trwała od początku działania placówki, czyli od czerwca tego roku. Wszystkie zostały już przesłuchane przez policję. - Rodzice mają do nas żal, że nie powiedziałyśmy im o wszystkim wcześniej. Ale powinni nas zrozumieć: na początku bałyśmy się przeciwstawić w obawie przed utratą pracy. Potem już same chciałyśmy odejść. Tylko że w ten sposób nic by się w żłobku nie zmieniło. Postanowiłyśmy najpierw zebrać dowody, które obciążą Magdę i Sylwię - tłumaczą. Właśnie te dowody - zdjęcia i filmy - przekazały najpierw jednemu z rodziców, który złożył zawiadomienie o przestępstwie. Placówka - oficjalnie będąca "punktem żłobkowo-przedszkolnym" - nie była zgłoszona w miejskim rejestrze żłobków, co oznacza, że miasto nie miało nad nią żadnego nadzoru. To była działalność gospodarcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werty werty
gdyby robili to mojemu dziecku to mój Mąż zrobiłby krzywdę tym paniom... dlatego moje dziecko nie pójdzie do żłobka, wolałabym jeść suchy chleb i kasze z MOPSu ze smalcem a dziecka do żłobka bym nie dała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jako gosć weselny
nie powinno być czegoś takiego jak żłobek ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elfek
te opiekunki to takie scierwo pokroju beatki s-k, naczelnego debila i trolla kafe:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic nie umniejsza winy opiekunek, ale jedno mnie zastanawia. Skoro wszyscy rodzice podejrzewali ze cos jest nie tak to dlaczego wczesniej sie nie zainteresowali co tam sie dzieje? Moj syn jak poszedl do przedszkola na caly dzien juz ( wczesniej chodzil do innego na 2 godz dwa razy w tyg) to kiedy nie poszlam to moglam normalnie zagladac do sali, teraz jest w starszej grupie i jest tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakiej ku przestrodze?
Do ze sie w jakims zlobku stalo, to znaczy ze juz nikt ma dziekko nie posylac ani do zlobka, przedszkola,czy szkoly? Jakksiadz molestowal dzieci w szkole,w kosciele rowniez apeluj ku przestrodze aby rodzice dzieci na religie nie posylaly,ani do kosciola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cooleeeee
KU PRZESTRODZE TĘPA LOCHO PRZED POSYLANIEM DZIECI W PIERWSZE LEPSZE PRYWATNE KLUBIKI, ZLOBKI I INNE PRZYBYTKI....POJELAS????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parroovveczka
zgadzam sie z kluską. Tak wszyscy podejrzewali, tak dzieci wiecznie brzucgy bolały, nerwowe zachowania dzieci w domu, wejsć nie wolno, a oni nic. Nie chce oceniac, ale nie rozumiem tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biedne dzieci :( Ale też nie pojmuję, dlaczego nie było wolno wchodzić rodzicom i nie wydawało się to dziwne, wiadomo że nie chodzi o przebywanie na sali z dzieckiem, ale o dyskretne zerknięcie przez drzwi - jak w zeszłym roku zapisywałam młodszą córkę do żłobka (ale w końcu zostałam z nią w domu) to w obydwu żłobkach jego kierowniczki mówiły, że nie ma problemu, gdybym chciała zerknąć jak zachowuje się dziecko ( oczywiście dyskretnie, żeby mnie nie widziała).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oddać szmaty ludowi!! lud się z nimi policzy!! kurwica mnie wzięła po przeczytaniu pierwszego art wczoraj. mój syn chodzi do złobka i gdyby coś takiego mu robiły, rozszarpałabym szmaty!! przecież 2letnie dziecko duzo rozumie, potrafi dużo powiedzieć. nie bały się że się wyda?? mój codziennie mi opowiada co się działo w złobku, co potwierdzają później panie. rodzice tez mają w tym swoją winę!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×