Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kayusia

10 lat czekam na oświadczyny...

Polecane posty

nie podejrzewam dorosłej kobiety , którą dręczy poważny problem wyskakiwanie z twarzą i wydzieranie isę - przynajmniej nie przez kilkanaście pierwszych razy :) Później ma do wyboru - albo odejść albo sie wściekać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona oziębła jak cholera
Życzę autorce jak najlepiej.....powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kayusia
Usłyszałam (mniej wiecej): 1) pierścionek kupie jakoś tak niedługo, masz rację chyba może, zobaczymy = czyli wciąż to samo, deklaracje (w ogóle jakies w sumie tutaj...? ) bez pokrycia, 2) kiedy , przyznaję, po małym 'męczeniu', wierceniu dziury w brzuchu "czemu??" on odp: bo nie jest łatwo z Toba żyć. No przepraszam bardzo.... ja na to że z nim tez nie jest z pewnością łatwo. No ale w porządku. Lubię konkrety: więc się pytam o nie. Z czym nie jest mu tak łatwo? (czekam na jakąs głupia odpowiedź) I oto ona! " jak wstaje rano w weekend (ja dodam od siebie: b. ranoooooo.... budzi mnie maksymalnie, a ja bym chciała jeszce troche pospać...) musze byc jak mysz pod miotła żeby Cię nie obudzić".. Ok, przyznaję: mam b. płytki sen, straszliwie wręcz. Potrafi mnie obudzić spłukiwanie wody w toalecie przy pozamykanych drzwiach do łazienki i sypialni. Jest to dla mnie naprawdę męczące, jestem jednak w stanie zrozumieć, że jego również to męczy. Wychodzi na to, że jak mówię rano jak on wstaje z łóżka" kochanie, poleż jeszce trochę, obudzisz mnie na całego... zostań jeszcze, pośpij ze mną..." to on się czuje zdominowany, że mu rozkazuję itd... przy czym rzadko kiedy zostaje, w większośći wstaje zamyka mi drzwi, ja śpię, on mnie budzi co 5 min ja coś tam krzyczę, czy nie może troche ciszej on sie stresuje itd. No ale na Boga, czy to jakiś ;stłamszony dzieciak, który się tak stresuje takimi 'sytuacjami', że to jest argument przeciwko oświadczynom?? :/ czuję się jak dorotka w krainie oz, gdzie szalony kapelusznik wmawia jej, że to ona jest szalona ;) Tak więc mam dwa, niepodważalnie wielkie, nieznoszace sprzeciwu i b. poważne argumenty (nie wymówki, jak mu zasugerowałam przed chwilą, na co się jawnie obruszył ;) : 1) czasem krzyczę, 2) tłamsze go rano w weekendy. W sumie jakbym dłużej go pomęczyła, to bym usłyszała 3 'argument': 3) nie wyczuję jaką herbatę podać w sobotę a jaką w niedzielę. Ta-dam! Przyczyny moich nie-oświadczyn! Zagadka rozwiązana! Hurra! :/ heh. ps. powiedziałam mu: a co, jak zmienię te dwa 'argumenty' usłyszałam z powagą" wtedy będzie dobrze!" . Zgłupiałam. Wydarłam się . i wyszłam z pokoju ;) Dziś zatem zaprezentowałam 1 z nich. czekam do soboty na drugi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestę studentę
Jak Ty z nim tyle lat wytrzymałaś autorko? Jakbym ja w podobnym kontekscie usłyszała "musisz być lepsza" to w najlepszej sytuacji skończyło by się awanturą na pół osiedla, a w najgorszej dostałby po ryju. Co to, pan i władca, a Ty jego służąca, że musisz być lepsza, żeby on wreszcie zrobił coś, co Ciebie uszczęśliwi? Beznadziejny facet jak dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kayusia
Dziewczyny, jestem na bieżąco. wszedł do salonu, gdzie siedzę z kompem. Zapytałam czemu tu przeszkadza a z mieszkaniem nie. odp. przeszkadza, ale to co, mam sie wyprowadzić? przeciez tego nie chcemy! nie chcemy się rozstać. Pow. mu że tłamsze go w weekendy zaczełam się smiać - bo juz nie mogłam wytrzymać, takie to smieszne (horrendalne, ale śmieszne). On też się zaczał smia, ale zaraz przestał, twierdzać że to b. powazny problem. A i owszem, b. poważny problem. mam ja, nie on teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kayusia
nie no paranoja. moja wina w sumie. - zamiast sie smiac powinnam poważnie z nim pogadac. ale nie potrfię, jak słyszę takie głupoty to najpierw sie wkurzam i wychodze, później analizuję to i sie smieje. Bo jak tutaj to poważnie traktować....? a w sumie powinnam, bo jakie argumenty - mało ważne, skutek jednak dość istotny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pisała tu wczoraj gwiazdeczka
możesz ten ostatni post napisać inaczej bo nic z tego nie rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy to jest smieszne. Z Twojego opisu wyglada na to, ze 1. Facet Cie nie kocha 2. Uwaza Cie za gorsza od siebie, a siebie za nagrode 3. Manipuluje ... ale jesli Ciebie to smieszy... Tak, ja bym chyba powiedziala "chcac byc w zgodzie ze soba, skoro Ci to przeszkadza, powinienes sie faktycznie wyprowadzic" i czekala, co zrobi. Jak sie wyprowadzi... juz wiesz, na czym stoisz, nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja powiem tak oto
moim zdaniem facet mówiąc kolokwialnie jaja sobie robi z ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dekret
a po co facet ma się żenić jak i tak żyje jak w małżeństwie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyle f tym temacie
źle zrobiłaś ze z nim zamieszkałaś. teraz pewnie nie ma motywacji bo slub niewiele zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja czekałam prawie 10, po rozstaniu, bo niby go zmuszałam, cztery miesiące gadał mi że mnie kocha i tęskni po czym oświadczyl się nowej dupie. Przykro mi ale ty już raczej pierścionka nie ujrzysz, tym bardziej że ci gość mówi, że musisz być lepsza... Co kurwa?! Robisz mu za gosposię, kochankę, opiekunkę a jemu mało? Lat sobie nie odejmiesz. Postaw sprawę na ostrzu noża. Ja po tym wszystkim dochodziłam do siebie 10 mcy ale nie żąłuję że wreszcie tego nieroba nie ma w moim życiu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wlasnie po co ma sie zenic
dodam,ze mieszkanie "na kocia lape "bez slubu jest na ogol mniej aytrakcyjne , niz po slubie, kiedy sa jasne wspolne plany, mieszkanie, dazenie do wspolnych celow - taka wspolnota, ktora jest silą w odroznieniu od tymczasowosci, ktora widac chocby ( na ogol) na pierwszy rzut oka w wyposazeniu mieszkania- mam porownanie, jak mieszkają "zasiedziałe" malzeństwa, a jak pary .Taka tymczasowosc na dluzszą mete jest męcząca, mozna ja bez zalu zostawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja czekam "dopiero" 4 lata... Ostatnio sam zaczął robić podchody o mój rozmiar palca itp więc po cichutku sobie czekam czy coś z tego będzie... Ale kiedyś już też usłyszałam że on się jeszcze nie zdecydował bo ze mną trudno i jakbym była lepsza to juz by to zrobił... kurde... waham się po tym tekscie strasznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gthgthththt
Też miałam taką sytuację, mój nie chciał brać ślubu, a ja nie chciałam być naiwna żeby nie skończyć z ręką w nocniku, bo facet dzieci moze mieć zawsze a kobieta nie... Jak go podstawiłam pod ścianą i wymogłam deklarację, to.... biedny się popłakał :) bo on... nie chce się żenić, ale cóż. Zgodził się. Ślub wzięliśmy, wesele bardzo fajne. I powiem ci jedno, teraz jest lepiej, jesteśmy tak jakby bliżej ze sobą, jest to poczucie stabilizacji. Wcześniej on nie chciał słyszeć o dzieciach bo bał się że finansowo nie damy rady, mimo że nie zarabiamy najniższej krajowej. Teraz sam zaczyna gadać: "to co? może dzidziuś?" tylko że teraz to mi trochę przeszło. poczekam może rok albo dwa ze staraniami. Może warto Twojego postawić pod ścianą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wlasnie po co ma sie zenic
oczywiscie, mozna roznie. Wiekszosc "kociolapowych" zwiazkow, ktore znam mieszka ( choc to stare byki) troche po studencku -w sensie wystroju , wyposazenia- to fajne na krotko, ale na dluzej w życiu codziennym mnie by męczylo - lubie urzdzac mieszkanie ze tak powiem - docelowo. Np porzadny obraz z galerii - nie plakat w antyramie. Porzadna armatura w łazience.I Ladnie urzadzony ogród.TP.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm, a ja wlasnie dojrzalam, zeby zaczac wywalac rzeczy z mieszkania... :) Chociaz plakat w antyramie... nieeee :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wlasnie po co ma sie zenic
a o wiele wazniejsze od mebli i wyposazenia jest wspolny pies, kot- w wypadku rozstania to dla zwierzaka dramat. A pies , kot ( jak dla mnie) to wlasnie dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gthgthththt
teraz dopiero doczytałam Twoje ostatnie posty i powiem Ci tak: ja bym go już dawna w dupe kopneła... moj moze byc przeciwnikiem małzeństwa ale zawsze odnosił się do mnie kulturalnie i nie manipulował ani tez nie robił wody z mozgu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestę studentę
Mam nadzieję, że się Wam dziewczyny ułoży i albo kopniecie w dupę tych dupków, co mówią Wam, że macie być lepsze, albo panowie nagle otrzeźwieją i zobaczą jakie skarby mają pod dachem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wlasnie po co ma sie zenic
calluna, oczywiscie, nie wiem, jak ty mieszkasz- mowie o tym, co zauwazam. Np para od 8 lat, po doktoratach , w mieszkaniu ( wynajetym, niby ladnym- kasy im nie barak- jakis totalna prowizorka, rozgardiasz pudla, owe plakaty, kazdy kubek inny - oni tak zyli na studiach - ale ile mozna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wlasnie po co ma sie zenic
a faceci niestety podswiadomie czuja ze za "wicie gniazdka" i to, jak ono wyglada, odpowiad kobieta. jak gniazdko jest byle jakie, prowizoryczne to nie spieszy im sie do slubu. bo uwazaja,ze lepsze nie bedzie. No tak to bywa z dluzszym wspolnym mieszkaniem. Nie mówiąc o tym,ze jak facet np sam polozy kafle "na swoim" jest do nich nieomal tak przywiazany, jak do zony:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Te teorie, że jeśli gniazdko jest nie takie... mają chyba początek w ubiegłych wiekach? Nie wszyscy mężczyźni cenią kobiety domowe, ciepłe i rodzinne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Renkaaa
Calluna - pewnie, że nie wszyscy, ale z moich obserwacji wynika, że zdecydowana większość :P Przynajmniej tych, którzy chcą się wiązać na stałe. Autorko topiku, niestety, ale wydaje mi się, że Twój facet w ogóle Cię nie szanuje. "Musisz być lepsza" co to w ogóle za tekst?! Następnym razem jak Cię o coś poprosi, to mu powiedz, że nie bo musi być lepszy. Dla mnie dramat, ja bym w takim związku nie wytrzymała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wlasnie po co ma sie zenic
calluna, niezaleznie od rownouprawnienia, biologia jest biologią. Samiec zapladnia, zdobywa, samica dba o mlode i siedzi na gniezdzie/legowsku, czy jak to zwał . Kiedys facet choidzil z maczuga na polowanie, dzis z teczka do biura po chlebek. Kobieta gotowala na ognisku to co zlowil, dzis moze isc do restauracji i sama dorobić ale jasknie i tak ona zamiata. Zreszta , wg badan, facet po pracy gapi sie tepo w migajacy tv, tak jak w prehistryczny ogien. Atawizmy dlugo bedż działać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wlasnie po co ma sie zenic
calluna , moze nie wszycy cenia kobiety domowe i rodzinne, ale zdecydowana wiekszosc. Wg wszelkich statystyk rodzina bywa na pierwszych miejscach w kategoriach tego, co w zyciu najwazniejsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×