Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bym pogadala

gaduły! co z takim zwiazkiem....???

Polecane posty

Gość bym pogadala

jestesmy razem miesiac sytuacja zmusila do wspolnego mieszkania od samego poczatku czujemy ze zalezy nam na sobie troszczymy sie o siebie okazujemy czulosc, seks absolutnie sie uklada, cale noce jestesmy do siebie przytuleni, jest zazdrosny ale w odpowiednim stopniu, nie ma zastrzezen procz jednego jednego z WAZNIEJSZYCH o ile nie najwazniejszego W OGOLE ZE SOBA NIE ROZMAWIAMY budzimy sie ...seks ...prysznic...sniadanie...praca...spotkanie wieczorem - przytulanie...seks....spanie. podczas tego wylicze na palcach jednej reki ile zdan wymienilismy podczas sniadania i wieczorem. z rodzina i kumplami potrafi nadawac jak 150 tak tak...powiedz mu ze chcesz rozmawiac itd tyle ze nie wywieram presji, nie naklaniam by sie w okreslony spsob zachowywal wobec mnie, chce tylko wiedziec co moze byc przyczyna i jak dlugo cos takiego moze pociagnac bo mnie to skrajnie denerwuje i mam powoli dosc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gadaj z przyjaciółką
facet nie jest od gadania jest od seksu i od wydatków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nieciekawie, związek musi
mieć także jakieś inne płaszczyzny porozumienia niż seks i mieszkanie wspólne u siebie miałam trochę wątpliwości na czym mu zależy, ale no nawet z pracy często zadzwoni by chwilę porozmawiać, jak razem jesteśmy to też gadamy, ja może trajkoczę nieco, ale dzielnie słuchać się stara:D i sam też nawija może zapytaj się go o to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bym pogadala
mysle zeby zapytac ale nie ma kiedy...to jakas abstrakcja jest tyle ciszy ze wydaje sie ze nie ma czasu zeby o to zapytac...bzdura poza domem sie nie wodujemy a zeby jakis kontakt ze soba poza mieszkaniem to musi byc pilna sprawa jak nie zaczne tematu to sie nie poprawi a nie moge sie przelamac bo niby wszystko jest dobrze normalnie a ja zaczne sie czepiac.. nie daj boze jeszcze zapyta o co mi chodzi!! choc nie ma zwyczaju mnie ignorowac PARADOKSALNIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nieciekawie, związek musi
może zacznij w jakiś sprawach pytać się o jego zdanie, podkreślać, że interesuje Cię to co ma na dany temat do powiedzenia, faceci lubią czuć się ważni tylko to też musisz w momencie gdy np. nie jest padnięty i po paru próbach jak wciąż nie bardzo będzie skory do rozmowy może zapytaj, by mieć na dowód konkretne sytuacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bym pogadala
przed zamieszkaniem przebywalismy glownie w towarzystwie tez malo ze soba rozmawialismy ale bdb czulismy sie obok siebie, seks po zamieszkaniu wlasnie nigdy nie rozmawialismy tak otwarcie a mimo to bardzo potrzebujemy byc blisko siebie to takie dziwne bo dla mnie rozmowa jest bardzo wazna ja wiem ze on potrafi powaznie rozmawiac ale dlaczego nie robi tego ze mna? zaczynam rozmowe od niepozornych pytan ale zamiast zmierzac w potok niepowstrzymanych slow konczy sie na kilku doslownie zdaniach wczoraj rozmawialismy towarzysko z kolezanka i z jego ust w jej str wyszlo zdanie ze MY ZE SOBA NIE ROZMAWIAMY i brzmialo to jak zaniepokojenie czy cos czego on nie rozumie, to byl jak taki pozotywny strzal ale skoro jemu tez to sie wydaje nie pasowac to dlaczego on nie sprobuje tego zmienic przeciez ja wychodze z inicjatywa!? czemu do diabla tak trudno szczerze porozmawiac?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez bym pogadala
wiesz co? Ja tez w takim zwiazku jestem i juz sama nie wiem...No kurcze, tez nie umiemy gadac ze soba tak od serca. Kultura, haj-waj, traktujemy sie z szacunkiem, nie ma wulgarnych klotni ale nie ma tez dyskusji czy powaznych rozmow. Nie wiem co o tym sadzic... Mieszkamy ze soba juz 2 lata, seks jest super, w zyciu codziennym nie mamy konfliktow...ale nie rozmawiamy prawie zupelnie ze soba :( Zauwazylam ostatnio, ze jak on na delegacje jedzie to nawet nie chce zeby dzwonil bo po prostu nie ma o czym porozmawiac albo jakos nie umiemy tego. No zupelna paranoja jakas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bym pogadala
nie no ja 2 lata nie zniose czegos takiego juz mnie szlag trafia.. a twoj z kolegami i rodzina potrafi NORMALNIE rozmawiac? czy w ogole jest milczek? ja mysle ze problem tkwi we mnie bo moj z innymi rozmawia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez bym pogadala
No wiez moj nie jest typem nieslychanie gadatliwym ale z rozina i znajomymi potrafi rozmawiac bo przeciez nieraz jestem swiadkiem :( Tylko ze mna nie :( Nie wiem z czego to wynika bo nieraz inicjuje jakas rozmowe wle mam wrazenie, ze mnie zbywa polslowkami. Zapytam co w pracy to dobrze, na co ma ochote w weeken, zaczelam go juz nawet wprost pytac o czym marzy? Jakie ma plany? Ciezko wytrzymac i zaczyna sie takie sztuczne dopytywanie :O A najgorsze jest to, ze jest dla mnie nieslychanie dobry i dogadujemy sie bezproblemowo w innych dziedzinach zycia. Ale przez ten brak rozmow mam wrazenie ze jest taki dystans miedzy nami...Tak jak bym go nie znala choc mieszkamy ze soba. Sama nie wiem co robic...:( No przeciez nei rzuce idealnego faceta pod kazdy wzgledem bo ze mna nie gada!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez bym pogadala
sorry za literowki ale pisalam z telefonu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez bym pogadala
Po prostu mam wrazenie, ze nie dzieli ze mna swoich plan czy trosk. On jest dla mnie oparciem ale nie pozwala mi byc oparciem dla niego. Moze odbiera to, ze jestem niezaradna i nie ma na kogo liczyc? Nie chodzi o finanse bo dobrze zarabiam, tylko moze o jakies takie dziwne poczucie z jego strony ze nie moze na mnie polegac? Pytalam go o to juz wprost ale zaprzecza. Mowi mi, ze mnie kocha, ze jestem miloscia jego zycia wiec po co by tak gadal gdyby tego nie czul? Ale nie dzieli ze mna zycia tylko mieszka obok mnie :( Tak to odbieram. Jego mama byla w szpitau, nawet mi nie powiedzial :( Po prostu tak jak ze wszytkim dal sobie rade sam. Gdy zaczynam o tym myslec tak jak dzisiaj znowu to widze jak mnie to meczy :( To nie jest tak, ze on mnie nie bierze powaznie, sam bez zadnego wspominania o tym podjal temat malzenstwa, poznal mnie z cala rodzina i znajomymi, z ludzmi z pracy. Nie musze sie o nic prosic, wystarczy ze cos wspomne i on sobie to zaraz zanotuje i zrobi. Ale gdyby sie w jego zyciu cos dzialo to pewnie dowiedzialabym sie ostatnia :( Moze mi to ktos takie zachowanie wytlumaczyc??? Bo ja zachodze w glowe dlaczego tak mniedzy nami jest :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bym pogadala
mamy ten sam problem zwiazek sie niby uklada a czegos brakuje nie mam pojecia z czego to wynika najlepiej jakby znalazl sie tu facet taki jak moj czy twoj i wytlumaczy dlaczego moze tak postepowac, i dobrze to nazwalas mieszkacie razem a nie dzielicie zycia dla mnie to wystarczajacy powod zeby sie rozstac bo dla mnie rozmowa jest bardzo waznym filarem na tyle ze jesli sie nie poprawi to nie chce trwac w czyms takim milo by bylo gdybys ktos jeszcze sie udzielil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×