mój narzeczony kogoś zabił, wczoraj mi o tym powiedział

Wczoraj dowiedziałam się od faceta, że 2 lata temu kogoś zabił. Wyszło to praktycznie przez przypadek - w żartach. Przyznał, że 2 lata temu kogoś zabił. Wiem tylko kiedy dokładnie to było, nic więcej nie chciał mi powiedzieć. Słyszałam tylko 'im mniej wiesz tym lepiej dla ciebie'. nie wiem co robić, źle się z tym czuję, ale przecież nie pójdę na policję, bo co powiem - mój ukochany kogoś zabił kilkanaście miesięcy temu ale znam tylko datę tego zdarzenia? pomóżcie,

Kiedyś w żartach zabije Ciebie.. Mnie już by przy nim nie było. A wtrącać się w to chyba bym się nie wtrącała- bałabym się

może chodziło mu o chomika

mówił o człowieku. zabił go bo tamten człowiek 'był złym człowiekiem'. naprawdę nie chciał mi wiele mówić. odejść od niego? nie wiem czy dałabym radę ale zaczynam się bać. odejdę i co dalej?

może nie chce z tobą być i woli żebyś ty jego zostawiła

co teraz ja uczelnie zaczelam prywatna , audi i mieszkanie mi wzial na kredyt i wszystko mi sponsoruje. jak pojdzie siedziec to co ja biedna poczne?

porszę się nie podszywać, ja naprawdę nie wiem co robić

próbowałam z nim rozmawiać ale nie da się nic więcej z niego wydusić. juz jestem na czarno.

Moze tylko zartowal, w koncu jakby to zrobil to musialby miec sprawe, rodzina ofiary nie zostawilaby tego tak plazem.

wiem, że mnie nie wkręca. był śmiertelnie poważny - znam go już trochę czasu..

No ale co, zabil i sie potem nikt tym nie zainteresowal...

nie wiem. nie wiem co o tym myśleć. dużo jest ludzi którzy zaginęli i nigdy ich nie odnaleziono. nie wyszło przecież na jaw, że ten ktoś nie zyje - tak podejrzewam

za to on Cię zupełnie nie zna, skoro Ci o tym powiedział.

ja szczerze mowiac w to nie wierze. owszem duzo zabojstw jest niewyjasnionych, ale sa postepowania, przesluchiwani ludzie majacy cos wspolnego z ofiara, a tu co, zabil i nic. a rodzina, chyba ze to byl jakis bezdomny.

może ten bezdomny był zły bo mu się wino stłukło :D

No i dla mnie sie to kupy nie trzyma bo dziwne jest ze zabil, i nie bylo zadnego sledztwa, przesluchiwania itd. rodzina na to nic, dla mnie to dziwne. moj facet kiedys tez probowal mnie wkrecac ze mial juz zone i tez przy tym byl bardzo powazny. jak mu uwierzylam to sie zaczal ze mnie smiac i powiedzial ze latwo mnie wrobic.

ładna ściema/

po tym co zrobił śmiem twierdzić, że z psychiką coś nie halo. o co chodzi autorce? po prostu nie wiem co mam z tym faktem zrobić. Wiesz, że najbliższa Ci osoba kogoś zabiła. i co dalej? mam to zachować dla siebie? mam od niego odejść? mam isć na policję? o nic mi nie chodzi. po prostu ŹLE się czuję w tej sytuacji i z taką świadomością

właśnie Cie namierza policja, bo do nich zadzwoniłam :)

nikt nie jest w stanie mi pomóc?

zabił go bo tamten człowiek 'był złym człowiekiem'. a o Tobie powie: bo to zła kobieta była :D