Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Myśląca20

Zostać, czy odejść...

Polecane posty

Gość Myśląca20

Cześć! Myślę, ze mam problem. I to już od dawna. Jestem w związki 3 letnim z chłopakiem, mieszkamy razem od ponad roku, studiujemy. On jest dla mnie bardzo dobry, myślę, że jesteśmy dobrymi przyjaciółmi, tylko już dawno nie jesteśmy kochankami... Niecały rok trwała sielanka. A było naprawdę wspaniale. Przytulanie, całowanie, kochanie się. Po prostu okazywanie czułości, bliskość. Później on nagle przestał chcieć mojej bliskości, moje pocałunki nagle nie były mu potrzebne. Tak jest do dziś. Moje rozmowy na ten temat zawsze były ucinane słowami: "marudzisz", "przestań gadać głupoty", "nie lubię się całować". I udawanie, że to co kiedyś było, to może jakieś moje urojenie. Jakoś się do tego przyzwyczaiłam. Ale nie wiem już, czy to dobrze. Jeżeli za kilka lat będę żałować. W końcu jestem młoda, studiuję, mam dużo znajomych. Z jednej strony szkoda mi marnować te lata, na "gnicie" w związku w którym nie czuję się kochana (choć on jest naprawdę dla mnie dobry), a z drugiej strony kocham go, nie wyobrażam sobie być bez niego. Tylko, że to logiczne, iż już się przyzwyczaiłam do niego, bo z nim mieszkam. O właśnie, mieszkam! i to też jest ogromny problem, żeby się rozstać... Doradźcie, może ktoś z Was był w podobnej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość redhood girl
moj facet nie byl od poczatku zwiazku czuly , potem rok sielanka super , potem pare miesiecy now to samo powiedzialam mu ze bylo inaczej ze okazywal mi milosc a teraz sie ode mnie odsowa powiedzialam mu ze jak sie nie zmieni to odejde juz 4 lata i sie zmienil okazuje uczucia jest wspanialy :) pisze to w skrocie chce tylko powiedziec moze go troche postrasz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze zwiazek sie mu przyjadl .Moze nie krecisz go jak dawniej.Jestes juz znana , przewidywalna i co tu duzo mowic swoja. A moze nie jest zdolny do ciaglego mizianaia, prawienia komplementow . Moze wazniejsze jest dla niego bycie po prostu dobrym czlowiekiem , statecznym , zrownowazonym , lojalnym , uczynnym. Moze to juz taki kapec maz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pan grzecznyy
Zacznij się golić w okolicach intymnych albo znajdź sobie kochanka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobietaksanccjcnjd
Taki związek nie jest normalny. Ja przynajmniej nie spotkałam się z czymś takim. Czułość w związku chyba mija najwcześniej po 40-tce. "Nie lubie sie całować" ?!?!? kontakt fizyczny jest chyba najprzyjemniejszą sprawą w związku. Nie chce straszyć, ale może on Cie po prostu zdradza ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myśląca20
Dziękuję Wam bardzo za odpowiedź. Każdy uważa inaczej... dlatego mam taki dylemat! Z całą pewnością mnie nie zdradza, mieszkam z nim na pokoju i widzę co robi... jedynie raz zauważyłam u niego w koszu w laptopie, że oglądał film porno. Co mnie bardzo zdenerwowało. Myślę, że byłam dobrą kochanką, kiedy nią byłam w ogóle... On już przestał okazywać mi czułość zanim zaczęliśmy ze sobą mieszkać. Czuję, że to się nigdy nie zmieni. Najgorsze jest to, że czuję się próżna kiedy myślę, że nie potrafię żyć bez całowania, seksu. Bo naprawdę to lubiłam. No i nadal nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jolahh
A czy to jest jeszcze związek, czy też tylko wspólne mieszkanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myśląca20
O właśnie. Sama zadaje sobie to pytanie. Kiedy zasypiam obok w łóżku, odwracamy się każdy w druga stronę, bez pocałunku, bez przytulenia, wtedy czuje jakbym leżała obok kolegi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malo wazne
moim zdaniem pewne rzeczy sie zmieniaja albo to akceptujemy albo probujemy zmienic albo jesli ani jedno ani drugie nie wchodzi w rachube to dajemy sobie spokoj, w moim zwiazku wszystko sie z czasem zmienilo po 6 latach nic nie jest jak na poczatku ale pytanie czy dane zmiany sa zle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myśląca20
A czy w Twoim związku również nie ma żadnych czułości? Ja rozumiem, jeżeli jest ich mniej, ale wcale? I on zrobił z tego temat tabu, nie mogę w ogóle nic wspominać o seksie i całowaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malo wazne
rozmawialas z nim na ten temat ? jakie on ma spojrzenie na wasz problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"w moim zwiazku wszystko sie z czasem zmienilo po 6 latach nic nie jest jak na poczatku" xxx Ale autorka pisze o trzech latach, nie o sześciu. W dodatku dopiero od roku razem mieszkają. To powinien być najintensywniejszy w przeżywanie bliskości, najpiękniejszy czas dla nich. A nie jest. xxx Autorko. Uważam, że dla własnego dobra, powinnaś zakończyć ten... hmmm... układ. Lepiej stracić trzy lata, niż potem sześć, dziewięć czy kilkanaście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malo wazne
rozmawialas z nim na ten temat ? jakie on ma spojrzenie na wasz problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zullllllllllllllllllllllllllla
U mnie było tak samo, po pewnym czasie zero czułości, zero bliskości, totalnie nic. Aż postawiłam sprawę na ostrzu noża: albo to się zmieni, albo odchodzę. I teraz jest super, chłopak jest taki, jaki był na początku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myśląca20
Damascenka: Dziękuję za Twoje słowa (I filmiki;)). Tak naprawdę gdyby nie wspólne mieszkanie, pewnie teraz bylibyśmy w "separacji" bądź nawet już do siebie nie wrócili. Mogłoby to coś w nim odmienić, bądź nie. Zważywszy na jego upartą naturę, myślę, że mogłoby jednak nic nie zmienić. Ale umowa wynajmu jest do końca roku akademickiego. I jesteśmy na siebie skazani. Do mało ważne: Próbowałam wiele razy o tym rozmawiać, ale tak jak napisałam na początku, on urywał rozmowę, dusił ją w zarodku. Co śmieszne, mówi, że kiedyś będziemy mieć dzieci, o ile w ogóle będziemy jeszcze razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myśląca20
Zula... a długo trwała ta posucha? bo u mnie już drugi rok...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zullllllllllllllllllllllllllla
oj ja nie jestem tak cierpliwa. U mnie trwała ok. 3 - 4 miesięcy. Ale my też tylko ponad rok jesteśmy razem. Ciekawe jest to, że przedtem gadałam sobie a Muzom i nic. A potem nie sprecyzowałam nawet o co dokładnie mi chodzi, tylko powiedziałam mu, że źle się między nami dzieje, że jest oschły i że albo to się zmieni, albo odchodzę. I facet od razu wiedział o co chodzi i teraz jest cudownie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myśląca20
Zula, jednak myślę, że to coś innego. Twój mógł mieć taką chwilę, nie wiem czemu, ale mój potrafił mi powiedzieć, że ja to tylko o jednym myślę, a przecież chciałam tylko o tym porozmawiać. Nie wierzę, że Twój chłopak nie całował Cię, nie przytulał w ten okres kiedy było między wami mniej czułości, hm?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zullllllllllllllllllllllllllla
Całował, przytulał, ale było to wszystko wymuszone jakby, robione tylko i wyłącznie dla mnie. Jakby rzucony jakiś ochłap uczuć. Wiem, że miał problemy w domu, ale bez przesady... Też nie chciał w ogóle ze mną o tym rozmawiać. Słyszałam ciągle "marudzisz", "szukasz problemów tam gdzie ich nie ma", "ty chyba naprawdę chcesz się pokłócić". Aż doszło do takiego przesilenia, że miałam dość. Tylko, że my nie mieszkamy razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myśląca20
Rozumiem... ja cały czas mam wrażenie, że jego choćby najmniejsze przytulenie jest wymuszone. Buzi to mi wcale nie chce dawać. Już naprawdę nie wiem... Prawdę mówiąc przy nim przestałam się czuć atrakcyjna. A będąc ostatnio na imprezie, poczułam, że to nieprawda, byłam podrywana, co mnie ogromnie zdziwiło, dawno nie czułam się tak "dobrze" w swojej skórze, znowu zaczęłam czuć się ze sobą dobrze. Czuję, że ten związek mnie niszczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteście zaledwie trzy lata ze sobą a z tego, co piszesz atmosfera w waszym związku jest jak w co najmniej 15sto letnim związku.... dla mnie to abstrakcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myśląca20
7snack: ja się czuję nawet jak w 30letnim związku...;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myśląca20
Proszę Was dalej o sugestie, o podzielenie się własnym zdaniem ze mną!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 33Katlin
Mam podobny problem :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×