Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Aśkaaa..,

Czy sanepid może mnie zmusić do szczapienia dziecka ?

Polecane posty

Gość czy może
dzieci chorują właściwie na okrągło, niezależnie od szczepień. Ja kiedyś dostałem zastrzyk na dur brzuszny, czy jakoś tak, tydzień nie mogłem wstać z łóżka i wszyscy mi mowili, że symuluję. Miałem 7 lat i do dziś pamiętam jak skręcało mnie z bólu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej wy szczepiace zaprzeczacie
Joanna jestes po prostu niekulturalna. Najsmieszniejsze jest to,ze nie masz zadnych argumentow tylko krzyczysz przeklenstwami i wyzywasz. Tak dla twoje wiadomosci. Wszystkie bakterie i wirusy mutuja w kazdej minucie. Czy ktos zaszczepi czy nie. Mowie ci to jako mikrobiolog a nie nawiedzona ekomamuska. Ale jako matka pracujaca w laboratorium mikrobiologicznym powiem ci tez, ze swojego dziecka nie zaszczepie. A ty mozesz sie pultac,burzyc ile wlezie.. Tylko potem wytrzyj monitor bo juz pewnie slina ocieka od tej twojej wscieklosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cos dla rozkrzyczanej panny jo
anny. Czy szczepienia BCG są skuteczne W Stanach Zjednoczonych nigdy nie był wprowadzony powszechny system szczepień BCG, mimo to częstość zachorowań na gruźlicę utrzymuje się na takim samym poziomie jak w Polsce, gdzie panuje obłęd szczepienia BCG. W Polsce każdego roku odnotowuje się około 10 tysięcy nowych zachorowań na gruźlicę. To brzmi groźnie, niemniej jednak należy wypomnieć, że sanepid szczyci się przeszło 95% „wyszczepialnością, co oznacza, że przeszło 9,5 tysięcy nowych zachorowań na gruźlicę przypada na osoby zaszczepione przeciwko niej. Jak to jest możliwe? Otóż na gruźlicę chorują osoby z osłabionym systemem odpornościowym, przede wszystkim źle odżywione, żyjące w ciągłym stresie, niewysypiające się, żyjące w niehigienicznych warunkach, nadużywające alkoholu oraz środków odurzających, a także chorujące na AIDS. Zachorowania na gruźlicę w tych grupach ryzyka występują zarówno w Polsce, jak i w Stanach Zjednoczonych, z tą różnicą, że w Stanach Zjednoczonych są to osoby nieszczepione przeciw gruźlicy, zaś w Polsce 95% to osoby szczepione przeciw niej. Jak radzą sobie z tym Amerykanie? Otóż współczesna medycyna dysponuje bardzo skutecznymi lekami przeciwgruźliczymi, więc można tę chorobę stosunkowo łatwo wyleczyć, pod warunkiem, że chorzy zmienią styl życia, który przywiódł ich do choroby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj tammmmmmm to tylko
gruźlica błoninca krztusiec ...niech sie dzieciak meczy jak zachoruje ...ważne że mamusia jest EKO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy może
jak ktoś zachoruje, daje mi sie zastrzyk i po krzyku. Po co walić to gówno zdrowym? Mówią, szcep sie na grypę, ale to uodparnia tylko na jeden wirus, a jest i wiele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna joanna nie ma argu
mentow wiec krzyzczy ahhahah

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy może
zdaja sie we Francji, po masowych szczepieniach na Polio, wybuchła tam epidemia Polio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panno joanno troche wiedzy nie
zaszkodzi Szczepienia a epidemie Szczepienia odegrały pewną rolę w opanowaniu epidemii, ale tylko niektórych i znikomą. Najlepszym przykładem może być epidemia, jeśli to tak można nazwać, czarnej ospy w roku 1963 we Wrocławiu, gdzie od pierwszych zachorowań do ogłoszenia pogotowia epidemiologicznego minęło półtora miesiąca. W tym czasie zachorowało zaledwie 99 osób, w tym 25 pracowników służby zdrowia. Wszyscy wcześniej zaszczepieni przeciwko czarnej ospie. Wśród nich były 3 osoby spoza Wrocławia (z Opola, Wieruszowa i Gdańska), które wróciły do swoich miejsc zamieszkania, ale choroby tam nie przeniosły. Wymowna jest liczba ofiar tej epidemii, z powodu której zmarło 16 osób 7 z powodu czarnej ospy (w tym 4 to pracownicy służby zdrowia) oraz 9 z powodu powikłań poszczepiennych, bowiem władze uznały, że poprzednie szczepienia okazały się nieskuteczne i nakazały ponowne szczepienie mieszkańców województwa wrocławskiego i województw sąsiednich. Dobre i to, bo gdyby władzom wpadło do głowy zaszczepienie całego kraju, to ofiar mogło być znacznie więcej. Straszenie epidemią Wywołanie epidemii nie jest takie łatwe. Najpotężniejsze wojskowe laboratoria świata od dziesiątków lat próbują stworzyć zarazek zdolny wywołać epidemię, a więc który spełniłby rolę środka bojowego, ale do tej pory nikomu się to nie udało. Trudność polega na tym, że zarazek wywołujący epidemię musi spełnić trzy warunki: 1.musi być zabójczy, ale nie za bardzo, żeby zakażeni nie zdążyli umrzeć, zanim zakażą innych, 2.musi mieć długi okres wylęgania, żeby nosiciel zdążył pozarażać innych, ale nie za długi, żeby organizm nie zdążył wytworzyć przeciwko niemu odporności, 3.musi trafić na sprzyjający mu grunt, tj. duże skupisko ludzi podatnych na zakażenie zarazkiem wskutek osłabienia systemu odpornościowego. Jak wymarły epidemie Epidemie były, a w niektórych rejonach świata nadal są naturalnym regulatorem ilości ludności w stosunku do ilości pożywienia. Warunki sanitarne w średniowiecznych miastach były fatalne. Do gospodarstw nie była dostarczana bieżąca woda. Przynoszono ją z ulicznych studni. Nie było kanalizacji sanitarnych, nie mówiąc o oczyszczalniach ścieków. Nieczystości wylewano do ulicznych rynsztoków, z których przenikały do wód podskórnych, a stamtąd do ulicznych studni. Jednak mieszkający tam ludzie byli uodpornieni na takie warunki i nie chorowali, dopóki mieli co jeść. Miasta rozrastały się do granic możliwości wyżywienia mieszkańców, toteż coraz częściej zapasy żywności kończyły się już w zimie. Najgorzej było wczesną wiosną, na przednówku, gdy zeszłoroczne plony zostały zjedzone, a na polach jeszcze nic nie zdążyło wyrosnąć. Wówczas odporność najbiedniejszej i najliczniejszej ludności miast spadała. Jeśli w tych warunkach pojawił się odpowiedni zarazek, to rozpoczynał się pomór, czyli masowe wymieranie ludności miasta i najbliższych okolic. Nierzadko ofiarą zarazy padała połowa mieszkańców, a czasami nawet więcej. Potem zaraza ustępowała samoistnie, mniejszą liczbę ludności łatwiej było wyżywić, więc znowu następował patologiczny bum demograficzny. Najczęściej zaraza ograniczała się do jednego wielkiego miasta, rzadko dwóch, ponieważ na wieść o niej mieszkańcy innych miast stosowali prosty i skuteczny zabieg kwarantannę. Zanim podróżnych wpuszczono przez bramy miasta, najpierw przez 40 dni przetrzymywano ich w izolacji poza miastem. Z praktyki bowiem wynikało, że 40 dni wystarczy, żeby u przybysza wystąpiły objawy chorobowe, jeśli był zarażony. Jeśli nie był, mógł wejść do miasta. Warunki higieniczne i sanitarne obecnych miast europejskich w niczym nie przypominają tych średniowiecznych. W każdym gospodarstwie domowym jest bieżąca woda i kanalizacja. Wykafelkowane łazienki pozwalają utrzymać czystość i sterylność na bardzo wysokim poziomie. Nie brakuje także pożywienia, więc ludność nawet największych miast nie jest gruntem odpowiednim dla zarazków wywołujących epidemię. Czytaj więcej Współczesne epidemie Są rejony świata, gdzie nadal występują epidemie. Nie mają one jednak rozmiarów średniowiecznych epidemii europejskich, które wybuchały nagle, by w krótkim czasie zebrać obfite żniwo ofiar tej samej choroby, po czym choroba ustępowała samoistnie i wszystko wracało do normy. Obecnie istnieją ogniska epidemiczne licznych chorób wywołanych permanentnym niedostatkiem pożywienia oraz czystej wody, a także tragicznymi warunkami higienicznymi i sanitarnymi, gorszymi nawet od warunków w średniowiecznych miastach europejskich. Co znamienne, i dające do myślenia, to fakt, że bardzo prężnie działają tam rozmaite organizacje charytatywne, zajmujące się zbieraniem funduszy w bogatych państwach zachodnich na pomoc dla państw najbiedniejszych. Zebrane pieniądze przeznacza się na walkę z chorobami, a więc na zakup leków i szczepionek. Tak zwani uczeni nie mogą się nadziwić, że szczepionki, które rzekomo (według medycznej propagandy) wyeliminowały epidemie w sytych państwach bogatych... nie działają w głodujących państwach biednych. Winą za taki stan rzeczy obarcza się... genetyczną oporność ludzi nigdy nienajadających się do syta, pijących wodę z zanieczyszczonych rzek i cieszących się, że w ogóle mają co pić, bo w latach suszy i tej wody brakuje. Syty głodnego nie zrozumie Fundacja Billa i Melindy Gatesów przeznaczyła 750 milionów USD na wynalezienie szczepionek przeciwko biegunce i zapaleniu płuc, ponieważ z powodu tych chorób umiera obecnie najwięcej dzieci w krajach trzeciego świata. Na inne choroby są już szczepionki, więc dzieci z ich powodu przestały umierać. Szczepionki zapewne zostaną wynalezione (za taką kasę...), więc głodujące dzieci nadal będą głodowały, piły brudną wodę, ale nie będą już umierały z powodu biegunki i zapalenia płuc. Medyczna propaganda sprawę nagłośni jako kolejny sukces szczepionkowego absurdu, podbuduje się morale zwolenników szczepień, ale o tym, że dzieci te nadal będą umierały, tylko na coś innego o tym już nikt nie wspomni. Wielkie epidemie, które niegdyś nawiedziły Europę Prócz lokalnych epidemii dotykających pojedyncze miasta, Europę nawiedziły także wielkie epidemie, obejmujące swym zasięgiem cały kontynent. Pamięć o nich wciąż jest żywa, a raczej wciąż ożywiana przez medyczną propagandę, straszącą ich powrotem. Sprawę przedstawia się tak, jakby w przeszłości Europy nic innego się nie działo, tylko epidemie. W rzeczywistości w drugim tysiącleciu Europę nawiedziły tylko dwie wielkie epidemie. Pierwszą była dżuma, zwana czarną śmiercią, która dawno, dawno temu, w latach 1348 - 1352 przetoczyła się przez nasz kontynent, zabijając bez mała połowę mieszkańców, w tym wszystkich trędowatych, dzięki czemu z kontynentu europejskiego zniknął trąd, i nigdy już się nie pojawił. Drugą z kolei epidemią o zasięgu kontynentalnym, która nawiedziła Europę w drugim tysiącleciu, była epidemia grypy zwanej hiszpanką*. Medyczna propaganda często nią straszy przy okazji każdej „planowanej pandemii grypy, a także przy każdej akcji przeciwników szczepień, toteż warto ów propagandowy sztandar rozwinąć, przytaczając kilka istotnych faktów, niewygodnych dla medycznej propagandy, więc przemilczanych. Grypa hiszpanka pojawiła się jako normalna grypa sezonowa wiosną roku 1918. Była ona bardzo zakaźna, ale nie spowodowała znacznej śmiertelności, co było o tyle dziwne, że był to już szósty rok I wojny światowej. Sześcioletnie działania wojenne pochłonęły wszystkie zapasy żywności, toteż zarówno żołnierze, jak i ludność cywilna państw biorących udział w tej wojnie cierpieli głód. W samych Niemczech zmarło z głodu około 750 tysięcy cywilów, co wywołało wewnętrzne rozruchy grożące wybuchem rewolucji. W tej sytuacji władzom niemieckim nie pozostało nic innego, jak uznać się za pokonanych i poprosić o rozejm, który został podpisany 11 listopada 1918 roku w wagonie kolejowym w Compiegne. W miesiącach letnich choroba pojawiła się na froncie i w obozach jenieckich, gdzie spowodowała zgon 30% chorych. Następnie grypa ponownie przeniosła się na ludność cywilną jako druga fala tej choroby, powodując śmierć około 10% chorych. Wówczas okazało się, że opłaciło się zarazić pierwszą, wiosenną grypą, ponieważ osoby, które ją odchorowały, uzyskały odporność na drugą, a także trzecią falę grypy, która przetoczyła się przez Europę wiosną 1919 roku, ale jej przebieg był łagodny, ze śmiertelnością typową dla normalnych gryp sezonowych. * Grypa hiszpanka ta dziwna nazwa pochodzi stąd, że Hiszpania była jedynym państwem europejskim, które nie wzięło udziału w I wojnie światowej, więc nie obowiązywał tam stan wojenny zakazujący publikowania informacji o sytuacji zdrowotnej w kraju, więc tylko hiszpańskie gazety pisały o epidemii grypy, stwarzając wrażenie, że jest to epidemia hiszpańska. Tymczasem było akurat odwrotnie. Czy obecnie grożą nam epidemie Wszystko zależy od tego, co nazwiemy epidemią. Jeśli epidemią nazwiemy katar, normalną sezonową grypę, wietrzną ospę czy inne sezonowe choroby infekcyjne wieku dziecięcego, to epidemie będziemy mieli co roku, nawet kilka. Ale będą one tylko semantyczne i medialne, na użytek farmaceutyczno-medycznego kartelu, o czym zdążyliśmy się już przekonać. Prawdziwe epidemie, które niegdyś nawiedzały Europę, odeszły do lamusa, i bynajmniej nie z powodu skuteczności szczepień, lecz wskutek poprawy bytu ludności, nade wszystko warunków mieszkaniowych, sanitarnych i higienicznych, a także postępowi w produkcji żywności, dzięki czemu klęski głodu nie są już realnym zagrożeniem dzisiejszej Europy. Obecnie, paradoksalnie, problemem nie jest brak czystości, lecz nadmierna czystość, wręcz sterylność ciała, wyniszczająca pierwszą linię obrony, jaką jest naskórek i żyjące w nim ewolucyjnie związane z nami bakterie. Ludzie bezrozumnie stosujący reklamowane środki wyjaławiające skórę z naturalnej warstwy ochronnej muszą zastępować ją kosmetykami, przez co osłabiają swój system odpornościowy, w efekcie czego zamiast chronić się przed chorobami sami na siebie sprowadzają choroby. Dostatek pożywienia jest jedną z najczęstszych przyczyn chorób, jeśli towarzyszy mu niedostatek wiedzy. Nie mając wiedzy, ludzie hołdują modnym chorobotwórczym dietom. Wszystko to razem wzięte powoduje epidemiczne szerzenie się sieci aptek. Komu zagraża spadek wyszczepialności Polska przoduje w Unii Europejskiej pod względem wyszczepialności (tak ten proceder nazywa sanepid) oraz ilości aptek. I to są jedyne sukcesy Polski na arenie międzynarodowej. Okazuje się jednak, że to za mało. Nie, że za mało dziedzin, w których liczymy się na arenie międzynarodowej, ale że za mało wyszczepialności i aptek. Zmierzch dyktatury sanepidu Sanepid bije na alarm w ostatnich latach w Polsce wyszczepialność spadła z ponad 98% do niespełna 95%. Jeszcze nie jest źle, chlubne czołowe miejsce wciąż utrzymujemy, ale jeśli ta niekorzystna tendencja utrzyma się, to w ogóle przestaniemy liczyć się na arenie międzynarodowej. Dodatkowo stosuje się chwyt przemawiający do wyobraźni lemingów groźbę powrotu średniowiecznych epidemii. Winą za tę niekorzystną tendencję obarcza się „antyszczepionkowców, przedstawianych jako niewdzięcznych heretyków, co to nie dość, że nie chcą docenić starania władz o dobro ich dzieci, to jeszcze śmią twierdzić (i rozgłaszać!), że szczepionki są be, i że na procederze szczepień „profilaktycznych korzystają jedynie kartele farmaceutyczne i opłacani przez nie urzędnicy państwowi, przede wszystkim wysoko postawieni funkcjonariusze sanepidu. Ci wstrętni antyszczepionkowcy Kim są owi wredni antyszczepionkowcy, którzy spędzają sen z oczu funkcjonariuszom sanepidu? Opinia władz jest zmienna, zależna od tego, co przeważa wielkość łapówki czy głosy wyborców. Tu sprawa jest o tyle prosta, jasna i klarowna, że wyborców można omamić obietnicami i frazesami, natomiast sponsora z wypchanym portfelem można stracić, bo pójdzie „lobbować kogoś innego. Toteż na wszelki wypadek władze mają w zanadrzu dwie opinie o niepokornych rodzicach, śmiących wziąć odpowiedzialność za zdrowie swoich dzieci we własne ręce, zamiast oddać je w „opiekuńcze ręce państwa, najlepiej sanepidu. Opinia 1 niedokształceni idioci Pierwsza opinia to argumentum ad personam mający na celu nie tylko zdyskredytowanie antyszczepionkowców, ale jednocześnie podbudowanie ego lemingów. Przedstawia się w niej rodziców buntujących się przeciwko okaleczaniu dzieci jako ciemnotę z zapadłych wsi i marginesu społecznego, niepotrafiącą docenić dobrodziejstwa szczepień. Na tę samą nutę grają uzależnione od karteli farmaceutycznych media, gdy tymczasem w internecie, póki co jedynej płaszczyźnie w miarę swobodnego wyrażania poglądów, aż roi się od argumentów przemawiających na niekorzyść absurdalnego systemu szczepień „profilaktycznych. 15 czerwca 2012 roku miało miejsce pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy upoważniającej sanepid do użycia przemocy fizycznej w celu przymusowego zaszczepienia opornych. Przez sejm ustawa przeszła gładko i po cichu. Medyczna machina propagandowa kolejny raz zadbała o to, żeby nad kontrowersyjną ustawą nie było żadnej dyskusji, żadnych niezależnych opinii tylko jedna droga jest słuszna: medyczna. Reszta to herezja. Za to w internecie zawrzało. Internauci zebrali tysiące podpisów pod petycjami wysyłanymi do członków Senackiej Komisji Zdrowia, naiwnie wierząc, że ci odrzucą tę ustawę rodem z czasów okupacji. Skrzynki mailowe senatorów zostały zarzucone zbiorowymi petycjami i indywidualnymi prośbami. Komisja zebrała się 12 lipca 2012 roku. Senatorowie jeszcze nie zajęli miejsc, ale urządzenia nagrywające już były włączone. Gdy Bolesław Piecha, przewodniczący Senackiej Komisji Zdrowia podszedł do stołu prezydialnego, siedzący przy nim senator zagadnął: Z tym są jaja... Co? Czemu z tym są jaja? To nie są jaja... odparł Piecha. To, co się dzieje w internecie... wszedł mu w słowo senator. Nie, to są idioci! skwitował Piecha. Zajście zostało nagrane kamerami i mikrofonami sejmowymi, mimo to Bolesław Piecha nazajutrz wyparł się własnych słów. Tak oto domniemanie uczciwości przestało dotyczyć przewodniczącego Senackiej Komisji Zdrowia. I co? I nic. Podczas konferencji, kilku senatorów nawet poruszyło sprawę internetowego protestu, ale zastrzegając na wstępie, że sami są zwolennikami szczepień, a głos zabierają dlatego, że na ich adresy mailowe wpłynęła niespotykana dotąd ilość protestów. Z dalszych wypowiedzi wynikało, że ci ludzie nie mają zielonego pojęcia, o czym mówią. Pletli coś od rzeczy, co rusz zarzekając się, że się na tym nie znają. W ogóle z debaty można było wywnioskować, że członkowie komisji albo byli lekarzami powiązanymi z koncernami farmaceutycznymi, albo absolutnymi dyletantami, więc jednogłośny wynik głosowania nikogo nie zaskoczył. Rodzice troskający się o dobro swych dzieci całą nadzieję pokładali jeszcze w prezydencie, do którego też słali petycje, by zawetował tę ustawę dającą sanepidowi uprawnienia SS. Daremnie. Prezydent ustawę podpisał bezzwłocznie, bo już 26 lipca 2012 roku. Teraz użycie przemocy fizycznej w celu przymuszenia do szczepień jest już w Polsce legalne. Jeśli dowiadujesz się o tym, Czytelniku, po raz pierwszy, to świadczy, jakimi niecnymi sposobami sprzedajni politycy tworzą w Polsce prawo dla bogatych lobbystów po cichu, bez parlamentarnych sporów, jakby wszyscy należeli do tej samej partii. Opinia 2 wykształceni, ale uparci Nie można dłużej ukrywać faktu, że przeciwnicy szczepień to m.in. prof. dr Maria Dorota Majewska, kierująca Katedrą Marii Curie przy Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, a także wielu niezależnych (od Big Pharmy) naukowców i lekarzy. Notabene, dopiero ruch przeciwników przymusu szczepień ujawnił, że bywają także szczytne wyjątki, bowiem nie wszyscy naukowcy i lekarze dają się zeszmacić dla tych kilku srebrników wczasów w modnych kurortach czy libacji, dla niepoznaki zwanych szkoleniami. W ogóle przeciwnicy szczepień to ludzie inteligentni, wykształceni, potrafiący myśleć i wyciągać wnioski, a także co dla władzy najgroźniejsze domagać się swoich praw konstytucyjnych. Takich władza nienawidzi, zwłaszcza że mogą oni obudzić owe lemingi, co to tak pokornie podkładają swoje młode pod igły wstrzykujące do ciała zabójcze zastrzyki, eufemistycznie zwane szczepionkami. O nich opinia władzy jest odmienna. Nie, żeby zaraz przyznali rację ludziom myślącym... Co to, to nie! Władze silą się tutaj na inną formę dyskredytacji że niby tacy inteligentni, wykształceni, a nie chcą zauważyć, że to dla ich dobra... Że za darmo, że władza tak się stara, a oni tak niefrasobliwie narażają swoje dzieci na choroby wieku dziecięcego. No i tu rutynowo pada przykład jakiegoś dziecka, które zmarło z powodu takiej choroby, oczywiście z winy rodziców, którzy niefrasobliwie nie zabezpieczyli go przed śmiercią... szczepieniem. No i w ogóle, że to jest moda, która przyszła z Ameryki, choć nie wiadomo, co by to miało znaczyć. Te cienkie argumenty nie mają, rzecz jasna, przekonać przeciwników szczepień, bo niby jak? To tylko zakamuflowane przesłanie do lemingów, żeby zwarli szeregi i zaczęli zwalczać przeciwników szczepień, którzy są be, bo nie dość, że nie doceniają starań władzy, to jeszcze przedstawiają dowody nie tylko na bezsensowność szczepień, ale wręcz na ich szkodliwość. No i że zagrażają oni dzieciom lemingów, czyli zaszczepionym. Takie kuriozum nieszczepieni zagrażają szczepionym. To przed czym chronią te szczepienia? Argumenty przeciwników szczepień Sztuczne to sztuczne. Czasami trzeba wstawić komuś sztuczną szczękę, oko czy biust, ale nie zastąpią one organów przewidzianych przez naturę. Jeśli natura przewidziała choroby wieku dziecięcego, to nie po to, by zrobić nam na złość, ale żeby odchorować je dla naszego dobra, w rezultacie czego nabywamy przeciwko nim naturalną odporność. Jeśli dziecko nie było już w łonie matki zatruwane lekami, co obecnie jest regułą, nie dostanie antybiotyku już przy pierwszej nadarzającej się gorączce („osłonowo), i będzie odżywiane prawidłowo, to choroby wieku dziecięcego będą miały u niego przebieg łagodny. I to jest prawdziwa profilaktyka zdrowotna. Jaki jest sens powierzać zdrowie naszych dzieci firmom bogacącym się na chorobach? Wszak firmy produkujące rzekomo zapobiegające chorobom szczepionki to najwięksi producenci leków użytecznych tylko dla chorych. Ze zdrowych firmy farmaceutyczne żadnego pożytku nie mają. Podcinaliby gałąź, na której siedzą? W czasach Hipokratesa medycyna była sztuką leczenia chorych, dziś jest sztuką robienia chorych ze zdrowych. W tym wypadku szczepienia rzeczywiście pełnią rolę profilaktyczną, ale wyłącznie dla Big Pharmy, gdyż zapobiegają spadkowi nieprzyzwoicie wysokich dochodów za nic za trucie ludzi. Komu grożą nieszczepieni? Szczepienie, przynajmniej w teorii, ma chronić przed chorobą, toteż argument, że nieszczepieni zagrażają zaszczepionym jest po prostu niedorzeczny, bowiem podważa skuteczność szczepień, a tym samym ich sens. Niemniej jednak jest stosowany na użytek lemingów na zasadzie: tonący brzytwy się chwyta. Prawda jest taka, że nieszczepieni zagrażają jedynie kartelom farmaceutycznym, bowiem mogą dać przykład innym (zresztą już dają), że dzieci nieszczepione wprawdzie odchorowują „swoje choroby wieku dziecięcego, ale za to potem chowają się zdrowo. Mało tego! U dzieci nieszczepionych praktycznie nie spotyka się uczuleń, wad postawy, czy innych defektów rozwojowych. Jeśli do tego dojdzie, że pojawi się odpowiednia grupa porównawcza dzieci nieszczepionych, rozwijających się prawidłowo, a na dodatek jeśli się okaże, że wśród dzieci nieszczepionych nie zdarzają się przypadki autyzmu (podczas gdy wśród dzieci szczepionych co sześćdziesiąte dziecko jest autystyczne), to wyjdzie na jaw, jaki naprawdę jest wpływ powszechnego systemu szczepień na zdrowie. Wówczas rozpoczną się procesy odszkodowawcze na taką samą skalę, na jaką obecnie szczepi się dzieci. Na razie kartele farmaceutyczne są bardzo bogate, więc mają odpowiednie środki nacisku na polityków i urzędników państwowych, szczególnie wysoko postawionych urzędników sanepidu, którzy do tej pory zasłynęli z bezprawnego karania grzywną rodziców uchylających się od tak zwanego obowiązku szczepień, ale sądy uchylały te bezprawnie nałożone kary. Teraz kartele zafundowały sanepidowi uprawnienia do przymusowego szczepienia opornych, licząc na to, że w ten sposób prawda o szczepieniach nie wyjdzie na jaw, więc unikną odpowiedzialności. Czy im się to uda? Jeśli nie szczepienia, to co Szczepienia „profilaktyczne odniosły kuriozalny sukces nie dzięki ich bezpieczeństwu i skuteczności, lecz wskutek nachalnej propagandy zapewniającej o ich bezpieczeństwie i skuteczności. Jednak coraz więcej rodziców dochodzi do przekonania, że oszukiwanie natury wyrządza tylko szkody, więc rezygnują ze szczepień i poszukują prawdziwego zdrowia, nie sztucznego. Niefrasobliwe zrezygnowanie ze szczepień może okazać się grą w tę samą ruletkę, co szczepienia, czyli zdaniem się na szczęśliwy traf, a przecież nie o to nam chodzi. Żeby naprawdę wziąć zdrowie we własne ręce, trzeba wiedzieć, jak to zrobić. I tutaj w sukurs przychodzi Hipokratejski Ruch Biosłone. Hipokratejski Ruch Biosłone Hipokratejski Ruch Biosłone skupia przeciwników nie tylko szczepień, ale w ogóle przeciwników medycyny objawowej, czyli truciu ludzi za ich własne pieniądze. Nie chodzi bynajmniej o zastąpienie chemicznych leków lekami naturalnymi, lecz o wyeliminowanie potrzeby stosowania jakichkolwiek leków, przy pomocy działań wyłącznie prozdrowotnych. Nie jest to ani trudne, ani czasochłonne, a nade wszystko nie jest drogie. Wręcz przeciwnie. Jedynym warunkiem osiągnięcia sukcesu jest nabycie wiedzy, ale nie o chorobach, lecz przeciwnie o zdrowiu. Wiedzy, która nie jest ogólnie dostępna, ponieważ propaganda medyczna zadbała o to, żeby nie była ona dostępna, bo to doskonały sposób na lemingów, którzy dzięki temu szukają zdrowia tam, gdzie mogą je wyłącznie stracić u lekarza. Niemniej jednak ta wiedza jest. Jest także organizacja zajmująca się propagowaniem wiedzy o zdrowiu. Jest nią Fundacja Biosłone. Fundacja Biosłone Fundacja Biosłone jest organizacją pozarządową zajmująca się propagowaniem wiedzy o zdrowiu, ze szczególnym uwzględnieniem wpływu nań środowiska, w którym przyszło nam żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej wy szczepiace zaprzeczacie
Krztusiec cie wystraszyl? Dzis na 8 badanych osob 6 mialo odpornosc poszczepienna natomiast 4 z nich aktywny proces chorobowy.Dwoje nie mialo ani odpornosci ani choroby. Zajdz tez do szpitala zakaznego lub jeszcze lepiej gruzliczego i zobacz ile jest osob xhorych. Ale to sa zazwyczaj wycienczone starsze osoby, mlode wychudzone u ktorych widac,ze z odpornoscia maja problemy. Grypa? Tak polecam szczepienie jak chcesz sobie mocno pochorowac, niekoniecznie na grype,ale zapalenie pluc??moze byc? Niech sie przyzna ten kto choc raz w zyciu chorowal na grype. Ja chorowalam raz. I dopoki nie zachorowalam to myslalam,ze kazde przeziebienie to grypa i tak mysli 90% spoleczenstwa. Tylko ze 80% to nawet nie poczulo grypy na wlasnej skorze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A PANI JOANNA WIE, ŻE LEPIEJ SZCZEPIĆ NIŻ NIE SZCZEPIĆ I PO PROSTU W GŁOWIE MI SIĘ NIE MIEŚCI JAK MOŻNA TAK NARAŻAĆ SWOJE DZIECI, DOROSŁA OSOBA DECYDUJE ZA SIEBIE ALE DZIECKO NIESTETY NIE !! A JEŚLI CHODZI O SZCZEPIONKI TO SĄ NA JEDNĄ ODMIANĘ WIRUSA I TYLE, A ŻE SĄ MUTACJE TO WŁAŚNIE SPRAWA TYCH CO NIE SZCZEPIĄ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy może
a z tym sanepidem, to jakoś zmieniła sie ustawa, teraz sanepid jak ogłosi stan epidemii, to każdego może zmusić do szczepienia. Przychodzą do domu i szczepią całą rodzinę, jak nie dobrowolnie to pod przymusem. Dotyczy stanu epidemii, ale kiedyś ogłaszał taki stan minister, teraz może sanepid.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panno joanno troche wiedzy nie
tak moj kolega powiedzial kiedys"grypa?nigdy nie zachorowalem.ale po zaszczepieniu niestety tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy może
wirusa grypy roznoszą szczepieni, bo nieszczepieni go nie maja, nabywaja od szczepionych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JEŻELI JUŻ TO PANI JOANNO !! JA NIE SZCZĘPIĘ SIĘ BEZ SENSU NA GRYPĘ, SZCZEPIĘ TYLKO WG KALENDARZA SZCZEPIEŃ, CZYLI SZCZEPIENIA OBOWIĄZKOWE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panno joanno troche wiedzy nie
widac joanno ze nie odrobials pracy domowej i nie przeczytalas tekstow.oj kochana cieniutko z twoja inteligencja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panno joanno troche wiedzy nie
pani hehe mysle ,ze po drugiej str monitora siedzi jakas niedouczona fanatyczka małolata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej wy szczepiace zaprzeczacie
To sobie szczep. Ale wylacz Capslocka ok? Bo ja nie zycze sobie,zeby ktos rozmawiajac ze mna i innymi wykrzykiwal swoj jedyny argument " bo tak"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy może
nie da sie przekonać kogoś, kto bezgranicznie wierzy massmediom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy może
a szcepienia obowiązkowe i tak są obowiązkowe. Nie znaczy, że są dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej wy szczepiace zaprzeczacie
Wystarczyloby oprzec swoje argumenty na konkretnej wiedzy, ksiazkach,publikacjach. Wtedy na pewno bys kogos przekonala. Wrzaskiem to chyba tylko twoje dziecko moze cie do czegos przekonac. A w tej rozmowie zachowujesz sie wlasnie jak takie rozkapryszone dziecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klattka
Taaa... rtęć w szczepionkach, ołów bla bla bla Ja szczepiłam swoje dziecko i będę szczepić. Jakoś dobrze się na tej rtęci rozwija, nie choruje praktycznie wcale. Szkoda, że matki dostały na głowę i wciąż myślą tylko o tym, że każdy tylko czyha na żyycie ich DZIECIACZKÓW...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
obejrzałam ten program i co z tego ?? to są rzadkie przypadki , powikłania poszczepienne zdarzją się bardzo rzadko !! w innym razie każdy by nie szczepił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej wy szczepiace zaprzeczacie
Klattka jakbys sie chociaz troche wczytala to bys zauwazyla ze w dyskusji biora udzial niekoniecznie matki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powikłania zdarzaja sie rownie dobrze po paracetamolu, liczba takich przypadkow czy to w odniesieniu do paracetamolu czy szczepien jest naprawde niska. Szczepie. Nie na wszystko (rota, grypa odpuszczam) Malo tego, ktoras mama pisala tutaj ze pracuje w labolatorium; Moj maz tez (biologia molekularna i komorkowa , doswiadczenie tez odrobina z odpornosci i reproductive biology). Maz jest za szczepieniami (nie wszystkimi). Tak samo jego koledzy z labalotorium obok, ktorzy zajmuja sie wlasnie immunologia. Dziwne czego oni w tym PANie i zagranicznych uczelniach ucza....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×