umowilismy sie na dzis a on nie daje znaku zycia od tygodnia...

mieszka daleko ode mnie, juz sie pare razy spotkalismy. ostatnio pisalismy tydzien temu i gadal ze na 90% przyjedzie w piatek do mnie, bo mozliwe ze nie dostanie wolnego. i co? od tygodnia juz sie nie odzywa... nie wiem czy czeka az ja pierwszaz napisze i mu wysle zaproszenie? chyba on mi powininen dac znac czy dostal wolne? pisac do niego czy przyjedzie, czy to olac?

chyba sprawdza, na ile Ci zależy na nim. Ja bym napisała niezobowiązująco "nasze dzisiejsze spotkanie aktualne?" Jeżeli odpisze, że tak i będzie o tej godzinie, to ok. Jeśli nie, to ole dziada. Choć nie ukrywam, że jak się przez tydzień nie odzywał, to chyba nie bardzo mu zależy.

UUUuuu... to kiepska ta wasza relacja skoro tyle czasu się nie odzywa;( Ty też nie próbowałaś sie skontaktować z nim?? Niestety ale te 10% przeważyło..spotkania nie bedzie moim zdaniem

a ja bym nic nie pisala i o nim zapomniala... przeciez to chamstwo tak sie nie odzywac. od razu widac, ze mu nie zalezy.

tak tez wlasnie pomyslalam ze jakby chcial to by juz dawno sie odezwal... a ja narzucac sie/ prosic/latac za facetem nie lubie...

Wydaje mi sie, ze olewa ta znajomosc. Faceci to idioci...

ja do niego nie pisalam przez ten tydzien bo ta nasza ostatnia rozmowa tez wyszla z mojej inicjatywy i mialam wrazenie ze pisze ze mna tak od niechcenia.. ale jednak sie umowilismy wiec stwierdzam ze chcial? no nie wiem...