Facet płaczący na filmach

Czy to wstyd jak facet bardziej płacze niż jego dziewczyna na wzruszających filmach typu Titanic? Czy taki facet traci w oczach swojej kobiety?

dla mnie to żenada...facet ma być dla mnie oparciem ,a nie mazać się bardziej de mnie

Też potrafię mocno poszlochać na filmach :D

Ryczę na Klanie

Dodam, że nawet Jerzy Urban płacze na filmach

Wrażliwość to umiejętność pomocna w absorbowaniu świata. Zważcie chociażby na Nietzschego. Oprzeć to się o drzewo można. Człowiek to nie przedmiot - jak płacze, to znaczy, że umie doświadczać pełniej.

no to źle czy dobrze?

Dobrze!

to znaczy że ma serce anie jest zimny jak głaz

Mnie także łzy popłynęły po twarzy w trakcie oglądania "Listy Schindlera" na ten przykład. Albo przytej wspaniałej uwerturze "2001: Odyseji Kosmicznej".

Zależy na jakich filmach płacze. Ogólnie moim zdaniem to dobrze świadczy o jego wrażliwości, a jak nie wstydzi się tych łez, to już w ogóle super. Chyba każda chciałaby mieć mężczyznę, któremu nie brakuje empatii i jakichś głębszych uczuć.

mi łzy poleciały na "Tajemnicach Brokeback Mountain"

ja czasem z mężem się rozklejam na rozwalających głęboko rozklejających psychologicznych dramatach. Rozlepiamy się jak ciepła plastelinka. NA co dzień twardy z niego facet. Ale jak coś wzrusza to chyba dobrze ze czlowiek potrafi okazać emocje a nie tylko grobowa mina i w d... ma caly swiat. Nie chciala bym w zyciu takiego buraka bezuczuciowego.