Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Co za życie...

Rak z przerzytami mojej mamy...

Polecane posty

Gość Co za życie...

Witam wszystkich... Jestem bardzo zagubiona i potrzebuję rady osoby, która się z tym już spotkała. Moja mama ma raka z przerzutami. Lekarze rozkładali ręce, okropnie było słyszeć że nic z tego nie będzie itd. Usłyszeliśmy o lekarzu do którego moja mama zaczęła jeździć prywatnie. I zaproponował on sprowadzenie leków z Niemiec. Za 17 tys jedna kuracja. Nie wiem co o tym myśleć, staramy się zebrać te pieniądze ale mnie wychodzi. I teraz pytania: Czy jakiś lekarz Wam też zaproponował płatną kurację? Jak się nazywały te leki? Podziałało? Jak to mówią tonący brzytwy się chwyta ale boję się, że albo nie uzbieram tej kasy, albo że to jakaś lipa... Co się próbuję dowiedzieć szczegółów to nie mam możliwości ale przecież to lekarz z wieloletnim doświadczeniem... Co myślicie. Proszę o normalne odpowiedzi osoby które naprawdę mają coś do powiedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Liyahhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh
współczuję bardzo choroby :( mój tata tez miał raka ale wyzdrowiał. Jakiego ma twoja mama raka i dokąd sa przerzuty???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paszkowice_leśna_8
a czy próbowałaś w necie zweryfikować nazwę tego leku lub poszukać jakichś informacji na temat tego lekarza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co za życie...
Mama ma raka piersi z przerzutem do wątroby. Lekarz ma super opinie, napisał mi nawet maila że to eksperymentalna metoda itd ale siedzę tutaj i nie wiem co robić... Dla mnie to kupa kasy nie wiem nawet jak ją zdobyć a co dopiero czy to wszystko pomoże... Dlatego mam nadzieję, że ktoś się spotkał z takim leczeniem... Już jedna dziewczyna mi odp na forum zdrowie, że się z tym spotkała itd, ale nadal żadnych szczegółów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paszkowice_leśna_8
i tak gwarancji nikt Ci nie da bo każdy organizm inaczej reaguje na tą straszną chorobę a także na leczenie ja gdybym miała możliwość leczenia mojej mamy to bym nawet wzięła kredyt na tę okoliczność jeśli miałabym zdolność, próbowałabym wszytskiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co za życie...
Ja próbuję u ludzi, na uczelni itd bo jestem sama z mamą i nie dostanę kredytu. Nie rozumiem dlaczego nikt tego nie refunduje... Powinni pomagać chociaż osobom w ciężkiej sytuacji jak my. Wiem, że od śmierci nikt się nie wykupi, ale niektórym jest łatwiej... Moja mama naprawdę w to wierzy, mówi mi jak to będzie jak będzie zdrowa, i tak mi strasznie serce się ściska, ja bym za nią życie oddała. Niesprawiedliwe to wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paszkowice_leśna_8
no niestety tak to już jest; moja mama od stwierdzenia przerzutów żyła 8 m-cy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co za życie...
Nie pocieszasz... Bez sensu ktoś to wszystko stworzył. Jestem taką naiwniaczką, że przeczytałam o jakiejś nowennie pompejańskiej i odmawiałam to, bo już jestem w stanie modlić się nawet do bożka spagetti i duuupa. Nic nie pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paszkowice_leśna_8
myślę że w takiej sytuacji nikt Cię nie pocieszy - trzeba to wszystko przeżyć i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paszkowice_leśna_8
mama jest w domu czy w szpitalu? jeśli w domu to zapisz ją do hospicjum domowego - nam bardzo pomogli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co za życie...
Staramy się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co za życie...
Troch w domu trochę w szpitalu... Pochodzimy z małej miejscowości tutaj nie ma hospicjów... W szpitalu traktują człowieka już jak umarłego a w domu jest... no wiadomo jak jest... Zbliżają się święta, czarno je widzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paszkowice_leśna_8
Święta muszą być fajne i o to się postaraj - ja świąt nie obchodzę bo po śmierci moich rodziców one straciły dla mnie cały swój urok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co za życie...
Nom my mamy tylko siebie więc na pewno się postaram:) Moim problemem jest to że łatwo się rozklejam więc i tak pewnie będzie mazanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paszkowice_leśna_8
Ja przy mamie zawsze sie trzymałam, a mój tata, zawsze taki twardziel, mazał sie jak dziecko nie umiał opanować łez - ja płakałam jak mama nie widziała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co za życie...
Ech... mam nadzieję że mimo tej tragedii wszystko się u Ciebie poukładało. Sprawiasz wrażenie silnej osoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paszkowice_leśna_8
jestem emocjonalnym wrakiem - wystarczy byle pierdoła a rycze jak bóbr, ale siłę do życia mimo wszystko mam, po śmierci taty jedyne co trzymało mnie przy życiu to mój facet którego wtedy znałam tylko z netu, ale uczepiłam się go... gdyby go wtedy w moim życiu nie było (choćby w wirtualnej postaci) to chyba dziś nie pisałabym tu bo chyba już by mnie nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co piszą w necie na temat
tej terapii ? Moze by sie dało znaleźć jaką fundacje ? Albo skoro mówisz,że studiujesz zgłosić sie do jakies organizacji studenckiej. Im łatwiej będzie zorganizować np impreze, aby zebrać pieniądze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiemwienjcejj
ameryki nie odkrylas ze zycie nie sprawiedliwe, nie tylko dla ciebie, kazdy dba o swoj interes...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co za życie...
Wiesz co czasami mam takie myśli, że dobrze byłoby się uwolnić od tego wszystkiego, ale jestem za cieńka żeby cokolwiek postanowić i zniknąć, narazie mam mamę i do póki jest to mam po bo być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o to chodzi................
jestem z Niemiec jak sie nazywa ten lek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paszkowice_leśna_8
grunt to znaleźć szens życia jak się zostanie samym - ja znalazłam i Tobie też tego życzę. A zmęczenie chorobą bliskiej osoby to naturalna rzecz - mnie choroby moich rodziców tak umęczyły, ze w tej chwili nie zamierzam mieć dzieci, bo nie chcę żeby moje całe życie znów kręciło się wokół kogoś - teraz chcę pożyć dla siebie samej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co za życie...
Uczelnia ma mi pomóc z funduszu socjalnego, ale to np 2-3 tys maks przy całości to kiepsko wygląda. Co do fundacji kontaktowałam się nawet z taką, która pomaga kiedy NFZ już nie finansuje leczenia- ale wiecie ile jest osób takich jak my? Ktoś napisał, że każdy dba o własny interes- tak jest- jak bliscy, znajomi nie pomogą, to można się kłaść i umierać. Dobra nie chce mi się gadać o pieniądzach. Co do nazwy leku od tego zaczęła się moja dyskusja- za każdym razem jak się pytam lekarz wypisuje mi szczegóły kuracji, ale bez nazwy leku- to mi się wydaje dziwne. Ale ludzie się tak leczą, nie wiem co o tym myśleć. Na uczelni po prostu pokazałam dokumentację choroby mamy, wszystko wszystko i chętnie pomogą, ale w określonych granicach. Jakoś muszę dać radę interesyje mnie tylko więcej i więcej opinii czy ktoś miał do czynienia z takim leczeniem jaka jest skuteczność itd. Na forum zdrowie dziewczyna mi odp że to przedłuża życie o rok czy 2 lata... u

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co za życie...
pyszkowice_leśna_8 myślę tak samo, nie życzę takiego wymęczenia nikomu i o zakładaniu rodziny nawet się nie myśli. Kiedyś byłam rozrywkowa, cieszyłam się życiem, a teraz nie chce mi się nawet znajomym odp na smsa a co dopiero gdzieś wyjść... Miałabym wyrzuty sumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o to chodzi................
jesli nie chce ci podac nazwy leku to chba wszystko jasne? bo moglabys sprawdzic ile ten lek kosztuje w Niemeczech prawda? a zapewniam Cie ze taniej niz w PL. JA BYM MU NIE UFALA. a diagnoza jest potwerdzona przez drugiego lekarza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×