Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kasztankaaaa12444

moj facet mnie nie kocha

Polecane posty

Gość kasztankaaaa12444

ja - zakochana, nie wiem czy kocham ale chyba tak, ale nigdy tego nie powiedzalam on - nie zakochany, przynajmniej tak mowi gdy sie pytam bo sam z siebie to o uczuciach nie mowi nic. razem prawie poltora roku. dlaczego jest ze mna skoro jak twierdzi nie czuje nic, nie zmusi sie do milosci, twierdzi ze tak juz ma.. ;/ (nie dla seksu bo ze soba nie spalismy) mowilam mu ze moze lepiej to zakonczyc a on ze nie... no i tkwimy tak dalej.w sumie jest dobrze, nie wracam do tematu ale jednak nie jest fajnie zyc ze swiadomoscia ze mnie nie kocha, i pewnie juz nie pokocha skoro minelo tyle czasu. moze on udaje? cos tam czuje ale nie chce sie przyznac (wkoncu facet). jak spedzamy razem czas to ja widze w jego oczach ze nie jestem mu obojetna, nie wierze ze nie czuje nic :( jest szansa zeby to trwalo dalej? z happy endem? znacie podobne przypadki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bluesena
bardzo przypomina mi to moją sytuację, tylko że ja nie mam odwagi zapytać go czy mnie kocha, bo boję się ze mogłabym usłyszeć nie to co bym chciała...a tak mam nadzieję że mnie kocha tylko tego nie mówi (ja też mu tego nie powiedziałam)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafeteria.pl :)
może kocha a nie potrafi tego powiedzieć - czyny znaczą więcej niż słowa może okazuje Ci miłość w tych codziennych miłych gestach przytulenie ot tak bez powodu,całus w podziękowaniu za coś,całus w czoło :) nie wiem tych gestów jest wiele :) i mam nadzieję że rzeczywiście znaczą COŚ :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasztankaaaa12444
ja wprost tez nie pytalam. po prostu w rozmowie powiedzial mi ze on nie poradzi nic ze nie umie sie zakochac, ze chcialby ale nie umie, tak juz ma.....i mowilam mu ze nie wierze ze nie czuje nic bo przeciez widze jak sie zachowuje jak sie widzimy. oj chcialabym zeby tylko tak gadal i bal sie przyznac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angel.......
u mnie to samo :( ponad rok. on nie mówi, i ja nie mówię. mówiłam że może trzeba się rozejść -on nie chce, ja chyba też nie chcę. twierdzi że nie da się pokochac kogoś tak po prostu, że na to trzeba czasu... o_O ..że nie wierzy w taką romantyczną "Miłość" a od pierwszego wejrzenia to już w ogóle. że ważne są czyny , że chce być ze mną, że zaręczymy sie za rok..a rok pózniej ślub.. o_O mam wrażenie że wszystko to sobie ułożył ..tak po prostu...jak plan lekcji.. po kolei.. że uczucia kiedyśtam sobie przyjdą..ale trzeba już "zaklepać" sobie realizację "planu". żeby "zdążyć" . nie kocha mnie. to wiem. :( kilka razy już były takie dziwne rozmowy, gdzie jakiś jego kolega w luźnej gadce w jakimśtam kontekście rzucił "kochasz ją?? " - on cośtam jedynie odkrztusił wymijająco w odpowiedzi :( i z jednej strony wiem że nie ma tego wielkiego "kocham" ...a z drugiej jest coś co też jest ok. z jednej strony wiem, że jeśli pojawiłaby się jakaś inna kobieta, do której poczułby "to magiczne coś" -to pewnie powiedziałby jej że ją kocha, mnie nie. i tak sobie myslę co by to było gdyby na jakiś czas faktycznie się zakochał, już nawet po ślubie..nagle przejrzy na oczy i powie że kocha inną... że przeciez nigdy nie wmawiał mi że mnie kocha.. co jest prawdą.. ..ale pojawia sie równiez inna mysl... o kimś innym , kimś kto "kocham" mówił mi bardzo szybko i gorąco - a jednak okazało się to kłamstwem i podłą manipulacją. i wtedy rozwija sie refleksja... co lepsze? czy nie ma prawdziwej miłosci ? skoro ten kto wypluwał wyznania jak zepsuty automat wypluwa monety okazął się oszustem, a ten kto nie mówi nic -trwa przy mnie, choć nie kocha... to gdzie jest ta filmowo-basniowa romantyczna miłość. no gdzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angel.......
*ZA jakiś czas ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasztankaaaa12444
jak ma wobec Ciebie takie plany to troche to dziwne ze chcialby wiazac sie z kobieta do ktorej nic nie czuje. mysle ze w Twoim przypadku facet moze sie wstydzi albo boi powiedziec kocham. moze sprobuj pierwsza. to ze przy kumplu tak se zachowal to jeszcze nic nie znaczy. moze latwiej bedzie mu powiedziec 'ja Ciebie tez'. moj tez mowil ze po co ma mowic cos czego nie czuje, nie chce mnie oklamywac.... ale trafilysmy na egzemplarze :D :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona670
aleksytymia - prosze poczytajcie o tym, slyszalam o takich przypadkach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona670
jak przeczytalam wasze wypowiedzi to zdalam sobie sprawe ze w moim zwiazku jest tak samo:( nikt nie wypowiada tych magicznych slow, zadne z nas nie jest pewne swoich uczuc:( to jest strasznie smutne, marze o tym zeby chlopak powiedzial mi keidys kocham cie i mowil to szczerze...zeby te slowa plynely z jego serca,i nie stala za tym chec seksu ,zabawy...tylko prawdziwe szczere uczucie, ale czy tak kiedys bedzie?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angel.......
ehhh :/ no, udane te chłopy :/ ..a pamiętam jeszcze na początku tej znajomości, jak myślałam sobie "żeby tylko nie rzucał głodnymi kawałkami na lewo i prawo" "żeby mi tu z żadnymi wyznaniami nie wyskoczył" ..to wszystko było PO tamtym moim pechowym pseudo-związku , gdzie facet kochaaaał ale to KOOOOCHAŁ ..tia.. jasne... puste słowa.. po to żeby mnie owinąć sobie wokół palca.. co mu sie udało :/ no i tej nowej znajomosci nie chciałam żeby sie cos takiego powtórzyło, ale żeby od razu taka zupełna przeciwność?!! :O ...jedyne co przechodzi mu przez gardło to "moje kochanie" -to jedyna forma słwoa"kocham" jaką słysze z jego ust... i to samo on dostaje :O a ztym co kolega cośtam zapytał, to atmosfera ogólnie "alkoholowa" była- i nawet po alko. nic z siebie nie wykrztusił... moim zdaniem on po prostu tak dla wygody tkwi w tym związku- zresztą ja chyba też :/ wiem że przydałoby sie poszukać kogoś innego, który może mnie faktycznie pokocha, ale z nim jest ok ..a "innego' nie ma na horyzoncie :O a co zabawne: jest kilku facetów, którzy pewnie kochaliby mnie szczerze i bardzo, i próbowali podbijać... ale ja jestem z NIM, sama nie wiem co mnie tak trzyma..może faktycznie ja go kocham, choć sama sobie tego do końca nie uświadamiam..? :O ehhh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasztankaaaa12444
ja tez mam problemy z wyrazaniem uczuc. nigdy nikomu nie powiedzialam kocham. jak poznalam swojego obecnego to sie nawet cieszylam ze tak podchodzi do sprawy bo ja wylewna tez nie jestem. niestety z czasem uswiadomilam sobie ze jemu bylabym w stanie powiedziec te magiczne slowa, ale musze milczec bo boje sie tego co uslysze a raczej tego czego nie uslysze. juz przezylabym bez tego kocham, ale jak sie slyszy od drugiej osoby ze ona nic nie czuje to serce peka :( a nie chce nikogo innego.nie wyobrazam sobie spotykac sie z kims innym. to juz sama wole byc. boje sie ze pozna kiedys inna, zakocha sie i mnie zostawi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 262634
Oszukujecie się, dziewczyny. Co innego nie mówić, że się kocha, ale co innego jest "twierdzi że nie czuje nic, nie zmusi sie do milosci". JAK MOŻESZ W TYM PRZYPADKU ŁUDZIĆ SIĘ, ŻE COŚ CZUJE TYLKO WSTYDZI SIĘ POWIEDZIEĆ??! To aż żenujące z Twojej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja historia zaczynała się bardzo podobnie do Waszych. zaczęliśmy się ze sobą spotykać, choć żadne z nas nie było zakochane. nie było motyli w brzuchu i innych ekstatycznych doznań. ale było nam ze sobą dobrze. długo się zastanawiałam, czy to ma sens, bo żadne z nas nie powiedziało, że kocha. ale nie widziałam powodu, żeby się rozstawać, a było sporo powodów, żeby być razem. chyba po półtora roku ja odkryłam, że jednak go kocham i powiedziałam mu to. On nie odwzajemnił tego wyznania. i taki stan rzeczy utrzymywał się dość długo. zastanawiałam się, czy to mi wystarcza i odkryłam, że tak! że widzę w jego zachowaniu troskę, życzliwość, czułość - że swoimi czynami tak naprawdę okazuje mi miłość, choć o tym nie mówi i sam nawet nie zdaje sobie sprawy, że to czuje. i myślę, że mogłabym z nim być do dziś nawet gdyby tak zostało. ale coś się zmieniło tez w nim. byliśmy razem chyba ze 2,5 roku, gdy usłyszałam od niego po raz pierwszy "kocham". potem się oświadczył. teraz jesteśmy małżeństwem i nie mamy wątpliwości, że to, co nas łączy to miłość. mówimy sobie o tym często. ostatnio nawet mój mąż stwierdził, że chyba się we mnie zakochał ;-) ta miłość jest spokojna, ale silna, myślę, że dużo silniejsza i trwalsza niż takie, które zaczynają się od wielkich uniesień, bo zbudowana na dobrych fundamentach. przepraszam za przydługą opowieść, ale chciałam Wam dokładnie opisać, jak to ze mną było i powiedzieć, że z takich związków może wyniknąć coś pięknego. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 262634
sally > u Ciebie po prostu nie mówił nic, a nie ordynarnie powiedział, że nie przecież nie zmusi się do miłości. To coś zupełnie innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angel.......
sally , no to troche pocieszajace jest :) choć mnie moja sytuacja troche drażni, ze to takie "niewiadomoco", niby para, niby na poważnie, ale mnie nie kocha, niby chce ze mna być, ale nie mówi nic o uczuciach, niby nie traktuje mnie jak koleżanki, ale mnie "lubi"..a nie kocha.. a lubi sie koleżanki przecież :O ehhh... :/ życie zweryfikuje tą sytuację -tylko zebym sie nie obudziła z ręką w nocniku, po kilku latach, kiedy on nagle KOGOŚ pokocha... a ja zostane sama, w depresji, po 30-tce ... :O nie! tak nie może być. jeśli się nie określi w przeciągu tego roku to raczej już nic z tego nie będę próbowała "tworzyć" ...bo niby chce się zaręczać... ale jakoś nie wyobrażam sobie oświadczyn w jego wykonaniu.. "tak bardzo cie lubie...zostaniesz moją żoną?? " :D no LOL ! heheheheh xD kpina!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Swego czasu rozstałam się z chłopakiem, powodem nie był brak miłości. Byliśmy razem cztery lata. Bardzo mi źle i smutno. Nie wiedziałam jak dalej żyć. Jak poradzić sobie z tęsknotą i miłością, jak co rano wstać, jak pracować kiedy w głowie i sercu On wciąż był on. Tyle już łez wylałam a jednak nie pomogło, nie było mi lżej. Wiedziałam że jedyną szansą na normalne życie dla mnie jest odzyskanie Go. Koleżanka dała mi adres strony http://urokmilosny24.pl , postanowiłam skorzystać i zamówić urok miłosny. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Mój Andrzej do mnie wrócił, a ja odzyskałam radość życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Luiza1a19
Na szczęście nie mam już takich zmartwień. Odzyskałam ukochanego dzięki wspaniałej wróżce jaka jest Pani Sigita. Jakby ktoś potrzebował, to na http://ezowymiar.pl/wrozka/wrozka-sigita/ jest kontakt do niej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Magia pomaga ale trzeba znaleźć rzetelną osobę. Ja miałam szczęście bo trafiłam na http://magia-anielska.pl i udało się odzyskać chłopaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×