Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość deesceentradaa

Chłodne relacje z rodzicami chłopaka

Polecane posty

Gość deesceentradaa

Wiem, że nie muszą mnie kochać, nie muszą traktować mnie jak córkę itp ale trochę przykro mi, że całkiem mnie olewają. Jesteśmy razem ponad 2 lata, traktujemy się poważnie, bywamy na rodzinnych uroczystościach (głównie z mojej strony, bo u niego się raczej nie praktykuje, ale poznałam kilka ciotek i dziadków) czasami u siebie nocujemy i wiem, że jego rodzice nie mają nic przeciwko temu. Ale kontakt z nimi mam zerowy. Czasem mi przykro, tym bardziej, jak słyszę od koleżanek że sobie rozmawiają z "teściowymi", że one się chociaż interesują. Szczególnie, że widzę jak moi rodzice traktują mojego chłopaka, zagadują, są bardzo mili, interesują się nim i jego sprawami, jak nocuje to mama zawsze się stara żeby było na obiad to co on lubi itp. mimo tego, że zawsze mówię mamie, że sama wszystko zrobię bo w końcu to mój gość. Jak ja nocuje u chłopaka to prawie zawsze robimy sobie obiad dla siebie sami bo oni akurat wtedy nie gotują. Nigdy nie pytają co u mnie, chyba, że nie mają wyjścia. Niejednokrotnie mówiłam mojemu chłopakowi, że źle się czuje u niego w domu, że czuję, że jego rodzice mnie nie lubią ale on zawsze zaprzecza, mówi, że lubią mnie tylko oni już tacy są, że tego nie okazują. W ogóle mają bardzo dziwne relacje w domu, nim też się nie interesują, prawie w ogóle nie rozmawiają. U mnie w domu relacje są zupełnie inne, mimo, że jestem dorosła, może to dlatego ciężko mi się przyzwyczaić do takiego braku zainteresowania. Jest ktoś kto też cierpi na brak relacji z rodzicami drugiej połówki? Jak sobie z tym radzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deesceentradaa
Co to znaczy, że masz jeszcze gorzej? Ostatnio jak wyjątkowo był obiad i jadłam, ale oczywiście nie z nimi przy stole, to jego ojciec powiedział mi, że MUSZĘ się nauczyć jeść wszystko (faktycznie, wielu rzeczy nie lubię, ale po prostu jak czegoś nie lubię to sobie nie nakładam, a najadam się resztą i nikomu to nie powinno przeszkadzać, nie mam do tego jakiś komentarzy itp), a jak się nie nauczę, to on nie wie co mi zrobi, chyba mnie ZAMORDUJĘ. Powiedział to z uśmiechem, ale ja byłam w szoku. W życiu nikt mi nie powiedział, że mnie zamorduje jak czegoś nie zrobię, tym bardziej rodzice chłopaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deesceentradaa
Chciałam mu powiedzieć, że nie wiem, czy zdaje sobie sprawę, że takie groźby są karalne, ale ugryzłam się w język.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gorzej, to znaczy, że ich nigdy nie poznałam. Jego mamę widziałam może 3 razy przypadkiem, powiedziałam 'dzień dobry' i na tym się skończyło. On w moim domu jest traktowany jak członek rodziny. Wzruszyłam się nawet kiedyś, jak moja mama rozmawiała z tatą przez telefon i powiedziała, że wszystkie dzieci są chore i wymieniła też jego. Jak swoje dziecko. Zresztą zawsze o niego pytają, nie tylko mama i tata, ale babcia, siostra, ciocia. Ja się nigdy tego nie doczekam, co jest aktualnie największa porażką w moim życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deesceentradaa
A co on na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stwierdził, że jest jakoś inaczej wychowany. Właściwie szukałaś tu pocieszenia, a ja wyskoczyłam z 'ja mam gorzej'. Chyba, że pociesza Cię cudze nieszczęście, to mogę jeszcze w innych kwestiach pocieszyc :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deesceentradaa
Wiem przynajmniej, że nie jestem sama :) Mój też tak twierdzi, że oni tacy już są, takie trochę sobki. I nie mają w domu takich stosunków jak u mnie, u mnie każdy kto wychodzi z domu mówi gdzie idzie, kiedy wróci. U nich nie. Nikt w zasadzie nie wie co się u drugiej osoby dzieje, mój chłopak też z początku był taki zamknięty, ale się otworzył przy mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skąd ja to znam? o.O W dodatku niedowartościowany, bo w domu nikt nie chwalił... Wiesz, jak on łaknął 'jesteś wspaniały'? A ja, jak miałam potrzebę usłyszeć, że jestem fajna, to szłam do mamy i mówię 'pochwal mnie'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deesceentradaa
To mamy podobny typ faceta, on też słyszy tylko krytykę, byłam zdziwiona bo kiedyś zapytałam go, czy był synusiem mamusi bo jest najmłodszy, a on, że nie pamięta żeby mama go przytulała jak był już taki "świadomy", żeby się z nim rodzice bawili czy coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deesceentradaa
muszę leciec, pisz, odpisze pewnie dopiero wieczorem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może mamy jedego faceta i dlatego mnie nie przedstawił, żeby się rodzice nie czepiali, że ma nas dwie :D Ja gram jego koleżanke, a Ty dziewczynę :D Wieczorem posmucimy więcej :) Miłego dnia:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ludzie są różni. Niektórzy są skrajnie nietowarzyskimi introwertykami. Może rodzice Twojego chłopaka właśnie tacy są. Nie ma się czym przejmować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deesceentradaa
Nie jestem Pindzia Ojj oby nie :D Fakt, ludzie są różni i podłużni :) ale to dość przykre, tym bardziej że za kilka lat będziemy rodziną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to_tylkoJAAA
ja niestety tez znam ten temat- u mnie w domu traktowany jest jak domownik po 2 latach jest calkowita swoboda wypowiedzi i zachowan, a u niego.. rodzice zagadaja tylko jak musza, wiecznie siedza przed tv, obiadu wspolnego nigdy nie jedli, gosci nigdy nie maja, w goscie razem nigdy nie jezdza.. zero wsparcia dla chlopaka tylko wymagania...dodam ze nie dosc ze jego rodzice sa pokloceni z polowa rodziny i nie utrzymuja kontaktow, to drugiej polowy nigdy chyba nie poznam bo jak jezdza tam (200km dalej) to nikt nigdy nie wpadl na to zebym ja jechala, a jak zaproponowalam ze z chlopakiem sama sie przejade do dziadkow to chlopak powiedzial ze chyba sobie zartuje :) i co tu zrobic dziewczyny.... : /

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deesceentradaa
to_tylkoJAAA znam to, mój chlopak też ma dziadków bardzo daleko i nie jeżdzą tam prawie w ogóle, bylismy raz bo byliśmy zaproszeni na komunię. A moja rodzina np chrzestna, zaprasza chłopaka i na święta i tak o, na kawę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to_tylkoJAAA
u mnie to samo, dziadkowie ciotki wujkowie wszyscy go znaja, niestety na imprezy rodzinne musze jezdzic sama bo on do tego nie jest nauczony - wtedy tez milion pytan dlaczego jego nie ma ze mna.. a u niego w rodzinie nawet nie wiedza jak wygladam moze nawet nie weidza ze istnieje hehe :) powiedziałam mu że teraz wszystko robimy RAZEM nie ma ze on sobie jedzie i ma mnie gdzies (ale w sumie wpraszac sie tez nie bede :( ) ani ze ja mam jechac sama do ciotki na imieniny bo on "nie jest moim narzeczonym" : ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deesceentradaa
hej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deesceentradaa
Mój chce ze mną jeździć, w ogóle uczy się takiego życia rodzinnego bardziej. A dziewczyny nie boicie się, jakimi oni będą ojcami? Że nie będą potrafili, bo nie mieli wzoru w dzieciństwie, że też będą chłodni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój też lubi być ze mną na wszystkich uroczystościach, ma ogromna potrzebę akceptacji, mam wrażenie, że wszystkim moim członkom wlazłby w dupę bez wazeliny (wybaczcie), byle go lubili. Dlatego nie rozumiem, dlaczego nie domyśla się, że ja tez mam taką potrzebę. Co do wychowania dziecka... myślę, że byłby dobrym ojcem, bo jest niesamowicie czuły, ale... nie wiem, czy chcę z nim dziecko. Nie wiem, czy chcę z nim być, coraz więcej myślę o rozstaniu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deesceentradaa
Nie jestem Pindzia dziękuję, dobrze. Spotkałam się z przyjaciółką i się nagadałyśmy za wszystkie czasy :) A jak Tobie minął? Wiesz, myślę, że w Twoim przypadku problem można rozwiązać z Twoim chłopakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deesceentradaa
Powiedziała, żeby się określił. Albo myśli o Tobie poważnie i chce, byś była częścią jego rodziny albo nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś przy nim beczałam, bo myślałam, że się mnie wstydzi. Wytłumaczył, że nie o mnie chodzi. Dałam do zrozumienia, że nie chcę być tą obcą. Ostatnio kolejny raz zasugerowalam, że cos jest nie tak. Ale ja nie mam siły sie o nic prosić. A zresztą już jest za późno na poprawę. Ale oczywiście będzie zapewnial, że traktuje mnie powaznie, że bardzo mnie kocha, że nie może beze mnie, że jestem najwazniejsza i inne wyznania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deesceentradaa
Może faktycznie taki zimny chów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deesceentradaa
Czy ja wiem. Dlaczego tak sądzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×