Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Klaudia1234500

Do mam niejadków i wybrednych dzieci

Polecane posty

Gość Klaudia1234500

Dziewczyny, mój synek za miesiąc kończy 2 latka. Do końca 9 miesiąca życia jadł pięknie, mleko obiady, kaszki owoce, choć nigdy nie był ciekawy jedzenia. (kaszki zwykłe, nie owocowe, ciężko było wprowadzić jakąś nową, np jesli chodzi o owoce, ale zupki jadł pieknie te gotowane jak i ze słoiczka) Później zaczął pełzać, raczkować, wychodziły mu pierwsze zęby i zaczął się dramat jesli chodzi o obiady. kasze i mleko jadł ładnie ale z obiadami był problem. Nowości żadnych nie chciał więc doszło do tego, że jadł tylko rosół, pomidorowa, żurek, pulpety w sosie, gulasz i kotlecik drobiowy. Teraz jego menu zawęża się juz tylko do rosołu, pomidorowej i żurku. Z mięsem od kilku dni jest znów problem. Nie wie jak smakuję pomidor, ogórek długi (kiszone uwielbia) fasolka, kalafior, brokuł (wcześniej w zupkach- papkach wprost uwielbiał). na kazda próbę posmakowania jakieś rzeczy od razu krzyczy nie, jak troszeczkę zmuszam to jest płacz, krzyk i rezygnacja. Nie chce nalesników, pierogów, dosłownie tylko te kilka rzeczy co napisałam wcvześniej. cały dzień mógłby jeść chleb np z dżememe, a nawet suchy. Nie je serów żółtych, wędlin , ale zje parówkę, kiełbase wiejską. Czasem nie mam już sił, jak ma poznac nowe rzeczy jak on od razu jest na nie. za namową kolezanek staram się nie zmuszać, nie chce obaidu to dostawał kasze, ale od tygodnia jak nakładam mu obiad to od razu mówi, ze nie chcę tego tylko kaszę. jak go próbowałam przegłodzic tez nie zdało to egzaminu. Nie ma anemii, krew ok, ale jest bardzo drobnym dzieckeim. 83cm i 10,3kg ale lekarz kaze się nie martwić. Byliśmy nawet u gastrologa, ale badania wysz;ly ok. Jak zachęcić dziecko do smakowanai? czy ktoś miał taki problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bgbg
To czemu zamiast obiadu dajesz mu kasze? albo je obiad albo nie ma nic innego aż do kolacji. widocznie nie jest głodny a rozwydrzony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klaudia1234500
no tak od 9 miesiąca jest rozwydrzony, widzę że albo nie masz dzieci albo nie masz problemów, dziękuję za rade. A dlaczego daję kaszę- bo chce żeby cos zjadł, bo jest to dla frustrujące że ja jem a on nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjmkfuyhjm
jak nie ma anemii i lekarz nie każe sie martwić to sie nie martw albo bedzie niejadkiem, albo kiedyś mu minie sa dzieci, które prawie nic nie jedzą, a sa takie co za dwóch a twoje nerwy nic tu nie poradzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bgbg
Nie moja droga, mam dziecko i to nie jedno, które też próbowało takich akcji. Jest rozwydrzone bo ty sama je nauczyłaś że może nie jeść obiadu bo dostanie coś innego - inne zapychacze. Sposobem na walkę z własnoręcznie wyhodowanym niejadkiem NA WŁASNE ŻYCZENIE jest nie karmienie zamiast. dziecko ma śniadanie, obiad czy kolację którą ma zjeść. I koniec, nie zje, posiłek zostanie zabrany, do picie JEDYNIE WODA i czekanie do następnego posiłku. Żadnego podjadania między posiłkami, żadnych kaszek zamiast obiadków, nie mówiac już o chrupeczkach i pizdeczkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozhisteryzowany i rozwydrzony
za twoim poklaskiem, po co mu sie pytasz przed posiłkiem czy zje to albo tamto ? wtedy nie usłyszysz NIE ! naszykuj nowe danie podaj , nie zje to nie dawaj nic innego chocby to miało trwac tydzień , nie umrze od tego , nie dawaj wiecej kaszy , odstaw ja na zawsze ona jest już nie potrzebna ,głód do dooopki zajrzy będzie jadł wszystko , to twoja wina rozwydrzyłas go tymi swoimi pytaniami i podawaniem kaszy w zastepstwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klaudia1234500
moja droga, ja też próbowałam przegłodzić moje dziecko, zdiecko nie je żadnych słodyczy bo po rpostu nie lubi, zadko cos podjada miedzy posiłkami. Ale jak zaczał sie problem z słabym przybieraniem na wadzę to wolałam dawać mu kasze niz nic. Wiem tylko tyle że utrwaliłam mu brak checi do poznawania nowych rzeczy. po prsotu dawałam to co lubi, ale i tym się przejadł- ale tak radzili lekarze i inne mamy. Wiec je komentuj sprawy w taki sposób jakbyś była obok mnie i znała moje dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a gdzie jest napisane że mama pyta dziecko? Proponuje czy tac ze zrozumieniem. ja też mam taki problem z moim dzieckeim i zupełnie nie wiem co mam robic. Może ktoś mądry się wypowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bgbg
No to najlepiej nic nie rób, do 18 na kaszce karm bo ty wiesz lepiej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjmkfuyhjm
przezde wszystkim niech je to co lubi mój też miał takie okresy, teraz wsuwa dużo, ale też to co lubi twarogu ze śmietaną nie tknie, jajek też nie, za chiny ludowe ale mam ten komfort, że owoce wszystkie praktycznie je, nie lubi tylko arbuza i warzywa wybiórczo, nie lubi cebuli i czosnku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motylkaaaaaf
A ile go przegładzałaś? Dzień? Dwa? To nie dziw się że to nie dało efektów. Moja córka po wakacyjnej wizycie u dziadków, gdzie ci wszystko przerabiali na papkę mieloną po 3 - 4 razy aby nawet najmniejszych gródek nie było moja dwulatka również nie chciała jeść obiadów, tylko kaszki, kleiki. Dosłownie cofnęła się w rozwoju przez dobroć dziadków. Nasza naprawa trwała bite 2 tygodnie podczas których dziecko miało jasne zasady, ma godzinę na zjedzenie posiłku, jeśli nie zje, post aż do następnego. Na SAMEJ wodzie ciągnęła TYDZIEŃ. Potem zaczęła jeść przez 2 dni, pięknie, ładnie, ale znów coś jej się odmieniło i znów powtórka z rozrywki gdzie była na wodzie odmawiajac jedzenia kolejne prawie 5 dni. ALe na widok w sklepie kaszki dostawała aż drgawek. Od tego czasu je wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bgbg a skąd w tobie tyle agresji i nie zrozumienia. jakbym wiedział co robić to bym tu nie pisała. próbowałam wielokrotnie go przegłodzic, nie dawałam mu nic az do podwieczorka czy kolacji ale skutek był tego taki że jeszcze gorzej przybierał nawdzę. pediatra kazała dawać to co lubi i że mu to minie, ale jakoś trwa to od roku i problem sie nasila. Oczywiście sa tez dni i tygodniu ze ładnie je obiadki, ale nie chce próbowac nowości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klaudia1234500
u nas identycznie dziękuje za wszystkie odpowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tortillla
Nie chce wyjsc na jakas wszystkowiedzaca i wymadrzajaca sie ale moze jedzenie sie dziecku po prostu zle kojarzy? Moze same tego nie widzicie ale twoj stres powoduje nieprzyejmna atmosfere, napiecie, bo dziecko wie ze bedziesz je zmuszac. Wie ze bardzo chcesz zeby zjadlo. Moze nawet probujesz sie zachowywac jak gdyby nigdy nic ale dziecko i tak to wyczuje. Tez mialam po drodze rozne problemy z jedzeniem ale naprawde sie tym nie przejmowalam, zachowywalam sie jak gdyby nigdy nic (ciezko jest, ale trzeba sobie wmawiac do skutku ze nic sie nie stalo). Nigdy nie robilam jedzenia zamiast, bo nie zjedli tego co zaplanowalam. Nowosci wprowadzalam powoli, wielokrotnie, razem z tym co jesc lubili, wiec jak nie tkneli nowosci 15 razy to sie nic nie stalo. Powiedziec "nie chcesz to nie" na 2-3 latkow to swietnie dziala, bo dzialaja na zasadzie przekory. Im bardziej chcesz tym bardziej nie chca i odwrotnie. Sama bylam niejadkiem strasznym, zaczelam jesc gdy urodzilo mi sie rodzenswto i rodzice nie mieli czasu przejmowac sie moim jedzeniem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tortillla
*sama tego nie widzisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też mam niejadka, więc rozumiem autorkę. Niestety nic nie poradzę, bo sama nie znalazłam złotego środka. Moja córka jako niemowlę też jadła prawie wszystko, potem zaczęły się grymasy. Apogeum niejedzenia osiągnęła w wieku 2,5 - 3 lat - pisałam już tu kiedyś, że bywały dni, że zjadała tylko po pół tosta dziennie :O Nie pomagały apetizery i inne wynalazki. Piszecie: przegłodzić? A jak przegłodzić dziecko, które nie upomina się o jedzenie? :O Teraz córka ma 4 lata i z jedzeniem nadal jest kiepsko. Co dziwne, nie ma niedowagi, wszystkie badania w normie. Tylko nie je :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja sama bylam niejadkiem
w doatku wybrednym. Dlaczego zaraz mowicie, ze "rozwydrzone"? Grzeczna bylam, tylko jesc nie chcialam. Nie bylam glodna to nie jadlam. Przeciez czasem cos tam wciagalam. A teraz juz mi zupelnie przeszlo :P Nie chce niech nie je. Jak zglodnieje to samo zje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klaudia1234500
tortiillla przyznaję bez bicia że nerwowa atmosfera czasem panuje, choć staram się wrzucić na luz. nawet mi to wychodzi, jak nie je to zabieram, nie krzycze, nie zmuszam. Gorzej z moją teściowa, która ewidetnie się wkurza i widać po niej a wtedy synek robi jej na złość. W końcu w tej sprawie może postawić na swoim. On potrafi bardzo duzo zjeść, spokojnie wciągnie duzy jogurt na raz, 280ml mleka rano, zaraz po tym 3 wielkie kromki chleba, zje miskę rosołu, 2,5 parówki. Ale jesli chodzi o normalny obiad i nowości to nie ma szans. A na pewno przy okazji robi na złość. Ale jak napisała Scarlet jak można nie dać jeść co innego jak 6taki maluch mówi chce jeść plosie". ja zazwyczaj podaję obiad ale nie chce i kończy się na parówce albo właśnie kaszy. Radzicie żeby na pradwe nie podawać nic w zamian? Przy ostatniej próbie która trwała 2,5 tyg nic nie wskurałą. po prostu jadł rano mleko, wieczorem mleko i 3 łyżki np obiadu. i koniec, żadnych chrupków. za to pediatra mnie opierniczyla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama musisz podjac decyzje
moj dzieciak to tez niejadek,ale ja sie tym kompletnie nie przejmuje.zawsze cokolwiek skubnie.a lekarzy nie slucham,bo nie potrzebuje ich widywac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tortillla
Z ta nerwowa atmosfera to sie tyczy nie tylko jedzenia. U nas jakis powazny problem z jedzeniem nigdy tak naprawde nie istnial, ale jest mnostwo innych. I wiem ze im bardziej mi zalezy, tym bardziej moje dzieci nie chca. Czuja to ze ja bardzo chce, robie sie nerwowa, staram sie to ukryc ale mowie szybciej, innym tonem itd. U nas jest tak z ubieraniem sie czy myciem zebow. Odpuscilam po wielu walkach i histeriach, mowie "nie chcecie to nie" i nagle jakos tak sami z siebie chca, moze nie cudownie od razu i w podskokach, ale w koncu to robia, i tak szybciej niz gdy ponaglalam i nudzilam. Ja jak chce nawet buziaka to ich informuje ze bardzo nie chce i wtedy leca sie przykleic do mnie :P Jak twoj syn wie ze jak nie zje obiadu to i tak dostanie swoje ulubione jedzenia to po co ma probowac czegokolwiek?? Moje dzieci w domu jedza wszystko a u tesciowej wybrzydzaja! i jedza malo albo tylko slodycze chca. Jej nastawienie i zachowaniejest zupelnie inne od mojego, a dzieci te same. To daje do myslenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tortillla
A pediatra bym sie za bardzo nie przejmowala. Tyle bzdur od pediatrow juz w zyciu sie nasluchalam ze glowa boli. Poki dziecko jest zdrowe, nie ma niedowagi, ma dobre wyniki badan to w czym jest problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klaudia1234500
niedowagę niestety ma bo wazy zaledwie 10,3 może, ale badania ok. pediatra wagą sie nie przejmuję, ja też zawsze byłam bardzo drobna, a gastrolog ostatnio mi powiedział że dziecko w większości przypadków dziedziczy sylwetkę po mamie (w pierwszych latach życia). Ale na samej kaszy, parówkach, mleku i i chlebie pewnie nie powinien być. Kiedyś oglądałam Supernianie i była historia o chłopcu, który w wieku 4 lat nie znał w ogóle smaków pomidora, ogórka, kalafiora, mies i byłam bardzo zdziwiona, oczywiście uważałam że to wina matki. Ale u nas sytuacja jest podobna i jestem zdołowana. Jedni mówi żeby pzreczekać i dawać to co chce jeść a drudzy każą głodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje córka (starsza) też nie zna smaku pomidora i ogórka :O Kalafiora jeszcze z łaską spróbowała, z mięs je tylko kotleta schabowego (drobiowego już nie chce), z owoców toleruje tylko jabłka.. Gdy nie miałam dzieci, sądziłam że to takie proste: wystarczą kolorowe talerzyki, urozmaicone posiłki i już dziecko wcina. Niestety w naszym przypadku teoria nijak się ma do praktyki..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zcbm,
Ja w dzieciństwie byłem niejadkiem, a miałem jakimś cudem nadwagę. Teraz za to jem dużo, czasem za dużo, prowadzę osiadły tryb życia, a mam jakimś cudem niedowagę :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolciakarolciaojkarolcia
Nie wiem ja zawsze się bałam że moja córka bedzie niejadkiem bo ja byłam i to takim kilkukrotnie hospitalizowanym-więc strach o własne dziecko był u mnie ogromny w tym temacie. Od początku starałam sie zatem łączyć produkty jak robiłam kanapeczki to piętrowe a że dziecko nie ugryzie piętrowej kanapy to robiłam koreczki-wymyśliłam sobie że jak córka nie nauczy się jeść razem mnóstwa rzeczy czuć różnych smaków jednocześnie to w przyszłości będzie upośledzona jeśli o smak chodzi i odrzuci warzywa i owoce A jeśli nauczy sie wszystko razem to osobno też zje-wszystko jedno byleby tylko jadła a nie tak jak ja nie dała sobie niczego do ust włożyć... Od początku uczyłam ją mówić mniam mniam i takie tam okrzyki radości że smaczne że dobre itp. Strasznie mi zależało żeby lubiła jeść Obmyślałam od rana co dać pokolei żeby miała apetyt na następne itd. W tej chwili ma 2,5 roku jest szczuplutka czasami na nią narzekam ale ma to związek z innymi problemami które nas nękają Jednak jeśli o jedzenie chodzi to ona je zdrowiej niż ja-ja przy niej odpadam-mam złe nawyki jem za mało owoców jabłek itp. Chyba udało mi się wykrztałcić w niej zdrowe nawyki żywienoiwe A na tym najbardziej mi zależało bo ja juz jestem stracona-ja nigdy nie jadłam witamin i mam otyłośc brzuszną uwielbiam słodycze. Mam nadzieję że zmienie swą diete przy dziecku bo już jest lepiej niz było kiedyś a mam nadzieję że będzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomidor i ogorek
Na pewno nie zmuszaj. I nie przejmuj sie tak. Nikt jeszcze sie nie zaglodzil na smiec przy pelnym talerzu. Ob co tam chcesz zrobic,postaw,zje to zje,nie zje -to zj poznij. Nie wymyslaj dan zastepczych,ni jestes jakas kuchta na uslugach panicza. Moja coka tez ma takie pomysly,ze np sniadanie ledwie dziobnie,no eoslownie gyz chlba i koniec -ok widac nie jest glodna. Dziecko ma mechanizm sytosci,nie wolno go rozstrajac i wpychac zarcia,kiedy sie uwaza za stosowne. A zeby umrzec z glodu,to chyba trzeba jakis miesiac ni jesc,od niejedzenia pare godzin nic sie jie stanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolciakarolciaojkarolcia
Wiesz autorko że ja do dziś daję na talerz dziecku produkty których nigdy w ustach nie miało-niby wiem że nie zje ale daję! Kładę na talerz obok czegoś co zjada i jemy wszyscy razem wszysyko a ona nie je tej rzeczy,ja ja zachęcam kilka razy argumętując na różńe sposoby a ona albo posłucha albo nie i znowu zostawi. Wokół tego czego nie lubi robię coś w rodzaju promocji Próbuję zachęcić oszukać jakoś przedstwaiając tą rzecz w innym świetle podając nieco w innej formie itp. Poprostu drąże temat na przekór wszystkiemu-taka ze mnie panikara!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomidor i ogorek
Poza tym pojdzie do przedszkola,to bedzie w towarzystwie wsuwac to,co inni. Ja w somu cusowalam,tego nie lubie,tamtego nie zjem,a jak u sasiadow ich babcia podala zupe ogorkowa,to wpieprzylam,choc naprawde jej nie cierpialam-z grzecznosci :pe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomidor i ogorek
Aha ten wzrost i waga sa ok. Nie ma sie czym martwic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolciakarolciaojkarolcia
:D ja też nigdy nie zapomne jak mnie mama oddała na wychowanie ciotkom na całe 3miesiące! Jadłam wszystko! Smalec,mielonkę,flaki! wszystko z grzeczności! A jak mama wróciła musiała mi to wszystko kupowac i flaki gotowac bo to było pycha!:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×