z igly widly???...........

Sytuacja dosc nietypowa dla nas... Wczoraj probujemy sie kochac i moj facet ma problem. Podchodze do tego incydentu na luzie, poniewaz taka sytuacja zaistniala dopiero po raz drugi odkad jestesmy razem a ponadto nasze zycie seksualne jest bardziej jak satysfakcjonujace. Po moich probach i pocalunkach intymnych problem nadal istnieje. Przytulam sie do mojego faceta, mowie mu, ze bardzo go kocham i zeby mnie objal, bo tego najbardziej w tym momencie potrzebuje. Moj facet natomiast zaczyna sie denerwowac, mowi mi, ze go upokorzylam, ze dla niego to jest bardzo wazne, ze powinnam kontynuowac itd. Ja natomiast probuje mu wyjasnic, ze dalsza kontynuacja wprowadzala we mnie frustracje, ze moze nie robie czegos tak jak powinnam. On jednak ubiera sie i mowi, ze chce pojechac do swojego mieszknania. Lagodnie tlumacze mu, ze naprawde nic sie nie stalo, ze gdyby to bylo spotkanie tylko na seks to owszem, ze moglby sie czuc tak podle ale my jestesmy w zwiazku od 7 miesiecy i laczy nas wiele innych spraw....kochamy sie. Nic. Jest uparty i zimny, zaklada buty. Nie zatrzymuje go, ale na odchodne mowie mu, ze ja nie tak rozwiazuje problemy. Zamkniecie drzwi. Nie spie cala noc. Rano otrzymuje sms-a, ze jest mu przykro, ze sam nie wie dlaczego tak sie zachowal. Rozmawialismy tez przez telefon. Jutro sie widzimy. Powiedzialam mu, ze potrzebuje zrozumiec, gdzie popelnilam blad. Uwazam, ze zachowalam sie w porzadku w tak intymnej i nieudanej sytuacji. Ale mam tez watpliwosci. Jak powinna zareagowac kobieta w takich momentach??? Jak nie urazic, wesprzec?? Ktos moze mi rozsadnie wytlumaczyc jak??? I dlaczego jego reakcja byla tak drestyczna? Przeciez wydarzenie nie bylo proporcjonalne do efektu jego wyjsciem pozna noca.....