chyba mam problem...

jestem uczennica liceum. dyrektor szkoly jest przystojny...i tu zaczyna sie problem ze jak go widze to czuje cos takiego dziwnego w srodku,taka sympatie do niego. podoba mi sie ale nie w sensie erotycznym tylko tak ze jest taki mily zartobliwy,moze to dla tego ze niedawno stracilam tate... nie wiem czy to zauroczenie czy szukanie podswiadomie ojca... nieraz mam ochote tak podejsc i poprostu z nim pogadac o zyciu moze nawet sie do niego przytulic. glupie to i sama sobie sie dziwie ze mam takie potrzeby. :( przeciez mu tego nie powiem