Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

priceless123098

znowu zranionai oszukana....

Polecane posty

Znowu zranił bo ja głupia dałam się nabrac na te głupie słowka...dopoki nie zobaczyłam zdjęcia na fb jak mu jakieś dwie laski siedzą na kolanach a on je obejmuje w talii...Każdy mi mówił żebym nie pozwalała sobie na takie traktowanie, żebym to zakończyłam, i zakończyłam pare dni temu, a on? Nawet nie przeprosił, nic tylko teraz próbuje mi dopiec w każdy możliwy sposób i mu się to udaje... za każdym razem jak widzę te jego głupie posty na fb zaczyna mnie bolec serce, coś mnie od wewnątrz ściska i chce mi się ryczeć, jednak powiedziałam sobie że nie będe przez takiego człowieka...Tylko jak zapomnieć? Jak zapomnieć o tym roku który razem przeżyliśmy? Tyle wspomnień...Nie wiem czy mnie zdradził, ale ostatnio olewał mnie więc domyślam się iż coś musiało zajść...Jak można tak ranić osobę którą się kochało?! Dlaczego to robimy? Nie potrafię tego zrozumieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość happylive
kup sobie trąbkę :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskada24
przede wszystkim usun go ze znajomych!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i co ze spotkasz sie na miescie?To on byl nie w porzadku do Ciebie . Kazdy ma prawo sie odkochac .Nie powinien jednak ranic drugiej osoby, chociazby z szacunku do czasu, ktory spedziliscie razem. Jesli rani Cie, dopieka Ci to znaczy , ze jest to zwykly Jelop i nie warto wylac jednej lzy. Zapomnisz , a przynajmniej powinnas jak najszybciej dla swego zdrowia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskada24
Sluchaj, ja juz tez to przerabialam. Wydaje mi sie, ze Twoj ex jest tez podobnym typkiem do mojego ex. Taki typowy macho, wszystkim dziewczynom sie podobal, a on sie akurat uparl na mnie. Duzo osob mowilo mi, ze on nie jest dla mnie itp. Bronilam sie dlugo przed tym, nie odbieralam jego codziennych telefonow, nie odpisywalam na smsy a on tak sie uparl, ze wkoncu sie z nim umowilam. OCzywiscie moi znajomi mieli racje co do niego (w sumie nie zdradzil mnie, ale bylo duuuzo z nim problemow i dramatow). Tak czy inaczej, na poczatku bedzie Ci ciezko. Duzo bedziesz myslec. Wiesz co jest najwazniejsze? Nie zamykac sie w domu. Idz do ludzi, wyjedz gdzies jesli masz okazje. Mysl o tym ile zlego Ci zrobil, a nie o tych dobrych chwilach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Eleene ;) wiem że nie warto płakać przez takie osoby jedak cięzko mi sie pogodzić z tym że tak mnie ptraktował...a jeszcze tydzień temu mówił mi że mnie kocha...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość georgina234
Miałam to samo. Pół roku Go unikałam, wydawało mi się, że sobie poradziłam z tęsknotą, myślałam, że już się "ogarnęłam". W piątek spotkałam Go na imprezie... Wróciłam nad ranem do domu i dosłownie czułam jak ściska mnie serce, widziałam Jego uśmiech, Jego gesty, wszystko wróciło, dosłownie wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kaskada24 masz rację, nie powinnam zamykać się w domu,jednak sytuacja jest taka że niedawno przeprowadziłam sie do innego miasta, było i jest mi cięzko a on był dla mnie jedynym wsparciem bo przyjaciół zostawiłąm w tamtym mieście... tutaj też mam znajomych, jednak nie czuję się dobrze w tym towarzystwie, trudno się klimatyzuje w nowym miejscu i mimo iż mam kontakt ze starymi znajomymi to nie jest to samo co spotkanie się w cztery oczy bo rozmowa przez telefon nigdy tego nie zastapi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskada24
priceless rozumiem Cie, bo ja tez jestem za granica od 2 lat. Mam te szczescie, ze nie mam opcji na widywanie ex :) Zaprosil mnie ostatnio do znajomych, ja go przyjelam, ale ustawilam sobie "nie pokazuj w aktualnosciach" i gitara, nie musze tego ogladac :) Prawda jest, ze czas goi rany - zobaczysz, minie napewno jeszcze troche, ale wkoncu zapomnisz na tyle, zeby byc gotowa na kogos nowego. Jak dlugo byliscie razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
georgina234 miałam podobnie, rozstaliśmy sie, po 2 tygodniach napisał czy możemy się spotkać bo czuje się osamotniony i wie że może na mnie polegać... zgodziłam się. Później poszliśmy do mnie, odrodziły się te wspomnienia, zaczęły się emocje i uczucia sprzed dwóch tygodni...wrociliśmy do siebie, przez dwa msc było ok ale później znowu było tk jak wcześniej...sądzę że teraz sytuacja sie powtórzy, a ja głupia nie bd mogła zapanować nad emocjami i wrócę do niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ponad rok, moze to dla niektórych niewiele ale dla mnie ten rok był najlepszym rokiem w moim życiu... przychodził do mnie siedział do 5, 6 rano cały czas rozmawialismy on miał problemy i przez to się zbliżyliśmy ale poxniej wszystko sie spieprzyło bo on musiał pokaza że to on rządzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to w pierwszym momencie wydaje sie, ze z bolu peknie serce.Caly swiat staje sie grozny i niepewny.Jednak czas pozwoli Ci spojrzec optymistyczniej w przyszlosc.A przyjaciele ?Ilu masz tak naprawde wiernych, na ktorych nie zawiedziesz sie? No ilu? Znajdz sobie jedna -slownie jedna zyczliwa osobe, a to wystarczy na poczatek. Bedzie dobrze, tylko pomoz sobie sama. Dasz rade i tego Ci z calego serca zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość georgina234
Widzę, że jesteśmy w podobnej sytuacji. Na tej imprezie starałam się zachować pozory, bawiłam się, śmiałam, ale jak wróciłam do domu. Wszystkie wspomnienia wróciły, byłam z nim trochę więcej niż rok, ale wiem, że nawet po niewielkim czasie można się przywiązać niestety. Jestem strasznie naiwna, wierzyłam Mu, też do siebie wróciliśmy tak jak Wy... Cholera, musimy być silne!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskada24
ja tez bylam taka naiwna... Chcial sie spotkac, pogadac i oczywiscie skonczylo sie sexem... a na nastepny dzien juz sie nie odzywal, a potem napisal , ze ... "za bardzo sie roznimy". Wkoncu sie wyleczylam z tego toksycznego zwiazku, na swiecie jest tylu facetow...Ja przez pierwsze 2 lata nie moglam z nikim sie zwiazac na stale, ciagle kazdego porownywalam do niego, ale przelomowy moment nadszedl, gdy dowiedzialam sie, ze zostanie tata... Teraz oczywiscie juz nie jest z matka dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość georgina234
Oczywiście, że nie. Ale jestem pewna, że gdyby zadzwonił, gdybym zgodziła się na spotkanie to pewnie wróciłabym do Niego i w tym cały problem. Sama nie wiem, co widzę w takim frajerze, On po prostu ma to "coś". Nie wiem jak mam sobie dać teraz z tym wszystkim radę. Od piątku nie funkcjonuję normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kaskada kiedy ostatnio zerwaliśmy a później on przyszedł do mnie niby tylko pogadać też skończyło się to sexem... następnego dnia powiedzial mi tylko że raczej nic do mnie nie czuje i że ten związek nie ma sensu a póxnej poszedł z kumplami na piwo.... to cholernie zabolało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
georgia234 wiem co czujesz...mimo iż tak nas zranili my glupie im wszystko wybaczamy, nie powinniśmy! nawet ze względu na szacunek do siebie, nie możemy pozwalać się tak traktować! tylko to jest tak cholernie trudne...To jest niewiarygodne co wyprawia z nami miłość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość georgina234
U mnie spotkanie też skończyło się seksem, potem jeszcze ze sobą byliśmy, po tygodniu stwierdził jednak, że chlanie z kumplami jest ważniejsze, a ja "zasługuję na kogoś lepszego". Oj kobitki, naprawdę jesteśmy biedne :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość georgina234
priceless123098 ja przez pół roku codziennie sobie wmawiałam, że jestem silna, że Go nie kocham i myślałam, że się udało.. do piątku. Podziwiam wszystkie dziewczyny, którym udało się zapomnieć, skończyć te toksyczne związki, ja nie potrafię zapomnieć. Wiem, że powinnyśmy się szanować, żyć swoim życiem, zapomnieć, pytanie jak? Nawet teraz pisząc na tym forum myślę o nim.. Jak siedzę wieczorami sama w domu to po prostu wariuję, nie mam ochoty wychodzić ze znajomymi gdziekolwiek, chociaż wiem, że nie powinnam się zadręczać i izolować.. Ale musiałam się komuś wygadać, widzę, że jest nas więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie, ale to pewnie przez to że jesteśmy bardziej dojrzalsze od nich i traktujemy wszystko poważniej przy czym oni traktuja to jak przelotny romans...a żeby nas zadowolic, mówią nam jak to niby nas kochaja i jakie to my wspaniałe jesteśmy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
georgina234 ja też napisałam tutaj bo chciałąm się wygadać,właśnie jest wieczór, czak kiedy przychodzą te wszystkie wspomnienia... jest cholernie ciężko, i nie mam pojęcia jak się z tym uporam... a czemu do piątku? co się stało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość georgina234
Musimy sobie dać radę!!! Cieszę się, że weszłam na to forum, bo rzadko tu zaglądam. W piątek spotkałam Go na imprezie, widziałam Jego uśmieszki, to jak bawił się z innymi dziewczynami i wiem, że robił to celowo... Zburzył cały mój "wewnętrzny spokój", nad którym tak długo pracowałam, od piątku o niczym innym nie myślę, wystarczyło, żebym Go zobaczyła. A Ty widujesz Go na codzień?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIe, ale jak jadę do tej miejscowości co wcześniej tam mieszkałam to nie ma szans żebym go nie zobaczyła bo jest to małe miasteczko...i zapewne jak go zobacżę to bd się obściskiwac z jakąs lalunią żeby mi zrobić na złość...teraz jestem w miare spokojna ale wiem ze iedy go zobaczę pęknie coś we mnie i nie dam sobie rady z tym wszystkim...georgina234 a od kiedy z nim nie jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość georgina234
I to jest właśnie to, walczysz miesiącami sama ze sobą, a wystarczy chwila, zobaczysz Go i wszystko powraca, ale mam nadzieję, że będzie inaczej w Twoim wypadku i dasz radę! :) nie jestem z Nim od maja, jakoś pod koniec maja stwierdził, że to nie ma sensu, bo on jeszcze nie dorósł, chce się "bawić" (bawić tzn. chlać z kumplami), a Ty jak długo z nim nie jesteś? U mnie jeszcze był ten problem, że mamy wspólnych znajomych, więc ciężko było nie mieć z Nim styczności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojej tyle czasu... to musi cholernie boleć...ja nie jestem z nim od kilku dni więc to jest zrozumiałe że się cierpi... i mam o tyle lepiej że nie mamy wspólnych znajomych, znam ich ale nie przebywam z nimi dużo czasu, widziałam się tylko wtedy kiedy szliśmy razem do jego znajomych... nie masz możliwości żeby go jakos unikac? bo przez tyle miesięcy już sobie to jakoś poukładałas to chyba go nie widziałaś przez tyle czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość georgina234
Unikałam kosztem braku imprez ze znajomymi itd.. Więc duże poświęcenie, ale było warto, jakoś funkcjonowałam :) I nie odzywa się do Ciebie? Nie pisze, nie dzwoni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak..trzeba z czegoś zrezygnować żeby było dobrze...Nie, nie dzwoni, jego duma została urażona po tym jak go zostawiłam bo przecież to on zawsze zrywał...teraz tylko na fb wstawia posty jak mu dobre kiedy jest sam itp.... a po kilku tygodniach zapewne się odezwie żeby się spotkać...teraz jak się przypadkiem zobaczymy to nawet cześć nie powie a za plecami bd mnie obgadywał...i to właśnie boli, że po takim czasie tak się wobec mnie zachowuje...przecież mnie kochał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość georgina234
Tak, tak to jest typowe. Mój też opowiadał wszystkim, że ja Go ograniczyłam, a dopiero teraz poznał wolności smak, olej to i tyle. Pewnie zadzwoni, nie boisz się swojej reakcji? Nie masz obaw, że znowu zacznie się wszystko od nowa? Bo ja właśnie tego się obawiam.. Że on się odezwie, spotkamy się, a ja głupia znów uwierzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×