Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość olaolaolaolaolaolaaaaa

tesknie za stolowkowymi obiadami w podstawowce...

Polecane posty

Gość olaolaolaolaolaolaaaaa

to wszystko mialo swoj klimat - te cieniutkie ale pyszne schabowe, ta ciapowata marchew z groszkiem, te slone mielone, pyszne surowki ze swiezutkich warzyw... kompot... pierogi ruskie, gdzie naprawde czuc nadzienie SEROWO-ziemniaczane a nie ziemniaczano serowe, do tego przypalona cebulka... i rybka, lub nalesniki, lub wspomniane pierogi w piatki :D? haha posta zachowany musialbyc! ech, czy tylko ja mam takie dobre wspomnienia, czy cos ze mna nie tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olaolaolaolaolaolaaaaa
post mialo byc :) nie posta :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak zobaczyłam temat topiku od razu pomyślałam o TYCH schabowych! cieniutkie, wielkie na cały talerz i ta marchewka..... czyżby wszędzie takie były:-)?jeden standard? pamiętam jeszcze zupę na maślance albo kwaśnym mleku surówkę z kiszonych ogórków i cebulki, gulasz z kaszą.... smaki nie do odtworzenia w domu ale żeby nie było tak różowo, pamiętam też twardą jak podeszwa wątróbkę, którą wszyscy zakopywali pod ziemniakami żeby pani która pilnowała dzieciaków się tego nie dopatrzyła (pani Lilianna postrach wszystkich niejadków :-D ) i jeszcze zupy w wazach na stołach, a do zupy chleb

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj tak, zakopywanie żylastej wątróbki pod ziemniakami to był stały numer;) P obiad stało się w kolejce, a nakładała taka gburowata wąsata baba, w białym czepku na głowie:D Potem jeszcze tylko aluminiowe, powyginane sztućce i można było jeść. U nas jeszcze dawali coś takiego... nie wiem jak to się nazywa, takie posiekane mięso drobniutko, jakby taka sałatka mięsna, wyglądało to jak paw:O Niektóre patenty z tamtych czasów lubię i gotuję do dziś: marchewka z groszkiem, ryż z truskawkami, sałata ze śmietaną i jajkiem, mniam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ten kompocik
albo kisiel taki rzadki do picia mmmmm teraz codziennie czuję zapachy jak idę do pracy czy na zakupy bo mijam moją szkołę od strony stołówki właśnie.... do teraz nie mogę zrobić jednej rzeczy którą bym zjadła... była tam podsmażona kiełbasa ser i chyba makaron nie wiem czy to z dobitkami jakiegoś sosu pomidorowego czy z ketchupem ale było to pyszne próbowałam robić w domu i to nie to nie wiem czy czegoś tam nie lubiłam ale może też dlatego że w domu było biednie mama niesmacznie gotowała a obiady miałam że tak powiem z dotacji więc najważniejsze że ciepły smaczny nieprzypalony nie wiem nie czekajcie wiem czego nie lubiłam i nigdy nie jadłam zupy owocowej z tym rozciapanym makaronem blechhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja najbardziej tęsknie
właśnie za schabowymi z taką puszystą pyszną panierką, za mielonymi - były przepyszne, marchewki z groszkiem jako dziecko nie lubiłam teraz uwielbiam a jeszcze pierogi szkolne z mięsem i skwarkami, były pycha!!! Pamiętam jak dawali nam na talerz po 10 pierogów, ja zjadałam wszystkie i jeszcze porcję koleżanki bo ona nie lubiła a ja mogłabym pochłonąć furę tego, takie były pyszne. Za to nie lubiłam właśnie na słodko obiadów np klusek na parze czy pierogów leniwych? (takie właśnie z serem) polanych masłem i cukrem czy też makaronu z serem i cukrem lub z truskawkami, wtedy to koleżanka jadła za mnie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja najbardziej tęsknie
u mnie właśnie mielone nazywały się "zrazy mielone" i podawane były z ziemniakami, sosem pieczarkowym i buraczkami, pycha! i pomyśleć, że obiad w szkole kosztował 2zł za zupę i drugie danie... Nie wiem ile teraz w szkole kosztują obiady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja niedawno wspominałam obiady w przedszkolu i w zerówce moje ulubione dwa dania: kotlet z mortadeli i lekko przypalona kasza manna a teraz wymyślam farsze do nadziana kotletów, sosiki, ziemniaczki zapiekane cuda nie widy i tak nie smakuje chyba muszę kupić mortadelę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i pamiętam pomidorową, taką bladą, o esencjonalnym smaku nie ma co mówić, ale była pyszna i obiad z ziemniaków i podsmażonej w talarkach kiełbaski i kożuch na gorącym mleku z miodem lub kakao

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u nas do tego rzadkiego kisielu było dodawane starte jabłko do tej pory często robię tak w domu mleko pijało się na długiej przerwie-obowiązkowo z kożuchem :-D a z przedszkola pamiętam leniwe polane masłem z dodatkiem cukru smaki dzieciństwa:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja i ja
Pamiętam, że zupy szkolne wszystkie miały taki sam smak..czy to jarzynowa czy ogorkowa wszystkie smakowaly podobnie. Nie zapomnę też smaku naleśnikow z dżemem (takim że sklepu) tak mi smakował a w domu zawsze był własnej roboty i takiego nie chciałam jeść... teraz za słoik dżemy truskawkowego własnej roboty dużo bym dała. Kisiel do picia do teraz teściowa do obiadu podaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość peron7
W mojej podstawówce największym powodzeniem cieszyły się kluski na parze.Już od rana rozchodził się po szkole delikatny zapach wyrastającego ciasta drożdżowego a póżniej wyścigi,kto szybciej będzie w jadalni na dużej przerwie. Były 2 dłuższe przerwy przeznaczone na obiad i można było drugi i trzeci raz iść po repetę-chłopcy z ósmych klas potrafili zjeść po16 klusek z koktailem truskawkowym. A teraz ajent przywozi zimnawy obiad, a jedzących o wiele mniej niż za moich czasów. Pyszny był też bigos,prawdziwe placki ziemniaczane i ryż z jabłkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfyfgugg
ja pamietam ze do tych leniwych byla jeszcze surowka z marchewki i jablka z cukrem....mmmmm....mniam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pamiętam smażoną rybę w piątki, a do tego surówka z marchwi i jabłka. Pamiętam smażoną wątróbkę, a do tego surówkę z kwaszonych ogórków i cebuli. Niesamowita pieczeń rzymska w sosie własnym z kaszą i buraczkami. Schabowy gdzie panierka była grubsza od mięsa i marchewka z groszkiem podawana do ziemniaków i pieczonego kurczaka, gdzie kurczaka był dosłownie kawałeczek. Wszystko było piekielnie naturalne, nie czuło się w tym chemii, nie było żadnych fixów i pomysłów na. Zupy miały smak nie do odtworzenia w domu. Pamiętam gigantyczne kolejki po dokładkę, gdzie dokładka składała się z 3 ziemniaków polanych sosem, już bez mięsa i bez surówki. A i pamiętam, że przy dużym, głównym stole siedzieli nauczyciele, których porcje były 3 x większe od naszych, a talerze uginały się od ciężarów. Pamiętam, że dwudaniowy obiad kosztował wtedy 1.20, zawsze przed lekcjami byłyśmy z koleżankami sprawdzić menu i jak nam przypasowało ( nie było zupy owocowej, wątróbki, kaszanki itp), to szłam do sekretariatu i kupowałam.:-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja jeszcze pamiętam
zupę grysikową, to był po prostu rosół, z tym że bez makaronu tylko z grysikiem ale naprawdę był pycha ;) Ogólnie wszystko miło wspominam prócz obiadów na słodko bo nie lubiłam ale pamiętam ryż z jabłkami i cukrem, masakra :o Jak w przedszkolu uwielbiałam tak w szkole mi go obrzydzili, że w życiu tego już nie zjem :o Zawsze był przypalony! w szkole śmierdziało spalenizną zawsze jak był ryż z cukrem i z jabłkami :o Bardzo fajne również było to, że na przerwie o 9 podawano na stołówce dla każdego ucznia kakao lub herbatę gorącą, o 12 był obiad, jedynie czego brakowało mi do obiadu to kompotu, czasami podawali ale nie zawsze. No ale czego można wymagać jak obiady za 2zł i do tego takie pyszne ;) Gdybym miała możliwość to teraz zapisałabym się na takie obiady w stołówce za 2zł :D Zamiast stać przy garach tyle czasu i jeszcze wydać na obiad tyle kasy jak można by było zjeść prawie za darmo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajny wątek ;) ja najmilej wspominam kaszę z sosem grzybowym - jedyne chyba danie, po które ustawiałam się w kolejce na dokładkę. Moje dzieci też zapisałam na obiady stołówkowe, choć po kuchni przedszkolnej (fantastycznej) są zdecydowanie bardziej wymagający, niż ja byłam w ich wieku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuchareczka................
tez sie usmiechenlam jak przeczytalam temat, czesto wspominam wlasnie stolowkowe obiadki, najlepsze smaki do dzis. jak widze bary mleczne to wydaje mi sie ze juz tylko tam mozna przypomniec sobie czasy szkolnych obiadkow :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdahgda
jedey obiad na slodko jaki lubilam to pampuchy z truskawkami i takim rozowym jogurtowym sosikiem :D pamieta ktos :)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×