Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość St26

piszecie ze po rozstaniu trzeba wychodzic i spotykac sie ze znajomymi

Polecane posty

Gość St26

Wszystko o dupe roztrzasc. Nie mam ochoty, ale ide byle nie byc sama. Gadamy, smiejemy sie, jest wporzadku. Ale wystarczy ze na moment sie od tego oderwe np. idac do wc, to juz lapie dola, a alkohol poteguje chcec przytulenia sie do kogos. Wroc-nie do kogos, a konkretnie do niego. W czasie powrotu do domu jest jeszcze gorzej, a juz najgorzej jest rano, uczucie pustki nie do opisania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mikaa1988
Później będzie corAZ lepiej, teraz masz po prostu świeże rAny. A siedzieć w domu to właśnie najgorsze co można zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość źle robicie i rany się nie zag
jakiś jeden typ wymyślił,z e trzeba wychodzić a wy jak ślepe owieczki wierzycie we wszytsko co ktoś powiedział. Mi też nie musicie wierzyć, ale wystarczy pomyśleć. Jesli przydazyła się ogrmona strata to uciekanie od tego i niemyślenie o tym nie sprawi, że ułoży nam sie w głowie wszytsko i ból się zmniejszy. Rozstanie wymaga żałoby. Tpo jest czas na ból i cierpienie (uczucia naturalne po stracie, tzreba je czuć, a nie odpychać, im dłuzej odpychasz tym dłużej to trwa), ale też na zrozumienie pewnych spraw, swoich zachowań, zrozumienie czgeo sie chce w żcyciu, do czego sie dąży. A wy? zerwanie i na łapu capu imprezy imprezy, byle tylko uciec jak najdalej od siebie, od swoich mysli... ale tak sie nie da, bo gdziekolwiek nie pójdziesz i choćbyś nie wiem co robiła ból i tak zabierasz ze sobą :-O ten ból trzeba przepracowac w sobie a nie tłamsić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hdasfdf
Zgadzam się z osobą powyżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samuel l jackson 2
mysl o tym za kazdym razem jak Ci sie przypomni, w koncu przemyslisz wszystko od deski do deski 100 razy, znikna zludzenia i zobaczysz naga prawde i bedzie sie przypominalo coraz zadziej i zadziej. wydaje Cie sie ze to koniec ale tak na prawde to dopiero poczatek. powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yjyruk7k
ja tak robie, nie uciekam od swoich uczuć i od bólu ale to trwa już 4 lata. Czy to nie jest niepokojące że tak długo to przepracowuję?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmutnaCiemnowłosa
Ja tez jestem po rozstanie, kilka dni i zupelnie nie wiem co mam ze soboa zrobic... niby mozna wychodzic ale nawet nie mam ochoty, wyszlam gdzies na sile ze znajolmymi to i tak ciagle mysle o nim, autorka ma racje, chcesz sie przytulic... niby do kogos, ale wcale nie, tylko do niego ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmutnaCiemnowłosa
Eh... ale i tak ciężko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może właśnie tak jak ktoś napisał powyżej, warto zrobić sobie swoistą żałobę. Czas z myślami sam na sam, jeśli trzeba, to się wypłakać. Pocierpieć trochę, choć intensywnie, ale krótko, zamiast próbować uciec od tej myśli. To jak gdzieś było - a teraz spróbuj ze wszystkich sił nie myśleć ani trochę o tym, o czym Ci zaraz powiem. Nie myśl o różowym słoniu. I o ile człowiek pewnie od dawna nie myślał o żadnym słoniu. Tak nagle słoń pojawia się przed oczami i różowy. Im bardziej staramy się nie myśleć o nim, tym bardziej jest. A co dopiero ze świeżymy ranami uczuciowymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×