naprawdę nie wiem co robić

a więc mam 16 lat. mój problem polega na tym że mam wrażenie że chlopak mnie okłamuje. jesteśmy ze sobą 2 lata, nie widzilelismy się miesiąc. dzwoni 2-3 razy na 2 tygodnie. miał przyjechac na weekend ale tłumaczył się że nie ma kasy i wgl mieszkamy od siebie jakieś 80 km.. przedtem był u mnie co tydzien, na wakacjach nawet częściej.. 2 miesiące temu tez nie mógł przyjechac i tez mówil ze nie ma kasy.. okazalo się że w ten weekend co mial byc u mnie byl na imprezie, widzialam zdjęcia. zadzwonilam do niego rozmawialismy dlugo, spytalam co robil w weekend usłyszalam odpowiedz w domu że wcześniej połozyl się spac w sobote bo byl zmeczony po pracy i twardo się tego trzymał do czasu gdy przyjechal do mnie i nie udowodnilam mu tego pokazując zdjęcia na ktorych jest. wyobrazcie sobie jego minę :p w tamtym roku w grudniu poszedl na impreze i przytulal sie do innej. poczulam się zdradzona ale wybaczylam po jakims czasie wróciliśmy do siebie. kiedys byl taki czas że często słyszalam z jego ust przez tele "spierdala*j". zawsze po tym prosil zebym wrocila. wracalam. nasz związek przeszedł już wiele przez te 2 lata. czasem zachowuje się jak dziecko (ma 20 lat) a czasem jest naprawdę super. stara się przynosi kwiaty zabiera mnie na kolacje... zauwazylam ze ostatnio nawet rozmowy nie skutkują wiekszymi efektami bo wciąz popelnia ten sam bląd. zreszta to juz nie jest błąd to jest już jego wybór. zawsze usprawiedliwiałam jego zachowanie trudną sytuacją w domu ale ile można ?? nawet nie wiem co teraz robi czy był wczoraj na jakiejś imprezie czy się dobrze bawil i nie myślał o mnie, nie wiem. choć wcześniej przekonywał że beze mnie nigdzie się nie ruszy.. naprawdę nie wiem już co robić. nie mam do niego stuprocentowego zaufania. i jest tak od dłuższego czasu. co o tym myślicie?