Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wyciszona100

Seks i bliskość a zdrowie psychiczne + równoległe związki.

Polecane posty

Gość wyciszona100

Kochani, nurtuje mnie dzisiaj jedna sprawa - czy seks lub jego brak może wywoływać zaburzenia w życiu emocjonalnym i psychicznym dorosłego człowieka...? Jak zastąpić potrzebę seksu i bliskości - czy aktywność fizyczna rozwiązuje pragnienie czułości czy tylko wycisza czysto fizyczne potrzeby seksualne kobiety w wieku podobno najbardziej seksownym (30) Moja sytuacja jest taka - jestem w związku bez opcji (nie będę tłumaczyć dlaczego) rozstania natychmiastowego - w skrócie - łączą nas dzieci i sprawy techniczne - nie małżeństwo ale "związek". Od roku między nami nie ma bliskości - nie dajemy sobie buzi na dzień dobry i nie współżyjemy fizycznie - do pewnego momentu to ja w naszym związku wykazywałam nimfomanię wręcz - tak grały mi hormony. Od roku - kiedy nie ma między nami NIC - ja nie odczuwam też żadnej potrzeby - nasza bliskość psychiczna definitywnie umarła - nie da się tego wskrzesić - a teraz bardziej niż seksu brakuje mi po prostu bliskości 2 człowieka - nie dzieci - faceta. Ostatnio poznałam kogoś - spotkaliśmy się kilka razy w neutralnych okolicznościach ale dopiero ostatnim razem powiedziałam o sytuacji, w której jestem - nie znam Jego reakcji - poznam ją w piątek...Dodam jeszcze, że nie ma we mnie demonów moralnych katastrof - myślę o Nim i zastanawiam się czy taka forma bliskości ma sens - nawet jeśli gram w otwarte karty - nie odejdę ale prawda jest taka, że jestem SAMA - nie mam faceta, z którym wymieniam uściski - nie mam także poczucia, że powinnam być w stosunku do Niego lojalna. On akceptuje ten stan rzeczy - zastanawiam się tylko co siedzi w Jego głowie - jak On radzi sobie z brakiem seksu - czy wystarczy sport? Więc myślę o tym przypadkowym człowieku - bo poznaliśmy się w tańcu...i jak Nikt dawno tak mnie elektryzuje...staram się racjonalizować te doznania - bo iluzje tworzy się łatwo...ale tak jak od roku nie miałam żadnych potrzeb - wypełniałam tylko czas do ostatniej minuty, żeby za dużo nie myśleć, nie czuć to teraz odpływam gdzieś...boje się, że to prowadzi w złym kierunku - a jednocześnie zadaję sobie pytanie - czy człowiek może być sam - zostawiony sobie, czy nie cierpi na tym nasza psyche - że nikt nas nie przytula, nie głaszcze po włosach, nie całuje...nie mówię o samym akcie - choć twierdzę, że seks jest ważny - czy to wystarczy, żeby w patowej sytuacji ratować się - o ile On - ten nieznajomy - w to wejdzie? Czy to igranie z Nim - nawet jeśli karty zostały odkryte... Czy można się spotykać bez planów, obietnic, w tej chwili która jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mortiiii
Ja mam męża i dziecko. Pół roku temu powiedziałam dość! Zero czułości zrozumienia ciągłe pretensje i niezadowolenie. W sumie jesteśmy ze sobą 10 lat, ale dopiero teraz nie dałam rady i powiedziałam, ze się rozstajemy bo dłużej tak nie mogę. Powiedziałam, że musi się zmienić. I niestety poznałam kogoś czułego, cudownego, kochanego kto dawał mi mnóstwo bliskości czułości i zrozumienia. I stało się zdradziłam... i było cudownie wreszcie ktoś sie mną zajął a nie jak do tej pory patrzył tylko na siebie. Trwało to trochę czasu. Mąż się domyslał przeszedł chciał zaczynac od nowa, ale nie wytrzymał z tym swoim staraniem się. Znowu było to samo. Niedawno znowu kogoś spotkałam, ale nie mogę przecież zdradzic kolejny raz... Dziś sie dowiedział że z tamtym spałam i jest mi z tym źle. W ogóle czuje bezsens wszystkiego. niestety. Ale powiem Ci, ze jesli Twój facet ma cie gdzieś nie odmawiaj sobie możliwości bycia szczęśliwą z kimś innym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyciszona100
Ja już nie mam oporów przed zdradą - dla mnie ten związek umarł...definitywnie...wczoraj właśnie o tym myślałam - już zbyt dużo zostało powiedziane, wyrzygane....On jest chłodnym racjonalistą, który widzi wąski obszar życia - czyli to, co dotyczy Jego...w minimalnym zakresie dzieci...Oczywiście wywiązuje się z kasy, itd...ale dla mnie już nie jest partnerem...Chyba przestał być jak usłyszałam kilka szczerości...zbyt dużo jak na moją wytrzymałość emocjonalną... Zastanawiam się tylko nad jednym - czy facet chce wchodzić w taki układ - baba z dziećmi i facetem, z którym de facto jest... Jeśli On w to wejdzie - ten nieznajomy - to ja nie mam żadnych wątpliwości...Potrzebuję bliskości - nawet jeśli potrwa przez jakiś czas...chcę seksu i czułości i pogadać z kimś...Powiem wam, że cieszę się, że już poniedziałek - weekendy w takiej akcji są bardzo słabe...bardzo... Nawet wisi mi to czy On się o czymś dowie - jak się dowie - to może znajdzie się sposób do tego, żeby się rozejść definitywnie - którego teraz brak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×