Problem z psiakiem

z kolezanka chcialybysmy jechac na weekend sylwestrowy do paryza, tylko sytuacja z psem jest do dupy, bo suczka (roczna) jest do niej cholernie przywiazana, ale nie w tym rzecz, matka kolezanki jest o tyle dziwna, ze nie chce zaopiekowac sie psem przez te 3 dni, mimo, ze mieszkają razem. kwestia wyprowadzenia 3 razy w ciagu dnia na 10 min i nasypania zarcia do miski. brat to samo bo ponoć trzyma sojusz z matką. nawet jak jest ze mna gdzies na miescie to matka potrafi do niej zadzwonic i powiedziec wracaj juz bo z psem trzeba wyjsc :/ wiem, że troche patologia ale... z kolei kumpela nie chce zostawiac psa z nikim innym (bo nawet wlasnych rodzicow proponowalam) bo pies sie zateskni i zawyje na smierc u obcych ludzi. macie jakies pomysly? bo ja zglupialam :(

hej.. :(

jest sposob na przyzwyczajenia psa do zostawania w domu bez panci.

Dziewczyna musi zostawic psa w przedpokoju czy czymś gdzie pies widzi drzwi wejsciowe zostawiac go wtchodzic, wchodzic do domu za 2-3 min i tak kilka razy dziennie, po jakims czasie pies zrozumie ze zawsze wraca, dla psa nie ma znacznia ile jej nie ma

ale ona zostaje sama, tylko kolezanka nie zostawi ps au obcych ludzi o to chodzi(czyli np u moich rodzicow) a jej matka nie zgodzi sie na opieke pod jej nieobecnosc

w takim razie sama nie wie czego chce. Wykręca się. Szuka pretekstu. Takie jest moje zdanie.

Niech zostawi u Chińczyka.

tez tak myslalam, ale nie o to chodzi, ona jest tak samo przywiazana do tego psa jak pies do niej. kiedys na chwile zostalam z psem przed sklepem, kolezanka weszla do srodka, pies mi sie z rak wyrywal i piszczal a jak kumpela wyszla to myslalam, ze na smierc ją zaliże, jakby jej rok nie widzial ://

wariatka chce go za sobą zabierać, ale przeciez to glupota.. to nie york 1 kilogramowy

nie mozna ot tak przewozić zwierząt. Ja jestem zżyta ze swoimi psami, ale proza zycia nie pozwala mi na taki szał

to jest troche dziwny i przekorny czlowiek ale dla niej to nie problem, tylko, ze z mojej (bardziej przyziemnej perspektywy) wyglada to troszke inaczej. jak ja kurwa mac wejde do luwru z psem. albo bedzie mnie z miasta ciagnac do hotelu bo pies sie wysikac musi. macie jakis pomysl??

nie dziwie sie ze nikt nic nie pisze bo troche syt bez wyjscia:/

moim zdaniem ona nie chce jechac, a pies to pretekst, a to ze pies cieszy sie na widok swojego pana, nawet po minucie nie widzenia to normalne zjawisko

to nie jest wina pieska tylko tej wlascicielki bo tak go sobie rozpiescila i wychowala. 3 dni to nie jest bardzo dlugo, wiec radze oddac do jakiegos DOBREGO I SPRAWDZONEGO hotelu dla zwierzakow. przeciez sie psina nie powiesi. przezyje jakos te 3 dni a do tego czasu koniecznie niech wlascicielka zacznie przyzwyczajac psinke do wiekszej samodzielnosci bez mamy.