Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dalilja82

Relacje męża z jego rodziną niszczą nasze małżeństwo

Polecane posty

Gość dalilja82

Czy któraś z Was też tak ma? Oczywiście na początku, jak to zwykle bywa, nie dostrzegałam tego... jednak jesteśmy już dobre 8 lat w związku, a 3 lata po ślubie i wszystko boleśnie się objawiło :( Rodzice męża się rozwiedli i od nowa poukładali sobie życie. Zrobili to w tak różny sposób, że aż trudno uwierzyć, że kiedyś byli razem... mój mąż twierdzi, że wychował się sam, bo był zostawiony sam sobie, ale nie ma rodzicom za złe, bo teraz widzi, że każdy z nich żyje tak jak chce i są szczęśliwi. Problemem jest zachowanie mojego M. :( Otóż jest zupełnie innym człowiekiem przy mnie, w naszym domu... w domu swojej mamy się zmienia, jakby siedział obok mnie obcy facet, a jak jest u swojego ojca to już kompletnie nie mogę znieść jego zachowania! Zero relacji, puste odpowiadanie na pytania "tak", "nie", "y hy". I teraz oczywiście mój błąd, brałam te chore relacje na siebie i próbowałam naprawiać, robić dobrą minę do złej gry, ale po 3 latach zrozumiałam, że to bez sensu, że nie da się za kogoś naprawić relacji... I w pewien sposób mi ulżyło, ale jak widzę mojego męża, który przy mnie jest sobą (sam to przyznaje), a tam zachowuje się jak jakaś niedojda to mnie coś trafia... jest dla mnie niemęski przez to, że nie potrafi otwarcie powiedzieć np. ojcu, że jesteśmy innymi ludźmi, mamy swoje wartości, że nie chcemy żyć tak jak on (co nam nieustannie sugeruje), ech... Pewnie za bardzo się rozpisałam, ale może ktoś przeczyta i rzuci dobrą radą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga strona ksiezyca
ty powiedz to w jego(meza) imieniu tesciowi będziesz jego najgorszym wrogiem, ale problem wypłynie na swiatło dzienne i tym samym ma szanse byc naprawiony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dalilja82
Jak jak tu mieć szacunek i pożądanie do męża, który nie potrafi się twardo przeciwstawić swojemu ojcu? I cały czas gra, udaje, bo jak twierdzi... "po co ma mu robić przykrość"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz- Ty potrafiłabyś powiedzieć coś przykrego prosto w twarz swoim rodzicom? To nie takie proste, tym bardziej, ze on miał jakieś dziwne klimaty w domu i różnie może to wpływać na jego psychikę, odwagę, zachowanie wobec nich.. Więc jeśli zachowanie teścia nie jest na tyle upierdliwe, żeby ingerować bezpośrednio w wasze codzienne życie- to proponuje ignorować jego uwagi, albo zwyczajnie nieco ograniczyć kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dalilja82
Tak, ja właśnie miałam odwagę i powiedziałam swojemu tacie prosto w twarz, że jestem już dorosła i nie życzę sobie pytań typu: "Czy macie co jeść?" itp. Powiedziałam, że nie jestem już córeczką, którą będzie sobie za wszystko krytykował... I chcecie wiedzieć jaki jest efekt? Oczywiście się obraził i nie odzywał 2-3 miesiące, ale teraz na nowo, drobnymi kroczkami odbudowujemy swoją relację i traktuje mnie jak dorosłą, niezależną osobę i nie wtrąca się w nasze życie. A mój mąż ma być ojcem moich dzieci i nie życzę sobie żeby powielał te koszmarne relacje, które ma ze swoją rodziną. Kocham go, ale jest za słaby... nie mogę tego znieść :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też średnio rozumiem z czym masz problem... i co jest obraźliwego w pytaniu: czy macie co jeść.., pada pytanie, odpowiadam: mamy. I koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pinnacollada
primo: czepiasz sie pierdół secundo: to tez sztuka umiec wyartykułować emocje ze spokojem i wiedzieć że zaraz za nie nie dostaniesz w łeb (bo czesto dzieci karcone za to że cos czuja przez rodzica potem zachowują sie tak jak twoj maz)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dalilja82
Skoro lubicie żyć nieodpowiedzialnie i bezmyślnie tworzycie rodziny, to dla Was rzeczywiście mogą to być pierdoły. Ja nie zamierzam żyć byle jak i nie zamierzam tworzyć rodziny przypadkiem. Dla mnie facet, który nie umie się przeciwstawić ojcu jest skreślony, mój problem polega na tym, że ten słaby facet jest moim mężem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteś wyjątkowo głupią babą. Twój mąż ożenił się z tobą ciesząc się, że w końcu uciekł od toksycznych relacji w domu i może normalnie żyć i oddychać. Że będzie spokojny i szczęśliwy. Ale zdaje się wpadł z deszczu pod rynnę i trafił na kogoś kto go nie rozumie, ba nawet nie próbuje zrozumieć. Współczuję facetowi :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dalilja82
Wyzwoli się z toksycznych relacji jak przestanie udawać i powie ojcu co o nim myśli - takie jest moje zdanie.... ja też nie zamierzam dłużej udawać, bo na dłuższą metę człowiek się dusi w takich relacjach. Ja nie chcę się odcinać od jego rodziny, ale chcę być tam sobą i chcę żeby mój mąż mógł być tam sobą. Strasznie się dziwię brakiem jakiegokolwiek zrozumienia z Waszej strony...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dgdgdg
tak tak, a ty wszystko widze wiesz najlepiej, moze on nie chce tego zmieniac, poza tym znalas sytuacje zanim zostal twoim mezem wiec pretensje miej do siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicja asdfghjkl
Probujesz meza wychowywac a nie taka twoja rola. Nie ty tez masz ukladac relacje meza z JEGO rodzicami. Jesli mial trudne dziecinstwo i nie mial z nimi dobrego kontaktu to i teraz miec nie bedzie.. Nie rozumiem natomiast jak to moze miec wplyw na twoja milosc do niego i pozadanie.. i ty piszesz ze chcesz budowac zdrowe relacje... jak tak bardzo ci maz nie pasuje to sie rozwiedz... Inna go doceni..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój stary też
zachowuje się jak matoł przy swoich rodzicach i wybitnie mnie to wkurwiaaaaaa :[

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dalilja82
do alicja asdfghjkl Masz rację, że nie taka jest moja rola, ale może mi powiesz, jak ja mam się wtedy zachowywać? Jestem osobą szczerą i bezpośrednią i nie potrafię udawać :( Udawałam przez 3 lata, a później jak wychodziliśmy stamtąd oczywiście wyładowywałam się na mężu... Poradźcie mi jak mam się zachować? Czy może powinnam w ogóle się nie pojawiać u jego rodziców, skoro nie mogę patrzeć na te pokrzywione relacje i rozmowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mysle , ze nie relacje twojego meza z rodzina niszcza wasze malzenstwo, a Ty je niszczysz sama. Absolutnie nie twoja rzecza jest naprawa relacji meza i jego rodzicow.Te relacje sa takie, jakie oni chca sami utrzymywac i kultywowac.Nie rozumiem twoich wymagan i zadan zmiany postawy u meza .Wazne , ze w relacji Ty -On jest ok. Mysle, ze uczepilas sie tego , jak rzep psiego ogona :-P Wyluzuj kobieto , bo za moment zostaniesz sama. Mysle, ze zupelnie nie wiesz, co to znaczy meski facet .A juz utozsamianie pozadania z jego relacja w rodzinie? Jesli Ci nie odpowiada ta sytuacja, odpusc sobie wizyty u rodziny meza i zostaw ich w spokoju . Co Ty tam masz do grzebania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO PYTAJACEJ
ja mam podobnie..,, co prawda maz nie wychowywal sie w toksycznej rodzinie, ale tez nie potrafii sie przeciwstawic rodzicom dochodzi do dziwnych sytuacji, typu: nie potrafii powiedziec rodzicom, ze nie chodzi do kosciola i sie nie modli i innego tego typu rzeczy.. dla mnie to dziwne i czesto sie o to klocilismy najlepiej ograniczyc kontakty, wtedy kilka spotkan w roku latwiej przezyc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To naucz się nie wtrącać. Nie musisz przecież brać czynnego udziału w jego potakiwaniu. Mąż w sumie obrał niezłą taktykę, po co ma się z ojcem wykłócać? Za to Twoja postawa jest niepoważna. Przecież to czy on ojcu odpowie byle jak czy się będzie wykłócać nie ma absolutnie żadnego znaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dalilja82
Nie grzebię sama w ich relacjach, ale oni ode mnie oczekują żebym wpływała na ich syna, powiedz M. żeby częściej odbierał telefony, żeby częściej przyjeżdżał... mnie to irytuje! Nie ma prawa mnie to irytować? Niech sami sobie zadbają o relację z synkiem, a nie "wymuszają" na mnie. Poza tym uwielbiają jak przyjeżdżam, bo (cytuję) "jak Daria przyjeżdża to przynajmniej się czegoś dowiemy", bo mój M. tylko siedzi jak milczek i je obiad, bo nie ma tam porozumienia, nikt nikogo nie słucha, wszystko to takie puste i powierzchowne. A problemy zaczęły się wtedy, kiedy mój mąż mi oznajmił, że jego ojciec mu nie imponuje, że jest betonem, że jest dla niego obcym człowiekiem. Wtedy zamarłam - mi się to nie mieściło w głowie! I od tego momentu nie umiem się odnaleźć w tych relacjach i zakłamaniu mojego męża. Może teraz zrozumiecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość udusic to mało
dalilja82 Skoro lubicie żyć nieodpowiedzialnie i bezmyślnie tworzycie rodziny, to dla Was rzeczywiście mogą to być pierdoły. Ja nie zamierzam żyć byle jak i nie zamierzam tworzyć rodziny przypadkiem. nie skarbie czepiasz sie pierdół bo: Tak, ja właśnie miałam odwagę i powiedziałam swojemu tacie prosto w twarz, że jestem już dorosła i nie życzę sobie pytań typu: "Czy macie co jeść?" itp. Powiedziałam, że nie jestem już córeczką, którą będzie sobie za wszystko krytykował... I robisz problem tam gdzie go nie ma... pytanie typu: czy macie co jesc jest pytaniem neutralnym i nie ma o co robić afer, bo zwykle wynika z troski a nie zlośliwosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dgdgdg
skoro probuja wplywac na Ciebie to ty powinnas to zalatwic mówiąc, ze jezeli maja mu cos do zakomunikowania to niech zalatwiaja to z nim a ty nie bedziesz posrednikiem i tyle a porozumienia tam nie ma od dawna, to sa glebokie zatargi i brak komunikacji, myslisz, ze pstrykniesz palcem i oni sie dostosuja bo tobie sie to w glowei nie miesci? dorosnij

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no nadal uwazam , ze nie Ty jestes lekarzem stosunkow miedzy rodzicami i synem. Nie Ty powinnas byc lekarstwem na to.Oni nie powinni wymagac tego od Ciebie , bo to jest bardzo dziecinne zachowanie .Oni i tylko oni wraz z synem powinni pracowac nad poprawa tego. Nie podejmuj sie zadan, ktorym nie jestes w stanie sprostac. Jasno im to powiedz-nie mam wplywu na to .Lubie i szanuje Was , ale nie jestem w stanie uleczyc waszych relacji. Maz moze uwazac , ze ojciec jest taki i taki . Ty nie masz podejmowac sie terapii tej rodziny. Odpusc kobieto.Albo zrezygnujesz z tych wizyt, albo przymkniesz oko na to , bo sprawa jest nie twoja . Wybor nalezy do Ciebie .Twoje zadanie jest inne.Pracuj z mezem nad swoimi relacjami .I nie psuj ich z powodow, na ktore nie masz wplywu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja rozumiem - Twojego męża. Z tego co mówisz, to on po prostu unika rozmowy. Coś tam odburknie, ale nie wdaje się w żadne rozmowy - to też jest strategia. To nie brzmi tak jakby on przytakiwał, po prostu ich zlewa (równie dobrze w ogóle mógłby nie przyjeżdżać, ale czasem poczucie obowiązku gna ludzi do takich akcji). To nie jest zakłamanie - tylko tak zwana "polityczna poprawność" w stosunkach - nie mówi, co myśli bo by musiał naubliżać, ale też nie udaje kochającego synka. Ty możesz po prostu odpowiedzieć, że nie masz wpływu na to co robi i jeżeli nie sam nie będzie chciał to nie będzie dzwonił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dalilja82
Jego tato - kocha pieniądze, ma panią do sprzątania, bo to tak fajnie - nowobogacko, jeździ na jakieś "pseudo" wycieczki i uważa się za wielkiego podróżnika, ma kilka samochodów - tak na pokaz, żeby stały przed domem, czuje się dumny i spełniony, bo nie musi robić żadnych rzeczy przy aucie, czy w domu - ma pieniądze, więc płaci za usługi, które wykonują mu "parobki". Mój mąż - artysta i informatyk, z zawodu fotograf i socjolog, pracuje a agencji PR, może nie złota rączka, ale lubi majsterkować - sam naprawia rzeczy w domu i w komputerze. Nie goni za pieniędzmi. Lubimy rower i dzikie podróże z wodą mineralną pod pachą i bułką w plecaku. Kupiliśmy małe mieszkanie i ciężką pracą samodzielnie, bez niczyjej pomocy je spłacamy. Problem 1 - jego ojciec nie ma pojęcia kim i jakim człowiekiem jest jego syn. Problem 2 - jego ojciec uważa nasze życie za byle jakie i jest przekonany, że powinniśmy dążyć do tego, co on osiągnął. I tak jak pisałam, mój mąż woli prowadzić rozmowy w stylu "jaka dziś pogoda", niż powiedzieć ojcu, że jesteśmy innymi osobami niż on, że mamy inne wartości, że mamy inne marzenia i plany niż on sobie myśli. Na dodatek gardzimy ludźmi, którzy zatrudniają gosposie do sprzątania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alez Ty sie zaparlas drazyc zycie rodziny meza .Czemu tak sie uczepilas tego tescia? Kurcze ale jestes czepliwa :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dalilja82
Bo on się wpierdala i podważa nasze życie, mój mąż to zlewa, a ja sobie tego nie życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dalilja82
Poza tym tak, jestem słaba i jak ktoś mi mówi: a wy w ogóle coś oszczędzacie? a wy w ogóle coś jecie? a wy w ogóle gdzieś wychodzicie? a wy w ogóle coś zwiedzacie? a wy w ogóle oszczędzacie na przyszłość? Nie licząc się z tym, jak zasuwamy, żeby się utrzymać mieszkanie, to mnie to dołuje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to po kie licho tam jezdzisz " szczera " Kasiu? Jestes tez obludna do szpiku kosci. Jak sie" wpierdala" tzn masz o nim , jak najgorsze zdanie .To po co jezdzisz i udajesz dobra i swieta Terese ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeciez to widać, że to Ty nie znosisz teścia, ciebie wkurza jego zycie, jego pieniądze i postanowiłaś wykorzystując mężą zrobić jakąś dziwną dziecinna demonstrację, że niby gardzisz, że niby masz inne wartości.... :D a mąż ma relacje z tatą męskie, ale zrozumiałe- rodzice się rozwiedli, ojciec dla mężą jest obcym człwiekiem emocjonalnie do czego si sie bidny nieswiadomy sam przyznał ale spotykają się, bo to jednak rodzic. Stara się nie wnikać w rozmowach. A ty zes sie uczepiła , dorobiłas jakieś ideologie i najchętniej byś wywołała burzę i zrujnowała im te i tak nikłe relacje w imie twojej jawnej zazdrosci i zołzowatości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dalilja82
Dario, nie Kasiu :) No właśnie nie wiem, tak mnie rodzice wychowali... też nikogo nie chciałam urazić, jeździłam i pełna kulturka, obydwoje z mężem nie pokazywaliśmy kim jesteśmy i jacy jesteśmy, tylko byliśmy super poprawni... no i po 3 latach to pękło - i całe szczęście, czuję że mogę oddychać, że wreszcie mogę być sobą. Tylko nie wiem, co dalej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×