Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość awangarda...

Związki z tzw. wielkiej miłości nie mają sensu

Polecane posty

Gość awangarda...

Lepiej być kimś, kogo się bardzo lubi, szanuje itp. A wielką miłość zostawić na boku, jeśli nie może być spełniona. Wtedy nie ma takich wielkich emocji, można do wszystkiego podchodzić racjonalnie. Nie ma zazdrości, kłótni o to, że spojrzał na inną, że obejrzał film porno. A jeśli związek się skończy, to nie będzie takiego wielkiego żalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA- ona wkurzona
Chyba ktoś tu został zraniony i zazdrości, tym którzy mogą mieć to szczęście i być z miłością swojego życia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twoje zdanie jest idiotyczne. To, co proponujesz to nie jest związek, tylko jakaś farsa. Miłość to miłość, skoro nie spotkałaś nikogo, kto może ci ją dać to siedź cicho.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rotmistrz
Związki nie oparte na miłości funkcjonowały przez zdecydowaną większość czasu istnienia ludzkości. Dopiero XIX, a tak naprawdę dopiero XX wiek to zmienił. Zatem to nie jest nic nadzwyczajnego - bym powiedział busiess as usual.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awangarda...
Akurat nie zostałam zraniona, ale wiem, że w moim obecnym związku jest dużo spokojniej, od kiedy zdałam sobie sprawę, że nie kocham mojego partnera. Kocham kogoś innego, ale mojego partnera bardzo szanuję i nigdy nie skrzywdzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość willllkkia
no cóż lepiej być z dobrym człowiekiem, który o nas dba, mimo, że sie go nie kocha, niż z draniem, który nas nie szanuje, a mimo to się go kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brunetka a
mam podobnje zdanie, bo wielkie milosci ani razu mi nie wyszly. wole wiecej spokoju w zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rotmistrz
A będąc w takich związkach bez miłości mówicie partnerom otwarcie, że ich nie kochacie gdy zapytają? Czy ściemniacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfdas
dziwne to Twoje zdanie... ja jestem z facetem i nasz zwiazek jest wlasnie z tzw wielkiej milosci. i jakos nie jestesmy o siebie przesadnie zazdrosni, nie klocimy sie w ogole o nic, a ogladnie porno to przeciez normalka. i tez sie lubimy i szanujemy. to naprawde da sie polaczyc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awangarda...
Ja kocham swojego partnera, ale jest to miłość oparta na przywiązaniu, trosce, wdzięczności za jego wkład w nasz związek itp. Może jest bardziej wartościowa, niż ta oparta tylko na pociągu seksualnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfdas
ale nasza milosc tez jest oparta na przyzwiazniu, trosce i wdziecznosci. ale rowniez na pociagu i na ogromnej milosci, ktora z kazdym dniem jest silniejsza. moze po prostu nie trafilas jeszcze na prawdziwa milosc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolikka
byłam prawie 5 lat w związku z miłości, początkowo była to miłość wzajemna, potem kochałam juz tylko ja. nie szanował mnie, traktował jak służącą, nie dbał o mnie, a ja głupia kochałam, ciągle kochałam...wszyscy wokół mówili mi, że to nie ma sensu, że mam uciekać, a ja nadal przy nim trwałam, w końcu powiedział mi wprost, że mnie nie kocha i mam wypierdalać, czułam sie jak szmata, byłam całkowitym zerem, zrównał mnie z ziemią...i tyle mam z mojej wielkiej miłości. Rok później poznałam pewnego faceta, nie było fajerwerków, ale był w porządku. zakochał się, ja byłam wciąż zraniona, nie potrafiłam go pokochać, ale mimo tego spotykaliśmy się, w końcu zostaliśmy para. zupełne przeciwieństwo exa- w ogień by za mną skoczył, tak bardzo pragnął mojego szczęścia, ale jednocześnie nie potrafił mi go dać...potem zaszłam w ciążę, było to celowe, myślałam, że dziecko nas zbliży, sprawi, że go pokocham i będę szczęśliwa. dziś córka ma 10 miesiecy, nadal jesteśmy razem, nadal jest dla mnie ważny, ale jest dla mnie tylko (aż?) przyjacielem. myślę, że wie iż nie dażę go wielkim uczuciem, ale nigdy wprost mi tego nie powiedział. Jestem dobrą żoną, dbam o niego i na swój sposób kocham, ale nie jest to taki rodzaj miłości jaki powinien być. To bardziej miłość braterska bez uniesień i namiętności. Wiem, że to dobry człowiek i jestem pewna, że spędzę z Nim życie, mimo, ze nie jest moja największa miłością

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gbfbgfb
gbfbgbg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anelina
Bardzo dziwne masz zdanie na temat miłości. Ale właśnie, jak ktoś już tutaj napisał, czy swojemu partnerowi mówisz, że go nie kochasz, bo kochasz kogoś innego, ale jego szanujesz i nie skrzywdzisz? Ja znałam kiedyś taką osobę. Mówił swojej partnerce, że nigdy nie będzie numerem jeden w jego życiu, ponieważ to miejsca ma jego była partnerka, obecnie przyjaciółka. I to ona jest i będzie dla niego najważniejsza. Jak się można domyślać, długo ten związek nie przetrwał. Przecież nikt rozsądny nie pozwoli, żeby być w związku tym numerem 2. Ja byłam kiedyś z moim przyjacielem w związku. Długo się znaliśmy, w końcu nasza relacja poszła krok dalej. Fajnie było, ale jednak to nie była prawdziwa miłość. Po prostu było nam wygodnie we dwójkę. Ale i tak drogi nam się rozeszły, w przyjaźni, ale rozeszły. Później poznałam faceta na mydwoje, wprawdzie nie sądziłam, że internet pomoże mi znaleźć miłość mojego życia, ale pozytywnie się zaskoczyłam, bo jednak się udało. I już w początkowej fazie związku byłam w stanie stwierdzić, że to jest prawdziwa miłość (nawet na tym portalu mieliśmy 97 pkt. dopasowania, co się nieczęsto zdarza...) i muszę przyznać, że o wiele bardziej cenny jest taki związek od związku z przyjacielem. Nawet mimo tego, że jest bardziej wymagający...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawda1111
właśnie społeczeństwo najczęściej musi płacić póżniej na te kretynki marzące o wielkiej miłości jak im ten wyśniony książe zrobi dzieciaka i się znudzi ta chodzaca madroscia. Bo w zyciu miloscia czlowiek nie wyzyje a uroda przemija wiec kobietki mniej durnych seriali o wielkiej milosci wiecej realizmu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znowu 10 osób pisze..,,
co za durny temat i jeszcze durniejsze wnioski. powinnismy wrocic do sredniowiecza i powinno sie ludzi sprzedawac :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drove the chevy
Zgadzam się i z autorką i innymi osobami twierdzącymi, że związki oparte na przyjaźni są udane. Żyję już od 15 lat w takim związku, szanuję i kocham mojego męża, chociaż fajerwerków nigdy nie było. Ale zawsze był szacunek, ciepło, poczucie stabilizacji. Po wielkiej miłości został tylko ból.. tak jest lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×