Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niuniaaaaa.

Tak się wykolegowałam, ze nie mam żadnych znajomych i przyjaciół...

Polecane posty

Gość niuniaaaaa.

Mimo że notes z namiarami jest pełen, to tak naprawdę nie mam ani jednej osoby (mam na myśli znajomych), do których mogłabym zadzwonić ot tak, z problemem... A nawet jeśli kilka sie znajdzie takich, co to sobie pogadam miło, to wiem, że one nie oddzwonia następnego dnia, bo beda chciały podzielic sie tym, co przezyly, tylko za miesiac czy dwa... Do d**y to... Jak byłam w szkole czy na studiach miałam świetne relacje z ludźmi, a potem to zdechło wszystko... Gdy powstała nasza klasa, odnowila ze mna kontakt przyjaciółka z podstawówki i tak sobie przez kilka lat dzwonilysmy i po kilka godzin gadałysmy. Ale 2 lata temu cos jej odbiło i zerwała kontakty nie tylko ze znajomymi ale nawet z własna rodziną Tak mi smutno, tak mi źle... Ma któras z was tak??? Myslicie, ze bedac po 30. mozna to jeszcze jakos zmienic??? Czy w "pewnym" wieku ludzie juz się nie zaprzyjaźniaja????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaszmirowa-jesienna-ona
Można większość przyjaciół/dobrych znajomych poznałam po 27 roku życia, a potem ok. 30. Z czasów studiów mam jednego przyjaciela, na kilka lat zerwaliśmy znajomość z różnych powodów - chyba też uczuciowych, spotkaliśmy się po 4 latach w mieście oddalonym 500 km od miasta w którym studiowaliśmy - każdy z nas jak się okazało zaczął tam pracę. Różnie w życiu bywa, zacznij robić coś aktywnie, u mnie to był np. wolontariat, poznałam super ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niuniaaaaa.
A w jakim wolontariacie się udzielasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vlsdn
tez tak mam, kiedys pelno znajomych, i w szkole, i na osiedlu i w pracy a teraz....nikogo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaszmirowa-jesienna-ona
praca z dziećmi w domu dziecka, ale są też inne ciekawe możliwści

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qessso
też jestem sam i już starszy choć wiele w życiu przeszedłem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qessso
niunia, kaszmirowa, visdh, czyste myśli nie zostawiajmy tak tego topiku, odzywajmy się na nim do siebie raz po raz, chociażby w weekendy, jak kto tam będzie mógł, zawsze to raźniej, co o tym myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vlsdn
ja tam nie mam nic przeciw, fajnie tak sobie czasem popisac, grunt to miec o czym, wczoraj np bylam tez na topiku gdzie koles niby szukal kogos do rozmowy, rozmowa sie nie krecila, a jak zeszly sie z 3 osoby to kolega nagle zniknal a topik umarl juz totalnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirka zlota
u mnie jest podobnie-znajomosci poumieraly z braku czasu, checi i innych okolicznosci zyciowych choc mam dwa przypadki, ze mam kontakt z osobami poznanymi kiedys tam, a kontynuujemy przez Internet, bo sa jakies wyjatkowo dzikie, mimo nadawania na podobnych falach. coz trzeba brac co daja .;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirka zlota
ja sie wprosze i chetnie tu zostane, sie porozgladam .. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gggfderrtyyy
Mam dokłądnie ten sam problem. Na facebooku nie niemało znajomych widnieje na moim profilu ale prawda jest taka że nie mam ani do kogo zadzwonić ani z kimś wyjść gdzieś. Jestem taka samotna:( Z tym że ja w przeciwieństwie do autorki tematu nie miałam przyjaciół na studiach. Moje przyjaźnie zakończyły się wraz z ukonczeniem szkoł średniej. Później wszyscy mnie zawiedli a na studiach zawsze byłam tą "na boku" pomimo że tak bardzo chciałam się zżyc z innymi:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vlsdn
u mnie zaczelo sie psuc jak mialam ok 20 lat, dziewczyny zaczely spedzac czas tylko ze swoimi facetami, pozniej ja wyjechalam na pare lat, nikt za bardzo sie mna nie interesowal, a teraz jak wrocilam to 0, pustka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirka zlota
to chyba czesty problem-tylu ludzi dookola a nie ma do kogo geby otworzyc :o ale od czego jest kafeteria hehe ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gggfderrtyyy
Cóż, mieć przyjaciół to nie jest do końca zależne od nas. Faktem jest że my nieraz możemy zrobic wszystko co w naszej mocy by zyskać czyjąś sympatię a ten ktos będzie i tak miał nas w dupie. Jemu bowiem będzie zależeć na tym czego my nie potrafimy zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gggfderrtyyy
No na szczęście jest jeszcze Kafeteria. Tu zawsze można z kimś pogadać. NIe jest to wprawdzie to samo co spotkanie się z przyjaciółmi czy znajomymi w realu ale zawsze to cos. Mi na przykłąd bez tego forum gorzej by się żyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vlsdn
ja nawet dookola nie mam nikogo, moze jakbym chciala to by sie ktos ze "starych znajomych" znalazl, ale ja jakos nie mam ochoty sie z nimi widziec, po pierwsze nie wiadomo o czym rozmawiac po takiej dlugiej przerwie, bo tyle sie wydarzylo, a po drugie ja wiem, ze ci ludzie lubia sobie posluchac o moich porazkach, podowartosciowywac sie moim kosztem a potem poplotkowac za plecami, kiedy mi sie powodzilo to nikomu nawet nie chcialo sie sluchac, nie mam ochoty na kontakt z takimi ludzmi. Nigdy mnie nie wspierali. Po za tym teraz ja i moi dawni znajomi to 2 rozne swiaty, sluchac o ich dzieciach, szczesliwych malzenstwach, roznych przechwalkach jakos tez mnie nie kreci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirka zlota
w ogole trudno jest znalezc osobe z podobnym swiatopogladem, oczekiwaniami, checia mozliwoscia dania tego czego oczekuje druga strona i odwrotnie, prawie jak w malzestwie ;) mysle, ze odpowiednie towarzystwo w zyciu, to duze szczescie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszkkaa
Mam identycznie. Miałam dwie wspaniałe przyjaciółki, wielu znajomych. Znajomości pourywały się w większości przypadków z mojej winy - albo jako gówniara obrażałam się za byle co, urywałam kontakty. I zostałam sama. Tzn. mam faceta z którym mieszkam i totalnie zero znajomych. Głupia byłam... Po każdym urwanym kontakcie myślałam "będzie następny znajomy", a ich coraz bardziej ubywało... Skończyłam 30-tkę i nie wierzę że w tym wieku można jeszcze poznać przyjaciół. Skąd jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirka zlota
w ogole to nie spicie jeszcze?;) ja nie moge zasnac mimo, ze o 7 pobudka - dopadla mnie jakas grypopodobna zaraza i w brzuchu mi burczy caly dzien, nie mowiac, ze polknelam 2x polopiryne na zbicie goraczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirka zlota
o mnie ktos pytal? ;) bo gdyby co to ja ze stolicy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojojku
ja tak mam przez preprowadzki, po raz nie wiem juz który startuje w nowym miescie.. i siedze sama. Poszłam do moku, mieli jakies zajecia dla rodziców, Zapisalam sie.. opórcz mnie zgłosił sie jeszcze jeden facet. Facetów mi nie trzeba, nie wirze w przyjaźń miedzy płciami i nie sadze zeby partner cos takiego zaakceptował. W jakąs tam relacje weszlam z pania instruktor. Przyjaciólkami pewnie nie bedziemy ale mamy pewne wspólne plany na przyszłosc... no ale nie poddaje sie, moze własnie dzieki tej jednej znajomosci i temu co chcemy razem zorganizowac poznam wiecej kobitek.. moze nawet przyjaciólke znajde? Szukalm przez internetowe ogłoszenia. Jest takich osób wiecej szukajacych... ale jakies to sztuczne było.. przeciez nie z kazdym mozna sie polubic.. a tu tak na siłe troche. Nie wiem, nie porzuciłam jeszcze całkiem tej metody.. moze jednak znajde bratnia dusze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosna456
skąd jesteście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sgkjskj
Jeszcze 5 lat temu miałem przyjaciół i znajomych.. a teraz w wieku 27 lat jestem sam, ani jednego znajomego, przyjaciela, kolegi! Gdy kontakt był coraz rzadszy z znajomymi próbowałem interweniować spotać się pogadać przez tel.. Ale oni zmienili kółka zainteresowań, odwrócili się plecami ode mnie! I od tamtego czasu ani razu nie rozmawialiśmy choć znaliśmy się od 5 roku życia... Gdy ich ostatnio spotkałem głowa w 2 stronę i unikanie ich... Nie chcę już z nimi kontaktu choć brakuje mi tego. Jednak wiem, że to oni poczuli się lepsi bo skończyli studia - udało im się w życiu a ja nie pasuje do nich. Teraz unikam kontaktów z ludżmi. Praktycznie nie utrzymuje z nikim konatktów na codzien. W tel mam około 10 nr do rodziny i ani jednego znajomego! Na nk i face oczywiści widnieją...ale tym tematem uświadomiłem sobie, że czas wysłać pocałunek śmierci wszystkim i usunąć konta na nk i fejsie. Właśnie to robię - tylko na przyszłość zostawie sobie małe archiwum zdjęć itp w razie zemsty..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosna456
Widzę że wiele osób tutaj ma ten problem co ja. Ja z Łodzi jestem, dopiero 26 lat niedługo skończę i już bez znajomych. Jak się spotykamy to tylko ze znajomymi chłopaka, ja już nie mam żadnych. Jeszcze we wrześniu się widziałam ostatnio ze swoimi, ale teraz wiem, że to bez sensu, bo tylko ja zawsze się do nich odzywam, to co było między nami kiedyś to już nie to samo co teraz. Przyjaźń powinna być podtrzymywana przez obie strony. Jest w tym trochę mojej winy, bo parę lat wcześniej bardzo ich unikałam, no ale już nic na to nie poradzę. Mam wrażenie że faceta łatwiej znaleźć niż przyjaciół czy choćby znajomych z którymi by się wyszło od czasu do czasu. Jak ktoś jest z Łodzi to niech pisze. Chętnie nawiążę kontakt z kimś z mojego miasta, także jeśli jesteście po 30stce (mówię tylko o kobietach bo w przyjaźń damsko-męską nie wierzę).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vlsdn
ja tam nawet nie bawilam sie w nk czy fb, jasne mialabym wtedy ponad setke ludzi, ale po co mi to? rywalizowac z innymi "kto ma wiecej znajomych", kto nie byl w lepszym miejscu, lepiej mieszka i cala ta zenada. Wiekszosc ludzi i tak ma w znajomych 3/4 ludzi, ktorych widzieli moze raz, z jednym zagadal w autobusie, fryzjer ktorego odwiedza raz na pol roku, kolezanka kolezanki kolezanki, z ktora zamienilo sie jedno zdanie haha byle jak najwiecej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sgkjskj
Dla mnie był to proces stopniowy... najpierw mniej znajomych na końcu przyjaciele odeszli. Potaem z czasem spotykając różnych ludzi /praca studia których nie ukonczyle/ spotaklem sie z ludzka nienawiscia zawiscia szydzeniem ze mnie itp Postanowilem juz nigdy nie nawiazac znajomosci bo nienawidze ludzi za to jacy sa! Okazywalem serce sympatie ale oni wykorzystali to i zniszcyli mnie. Teraz juz mam wszytsko gdzies. Nie potzrebuje znajomych itp WOLE byc sam z tv ksiazka i net.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vlsdn
ja najpierw spotkalam sie z takim jakby to nazwac "wywyzszaniem" sie moich kolezanek, glownie chodzilo o to, ze one mialy facetow a ja nie. Pozniej jak kogos poznalam to byly jakies dziwne komentarze, doszlo do tego, ze wolalam ukrywac fakt, ze kogos mam, niz wysluchiwac ich glupich tekstow. Potem wyjechalam za granice, ale jak juz wspomnialam wszyscy mieli w dupie to jak mi sie wiedzie, zawsze mnie to dziwilo, ludzie ktorzy cale zycie spedzaja wsrod tych samych znajomych, na tym samym osiedlu nie mieli ochoty posluchac jak to jest w innym kraju, jakich ludzi poznalam, jak sie zyje itd. No i przestalam sie z nimi kontaktowac. Za granica tez czesto padalam ofiara wykorzystywaczy, glupia wszystkim pomagalam, a jak w koncu ja znalazlam sie w potrzebie to wszyscy kopneli mnie w dupe bez mrugniecia okiem, do tego jeszcze mieli pretensje, jak ja smialam komus uwage zwrocic. Pierdole to. Nikomu juz nie pomoge, wole byc sama. Wrocilam do kraju, spotkalam przypadkiem pare osob i co? Tak jak wczesniej kiedy mi sie powodzilo to mieli w dupie co u mnie, tak teraz chyba bylo po mnie widac, ze cos nie tak, to od razu wielkie zainteresowanie, co sie stalo, co ja tu robie. Tego jak mi zle to lubia sluchac. Na prawde, wole byc sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niuniaaaaa.
Hej, popieram, by pociągnąć temat dalej! :-) Ja mając 20 lat, zostałam, jakby to powiedzieć, zdradzona przez najbliższą koleżankę - osobę, która wszystko o mnie wiedziała, z którą miałam niesamowitą relację. Mogłyśmy przegadać wiele godzin, czasami przez telefon wieczorem decydowałyśmy, że bedziemy u siebie nocować, bo mamy tyle do obgadania. I zarywałyśmy noce, rozmawiałyśmy do rana. Po tym jak sie popierdoliło miedzy nami, lizałam rany przez 2 lata, tzn. dopiero po 2 latach poczułam, ze odzyskuję dawną siebie. Bo oprocz straty tej konkretnej kumpeli, straciłam tez zaufanie do ludzi, a w naszej wspólnej paczce znajomych przestałam się pojawiać, unikałam jej, no wiele zabrala mi ta sytuacja. Z pełnej zycia, naprawdę szczęsliwej dziewczyny, z dnia na dzień stałam sie zrozpaczoną, samotną osobą. Po 2 latach odbiłam sie od dna: -nowe studia - nowe przyjaźnie -facet - dzis mąż -wolontariat - nowe ciekawe znajomosci. Ale juz nigdy nie otworzyłam się przed nikim tak, jak kiedyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość simhelllaa
ja jestem odludkiem od podstawowki -wtedy stracilam wiare w ludzi i w przyjazn, jestem indywidualista , samotnik wiec organizacje wolontariat to nie dla mnie - ludzie to gówno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×