Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niedojrzałaDorosła

o niedojrzałości mentalnej

Polecane posty

Gość niedojrzałaDorosła
Tak, boona wiem, że inni nie są miarą jakości naszego życia, dlatego też nie użalam się nad sobą, że "nikt mnie nie chce". Jeśli zauwazyłaś, to prośba o poradę w moim poście dotyczyła zupełnie czego innego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to jw. tez mialam tez problem- ALE NIC NA SILE. Taka jestes i juz. Nie sugeruje tu izolacji spolecznej, ale najpierw pokochaj siebie, a inni tez beda cie inaczej postrzegac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, ja wiem co mniej wiecej autor mial na mysli, ale nie pojmuje tego zdania o przyjaciolkach.... Mozesz to szerzej opisac? Bo z tego mozna wywnioskowac ze jestes zapraszana na spotkania z litosci- sorki za okreslenie, ale samo sie nasuwa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedojrzałaDorosła
Nie rozumiem, dlaczego z litości ? Nie odbieram tak tego. Mam przyjaciółki z którymi się spotykam, z pracy, z liceum jeszcze, ze studiów. Gdzie w tym litość ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzisz- ja swoje wrazenia odnosze do tego co przeczytalam- dopiero teraz napisalas ze to przyjaciolki od lat. Ale to nie zmienia faktu ze unioslas sie, oburzylas, no i nie opisalas tego co prosilam... Mi sie juz nie chce mimo najszczerszych checi, moze ktos inny wysunie konkluzje? Zycze Ci powodzenia i glowa do gory- albo nie, lepiej nie... Pozdrawiam,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gebt
Twoim problemem jest samotność. I nic więcej. Żaden tam brak tematów do rozmów z koleżankami itp. To bzdury zwykłe. I nic więcej. Dlaczego tak łatwo rezygnujesz z ułożenia sobie z kimś życia? Nie rozumiem tego. Ani w ząb. I co z tego, że dotychcas szukasz bez skutku? To nie powód, żeby rezygnować! Ludzie szukają latami. Aż znajdują. I są szczęśliwi. Czego i Tobie życzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedojrzałaDorosła
No przyjaciółki to chyba nie takie z ulicy, przechodnie, zwykłe koleżanki, przyjaciółki zdobywa się przez lata chyba? o przyjaźni można chyba mówić w kategorii lat? A nie opisałam tego co chciałaś - bo zupełnie nie potrafię odszyfrować o co pytasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedojrzałaDorosła
Gebt - ja z niczego nie rezygnuję - jeśli miłość mnie spotka i nie będe samotna - to świetnie. Ale staram się brać co jest, i nie użalać się nad sobą. Raczej rozwiązywać problemy. Skoro mam samotność to ją biorę. Etap szukania na siłę mam za sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobra, pzostawmy te przyjaciolki itp, bo to nie jest istotne. Twoje pytanie, a raczej problem byl inny, a ja juz odpisalam- to nie wyglad jest istotny, ale wnetrze. Nie ma czegos takiego jak brak feromonow,. Skup sie na sobie dla siebie a nie dla innych a bedzie git.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedojrzałaDorosła
Boona, dziękuje za odpowiedź, ale ja pytałam o to poczucie niedojrzałości emocjonalnej, nie jak znależć faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale ja nic nie pisalam o facecie, a to poczucie niedojrzalosci ktore czujesz to wlasnie to co pisze wczesniej ale innymi slowami- tak jak postrzegasz siebie tak postrzegaja cie inni- postawilas sobie jakos bledna autodiagnoze sadzac ze ona jest przyczyna problemu, a w rzeczywistosci problem istnieje bo Ty postawilas sobie taka autodiagnoze. Mam nadzieje ze jasno to opisalam.... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedojrzałaDorosła
Tak, rozumiem. W takim razie prosze powiedz mi, co mam zrobić by czuć się dojrzale. By poczucie niedojrząłości znikło? Pytam najzupełniej powaznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mam na mysli niedojrzalosc emocjonalna piszac autodiagnoza. Niedojrzalosc emocjonalna a to co opisujesz to zupelnie inne rzeczy. Nie wiem dlaczego uzylas tego terminu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to nie wiem.... co moze swiadczyc o dojrzalosci? Ja mam 33 lata, ale czasami zachowuje sie jak rozapryszona mala dziewczynka, albo stwarzam sytuacje mogace swiadczyc ze jestem niedojrzala, ale wiem w samoswiadomosci no ze jestem i juz... moze przyjdzie z wiekiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedojrzałaDorosła
Ciąży mi brak jakichś zobowiązań. To, że nikt na mnie nie czeka, nie posiadania żadnych trwałych relacji. Czasem mam wrażenie, że żyję jak nastolatka - zawsze mam czas na imprezę , nie mam "gniazda rodzinnego". Przy tych przyjaciółkach mam takie uczucia. Jakbym miała 15 lat. Nie wiem co to dbanie o kogoś, odpowiedzialność, troska czy intymność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedojrzałaDorosła
Nie, nie uraziłaś. Szanuję zdanie innych, i ich prawo do oceny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wiem ze to Twoj problem, ale przeczytaj to co napisze UWAZNIE i powiedz szczerze- jakim okresleniem dojrzala czy niedojrzala okreslilabys mnie- 33 lata, aktualnie bez pracy, zaczete kiedys tam studia ale nie skonczone, jak pracowalam to po roku, dwoch dziekowali mnie albo ja im, mam 5 letniego synka z czlowiekiem o osobowosci narcystyczno-socjopatycznej ktory tak mnie psychicznie wykonczyl ze 2 razy wyladowalam w psychiatryku, syn mieszka pol tyg u mnie, pol u niego, nie mam juz rodzicow,dalsza rodzina mieszka daleko i nie widuje ich, brat jest na przemian w wiezieniu albo w psychiatryku, mieszkam u aktualnego partnera (od 3 lat)w jego kawalerce,on mnie utrzymuje,mam jedna kolezanke ktora widuje raz na 3 miesiace bo czesciej mnie meczy, mam mase rozpoczetych i niezakonczonych spraw,wlasciwie nie mam nic swojego oprocz bagazu doswiadczen....ale czuje sie kochane przez dwie najblizsze osoby i to mi wystarcza. I ogromna, pozytywna samoswiadomosc...Z checia przeslala bym Ci pare fotek zebys zobaczla jak niewiele trzeba do szczescia i ze tylko od nas zalezy to jak sie czujemy. No ale powrocmy do Ciebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciąży mi brak jakichś zobowiązań. To, że nikt na mnie nie czeka, nie posiadania żadnych trwałych relacji. Czasem mam wrażenie, że żyję jak nastolatka - zawsze mam czas na imprezę , nie mam "gniazda rodzinnego". Przy tych przyjaciółkach mam takie uczucia. Jakbym miała 15 lat. Nie wiem co to dbanie o kogoś, odpowiedzialność, troska czy intymność. Teraz w koncu napisalas o co Ci chodzi.... Kazdy kto w tym wieku nie ma rodziny odczuwa ta puske, wiekszosc normalnych kobiet tak ma. Ja tez pamietam ze w wieku 25-26 lat mialam podobne odczucia, a potem popelnilam blad- pierwsza lepsza okazja na zalozenie wlasnej rodziny przycmila mi sygnaly alarmowe ze to nie ten- no wiesz, rozowe okulary. Warto wiec cierpliwie czekac i cieszyc sie z braku obowiazkow itp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedojrzałaDorosła
Twoją postawę określiłabym jako niemożność radzenia sobie z problemami, niemożność udźwignięcia obowiązków, które stanęły na Twojej drodze. Niedojrzałość też pewnie gdzieś u ciebie występuje. To nawet nie to, że odczuwam pustkę - chociaż tak też to czuję, ale myślę, że nie zakładałabym rodziny z "pierwszym lepszym". Tutaj bardziej chodzi o to, że czuję się wobec rówieśników jak kompletny laik. Żadnych doświadczeń, wniosków życiowych, nic. Np przyjaciółka opowiada o kłótni z mężem, o przebiegu, wyniku, godzeniu się albo i nie godzeniu. A ja tego nie umiem sobie nawet wyobrazić, bo nie wiem co to oznacza, mieć bliską (w ten sposób bliską) osobę, mężczyznę. Generalnie rzecz biorąc - czuję się jak kompletny odmieniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to moze jakies hobby, pasja, cos co bedziesz robic dla siebie i cieszyc sie z sukcesow z przyjaciolmi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedojrzałaDorosła
Na pewno by w jakiś sposób zajęło mi to czas. Ale to chyba nie o to chodzi. I nie mówię tego dlatego, że wybrzydzam i marudze, tylko naprawdę wydaje mi się, że nie byłoby to rozwiązanie problemu, a jedynie odwrócenie myśli. Z samotnością jak mówiłam - nie walczę,jeśli tak ma być to będzie. Bardziej mi zależy na poczuciu, że jestem dorosła, dojrzała, stosownie do swojego wieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie nie, tu sie mylisz- to nie chodzi o zajecie czasu...to chodzi o zmiane sposobu myslenia. Podam Ci przyklad- w moim przypadku rower. 3 lata temu wpadlam w tzw czarna dziure, cos podobnego do Twojego nastawienia,. Poza tym JA I ROWER? Ja nawet nie mialam roweu, nie lubie roweru, nie i juz! Dalam sie namowic raz, drugi, trzeci pojechalam sama... Padnieta wieczorem i spalona sloncem padlam jak zabita- nie bylo czasu na myslenie o glupotach. Potem kolejny krok- szukanie dobrego roweru na allegro, potem po pecherzach na nogach, szukanie butow pod kolor roweru, potem kasku,rekawiczek, na koncu przyczepki do roweru dla mlodego. Jazda zima,noca na gore Zar, wszystkie prawie pasma w Polsce zaliczone i pol czech. A wiesz czemu- bo stawia sie sobie cel i probuje sie go osiagnac. Bo cel jest najwazniejszy, a Ty sama piszesz ze zyjesz jakby z dnia na dzien.... Ja Ci nie mowie ze masz siadac na rower juz i ok, moze to byc cokolwiek, kijki do parku itp.A potem idziesz do kolezanek i dzielisz sie wrazeniami.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i chyba nie musze pisac ze mozna nawiazac super znajomosci.,...,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedojrzałaDorosła
Muszę pomyśleć, co lubię robić, i w czym byłabym dobra. Dziękuję za pomysł rozwiazania problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angela11
Ludzka psychika to bardzo wrazliwa i skomplikowana strefa. Rodzimy sie, dorastamy, rozwijamy w rodzinach, ktore wypalaja w nas wzorce zachowan, czesto i nieswiadomie powtarzanych w doroslym zyciu. Jestesmy do siebie podobni ale rozni, odrebni w swojej istocie. Zerwalam niedawno z mlodszym od siebie chlopakiem, ktory byl klasycznym przykladem " doroslego dziecka " - ofiary ojcowskiej agresji. Kulal bardzo mocno emocjonalnie, mial powaznie skrzywiony kregoslup moralny. Nie rozumial podstawowych zasad wlasciwego zachowania wobec ludzi i ich zycia oraz dzialania. Mimo ze byl bardzo sympatyczny i przystojny to jednak nie potrafil wzbudzic we mnie zadnych szczerych uczuc. Ponad rok zajelo nam studiowanie, co wypada a co nie . Moze widzial we mnie swoja opiekunke, moze nawet matke. Ile zostalo z tych nauk? Nie wiem... Zrozumialm wreszcie, ze on poprostu TAK MA i niczego nie zmienie bez jego woli. Z jego zamknietym umyslem i przesadna wrecz ostroznoscia, kazda terapia wymagalaby czasu, pod warunkiem, ze by sie na nia zgodzil. Przez ten czas obserwowalam poglebiajaca sie w nim depresje i wysylalam do specjalistow lecz bez skutku. Dla niego wszystko bylo ok. Nie pozostawalo nic wiecej jak tylko sie pozegnac bo sama czulam, iz cofam sie w rozwoju. Co z nim przerobilam, jaka lekce ? Wlasnego ojca... Reasumujac - ja tez pochodze z rodziny, gdzie na codziennym porzadku bylo dreczenie mentalne od kilku pokolen ale zadecydowalam przerwac ten koszmar. Dzieki Bogu zostalam wyposazona w silny charakter, zdolnosc widzenia rzeczy w innym, pozytywnym swietle. Teraz sama pomagam slabszym, udzielam porad ofiarom, daje nadzieje. Pamietajcie o jednym - wszystko da sie naprawic tylko trzeba tego chciec z calego serca !!! Reszta zajmie sie wszechswiat :) Trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×