Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Silene

Gdy on trzyma dystans...

Polecane posty

Gość odlaboga!!!!
Sluchaj on nie bedzie sie z toba klocic nawet, bo po co? jemu nie zalezy, zeby cos razem wypracowac, bo postrzega cie w kategoriach kolezanki itd. Wiec cie slucha, niewykluczone, ze swoje mysli i nawet sie ztym nie zdradza. Jesli bedziesz jedynie czekac na kogos, to przeciez dobrze wiesz, ze on nie zapuka do twych drzwi. Trzeba szukac, jelsi nie chce sie byc samemu/samej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odlaboga!!!!
To, ze nie zaprosil cie do siebie to tez pokazuje jak cie traktuje, za kogo cie ma. Kopnij go w tylek. A mowie Ci, ze wcale go to nie obejdzie. Bo poza toba ma jeszcze kilka takich kolezanek, ktore pewnie mysla o nim to samo co Ty. ze taki biedny, zapracowany, z problemami itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Silene, no,nie mogę...musze napisać.Przeczytaj sobie książkę:"Nie zależy mu na Tobie-koniec złudzeń"Fajna książka,napisana przez -uwaga!-faceta. Jak nie chce Ci się czytać,to zapamiętaj chociaż jedną,jedyną przewodnią myśl z tej książki-facet,któremu ZALEZY, dzwoni, zabiega, pyta,interesuje się, chce z Tobą spać,chce z Tobą robić milion normalnych codziennych rzeczy.To,co opisujesz,nie ma NIC wspólnego z zaangażowaniem. Weź zrzuć to bielmo z oczu,otrząśnij się,.Nie ma tu wyjątków. NIE MA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rany dziewczyny tykacie sie
a o co on sie ma z toba kłócic ?? nie macie zadnych wspolnych spraw, nie ma miedzy wami takiej relacji, która wymagałaby dopasowania sie , wzajemnego kompromisu, jakichs uzgodnień itd on sobie z toba miło pogada czasem sobie ulży i to wszystko, ot kolezanka, z która czasem idzie sie do łóżka, nic wiecej na cholere sie go tak kurczowo trzymasz ?? co to nie znasz innych facetów ?? jak nie , to poznawaj i rób selekcje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie czytałam całości, ale gdy on trzyma dystans to znaczy, że mu kompletnie nie zależy. Facet, który zakochał się dzwoni, pisze, spotyka się, błaga o spotkania wręcz, bo chce widzieć swoją kobietę, słyszeć ją, cieszyć się jej widokiem, głosem, zapachem. Bynajmniej nie chce, aby w czasie jego milczenia ktoś inny mu ją sprzątnął sprzed nosa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bądź dzielna Silenko
Najlepiej spotykac się z nim, a w międzyczasie poznawać innych. No co, nie jestescie przecież parą:) Tak robi moja koleżanka, której facet jest zapracowany (swoją drogą tez jest szybkostrzelny) - spotyka się z innymi kolesiami oraz z koleżankami, a jak ma czas i ochotę to ze swoim. Jeszcze nie znalazła zastępcy, ale jest na dobrej drodze:) A jej facet coraz bardziej zabiega, ale chyba już za późno. Ja bym tak nie umiała - czułabym się nie fair wobec niego, chociaż też parą nie jesteśmy, przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczęta, można być zapracowanym i "zapracowanym". Różnica między jednym a drugim jest odczuwalna w sposób zasadniczy przez kobietę. Więc jeśli facet,"własny" ( "" bo nikt nie jest własnościa drugiej osoby) naprawdę ma cyrk w pracy ( to rozumiem, sama miewam), to szukanie zastępcy jest czymś co zaczyna się ocierać o zdradę. Ale nasza autorka nie jest w związku więc faktycznie niech szuka chłopa, bo z tego to żadnego pożytku nie będzie miała. Chyba że... chyba że jest minimalistką, której w życiu wystarczą ochłapy i resztki, które spadły ze stołu? Mam nadzieję autorko, że chociaż użyliście prezerwatyw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bądź dzielna Silenko
Zresztą raz już miałam głupią sytuację. Koleżanki wyciągnęły mnie na tańce, nie chciałam iść, ale mnie namówiły. Niby było fajnie, wypiłyśmy trochę, potańczyłyśmy, poznałyśmy paru kolesi. Ale nie umiałam się bawić dobrze bez niego i jedna z koleżanek chciała mi poprawić humor i zadzwoniła do niego w tajemnicy przede mną żeby przyszedł. Pech chciał, że wszedł akurat jak tańczyłam z dwoma facetami. Jak wróciłam do stolika to już go nie było, dziweczyny mówiły, że tylko się przywitał i oznajmił, że nie zostanie, bo mu się nie podoba. Wysłałam mu smsa, że szkoda, że tak szybko uciekł, a on nie odpisał. Po tygodniu jego milczenia nie wytrzymałam i napisałam smsa z zapytaniem, o co chodzi, czy się pogniewał na mnie, że się nie odzywa, on odpisał "zgadnij". Zapytałam, czy chodzi o moje tańce to napisał, że przecież mogę robić co chcę z kim chcę i to moja sprawa. Odpowiedziałam, żeby nie filozofował a lepiej napisał mi, kiedy chce się spotkać, a on, że nie wie, jak co się odezwie... i się nie odezwał aż po 2 tygodniach spotkaliśmy się na mieście przypadkiem, niby nie miał czasu ale dał się namówić na małą kawkę, nie męczyłam go, że sie nie odezwał, żartowałam tylko, on był jakis nieobecny, ale namówiłam go, żeby mnie odwiózł i wylądowaliśmy w łóżku. Dziwny typ:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie widzę nic dziwnego w jego zachowaniu. Ma taką filozofię życiową. A Ty pokazujesz mu swoim zachowaniem, że zgadzasz się na nią i akceptujesz ją. Co w tym widzisz dziwnego to ja nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rany dziewczyny tykacie sie
dziwne to jest tylko twoje zachowanie tłumacząco - przepraszajace pana faceta tez sie jak autorka uczepiłas goscia, który cie nie chce w ostatecznosci moze cie puknac jak widzi, ze bardzo chcesz rece opadaja jak sie was czyta ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bądź dzielna Silenko
Dobra, wystarczy, zrozumiałam:D Po prostu ciężko mi to ogarnąć. Mnie by sie nie chciało zabiegać tyle czasu o faceta, na którym by mi nie zależało, a widać faceci nie mają z tym problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro on zabiega o Ciebie to jaki masz problem? Myślałam, że podczepiałaś sie pod wątek autorki, którą znajomy olewa, tj. dystansuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bądź dzielna Silenko
Na początku zabiegał. Ale mu przeszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Silene
Dziewczyny, macie 100% racji. Otwieracie mi oczy. Dziękuję wam. Jest mi cholernie trudno, wiem, ze niestety ale nie odczepię sie od niego z dnia na dzień, jednak w końcu to zrobię. Dziękuję wam, w sumie to podnosicie mnie na duchu, że może jeszcze kogoś spotkam. Cóż, ja zaczęłam randkować, aczkolwiek na razie tylko piszę niezobowiązująco. Za to ciekawe jest to, że w tym tygodniu odezwało sie do mnie dwóch byłych :). Może sie z nimi spotkam, kto wie? :). Bądż dzielna Silenko - trzymaj sie kochana. Zachowujesz sie tak jak ja. Przepraszasz za to że żyjesz, za to, że mu zawracasz głowę, godzisz sie na wszystko. I jak oni mają nas szanować, jak same sie nie szanujemy i przepraszamy za to, ze żyjemy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boże, autorko:O Dwóch byłych, którzy byli tacy sami jak aktualny znajomy (tak pisałaś). Czy Ty naprawdę jesteś tak naiwna czy Ty naprawdę tak nisko się cenisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość badz dzielna Silenko
Dzieki Silene:) Dla mnie on juz nie istnieje, wczoraj sie spotkalismy i przesadzil na calej linii. Nic mu nie powiedzialam, ale mam dosc. Z moja samoocena jest wszystko ok, tylko staram sie akceptowac ludzi takimi, jacy sa, bez prob zmieniania ich, pretensji itp. Ale wszystko ma swoje granice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Silene
Witajcie :) Softwell - jeśli chodzi o spotkanie z byłymi, to są to zamierzchłe czasy i chętnie bym sie spotkała jedynie na gruncie neutralnym, towarzysko :). W ramach odwyku od obecnego pana :). Niestety ja mam tak dziwnie, że na początku znajomości jestem mocno zachowawcza, ale po jakimś czasie, po kilku miesiącach angażuję się, przyzwyczajam do człowieka i zaczyna mi go brakować, a na ogół wtedy widzę odwrót tej drugiej strony. Ale jak już sie pogodzę z rozstaniem, to serce nie rozpala sie ponownie, więc jestem bezpieczna, nawet jak sie spotkam z którymś z moich byłych :). W zasadzie to chciałabym sie zapytać któregoś z nich, co zrobiłam nie tak, że sie zaczęli odsuwać. Może to by mi pomogło zbudować prawidłową relację z odpowiednim człowiekiem. Bądź dzielna - kochana przytulam Cię mocno, abyś trwała w swoim postanowieniu. Tak mi przykro że on Ci zrobił przykrość. I wiesz, ja również podobnie jak Ty, daję ludziom duży kredyt zaufania. Akceptuję ich takich, jakimi są, niestety ta cecha nie jest doceniana. Mi nawet ktoś kiedyś tak powiedział, że mi nic nie przeszkadza i uznał to za wadę. Będę to zmieniać, choć jest mi bardzo ciężko. Usunęłam nr telefonu, aby nie korciło mnie dzwonienie do niego, poustawiałam sporo spotkań ze znajomymi. To w końcu przejdzie :). Miłego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bądź dzielna Silenko
Nie znam się, ale dla mnie jak ktoś ucieka widząc zaangażowanie drugiej strony to oznacza tylko, że to nieodpowiednia osoba. Jeśli dwoje ludzi chce tego samego to zaangażowanie emocjonalne jest raczej mile widziane. Mnie rodzice wychowali na osobę zamkniętą w sobie i samodzielną. Nie wolno mi było w domu okazywać żadnych emocji, prosić o pomoc, mieć problemów, nigdy nie rozmawiałam z rodzicami na osobiste tematy, nikt się nikomu nie zwierzał, nikt nikogo nie chwalił, taka rodzina robotów trochę:P Niewątpliwie ma to swoje plusy, bo trudno mnie zranić, jednak w budowaniu relacji międzyludzkich jestem słaba. Wyprowadziwszy się od rodziców rozpoczęłam bujne życie towarzyskie, zawsze miałam koło siebie wianuszek mężczyzn, jednak na żadnym mi jakoś specjalnie nie zależało, bawiłam się nimi, a gdy któryś odkrywał się ze swoim uczuciem został odstawiany bezpowrotnie, bo nie było mi to na rękę. Nikomu do tej pory nie powiedziałam, że kocham czy że mi zależy, nie wiem, czy dlatego, że tego nie czułam czy po prostu nie potrafię. Koleżanki też bliższej nie miałam, jedynie takie powierzchowne zanjomości, żeby gdzies wyjść razem czy obejrzeć film w domu. Od jakiegoś czasu staram się pracować nad sobą, trochę otwierać przed ludźmi, uczyć się ich, dopiero parę lat temu przeszedł mi przez usta pierwszy komplement i myślę, że to właściwa droga. Ten mój wspomniany "kolega" to pierwszy mężczyzna, do którego coś poczułam. W ogóle nasza znajomość od początku była dziwna, pamiętam dzień, kiedy się poznaliśmy, siedziałam z koleżanką w kawiarni i przyszedł jej facet z kolegą, przedstawili nas sobie i zostawili na pół godziny samych, bo musieli jechać po prezent. O matko, co to był za cyrk wtedy, jakichś palpitacji dostałam i nie wiedziałam, co ze sobą począć, bawiłam się wszystkim co było na stoliku po kolei byle tylko nie spotkać jego wzroku, bo czułam, że jestem czerwona jak burak. Oczywiście zerkałam sobie na niego ukradkiem niby mimochodem, a on albo mieszał kawę albo obserwował świat za oknem jeszcze bardziej czerwony na twarzy niż ja. Przeprosiłam go i poszłam do wc, żeby się trochę uspokoić, jak wróciłam postanowiłam przerwać krępującą ciszę, ale gdy spojrzałam mu w oczy znowu mnie zatkało i tak gapiliśmy się na siebie bez słowa, chciałam się uśmiechnąć ale nie mogłam, on tez się nie uśmiechał, w końcu poszedł do wc, a w międzyczasie koleżanka napisała mi, że zaraz będą z powrotem. Poinformowałam go o tym, jak wrócił a on powiedział, że szkoda, ja na to, że też żałuję i się zawstydziliśmy, Po chwili przyszli nasi i było wesoło, nowy kolega okazał się wcale nie taki małomówny, a nawet z poczuciem humoru, ja też nie odstawałam. I tak było przez pare pierwszych miesięcy, w większym gronie był swobodny, miał wiele do powiedzenia, a w sytuacjach sam na sam był nerwowy, gadał głupoty, co chwilę się czerwienił, aż w końcu udało mi się go trochę ośmielić, w końcu nabrał ogromnej, wręcz przesadnej pewności siebie i teraz mam za swoje. Stworzyłam potwora:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do silanee
A widzisz Silane, ja keidys sie tu wypowiadałam i odrazu weidziałam że masz zaniżoną samoocenę bo kobieta pewna siebie nigdy nie pozwoliłaby sie tak traktowac przez faceta. Idz na psychoterapię zadbaj o siebie bo szkoda zycia na takiego faceta co to tylko trzyma cię na rpzetrzymanie doc zasu gdy kogos pozna nowego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bądź dzielna Silenko
Sorry, że zaśmiecam Ci temat, ale napisze jeszcze, co łajdak zrobił wczoraj. W planie miałam babski wieczór z koleżanką, film, winko, ploteczki u mnie, ale zadzwonił on z prośbą o spotkanie. Powiedziałam, jakie mam plany to zapytał, czy nie mógłbby do nas dołączyć jako przyzwoitek, jeśli nie mamy nic przeciwko. Nie miałyśmy, więc przyszedł z winkiem dla nas, bo sam nie pił jako że prowadził. Zapoznałam ich ze sobą i się zaczęło. Wyobraź sobie Silene, że od pierwszej chwili zaczął podrywać moją koleżankę! Chciał koniecznie siedzieć w środku i przez cały film był odwrócony w jej stronę, podawał jej przekąski, poprawiał jaj poduszki, pytał, czy wygodnie, polewał wino (mnie nie!), zagadywał. Jak wychodziłam na papierosa na balkon widziałam jak np. ogląda jej naszyjnik, coś szepcze do ucha, a ona się śmieje, no strasznie się czułam, najchętniej zostawiłabym ich samych i wyszła albo wywaliła oboje za drzwi, ale nie dałam nic po sobie poznać. A do mnie tylko się zwracał, jak chciał, żebym przyniosła mu coś z lodówki a nawet wyłudził ode mnie sweter dla koleżanki, którym ja oczywiście osobiście okrył. Jak wyszedł do kibelka ona zaczęła go chwalić, że nie wiedziała, że mam takiego świetnego kolegę, że dawno takiego faceta nie spotkała, który wie, jak sie powinnno traktowac kobietę, że nie może się nadziwić, że taki mężczyzzna jest sam i skoro nie mam wobec niego żadnych planów to chętnie się nim zajmie jeśli nie mam nic przeciwko. Chyba zmieniła o nim troche zdanie jak jej powiedziałam, że to coś więcej niż koleżeństwo, już z nim nie flirtowała i uciekła od razu po filmie, niestety on uparł się, że ją odwiezie do domu, nie oponowałam. On już nie wrócił, a koleżanka przepraszała mnie w smsach za te flirty. Na nią się nie gniewam, skąd miała wiedzieć co jest między nami, umówiliśmy się, że to nasza tajemnica (mój pomysł, teraz żałuję:(), ale on przesadził i to grubo. Naprawdę stworzyłam potwora, chyba że tylko względem mnie udawał takiego nieśmiałka. Też skasowałam numer, trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Silene
Bądź dzielna - hmmm.... ja miałam podobnie. U mnie też w domu z okazywaniem uczuć było ubogo. I też nie nauczyłam się jak budować prawidłowe relacje. Tyle że ja mam głód uczuć. Jestem zachowawcza na początku, a potem łaknę uczuć, zainteresowania, chociaż jak mówiłam wcześniej, nie osaczam. Może dlatego nie umiemy stworzyć normalnego związku? wiesz, ten Twój chłopak chyba też jest emocjonalnie zaburzony. Co innego 'olewanie', ale on Tobie chyba robi jakieś dziwne jazdy, z tego co piszesz :(. Do Silene - chodziłam na terapię. Trochę sie polepszyło, np. w pracy, potrafię zawalczyć o swoje. W relacjach d-m jak widać :(. Dziewczyny piszcie o swoich przeżyciach, może wzajemnie sie zterapeutyzujemy :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Silene
Bądz dzielna - mój Boże, tak mi przykro.... To łajdak! jak sie czujesz? Jeśli byś chciała pogadać na priv, to daj znać, nie mam gg, ale np. skype wieczorem, tam też można pisać. Trzymaj sie Kochana ❤️. I absolutnie nie zaśmiecasz mi tematu. On po to jest, żeby pisać tu o swoich żalach, rozterkach, pomagać sobie wzajemnie. Pisz jak tylko masz potrzebę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bądź dzielna Silenko
Dzięki jeszcze raz🌻 O dziwo czuję się całkiem nieźle, na pewno lepiej mi, jak to z siebie wyrzuciałam. Od jakiegos czasu mialam wrażenie, że on z jakiegoś powodu chce mnie upokorzyć, chce, żebym się przez niego źle czuła, ale myślałam, że to może chwilowe, że ma jakies problemy, o których nie chce mi mówić albo się na mnie o coś pogniewał i niedługo wszystko wróci na właściwe tory, niestety wczoraj zyskałam pewność, szczególnie jak zerkał na mnie z szyderczym uśmiechem przymilając się do koleżanki. Chce flirtować, proszę bardzo, ale bawić się moim kosztem więcej nie będzie. Gorzej, że mamy wspólnych znajomych i unikać się nie damy rady, a nie chcę przy nich pokazać po sobie, że coś się stało. W sumie niepotrzebnie wczorajszej koleżance powiedziałam, że sypiamy ze sobą, oby nie wypaplała nikomu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Silene
Bądź dzielna - myślę że nie powie nikomu, chyba że to plotkarka. Może to i lepiej że tak sie stało, bo masz jasność na jakiego drania trafiłaś. On musi być bardzo zakompleksiony i być może dlatego tak Cię potraktował. Nie docenił Twojej dobroci tylko uznał, że skoro zainteresowałaś sie nim, to może Tobą pomiatać. Teraz będzie już tylko lepiej :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samasamasamasama
Boze dziewczyny :-( czasami nasza kobieca naiwnosc i pragnienie bycia wazną i kochaną przez faceta powoduuje, ze tracimy rozum i szacunek do samej siebie :-( Ja jestem w szalenie podobnej sytuacji, tzn.byłam jeszcze niedawno z tym, ze my ze sobą nie spaliśmy, co nie zmienia faktu, ze facet skruszył moja bezpieczną skorupę, sprawił że jemu jedynemu od lat zaufałam, ze zapragnęłam bliskosci z człowiekiem w ogóle , z mężczyzną, pierwsyz raz od lat (ok 8 :-O )poczułam pożadanie :-( serio :-( Przez 2 lata tak mnei zwodzil :-( odzywał sie sporadycznie a jak już był to gadał o chemii miedzy nami, komplementował czasem... w słowa nie wierzę, bardziej w czyny i właśnie widziałam jego zamglone maślane oczka, którymyu wpatrywałs ie we mnie non stop, patrzył bez oporów i długo na moje usta, w dekolt, planował przyszłosć. A ja byłam wyrozumiała... sama się bałam związku i głębszej relacji po takim czasie, byłam zdystansowana i DOBRZE! jednak kiedy w końcu nie wytrzymałam i chciałam abyśmy określiili w końcu jak to z anmi jest, to ppowiedział,z ę kocha mnie, ale jak siostrę :-O mimo dystansu myślałam,z ę serce mi pęknie, bo ciągle liczyłam na miłość. Jak bardzo tzreba czegoś pragnąc by móc się tak bardzo pomylić??? :-( :-( :-( Ja juz wiem, ze kolejny raz nawet nie spróbuję, to był znak po rpostu,z e związek nie ejst dla mnie. Pierwszy raz po tylu latach poczułam się bezpieczna przy facecie i naprawdę czułam pożadanie i rodzące się uczucie, więź, zaufałam mu tak szybko,z e aż sama sie ze zdziwn=ieniem sobie przyglądałam :-( Nie będe ryzykowac więcej, nie chcę już. Ten facet mówi, ze nie wyobraża sobie życia beze mnei i prosi mnie o pdalszą przyjaźń. Przeprosił za to, jeśli wysyłał mi jakieś sygnały, starał sie tego nie robić, tak mówił :-( ja narazie ochłodziłam nasze stosunki i odmawiam spotkań. Byc może kiedyś , jak sie wyleczę przyjdzie czas na czystą przyjaźn, bo prawdę mówić poza nim, nikomu nie ufam :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samasamasamasama
nie dopisałam jeszcze dlaczego tyle czasu to znosiłam...otóż, wiedziałam jakim jest typem człowieka, to spokojny, poukładany i niesamowicie porządny facet, z zasadami itp.i wiedziałam,z ę cierpiał po długim związku,ale minęły już ze 4 lata (niespecjalnie się dziwiłam, w ogóle sie nie dziwiłam, bo ja sama jestem sama od 8 lat po ostatnim związku,a my jesteśmy do siebie bardzo podobni charakterologicznie i uczuciowo). Nie chciałam ncizgeo przyspieszać tym bardziej,z e sama do końca nie wiedziałam czego chcę i nie wiedziałam tego nawet w czasie naszej sławetnej rozmowy. Dopiero jak mi w oczy powiedział,z ę nic z tego, dopieor wtedy go zapragnęłam tak na serio :-O jaka ta natura jest pzrewrotna..ja sie chyba po rpostu oszukiwałam, w jego zachowaniu upatrywałam rodzące się przywiązanie i jakies uczucie, ale jednak nie :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wedrujackusloncu
Jesli dopiero wtedy to raczej twoja duma sie odezwala, a nie prawdziwe uczucie do niego. Swoja droga, jak mozna dawac sie tak zwodzic przez 2 lata? Niepojete, serio. Ja w tym roku odczekalam 2 miesiace po czym powiedzialam papa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samasamasamasama
ja sie nawet cieszyłam,z e to jest tak rozciągnięte w czasie :-D naprawdę! Jak pisałam nie chciałam związku i zadnych bliższych relacji z kimkolwiek, byłam przerazona tym, ze on mógłby chcieć ze mna być, chociaż pragn ęłam tego ale tak po cichutku... sama nei wiem jak to opisać.Ja mam duze problemy z bliskoscią, w ogóle z zaufaniem ludziom, nikomu nie ufam, nie angażuję sie emocjonalnie w żadne związki czy to koleżeńskie, czy emocjonalne, czy przyjecielskie czy uczuciowe. ten jeden jedyny raz nie bałam się :-( od poczatku czułam, ze to moja bratnia dusz ai nigdy w zyciu mnie nie da skrzywdzić. Nadal tak myślę i to wiem dlatego zalezy mi na tej przyjaźni,a le najpierw musze się sama ze soba ogarnąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samasamasamasama
mi odpowiadało takie tempo, bo jak wczesniej spotykałam facetów i oni bombardowali mnie ciągle sms-ami, mailami, tel, spotkaniami to ja po 2 tyg.l czułam sie osaczona i zmęczona :-( dawałam sobie spokój :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wedrujackusloncu
Z tego, co piszesz to on niczego chyab cie nie obiecywal? wiec nie mozesz czuc sie skrzywdzona. Jesli facet nie podejmuje szturmu, ktorego tak nie lubisz, od poczatku, to zazwyczaj to sie konczy jak u Ciebie. ja poczekalam tylko lub 'az' 2 miesiace i podziekowalam za wspolprace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×