Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość frezjaaaaa

Mój partner ma depresje :-(

Polecane posty

Gość frezjaaaaa

Czy ktoś tutaj jest może w związku z osobą, która ma depresję? Mój partner jakiś czas temu przyznał mi się, że chyba ma depresje, nie ma chęci do życia i czuje się nieszczęsliwy. Nie chce iść do lekarza, chociaz wie, że powinien iść. Wszystko widzi w czarnych barwach. Staram się go pocieszac i byc przy nim, ale czasami brak mi już sil i sama wpadam w dołek, chociaz przy nim tego nie pokazjue:-( Czy ktos jest w podobnej sytuacji? Jak sobie radzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaweczka popołudniem
nic nam nie mówił ale poczucie bycia nieszczesliwym moze oznczac ze jest jakis problem ktory to czyni tak warto aby uda sie na rozmowe moze po deprim itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeszlam juz depresje swoja i kogos z rodziny .Kazda sytuacja byla spowodowana traumatycznym przezyciem . Lekarz , odpowiednie leki oraz wsparcie rodziny to klucz do sukcesu . Przewartosciowanie sobie filozofii zycia rowniez pomocne. Chory musi chciec sobie pomoc . Bez tego nie dasz rady . Egoizmem ze strony partnera jest tkwienie w takim marazmie, jesli i Ty sie tym dolujesz . Partnerstwo do czegos zobowiazuje .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frezjaaaaa
Ja tez miałam kiedys depresje po smierci kogos bliskiego. U mojego partnera nic traumatycznego sie ni wydarzyło - wydaje mi sie, ze po 40tych urodzinach wpadl w dołek, że sie starzeje i ze ma dobrej pracy. Zaczął teraz szukac lepszej, ale martwie sie że w takim stanie trudno mu bedzie cos znalesc, a to go jeszcze bardziej zdoluje. Czasami brak mi juz sił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gjkhskgj
moja droga.. rozpoczyna się kryzys wieku średniego.. uważaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaaaa to nie depresja , tylko wlasnie kryzys wieku sredniego . W takim razie wystarczy wiecej ruszac sie, zadbac o diete , ewentualnie jakis suplement diety dla Panow po 40 stce. No i oby ten kryzys nie zaowocowal dazeniem sprawdzenia sie z kobieta 10 -15 lat mlodsza :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frezjaaaaa
Też na początku myślałam że to kryzys wieku sredniego. Ale to jest coś innego. On jest bez energii i wszystko widzi na czarno. Uważa, że jest beznadziejny. Ten stan się pogłębia z czasem. Namówiłam go na zrobienie badan i wyniki są ok. Ficzynie jest zdrowy, ale psychicznie jest coraz gorzej. A tak w ogóle to ja sama jestem od niego o 10 lat mlodsza;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vink
Frezjaaaaaaa, wiem o czym mowisz i wiem przez co przechodzisz, poniewaz sama 2 lata temu przechodzilam przez depresje meza spowodowana nagla i nieoczekiwana smiercia Jego taty (a mojego tescia nota bene). Wspominam to naprawde jako bardzo ciezki okres. Najgorsze uczucie to byla moja bezsilnosc. Czulam sie naprawde podle wiedzac, ze nie jestem w stanie pomoc czlowiekowi, ktorego tak kocham. Prawie co wieczor widzialam meza, ktory nadal probowal to ukryc, jak placze. A ja w ciagu dnia zakladalam maske na twarz i udawalam przed mezem kobiete z jajami. Wieczorami, kiedy maz spal, wymykalam sie to lazienki, zeby moc sie sama sobie wyplakac. Czasem dzwonilam po prostu do przyjaciolki zeby po prostu pogadac, poopowiadac sobie jakies pierdoly, aby chociaz przez chwile nie myslec o tym dramacie jaki przechodzi moj maz (musze powiedziec, ze to byla chyba najlepsza terapia dla mnie). Za porozumieniem z tesciowa postanowilam zapisac meza na terapie. Coz, pierwszym krokiem bylo zaciagniecie meza za tzw:. kudly na terapie do psychologa. Moj maz ma to do siebie, ze jest bardzo zamknieta osoba. Czesto mowi ze wszystko jest ok, ale tak naprawde ja widze, ze Go cos gnebi i gryzie. I tak bylo wtedy. Maz upieral sie nogami i rekami przed wiyta u lekarza, ale ja postawilam na swoim i mowiac szczerze chyba tylko ja wiem ile nerwow i placzu mnie to kosztowalo. Moze jest to okrutne co powiem, ale przez ta depresja w pewnym momencie bylam tak wykonczona, tak zestresowana, ze zaczelam sie zastanawiac czy nie powinnam moze odejsc od meza. Po prostu nie mialam sily na dalsza walke. Cale szczescie mialam ogromne wsparcie ze strony rodziny i dzieki temu zebralam w sobie sily aby potrzasnac mezem i doprowadzic Go w koncu do pionu (prawie rok trwala ta beznadziejna sytuacja). Co na przyklad robilam, raz na tydzien wymyslalam jakies fajne wypady. Do kina, na piknik, na rowery, na spacer, nad jezioro...Takze raz w tygodniu robilismy jakas rzecz tylko we dwoje, ktora Nam obojgu sprawiala ogromna przyjemnosc. I jak sie pokierujesz kreatywnoscia naprawde mozesz wymyslec jakies fajne rzeczy do roboty. No a moja kolejna rada to po prostu starac sie wytrzymac ten trudny okres. Moze brzmi to troche jak cliche, ale musisz uzbroic sie w cierpliwosc i przeczekac ten okres.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frezjaaaaa
Dziękuję Vink za Twój wpis :-) Kiedy jest mi juz bardzo żle i przestaje sobie radzic to też czasami mam takie myśli, żeby odejsc, chociaz bardzo kocham mojego faceta. Przykro patrzec jak z fajnego, wesolego mezczyzny zrobiła się zupełnie inna osoba - osowiała, przygnębiona ... Szukam wsparcia w przyjaciolach, rozmowach z nimi, bo to mi dodaje energii. Przed partnerem staram sie tego nie okazywac, ale rozmowy z nim przygnębiają mnie. Czuje sie bezsilna, nie wiem jak pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mcnvbxvzcxhadoiwf
ja mam, a moj facet tylko mowi ze pojdziemy do lekarza i nic wiecej. narazie nawet nie bylam u lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vink
Frezjaaaaa, tak jak radzilam Ci w poprzednim poscie moze sprobuj wykazac sie odrobina kreatywnosci i od czasu do czasu wyciagnij swojego faceta gdzies. Idzcie na spacer, do kina, nawet glupie czytanie ksiazek wieczorem na kanapie moze pomoc odciagnac Go od stresow. Chociazby na chwilke. I juz Ci moge od razu powiedziec, powinnas uzbroic sie w ogromna cierpliwosc, bo moge Ci zagwarantowac, ze na kazda Twoja propozycje, aby gdzies wyjsc Twoj facet zareaguje za pewne bardzo asertywnie i niechetnie. W takiej sytuacji powinnas zastosowac trik psychologiczny typu: "kochanie, idziemy do kina wieczorem". On za pewne odpowie: "Nie mam ochoty". Ty na to stanowczo powinnas zareagowac: "Niestety za pozno, kupilam/zarezerwowalam juz bilety". W takim wypadku bedzie mu ciezko odmowic:). I robienie wspolnie fajnych rzeczy wcale nie musi sie wiazac z kosztami. Zaproponuj na przyklad wspolna kapiel. I moze to zabrzmi bardzo prowizorycznie, ale uwierz, ze takie male rzeczy potrafia odciagnac czlowieka od myslenia o codziennych problemach. Moze rowniez powinnas dopomoc swojemu facetowi w szukaniu ciekawszej pracy. Podsun mu pod nos kilka ofert, zaoferuj swoja pomoc, na przyklad, w rozsylaniu Jego CV. Tylko pamietaj, aby nie odwalac, za przeproszeniem, calej roboty za Niego, ale po prostu Go zachecic i dac mu motywacje do dzialania. Usiadz moze z Nim wieczorem przed komputerem i razem poszukajcie ciekawych ofert pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam zdiagnozowaną depresje, nerwice natręctw, nienawidziłam samej siebie i czułam, że świat również mnie nienawidzi. Uważałam, że ludzie się mnie brzydzą, bo nie jestem w ogóle atrakcyjna i kto by mnie chciał? Czując się tragicznie szukałam wszedzie pomocy. Znalazłam stronę http://moc-energii.pl i zamówiłam rytuał oczyszczenia aury. Był to strzał w dziesiątkę. Kilkanaście dni od wykonania moje życie nabrało rozpędu. Zaczęłam w siebie wierzyć i co wydawało mi się wcześniej niemożliwe- znalazłam chłopaka. Dziś wspominam tamten czas jako koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×