NIE MOGE SOBIE JUZ DAC RADY.........................

Mam 23 lata, studiuje dziennie na 3 r ekonomii, studia interesuja mnie tak srednio...kolezanek na studiach nie mam, kazdy sobie jest wilkiem. Mam chłopaka, któremu podporzadkowałam swe zycie...Wydaje mi sie,że jesli sie z nim rozstane to zostane sama do konca zycia i nic juz mnie nie bedie czekac. Nie moge sobie poradzic ze zloscia i agresja... Niszcze swoje rzeczy, krzycze do mamy i rodziny ze ich nienaidze... Momentami ogarnia mnie taka złosc ze rozbijam wszystko dookola... Nie moge sobie z tym poradzic, CHCĘ SIĘ ZMIENIC. Szkoła- zero znajomych, ludzie niekolezenscy, niezgrani, kierunek malociekawy, nuda Chłopak- pomagam mu czesto w pracy, sa miedzy nami kłótnie, jestem chorobliwie zazdrosna mimo ze jestem młodsza od niego o 7 lat Rodzina- krzycze na nich, rozbijam przedmioty Nie chce juz tak......

Idź do psychologa

Znajdź sobie jakieś zainteresowania, zajmij się sobą, bo takie podporządkowywanie się niczego dobrego nie wróży. Nie psuj sobie relacji z rodziną, bo chłopak może kopnąć Cię zostawić a rodzina zostanie.

Napisz co sprawia że tak wpadasz w złość rozwalasz rzeczy dlaczego??? co rodzina ci zrobila ze ich tak nie nawidzisz????

W złość wprawia mnie najczęściej mój chłopak - prowadzi własną szkołę jazdy, jestem zazdrosna o kursantki (choc nie mam powodu, nigdy nic złego mi nie zrobił), pomagam mu przy prowadzeniu firmy... To wszystko odbija sie w tej mojej złości, czuje taka złość,że rozbijam przedmioty..

urlopie i sobie samej :)

Jeśli poznałaś go na kursie to możesz być zazdrosna :)

nie, poznałam go na imprezie u znajomych :) on nigdy nie zadawał sie z kursantkami, a jest juz instruktorem 5 lat. Jego poprzednia dziewczyna tez nie była z kursu. On twierdzi,że to tylko praca, a moja zazdrosc jest bezpodstawna, bo takie rzeczy to sa karalne i on ma osobe nauczyc jezdzic, a nie wdawac sie w jakies romanse.

Powtórzę za jgd: koniecznie wybierz się do psychologa, to nie jest normalne zachowanie...

póki masz klapki na oczach, będziesz tak się zachowywała, niestety. facet to nie cały świat, rodzina to podstawa, a tobie radzę siłownię albo boks - na spuszczenie powietrza z siebie :)

zrób mu na złość udawaj że nie patrzysz na niego spraw żeby on poczuł się zazdrosny o ciebie zagadaj do kogoś do faceta jakiegoś i usmiechaj się żeby on widział pomyśli wtedy że ktoś cię podrywa:) i niech nie tlumaczy się że podrywać nie może bo mi się zdarzylo że uczyl mnie pewny pan że był okropnie zboczony ja na jego głupie gadki nie poleciałam a jeszcze rodzina nie jest najważniejsza ja jak bym sluchała rodziny to pewnie już by mnie nie było na tym świecie a teraz mam męża i dwoje dzieci jestem szczęśliwa i nie pozwole sobie żeby rodzina się wtrącała w nie swoje sprawy:)

ojej :(

wycisz emocje

wyluzuj , czasem kursantka za sprzeglo musi potrzymac.

Gutekszoł - z pewnosci twoje słowa jeszcze ją dobiją. Jakby miala lekarza, powiedzialbys,ze zdradzi ją z pielegniarka.

do psychologa, depresja