Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zakochanymarcin

miłość

Polecane posty

Gość zakochanymarcin

witam wszystkich prosze o powazne wpisy i nie nasmiewanie sie glupie wysmiewajace wpisy moga pogorszyc sprawe prosze pisac powaznie moj problem polega na tym ze mam wspaniala piekna kobiete narzeczona i za baraadzo sie w niej zakochalem mialem ciezka przeszlosc i to powoduje ze nie moge normalnie zyc ciagle sie boje i mam leki ze ja strace ze ona mnie zostawi ze sie rozejdziemy od pol roku boli mnie glowa mam zawroty i dziwne mroczki w glowie od 2 miesiecy czuje roztrzesienie i tak jakby mrowki chodzily we mnie w srodku w nigach rekach nudnosci sennosc nie moge podjac jakiej kolwiek pracy co to moze byc ??? nerwica?? co zrobic biore od psychiatry bardzo lekkie leki i nie pomagaja moze pwoinienem polozyc sie do szpitala na troche dali by wieksze leki ale czy to pomoze i czy da sie z tego wyleczyc ? mojej narzeczonej czesciowo powiedzialem co sie ze mna dzieje powiedziala ze i tak mnie kocha i bedzie czekac az bedze zdrowy ale ja i tak sie boje czy jedyne rozwiazanie to koniec tej milosci i rozstanie :) przepraszam za bledy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...Kochająca...
Może powinniście udać się do specjalisty razem? Wiem, że to może być dla Ciebie ciężkie przeżycie, ale od tego jest lekarz, by pomógł - a narzeczona od wspierania i bycia blisko w trudnych chwilach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochanymarcin
kochajaca ale ja sie boje ze jak sie ona i jej rodzice dowiedza ze mam taki problem to mnie zostawi albo jej rodzice jej przemowia ze ze mna nie bedzie przyszlosci bo taki jestem dajmy na to ze te nerwice mam 6 miesiecy z czego 2 taka silniejsza czy dlugo trzeba sie leczyc z tego :( i jeszcze mialem wyjechac na pol roku ale nie jestem w stanie przez te nerwice i nie wyjade do tego nie mam pracy i jaka ta przyszlosc ze mna a przez te nerwice nie jestem w stanie skupic sie na jakiej kolwiek pracy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...Kochająca...
Co do leków, to nie sądzę, by mocniejsze środki pomogły na dłuższą metę. Problem siedzi w głowie i musisz nauczyć się z tym walczyć sam (a raczej w ścisłej współpracy z Twoją połówką), nie za pomocą specyfików, które z czasem raczej przestaną działać i znów trzeba będzie szukać innych leków? To błędne koło, które tylko niszczy organizm. Podstawą jest rozmowa na bieżąco o wszelkich wątpliwościach, kłopotach - po to jest związek. Tylko nie przesadź ;) Kiedyś czytałam o dość podobnej chyba sprawie: bardzo zakochany w swojej pięknej żonie mąż wciąż martwił się, że ona zostawi go z powodu choroby, że odejdzie do innego. Nie przemawiały do niego żadne słowa, zapewnienia i dozgonnej miłości i akceptacji choroby. Facet nikł w oczach - wątpliwości go zżerały. Więc - z tego, co pamiętam - jego piękna żona zrobiła sobie jakąś krzywdę, uszkodziła twarz czy coś w tym stylu. Nie pamiętam niestety finału tej historii, nie wiem na ile ten drastyczny dowód pomógł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochanymarcin
a ja wlasnie nikne w oczach i nie umiem sobie tego przemowic wiem tylko ze bardzo ja kocham najbardziej na swiecie i jest dla mnie najwazniejsza osoba nie wyobrazam sobie byc bez niej chyba nie zostawilem sobie wogole zadnej rezwerwy na to wszystko :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...Kochająca...
Jesteście dorośli - jak rozumiem? Jeśli dziewczyna Cię kocha i wie o chorobie, to nie musisz się martwić, że jej rodzice zniechęcą ją do Ciebie. I nie wyjeżdżaj, bo to tylko pogłębi problem. Przy nerwicach potrzebny jest spokój i pełne poczucie stabilizacji. Nawet kosztem jakości życia: czyli dla Ciebie lepiej codziennie zamiatać ulice, ale wieczorami wracać do domowego zacisza - do ukochanej, niż wyjechać i zarabiać kokosy, ale tęsknić i zadręczać się co dzieje się z narzeczoną / żoną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochanymarcin
psycholog czy psychiatra ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...Kochająca...
Jeśli nerwica jest tak poważna, jak piszesz, to raczej psychiatra. Psycholog jest od koszmarów sennych ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochanymarcin
ale mnie dzis tak nosi ze nic mnie nie uspokoi w nocy spac nie moglem mam uczucie ze powinienem pojechac do szpitala polozyc sie na tydzien dostac troche lekow zeby glowa odpoczela i wziasc sie za siebie ale czy to pomoze :( co radzisz kochajaca ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psycholog jest od koszmarów sennych " 0 a dentysta od chorób żył :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...Kochająca...
Na pewno jak najszybciej idź do lekarza - on podpowie co robić dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...Kochająca...
Jeśli leczenie farmakologiczne nie będzie konieczne, dostaniesz od psychiatry skierowanie do psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochanymarcin
ale ja juz bylem u psychiatry prywatnie dostalem lekkie leki i nie pomagaja tzn troszke ale slabo pomogly a koszmary nocne mam ciagle jak spie do tego nie by nie jestem zazdrosny o moja narzeczona a jestem w srodku w sobie niby jej ufam a ciagle sie boje no i dzis juz mam taki kryzys ze nie wytrzymam tego napiecia jedyne rozwiazanie to albo oddac sie w rece w szpitalu psychiatrycznym na pare dni albo pojechac prywatnie do mojej pani psychiatry ale to az 50km i tez pewnosci nie mam na ile to pomoze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...Kochająca...
W szpitalu raczej nie wezmą Cię tak z biegu na oddział, ale przynajmniej porozmawiasz z kimś, taka konsultacja z innym lekarzem może przynieść dobry efekt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochanymarcin
a dla czego nie wezma jak powiem ze mnie tak drecza mysli ze nie wytrzymam to co odesla mnie do domu ? te napiecie jest juz nie do wytrzymniaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...Kochająca...
A jak dawno rozmawiałeś z narzeczoną? Na ile ona zna szczegóły Twojej przeszłości, która - jak rozumiem - przyczyniła się do obecnego stanu? Zaplanujcie wizytę razem i wybierzcie się do psychologa porozmawiać o problemie. Może taka metoda przyniesie Ci ulgę. Jak pisałam wyżej leki to ostateczność, zwłaszcza że te lekkie często działają na zasadzie placebo: wierzysz, że pomagają, więc jest lepiej, a tak naprawdę to jakieś ziołowe mieszanki uspakajające - w momencie jakiegoś pogorszenia stanu taki specyfik nie zadziała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...Kochająca...
Przyjęcie do szpitala "z biegu"? - chyba tyko w prywatnych klinikach czekają z otwartymi ramionami... NFZ - sam wiesz, jak to "działa"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...Kochająca...
Jakby nie było: jeśli nie wytrzymujesz psychicznie, boisz się, że stan się gwałtownie pogorszy, to tak czy inaczej jak najszybciej powinieneś pojechać do szpitala - tam już zadecydują co dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochanymarcin
przeszlosc moja zna i wspiera mnie bardzo nie wie tylko ze bylem u psychiatry i ze biore jakies lekkie leki na stres ktore i tak nie za bardzo pomagaja mi :( mysle ze u mnie w miescie wezma tak z marszu znam bo sasiadke tak z marszu wzieli tylko co moja narzeczona powie na to jej rodzice moi rodzice ehhhh ja potrzebuje zresetowac mozg do czysta :/ bo ciagle o czyms mysle a to juz jest nie do wytrzymania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...Kochająca...
Więc mówię: opowiedz jej o wszystkim, pojedźcie do szpitala razem - niech wie, co się dzieje. Wtedy będzie mogła skuteczniej udzielić Ci wsparcia. Nawet jeśli Cię tam zatrzymają na kilka dni obserwacji, to jej rodzice nie muszą wiedzieć na jaki oddział trafiłeś, przynajmniej na razie - póki nie wiadomo jakie leczenie będzie potrzebne. Niepotrzebnie się zamartwiasz, pomyśl jak dobrą masz dziewczynę, wyobrażaj sobie same pozytywne rzeczy, nie dopuszczaj czarnych myśli, smutku. Naucz się to zwalczać, a już Ci będzie lżej, bo z czasem wypracujesz sobie wewnętrzną siłę - zaporę odbijającą atakujące Cię wątpliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochanymarcin
narzeczona mam bardzo dobra jest cudowna kobieta i kocham ja bezgranicznie a teraz wiem ze potrzebuje leczenia u psychologa badz psychiatry i boje sie ze taka wiadomosc ja odstraszy i ja strace bo przecierz tak moze byc to takie 50/50

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...Kochająca...
Hmm, takie sytuacje są najlepszym testem na prawdziwość i trwałość uczucia. Lepiej jak to sprawdzisz teraz, niż po ślubie, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...Kochająca...
Znakomite metody! - to już wiemy czemu jesteś samotny ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...Kochająca...
Grunt to umiar - we wszystkim. EOT.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×