Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

niski prawiczek

Nie chodzę do ''Biedronki'' , a Wy ? Sprzedają tam straszny syf

Polecane posty

Gość nie dużo
Ty chodzisz do Biedronki a ja podjeżdżam autem wartym 200 tyś i tam kupuję.Na jesień były pyszne kurki,polędwica,latem na grilla żeberka mniam,mniam .Chcesz się dowartościować dalej to nie idz do tego sklepu,podjedz rowerem do Tesco pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja chodzę. I są rzeczy które tam kupuję. Są też takie produkty, których nie kupię bo rzeczywiście są badziewiaste. Z resztą i w "normalnym" sklepie też można badziewie kupić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w książce "na marginesie życia" stanisław grzesiuk opisuje takich narzekających na jedzenie w sanatorium za komuny. pisze mniej więcej coś takiego:"potrafi taki odsunąć talerz ze smażonym dorszem mówiąc - przecież to wstrętne". dlaczego o tym wspominam? ano dlatego żeby wam uzmysłowić że zawsze znajdzie się jakaś "pseudo elita" która swoją wyjątkowość będzie budowała na poniżaniu innych choćby przez "zdziwienie" że "zeżrą wszystko". obecnie takim synonimem "plebsu" stali się ci co to w biedronce kupują (poza drobnym incydentem z kaczyńskim, nie wiem czy jeszcze kojarzycie?). ale w innej książce, "pięć lat kacetu" (o życiu w obozach koncentracyjnych) grzesiuk opisuje jak ludzie jedli co tylko im w ręce wpadło - surowe ziemniaki, obierki, zlewki dla świń, żarcie dla psów, zgniłe jabłka, kapustę itd itd. i jakoś im to wszystko smakowało, jakoś w takich warunkach "elity" która by się czymkolwiek brzydziła nie uświadczyłeś. a ja lubię oranżadę z biedronki. ma taki specyficzny smak. oczywiście od czasu do czasu tylko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"a surowego mięsa bym nie tknęła, bo to grozi tasiemcem i innymi takimi" 123 a ja tatara lubię. kiełbasę "polską" też i "metkę cebulową". żrę surowe aż miło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja to w ogóle wszystko zeżrę. takie wychowanie. ja w sumie jestem tak trochę ze wsi. bo niby urodziłem się i wychowałem w "mieście" ale to było takie "miasto" że mój ojciec pole orał. był swojego czasu takim typowym "chłopo-robotnikiem" co to miał etat w "zakładzie pracy" ale też swoje, nieduże gospodarstwo. i właściwie do 7 roku życia to ja w takich warunkach mieszkałem a potem często bywałem. więc świniobicie u dziadka i związane z tym atrakcje w postaci surowej, posolonej wątróbki albo smażonego móżdżku to długo było dla mnie coś zupełnie normalnego. bo to były jeszcze takie czasy że chłopu wolno było zarżnąć własną świnię, nie wiem jak teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oranżżżada
Ja wczoraj kupiłam wlasnie w biedronce to o czym piszesz oranzada pomaranczowa i to cos rozowe woda z melisą i rooibosem, nigdy nie patrzylam na składy az spojrzalam i faktycznie aspartam i acefulsam ;O kupilam bo pic mi sie chcialo z kuzynką a mialam tylko 2zł w kieszeni :D Ogolnie biedronka ma dobre produkty ale czest to faktycznie swinstwo, w lidlu jest w sumie podobnie , wszedzie mozna trafic na syf , nawet w głupic bakaliach Bakallandy czy Helio jest dwutlenek siarki, w pieczywie tostwoym DanCake czy Schulstada dioctan sodu zeby sie nie popsuł w folii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czerninę z kaczki której babcia własnoręcznie łeb urżnęła też jadałem. trochę mnie śmieszy takie wydziwianie. jak ktoś chce za znaczek "zdrowej żywności" albo inne fanaberie płacić 3 razy tyle (jak nie więcej) co normalnie to proszę bardzo. w końcu jak kogoś stać to się może żywić nawet "stekami" z wołowiny kobe, czy jak tam się to cholerstwo nazywa. a jeżeli daje mu to poczucie wyższości wobec innych to on ma problem tak naprawdę a nie ci inni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"a ja tatara lubię. kiełbasę "polską" też i "metkę cebulową". żrę surowe aż miło." ­ ja się tatara boję jeść! i jeszcze to surowe jajko - brrr. oczami wyobraźni widzę tam salomonellę :o ­ w ogóle nie wiem, czemu się ludzie tak tą biedronką żarcie pełne chemii jest wszędzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czemu się tak tą biedronką podniecają* - miało być. ­ "jak ktoś chce za znaczek "zdrowej żywności" albo inne fanaberie płacić 3 razy tyle (jak nie więcej) co normalnie to proszę bardzo." ­ taaa, kiedyś przez przypadek kupiliśmy ziemniaki BIO. chyba nawet na blogu pisałam. 1,5 kg za 5 zł, podczas gdy zwykłe były wtedy za grosze :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Argen - też, pozwalam sobie na to tylko jak mam wiejskie jajka, takie od rodziny. ale uwielbiam wersję z kakao albo z kawą/ capuccino. mniam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oranżada Vivat (biedronka) : Woda, dwutlenek węgla , regulator kwasowości - kwas cytrynowy, aromat, substancje słodzące : cyklaminian sodu, sacharynian sodu, Acesulfam K , Aspartam, substancja konserwująca - benzoesan sodu. Zawiera substancje słodzące. Zawiera źródło fenyloalaniny. Hellena Biała Colian Woda, cukier(A) i/lub syrop glukozowo- fruktozowy(B) , Dwutlenek węgla, Kwas cytrynowy, aromat, Benzoesan sodu widac chyba co jest mniej zasyfione :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prawik nie cuduj. każda oranżada ma te same świństwa. ale wypita raz na parę miesięcy nie zaszkodzi. ­ ja gdzieś w necie czytałam, że podobno mięsa w dyskontach mają tylko tydzień ważności, a w marketach 2 tyg. 2 tygodnie to już stare przecież, jak nie mrożone :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"pozwalam sobie na to tylko jak mam wiejskie jajka, takie od rodziny" salmonella to jest na skorupce jajka a nie w środku. co to za różnica czy "wiejskie" czy nie wiejskie? jak nie umyte to może być salmonella. jak sie umyje to szanse salmonelli maleją. to już raczej większa szansa że się jakimś majonezem zatrujesz robionym w fabryce jak higieny nie dopilnują niż od własnoręcznie umytego surowego jajca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie nie ma różnicy czy napój jest z Biedronki, czy tez jest to coś markowego. Wszystkie napoje gazowane, niegazowane i pseudo soki, to wielkie G. Ja np kupuję tam masło, serki produkowane przez renomowane firmy, chusteczki nasączone, czy chociażby bułeczki, które do Biedronki wstawia okoliczna piekarnia. Tylko tam sa po 29 groszy/sztukę a w sklepiku obok mnie po 55gr/szt. To chyba niezła przebitka co? Poza tym czasem są fajne promocje firmowych rzeczy, więc czemu nie skorzystać :D. I wcale się nie wstydzę, bo nie ma czego. A akurat w Biedronce zakupy robi wiele zamożnych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oranżżżada
Oranzada helleny ma 50kcal chyba na szklanke a ta biedronkowa prawie nic , poza tym ludzie tez patrzą na cene a mieso to w ogole jakies jaja, jesli nie jest glęboko zmrozone to moim zdaniem max 3-5 dni a nie 7-14 albo pasztety data waznosci 3 letnia :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a te substancje to w ogóle są szkodliwe? ktoś udowodnił kiedyś ich szkodliwość czy tylko "eco" przemysł tak nas straszy? ja za dużo tego nie jem bo mi po prostu nie smakuje, tylko od czasu do czasu. ale nie przeginacie trochę? a mięso to w ogóle tylko w mięsnym kupuje, tam gdzie moje je zobaczyć a takie w folii to niech sobie kupują inni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z biedronki pamietam kilka dobrych rzeczy np chrupki orzechowe, prazynki paprykowe nie wiem czy jeszcze są albo napoje energetyczne, w smaku identyczne jak red bull czy tiger , rodzynki w czekoladzie, brokuly mama mi tam kupuje jak są ,te z lidla smierdzą czyms dziwnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"salmonella to jest na skorupce jajka a nie w środku" ­ nie w środku??!! ­ ja całe życie myślałam, ze w środku! ­ off, dzięki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dodam tylko, że jeśli na ulotce jednej z firm czegoś nie ma a jest na drugiej, to albo tego składnika jest mniej-czyli w normie, albo akurat nie napisali. Testy żywności jeśli chodzi o jakość w porównaniu z etykietą wypadają tragicznie. i nie ma różnicy czy chodzi o rodzaj produktu, czy markę. Wszyscy pchają co mogą byle by tylko zarobić. Mało jest firm, które trzymają jakość wyrobów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba są jednak i w środku. bo na wikipedii napisali: 123 "Uwaga! Mycie (parzenie) jaj przed użyciem zniszczy tylko bakterie na powierzchni jajka" 123 ale jak one się tam dostają? kura ma w środku salmonellę? ja zawsze myślałem że salmonella to jest w odchodach bo się rozmnaża w przewodzie pokarmowym. no i oczywiście może przy braku higieny zakazić różne rzeczy. ale jak zakazi środek jaja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aspartam jest szkodliwy, skoro myszy dostają od tego nowotworu mozgu to cos jest nie tak, sacharynian sodu i acesulfam to podobne swinstwo, cyklaminian sodu powoduje zaburzenia hormonalne. W Japonii od kilkudziesieciu lat nie stosują sztucznych slodzików a reszta swiata wali to do czego sie da

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"a mięso to w ogóle tylko w mięsnym kupuje" ­ tak najlepiej. ten 2-tygodniowy okres ważności mnie zszokował. ­ pamiętacie te afery z myciem kurczaków płynem do naczyń? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do słodzików, to mi one po prostu nie smakują. kupiłam sobie kiedyś jeden i nie dało się nic z tym pić. ­ ta salmonella to chyba właśnie w środku jednak jest. bo gdyby była na wierzchu, to przecież nie byłoby problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hwdufhntk
A ja chodze i do Biedronki, i do Lidla i do delikatesów i rzeźnika. Zależy, co chcę kupic :))))))))))))))))))))))) I raczej nie mamy problemów z pieniędzmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sarmonella jest na skorupce, szansa ze siedzi w srodku jest niewielka. W zoltku jest awidyna a ona ma za zadanie chronic zarodek w srodku przed bakteriami z zewnątrz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Żarcie typu pasztety, czy konserwy ma ważność 3 lata, ok - o ile są w puszkach." 123 e tam trzy lata. pamiętacie taką sprawę ze sprzedawanymi jakimiś chyba szwedzkimi konserwami wojskowymi? ze dwadzieścia lat chyba miały. i ktoś to zjadł i opisał (pewnie zjadło więcej, ale jeden opisał). nic mu nie było. a ten słynny szwedzki przysmak ze śledzi co go nie wolno na pokład samolotów wnosić bo czasami puszki wybuchają? i jedzą to ludzie i nic im nie jest. te wszystkie bzdurne normy i przepisy to są po to żeby urzędasy stołki miały a jak firma jest nieuczciwa to i tak wałek zrobi i tak. ale to się wyczuje po jakości. niestety ale te mączki sojowe i inne gówna to nawet w parówkach nie zastąpią mięsa i jak jest ich za dużo to jest parówa niedobra i tyle. a własnie, bardzo lubię takie cienkie parówki z biedronki. w kilogramowych paczkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam! może być w środku: ­ " Salmonella może być również obecna wewnątrz niepękniętych, całych jaj. Bakteria ta może bytować wewnątrz jajowodu kury i spowodować zakażenie jaja jeszcze przed wytworzeniem się skorupki, nie powodując przy tym zachorowania samej kury. " ­ http://www.wsse.krakow.pl/pages/psse_oswiecim_serwis.php?nid=129&did=5622

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Offermo , Szwedzi mają jeszcze jeden ''przysmak'' ciasto zrobione z krwi świń, krew musi byc dlugo gotowana, odstana ,tzn stara , ciasto potem jest czarne jak smoła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×