Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mamapracujaca

Wszyscy mnie potepiaja, ze wrocilam do pracy. Kiedy ta nagonka sie skonczy?

Polecane posty

Gość Mama M i E
Rozumiem ze sa rozne zwiazki i rozni ludzie. Jednak z tego co widze w wiekszosci przypadkow to jednak kto ma pieniadze ten ma wladze. Przykre to jest ale niestety tak jest...no sa oczywiscie wyjatki potwierdzajace regule. Po drugie nie mowie ze wszystkie dzieci siedzace w domach sa zacofane ale pocieszam autorke ze dziecku w zlobku czy przedszkolu nie dzieje sie krzywda a wrecz przeciwnie. Dziecko w gronie dzieci uczy sie o wiele wiecej i szybciej- to jest udowodnione. Poza tym wlasnie o to chodzi ze pani ma wiecej dzieci ktorym musi poswiecic uwage i przez to wlasnie dziecko szybciej sie usamodzielnia niz jak matka kumka nad nim caly dzien i ma jej uwage zawsze kiedy zapragnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhajdh
Poczytajcie sobie co piszą psycholodzy na temat rozwoju dziecka na różnych etapach bo jak ktoś tu wkłada mi do brzucha, że najlepiej by dziecko szkolne w domu z matką siedziało to nie ma w ogóle płaszczyzny do rozmowy. Poczytajcie sobie co mówią specjaliści. Np. socjalizacja (trudne słowo) następuje u dzieci od 3 roku życia, czyli od przedszkola więc ten mityczny 8-godzinny kontakt z równieścnikami 8 - miesięczniaka jest śmieszny. Każdy robi jak chce, uważa i może.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhajdh
Mama M i E dziecko uczy się z rówieśnikami jak jest starsze właśnie przedszkolne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem zwolennikiem przedszkoli, a co do żłobkow - nie bardzo, chyba ze po prostu jest taka koniecznosc. Ale to moje zdanie. Absolutnie nie twierdze ze dzieciom dzieje sie krzywda, ale po prostu 3 letnim dzieciom mozna zorganizowac zajęcia, a roczniakom? nie bardzo, widzę po rozwoju mojego dziecka jaka to ogromna różnica pomiędzy np. rocznym a dwuletnim dzieckiem. Taki maluch nie nadaje sie jeszcze do takiej społeczności, ale wasz wybór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhajdh
Mama Nasturcja zgadzam się z Tobą. Też uważam, że przedszkole to jest właściwy czas na uspołecznianie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama M i E
Tak zgadzam sie ze 8 miesiecy to troszke za malo na zabawe z rowiesnikami z tego co obserwuje u mojej starszej cory to tak ok 1.5 roku zaczela sie interesowac innymi dziecmi a 2.5roku jak naprawde zaczela sie bawic z innymi rowiesnikami wiec to generalnie szybko ale uwazam ze wlasnie dlatego ze chodzila do zlobka. Poza tym autorka ma prace teraz a nie za pare miesiecy a ten czas szybko minie i zaraz jej dziecko bedzie w najlepsze bawic sie z rowiesnikami i o tym czy mama byla znim w domu czy nie to wogole nie bedzie pamietac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
każdy by chciał, żeby kobieta była wyłącznie przedłużeniem czyjegoś bytu... skoro takie są względem nich wymagania, to niech się nie dziwią, że naród wymiera. nikt nie chciałby tak żyć. matka to jedna tylko z ról życiowych, tak jak jest się córką, koleżanką, pracownicą, żoną, SOBĄ, tak jest się też matka i tyle. te, co się poświęcają moga mieć podświadomy, ukryty żal, który jest odczuwany przez dziecko.jest takie coś jak ukryta agresja- np. przekarmianie z zemsty. oczywiście, że kobieta musi być szczęśliwa, inaczej nie ma to sensu. jak czytam o tych terrorach i nagonkach to utwierdzam się w przekonaniu, że nie chcę mieć dzieci. najpierw dupę wam trują, że macie karmić, a jak potem chcecie ponarzekać na zwisy, to już nie ich sprawa, prawda? każdy tylko czuję misję, by dopilnować, że matka aby napewno jest do konca wyssana z sił, energii, witamin etc. brawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heloizo - poczytalam juz wiele twoich wątków :- ) i powiem Ci jedno, uwierz mi , ze gdy nie bylam jeszcze matką to bylam na bank pewna, ze jak kiedys zajde w ciazę i urodzę to po 6 msc wrócę do pracy. Nie wyobrazalam sobie siebie jako matki siedzącej w domu z dzieckiem. Ale to się naprawdę często zmienia. I nie dajmy się zwariować - nie mowimy tutaj o calkowitym poświęceniu życia dla dziecka tylko o tym, żeby trochę dłużej z nim pobyć, bo czas naprawdę tak szybko biegnie i szkoda byłoby np. mi gdybym przegapiła tak wiele ważnych momentów :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy nadal tu jesteś autorko ale po mnie do tej pory jadą jak po dzikiej kobyle - jak ja mogłam dziecko zostawić i wrócić do pracy? Kiedyś usłyszałam, ze jestem cyt. "suką bez serca". Cóż ja nie czuję się jak suka a po dziecku nie widzę, żeby jakoś specjalnie traciło na tym, że jest w żłobku przez 4 i pół godziny (no ok, choruje, ale prędzej czy później i tak by to przeszło).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza tym jedna pani słusznie zauważyła- czasem nie pamięta się nawet czy mama siedziała w domu- ja np. nie pamiętam od kiedy moja mama pracowała...chyba zawsze....i nigdy nie miałam z tym problemów. miałam też babcię. a przedszkole i żłobek na bank są potrzebne. dzieciak wie, że są inni chociaż, a nie zyje jak książątko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heloiza - naprawdę nie widzisz róznicy między byciem matką a koleżanką? problem w tym, że kobiety mają dzieci zanim poukładają sobie w głowie - co najwazniejsze, co mniej ważne i potem się nagle okazuje, że są wielce nieszczęśliwe, bo nie mogą już wychodzic na dyskotekę co drugi dzień, a jeden rozstęp doprowadza je do rozpaczy sorry, ale autorka na razie zachowuje się jak fabryka, nie jak matka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie przejmuje się tym paplaniem, bo wracajac do pracy byłam pewna swojej decyzji. Podziwiam kobiety zostajace w domu z dzieckiem, że nie wariują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja sie czasem zastanawiam dlaczego inni sie zastanawiaja czemu nie wariuje w domu z dzieckiem :-) A mi tam jest całkiem wygodnie, wstajemy ok 8 rano, w ciągu dnia syn śpi ok 2 godziny, wszystko na spokoinie jak mamy wizytę u lekarza to się nie spieszę i nie denerwuję gdy się coś opóźnia bo nigdzie nie spieszy się nam i to jest dla mnie ważne, taki luz. przynajmniej na razie -bo ja akuat nie mam zamiaru nie pracowac do 10 roku zycia dziecka, bynajmniej!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie to aż tak nie potOgępiali,widocznie mam trochę bardziej tolerancyjnych ludzi wokół siebie.Ogólnie najbliższa rodzina-mąż,mama,teściowa dopingowali mi w powrocie do pracy i uspokajali że będzie dobrze.Najbardziej zdziwiły się jednak koleżanki.Padały pytania czy mi nie żal zostawiać takiego malucha(2 dni po roczku synka poszłam do pracy) Czy się nie obawiam,czy nie jest mi żal,czy nie tęsknię,i czy (o zgrozo!) nie boję się dziecka zostawić z tatą? :OTo naturalne że tęskniłam za dzieckiem,było mi przykro,ale nie aż tak że płakałam.Poprostu w pracy zastanawiałam się co robią chłopaki,jak sobie radzą i tyle.Do pracy wróciłam po 1 sama dla siebie-owszem kocham moje dziecko całym sercem, ale też nie wiem czy dałabym radę non stop siedzieć i robić ciągle do samo dom+dziecko.Chciałam poznać nowych ludzi,poznać nową pracę.Po 2 i napewno równie ważne-dziecko ma swoje potrzeby na które potrzebne są finanse więc oczywiste że wróciłam też z powodów finansowych.Owszem mąż zarabia na tyle dobrze że mógłnby utrzymać całą 3 z jednej wypłaty,ale czemu on ma bakać jak wół 12h 6 dni w tygodniu?A tak to uważam że swoją pracą jakby nie było trochę go odciążyłam.Po 3 mamy taki system pracy, że możemy pozwolić sobie na zmienianie się przy dziecku-więc w ten sposób raz jest ze mną raz z mężem.I uważam że to jest dobre,bo siedząc ze sobą zbliżają się bardzo do siebie,nie ma cyrków jeśli ja muszę gdzieś iść,dziecko wie bo widzi że ma tatę,że się bawią,uczą razem,że tata się nim interesuje i jest tak samo ważny w jego życiu jak mama.I wybrałam wyjście moim zdaniem dobre dla każdego-3 dni w tygodniu po 8 do 12 godzin,zależy ile jest pracy.No ale miałam taką możliwość,pracodawca poszedł mi na rękę w wyborze dni i godzin.Ale zdaję sobie sprawę że nie każda mama ma wybór i wtedy musi podjąć tą trudną decyzję wracać do pracy czy zostać w domu z dzieckiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heloiza ja na przykład bardziej pamiętam, że raz babcia mnie wyprawiałą do szkoły a jak rano się budziłam i wołałam "mamo" to odzywał się wujek. Bardziej pamiętem te sporadyczne razy niz obecność mamy i nie dlatego, że ona sie mną nie zajmowała bo kochała mnie bardzo sle nigdy nie była stworzona do siedzenia w domu i robienia za kure domową zawsze to szanowałam. A tym co mówią, że dziecko z mama się więcej nauczy cóż ja pochodzę ze wsi mama zostawiała mnie pod opieka babci albo wujka nie sądze żeby oni mnie czegoś nauczyli poszłam do tzw "zerówki" w wieku 6 lat. Nie czuję się bardziej upośledzona z tego powodu:) Jedyne co to moja mama nie mogła sie pochwalic koleżanką, że jej dziecko czyta płynnie w wieku lat 3-4 albo liczy do 10:) Byłam taka jak wszyscy ale ze względu na poglady rodziców którzy nie zrobili matury ale chcieli by choć tyle osiągneły ich dzieci dziś ja i brat mamy mgr. Jednego czego żałuje całe życie moja mama robiła wszystko abysmy skończyli studia a nie dozyła nawet mojej obrony licencjatu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzę różnice w byciu matka i koleżanką, tak. ale nie rozumiem dlaczego bycie matka ma oznaczać koniec świata własnego. czy to taka tragedia?? dla własnej higieny psychicznej warto mieć świat poza dzieckiem, co by nie było tak monotonnie... powtarzam- jeśli tak ma macierzyństwo wyglądać, a czuję, że tak właśnie jest, to powtarzam, że ja absolyutnie tego nie chcę. a jak mi sie zachce, to poczytam sobie to i inne fora to mi się odechce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jukijuoujytr
trochę więcej tolerancji!!!żyj i daj żyć innym!to mądre przysłowie,niektóre panie tu piszące powinny wziąć je sobie do serca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bycie matką nie oznacza końca świata, tylko zmianę priorytetów - częsci na jakiś czas, innych na dłużej, nawet jak się ma psa to życie się zmienia, bo przybywa trosk i obowiązków, a co dopiero dziecko! jeśli to dla kogoś koniec świata to po kiego to dziecko sobie robi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale dlacZego koniec świata? Można pogodzić pracę z dzieckiem bez problemu i nalatywania na matkę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale o co ci chodzi konkretnie autorko?? ocene matki wystawi tobie wlasne dziecko i to jest najwazniejsze,jak ono Cie zapamieta, a nie ocena wystawiona przez tesiową, szwagierke czy kolezanke, a co za tym idzie? twoj nastroj bedzie sie udzielac dziecku w kazdym wieku Jesli bedziesz sfrustowana ,znerwicowana,przesycona czy przebywaniem całodobowo z dzieckiem,czy przepracowaniem chcąc czy nie chcąc podswiadomie twoje dziecko bedzie chłonne twoich emocji Rób tak abys ty sie dobrze czula z podjetymi decyzjami wlasnymi.Tylko tu trzeba zrobic liste plusow i munusow co lepsze w twojej sytuacji bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie zawsze dziwi, ze na kafe
każda kobieta pisze, ze ona nie wraca do pracy i woli zostać w domu. A w życiue wśród moich zanjomych, sąsiadów każda kobieta wraca do pracy. I nikt nie robi żadnej nagonki. Wychowawczy wzięła jedynie moja znajoma, kiedy urodziła 3 dziecko, ale to już wiadomo ich wsyztskich ogarnąć ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie dorosłaś
do tego by być matką. I nie dla tego, że wracasz do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×