Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie cierpię PMS

pech do facetów

Polecane posty

Gość nie cierpię PMS

mam pecha do facetów i nie wiem co ze mną nie tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rotmistrz
Co rozumiesz poprzez "pecha"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie cierpię PMS
raz się zakochałam na zabój, wszystko było cudownie, potem nagle on stwierdził, że miłośc na odległość nie ma sensu i się skonczyło (miałam skonczyć studia i sie przeprowadzić, ale nie dał mi szansy), potem spotykałam się pół roku z facetem, z ktorym sie rozstałam, a on powiedział na koniec( po tym jak oznajmiłam, że jest mi przykro), że nie żałuje, że tak to się skonczyło i rozstaliśmy się jak obcy sobie ludzie, a ostatnio spotkałam faceta, który po dwóch spotkaniach powiedział, że sie we mnie zakochał i obiecywał mi złote góry, a po miesiącu przestał się odzywać i wszystko się rozleciało... a jak ja dzwoniłam to mówił "kotku zadzwonię jutro" i nigdy się nie doczekałam.... czy to nie ejst pech?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rotmistrz
Nie wydaje mi się aby to był pech. Jakbyś miała 10 takich sytuacji pod rząd to by można było o czymś takim mówić ;). 3 facetów, z którymi Ci nie wyszło. Moim zdaniem w żadnym stopniu nie odstajesz od normy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seleeenka23222
no dokładnie, jak pisze rotmistrz:) jedna czy dwie takie sytuacje to zaden pech ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie cierpię PMS
hehe dzięki, chociaż wcale to nie pociesza.. :P najgorsze są te rozczarowania, pustka, tęsknota... najbardziej boli mnie pierwszy przypadek (pierwszego dnia kiedy go poznałam, wiedziałam, że to TO, że to TEN JEDYNY i przez chwilę byłam taaakaaa szczęśliwa) , nie wiem, czy kiedykolwiek się odkocham. czy to w ogóle możliwe? czy zapomnę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rotmistrz
Autorko, tak w ogóle to czego oczekujesz tu od nas? :P Jakiś problem jest do rozwiązania? W czymś doradzić? Bo na pytanie "czy to w ogóle możliwe" to wiesz, ale co byśmy nie napisali to niczego nie zmieni i nie rozjaśni Ci bardziej sytuacji ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie cierpię PMS
Rotmistrzu! dziś mam doła, milion mysli. Siedze w domu i nie mogę odgonić się od nich.. stąd moja obecność tutaj... zastanawiam się, czy coś ze mną jest nie tak, że tak się sprawa potoczyła z tym pierwszym facetem. czy on ze mnie zrezygnował, bo nie pociagam go... nie wiem, czy jestem tak beznadziejna, brzydka czy wymagająca? nie wiem. chciałabym poznać recepte na udany związek... czemu dla większości facetów liczą sie tylko kilogramy...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rotmistrz
Kilogramy (wygląd) liczą się dla nas (jak i dla was) głównie na początku. Jeżeli jesteś na tyle atrakcyjna aby przyciągnąć faceta to dobrze, później aby utrzymać związek istotny będzie fajny charakter (wygląd nie wystarcza, bo ładnych dziewczyn jest na pęczki i zawsze znajdzie się atrakcyjniejsza). Oczywiście zapuszczenie się odpowiednio przyspiesza rozstanie, ale jeżeli partner/ka się zapuszcza po jakiś czasie to wskazuje na defekty charakteru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seleeenka23222
""Oczywiście zapuszczenie się odpowiednio przyspiesza rozstanie, ale jeżeli partner/ka się zapuszcza po jakiś czasie to wskazuje na defekty charakteru."" true :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie cierpię PMS
no nie uważam się za cud świata, ale zapuszczona też nie jestem (tak mi się przynajmniej wydaję) mam 166cm i ważę 55 kg, włosy za ramiona, niebieskie oczy, ubieram się raczej normalnie, nie prowokuję, ale tez nie chodzę w łachmanach. lubię sport, koty, siatkówkę, książki, muzykę, kino od czasu do czasu :) nie jestem blacharą, nie lecę na kasę, samochody... ale wydaję mi się, że jestem niez tego świata, liczy sie dla mnie rodzina, po studiach chciałabym mieć dziecko, nie interesują mnie jednorazowe numerki, zwiazki na krótką metę.... największą moją wagą jest to, że rzadko odpuszczam, jestem wredna i pyskata (ale jak jestem z facetem to tak się nie zachowuje, nie to że udaję kogoś kim nie jestem, po prostu włącza mi się czasem opcja "zagubionej dziewczynki, która chciałaby, żebyś się nią zaopiekował"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rotmistrz
Brzmisz jak mój ideał ;). Z Twojego opisu wynika, że nic Ci nie brakuje - wszystko na swoim miejscu. Tylko kwestia czasu aż znajdziesz fajnego faceta, który to wszystko będzie chciał docenić na stałe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie cierpię PMS
Rotmistrzu, nie szukaj ideałów, bo nikt nie jest idealny. Za to każdy jest wyjątkowy. Dzięki za ciepłe słowa, dawno nie usłyszałam czegoś równie miłego. Chciałabym, żebyś miał rację... bo mam dosyć samotności...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rotmistrz
Spoko, nie szukam ;), każdy ma swoje wady. Jednak jednocześnie każdy ma mniej lub bardziej skonkretyzowany ideał kobiety/mężczyzny w głowie, a Ty swoim opisem się w niego całkiem skutecznie wpisałaś :D. Wiesz, samotność ma wady i zalety. Zatem w sytuacji gdy jest się samemu to warto korzystać z tych zalet, a jak się trafi ta druga osoba to wtedy będzie się miało więcej do zaoferowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie cierpię PMS
Dziękuję :D masz rację... owszem fajnie iśc do klubu, wyjść ze znajomymi, poszaleć, jechac na wakacje i sie nie martwić... ale wiem, że za to istnieje tesknota za kimś. Kurczę co ja będę owijać w bawełnę: po prostu chciałabym mieć się do kogo przytulic :P poza tym całe życie w pojedynkę (z małymi przerwmi) męczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rotmistrz
Cóż mogę napisać, rozumiem Cię :P. Fajnie jest kogoś mieć, przy czym moim skromnym zdaniem lepiej jest być samemu niż być z kimś aby być bo samemu to smutno. Chodzi mi o to, że lepiej dobrze poszukać zanim się człowiek na kogoś zdecyduje, wiedzieć się kim ta osoba jest, jaka jest. Kogokolwiek to można znaleźć szybko - osobę, która zdecydowanie przypasuje już niekoniecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie cierpię PMS
...Masz kogoś? Myślisz, że istnieje coś takiego jak przeczucie, że to TEN JEDYNY? Myślisz, że mozna o kimś zapomnieć i się odkochać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rotmistrz
Aktualnie nikogo nie mam... ale w nadchodzącym tygodniu się wyjaśni czy będę miał, czy też dostanę kosza :P. Co do przeczucia, że to ten/ta jedyny/jedyna to nie sądzę aby coś takiego istniało. Tzn. fajnie jest sobie romantycznie pomarzyć, że jest gdzieś na świecie ta druga połówka ;), w praktyce jednak człowiek ma możliwość stworzenia dobranej pary z wieloma (nie jednocześnie oczywiście) osobami. Wiem, że nie brzmi to romantycznie, ale taki już jestem - racjonalny pragmatyk :P Myślę, że można się odkochać. Ba jestem tego pewien bo sam mam to za sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie cierpię PMS
No to trzymam kciuki :) Ale Facet z takim podejściem to rzadkość. Podobają mi się Twoje wypowiedzi...:) Potrafisz podnieść na duchu, musisz być ogromnym wsparciem dla swojego otoczenia. ja jestem romantyczką wieczorami, ale ogólnie przeważa we mnie racjonalizm. Ciągle łudzę się, że ten pierwszy kiedyś zrozumie i będzie chciał, żebym wróciła (ciagle mamy ze sobą kontakt, choć tyle razy próbowałam zerwać...nie umiemy) Akurat teraz przechodzę przez śluby i wesela koleżanek, a ja mam problem z partnerem na wesele :P może stąd też mój "doł" (chociaż największą przyczyną jest chyba mój PMS i studia) - jak widać wszystko mi się zwaliło na głowę i jakoś ciężko mi się pozbierać (szczególnie jak jestem w domu, bo na uczelni i w pracy się trzymam, poza tym pracuje z dziećmi i one ładują moje akumulatory :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rotmistrz
Myślisz, że rzadkość? To w takim razie jacy faceci są "częstością"? :P. Bo ja odnoszę wrażenie, że pragmatyków jest sporo. Ale zaraz, to które z was zerwało i dlaczego? No ja też jestem aktualnie w momencie ślubów i wesel znajomych i mam ten sam problem ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie cierpię PMS
ale masz "Obiekt Westchnień" albo inaczej "Potencjalną Partnerkę", którą możesz zaprosić na wesele :P Myślę, że dużo jest facetów, którzy szukają dziewczyn na jedną noc. Myślę, że jest dużo facetów, którzy stwarzają pozory, którzy myślą, że im się wszystko należy, że kobieta powinna być przede wszystkim ładna i chuda - najlepiej wieszak. Myślę, że jest wielu facetów, ktorzy za często zamiast mózgiem myślą inną częścią ciała. Myślę, że jest dużo facetów, którzy się boją odpowiedzialności... To on ze mnie zrezygnował. Kiedyś mi powiedział, że zawsze w jakis sposób bedzie mnie kochał. A teraz wybrał przyjaźń, a ja taki układ zaakceptowałam, bo nie potrafiłam się od niego odciąć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie cierpię PMS
a powód był taki, że nie wierzył w miłość/związek na odległość. Nie wiem, nigdy nie usłyszałam innego wytłumaczenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rotmistrz
No tak, mam tą Potencjalną Partnerkę, która jednocześnie jest od lat moją przyjaciółką (chyba zatem nasze sytuacje są nieco zbliżone) jednak w tym tygodniu będzie final cut - albo stracę przyjaciółkę, albo zyskam dziewczynę. Przy pierwszej opcji nadal nie będę miał z kim chodzić na wesela ;). Szczerze, to moim zdaniem nie zachował się za dobrze. Mam na myśli to, że zostawił sobie furtkę (Ciebie) - jeżeli nikogo nie znajdzie "lepszego" to zawsze Ty jesteś oczekująca. Niewygodny układ i nieuczciwy moim zdaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie cierpię PMS
Masz rację. Jestem jego furtką i kołem zapasowym, i wiesz co? jestem tego świadoma i boli mnie to i brzydzę się myślą, że mogę być KOŁEM ZAPASOWYM, jakąś OPCJĄ. mimo to go kocham. Jest ode mnie sporo starszy.. mial trudną przeszłość, ciągle go tłumacze, tak wiem - nie powinnam. słucham, doradzam, nieraz placzę przez to co napisze. ale wiem, że i on słucha i doradza, czasem to mega budujące. Tylko masz rację i ja to wiem, on wykorzystuje moją naiwność i dobroć. Sama nie wiem, czemu to się tak potoczyło... tak, układ podobny z tymże my najpierw byliśmy parą, potem przyjaciółmi, a Wy na odwrót... może to dobry ruch? ja bym chciała mieć Faceta, który też jest moim przyjacielem. To na pewno daje poczucie bezpieczeństwa (może dlatego zgodziłam sie na taki układ)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rotmistrz
Skoro jednak zdajesz sobie z tego sprawę, to planujesz coś z tym zrobić? Będziesz miała znaczne problemy ze znalezieniem kogoś innego (zakochaniem się) jeżeli nadal będzie podtrzymywać tę znajomość. Po prostu ogień nie będzie gasł, a nieugaszony nie zapali się w stosunku do kogoś innego. Obawiam się, że po prostu tracisz czas, on może się zdecydować, a może i nie - tak czy owak zapewne nie z wielkiej miłości, a raczej z "braku laku". Sądzę, że związanie się z przyjacielem/przyjaciółką ma trwalsze podstawy od "motyli w brzuchu" w stosunku do nieznajomego. Przyjaciel/przyjaciółka jest nam znana/y, znamy wady, zalety, rozumiemy się itp. do świetnego układu brakuje tylko uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie cierpię PMS
Probowałam zerwac kontakt, nie odzywałam się 3 miesiące, nie reagowałam na telefony, smsy, próby kontaktu... aż nie wytrzymałam (byłam na imprezie i on zadzwonił). wszystko zaczęło się od nowa. czasem zachowujemy się jak para, mega partnerski związek. po nim spotykałam sie z facetami, ale nic nie wyszło. nie wiem, czy to przez niego, czy przez to, że po prostu nie zaiskrzyło. Pisałam o Facecie, który powiedział mi, że sie we mnie zakochał - szczerze? też cos poczułam, może to zwykła chemia, ale niezwykle ekscytująca... niestety tez ze mnie zrezygnował. (może taki mój urok?) myślisz, że powinnam znowu zerwac kontakt? a Ty? Kochasz swoją Przyjaciółkę? długo soę znacie? było coś mieszy WAMI WCZEŚNIEJ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rotmistrz
Uważam, że powinnaś jeszcze raz spróbować, tzn. zapytać się go czy nadal w jego uczuciach nic się nie zmieniło. Jeżeli nie, to zerwać kontakt. Szczerze, to jego argument (związek na odległość) jest... słaby. Jest to argument, ale jak facet kocha to i na drugi koniec świata do dziewczyny poleci. On Cię jednak nie kocha, a ma w Tobie to nieszczęsne koło zapasowe. Jedyną osobą, która na takim układzie będzie cierpieć będziesz Ty (w sumie już zapewne cierpisz). Jak zerwiesz znajomość, ochłoniesz, nieco to zajmie czasu to i spotkasz kogoś na kogo przekierujesz swoje uczucia :) Odnośnie mojej sytuacji to przekleję Ci to co już jakiś czas temu tutaj napisałem racząc się tutejszych kafeterjanek ;): Sytuacja wygląda w ten sposób: Oboje jesteśmy po studiach (ten sam kierunek), poznaliśmy się jeszcze w liceum - pod koniec. Na pierwszym roku prawdopodobnie ona coś do mnie czuła (dowodów brak, poszlak wiele), jednak ja byłem w związku więc z oczywistych powodów nie mogłem/nie chciałem kombinować. Relatywnie często ze sobą przebywaliśmy do czasu aż moja ówczesna dziewczyna również się sprowadziła do miasta gdzie studiowaliśmy i kontakt między mną a Klarą osłabł choć się nie urwał (razem studia, wspólne tematy itp.). W międzyczasie ona była w 2-3 nieudanych związkach (czas trwania od 1 - 1.5 roku). Po moim powrocie ze stypendium zagranicznego rozstałem się ze swoją dziewczyną (ona kilka miesięcy wcześniej ze swoim ówczesnym chłopakiem). Znowu zaczęliśmy się często widywać (wspólna nauka, obiady, wyjścia do teatru, kawa, drinki itp.), ba, w zasadzie widywaliśmy się przez ostatnie 1.5 roku kilka razy w tygodniu tydzień w tydzień (z wyjątkami, jak np. jej wyjazd za granicę). Pytanie do was: czy ona chce czegoś więcej czy tylko przyjaźni? Argumenty za tym, że chce tylko przyjaźni: 1. Powiedziała, że nie chce aktualnie związku 2. Powiedziała, że nie wiąże się z kumplami (raz się związała w przeszłości i nie wyszło) 3. Unika imprez w klubach ze mną 4. Unika takich rzeczy jak moja marynarka gdy jej zimno, czy tzw. "zbędnego i przypadkowego" dotyku Argumenty wskazujące, że chce czegoś więcej 1. Ostatnie półtorej roku spędzaliśmy ze sobą niemal non stop. Gdy wyjechała, to skype co drugi-trzeci dzień, codziennie smsy. 2. Spotkania, spacery, rozmowy, zakupy, generalnie 70% jej wolnego czasu zajmuję ja 3. Często przygotowuje mi jakieś dania i widać, że czerpie z tego przyjemność 4. Przeprowadziła się blisko mnie, wcześniej mieszkała na drugim końcu miasta 5. Sama często proponuje spotkania, rzadko odmawia gdy propozycja wychodzi z mojej strony 6. Wspólnie chodzimy na naukę tańca choć oboje nieźle tańczymy 7. Na imprezach (nie klubowych), a np. domówki czy spotkania w pubach zawsze stara się siedzieć gdzieś blisko mnie. Jak impreza trwa np. 5h to i tak co najmniej połowę czasu przegadujemy razem, pomimo iż widzieliśmy się dzień wcześniej i będziemy się widzieć dzień później. Zauważalne jest również to, że stara się abym dostrzegał co robi, tzn. jak np. coś mówi śmiesznego to chce abym ja się śmiał. 8. Bardzo zabiega o moje komplementy (ja rzadko je mówię), każdy nowy ciuszek musi mi pokazać i widać w jej oczach, ze chce abym powiedział coś miłego. Gdy mi się nie podoba dane wdzianko i to mówię (takie ze mnie szczere bydle ) to widać autentyczny smutek na twarzy. Podobnie w przypadku fryzur i w sumie wszystkiego - innych komplementy zbywa zwykłym "dziękuję". 9. Wiem chyba wszystko o jej rodzinie - chyba wiem więcej o jej niż o własnej. 10. Stosunkowo często zdarza się, że łapię jej wzrok utkwiony na mnie. 11. Jestem chyba jedyną osobą, która potrafi ją do czegoś przekonać drogą logicznej argumentacji To się rozpisałem.... jaki jest wasz werdykt? Generalnie mam w planach za jakieś 2 tygodnie jej powiedzieć jak wygląda sytuacja (ja chcę związku) - mam powyżej uszu bycia przyjacielem, zwłaszcza, że, jak widzicie, są wiarygodne poszlaki, że ona też może chcieć więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie cierpię PMS
Drogi Rotmistrzu, czytając to myślałam o Tym Facecie... mamy prawie identyczną sytuacje, tylko on mi powiedział, że nie chce teraz związku. dla niego to skomplikowane być z kimś na odległość, mimo, że po pijaku dzwoni i mówi "jaka jestem ważna i cudowna, że jestem twardą babką i teskni". ale aktualnie jest po zerwaniu z dziewczyną (bardzo podobną do mnie - miałam okazje ja poznać, nie dość, że w moim wieku to jeszcze ma podobny charakter). próbuje ją odzyskać. Kurczę - CZEMU to musi być tak trudne i skomplikowane? Co do Ciebie, będę pisała z perspektywy kobiety, która ma Faceta za przyjaciela. Rozważę kilka przypadków. 1)Ja wpatrując się w faceta i spedzając z nim większość czasu - chciałabym czegoś wiecej. tylko miałabym świadomość, że jesli nam nie wyjdzie, to stracę kogoś dla mnie ważnego. Zawładnąłby mną strach i czekałabym na jego krok - taka logika kobiet, zalezy mi, ale to niech ON zrobi ten pierwszy krok (ja mu PRZECIEŻ dałam znaki)...;) 2) Nie rozumiem tylko dlaczego miałaby unikać Twojego dotyku? Marynarka Faceta? SUPER - marzenie każdej kobiety:) Calowaliscie się kiedys? może boi się, że coś pęknie i nie będziecie mogli się powstrzymać od fali pożądania ;) 3) Mam przyjaciela, któremu również lubie się pokazywac w moich nowuch sukienkach i uśmiecham się jak mi powie komplement. (chyba to kobieca próżność. nie ma co ukrywać - komplementy budują nasza pewność siebie, a te z ust Faceta są bezcenne). Też spedzamy ze sobą duzo czasu, a jednak jesteśmy dla siebie tylko przyjaciółmi i żadne z nas nie chce i nie chciało nigdy nic wiecej. 4) Jednak w tym moim chorym, toksycznym "układzie" przyjacielskim on też do mnie wysyła milion wiadomosci i od dwóch lat (z jedna przerwą 3miesieczną, o której pisałam) piszemy ze sobą codziennie. On wie o mnie naprawdę dużo i myślę, że wie, że jeszcze sie nie wyleczyłam. Ja o nim wiem równie dużo. Mysle sobie, że gsybym nie byłą ważna nie walczyłby o mnie nawet jesli chodzi o przyjaźń. Jednak mimo tego kontaktu - to on nie chce nic więcej, 5) Kobieta Ci gotuje? To albo bardzo to lubi robić, albo chce Ci zaimponowac. My - kobiety, lubimy się z dobrej strony zaprezentować Potencjalnemu Partnerowi. My - Kobiety lubimy, gdy ktoś się nami opiekuję, ale uwielbiamy opiekować się innymi, a szczególnie opiekowac się facetem na którym nam zależy 6) Skype/smsy/ciągły kontakt? Wiesz tyle o jej rodzinie? Ufa Ci, czuje się przy Tobie bezpieczna, tęskni. Chce dzielić z Tobą smutki i szczęścia. Chce, żebyś był obecny w jej życiu. Wiesz... tak naprawde nigdy nie wierzyłam w przyjaźń damsko-męską... zawsze prędzej, czy później, facet, czy kobieta, zaangażuje się w jednoznaczny sposób w ten "związek" i bedzie chciał/a czegoś więcej.... jednak nie zawsze musi to być odwzajemnione. Ja uważam, że większość Twoich argumentow sugeruje, że jest Tobą bardziej zainteresowana, ale jak sam widzisz ciężko rozszyfrować ludzkie zachowania....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rotmistrz
Wow :D, pierwsza tak rozbudowana wypowiedź w mojej sprawie - dzięki :). Odpowiadając na Twoje punkty: 1. Właśnie dlatego mam dosyć bezczynności - czas działaś. Uda się to dobrze, nie - trudno, życie toczy się dalej. 2. Ona generalnie nie przepada za kontaktem, tzn. kontaktu ze mną tak zupełnie nie unika. A to ją złapię za rękę na chwilę, a to przytulę po przyjacielsku. Tego nie unika w żadnym stopniu. Przy czym to w stosunku do mnie. Co do innych facetów to co najmniej raz powiedziała "nie dotykaj mnie!". Nie nigdy się nie całowaliśmy. Żadna granica nie została przekroczona. Choć np. ostatnio siedzimy w tramwaju i rozmawiamy z twarzami w odległości 30 cm od siebie... kurcze, czy przyjaciele naruszają tak swoją przestrzeń osobistą? Chyba nie. 3. Jesteś pewna, że żadne z was nic więcej nie chce? ;) Mam tu na myśli tego kumpla (bo to nie ten sam, o którym piszesz, czy ten). 4. Podejmij jeszcze jedną próbę - jak nie to trudno. Inaczej będziesz nadal w takim zawieszeniu (w którym zresztą i ja jestem) 5. Lubi nie lubi - lubi dla kogoś ;). A jak już dla kogoś gotuje to najczęściej dla mnie. Ten Twój mówi Ci o swoich dziewczynach... powiem, musisz być silna psychicznie skoro to wytrzymujesz. Ja bym zerwał kontakt aby tego nie wysłuchiwać i się nie zadręczać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie cierpię PMS
To próbuj, bo możesz żałować. ja zawszę próbuję (choć nie zawsze wychodzi mi to na dobre). Będę jednak trzymać kciuki. To narawdę może być coś ekscytującego, innego, trwałego. achhh tak, uważam się za dość silną osobę. nie lubie okazywać swoich słabości przed innymi, płączę, gdy jestem sama, najczesciej wieczorem... (bo tak, boli mnie to, że ktoś jest wazniejszy ode mnie) może tu tkwi moj problem? odstraszam facetów swoją siłą i niezależnością? Tak, to inny człowiek. Nie raz się zgrywaliśmy, żeby być parą, ale to jednak zarty. On jest zakochany (szczesliwie), ja tez zakochana (nieszczeliswie) a jednak spedzamy ze sobą dużo czasu. Imprezy we 2 przy winie do białego rana też się zdarzają ;) a co do gotowania, to wiesz jak to jest? Przez żołądek do serca - też tego próbowałam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×