Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość M.W.M.

chcę się rozstać ale nie dlatego, że on jeździ na wózku

Polecane posty

Gość Anisetka2578
A teraz powiedzcie szczerze. Które z was zostałoby w takiej sytuacji? Które z was myśli, że by zostało? A które wie, że by nie zostało? Czy umiecie być szczerzy w stosunku do samych siebie? Czy wolicie wierzyć w maski, które mają was uczynić wartościowszymi ludźmi w oczach innych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takakakakakkakakaaaaakkkkakaka
w polsce opieka medyczna w domu jest kiepska chyba że za pieniądze niewiem czy mu wystarczy kilka godzin w tygodniu pielegniarka mieszkanie kosztuje, a renta jest niewielka chyba że może pracować a ty się łatwo poddałaś miłość cierpliwa jest ty nie jestes cierpliwa nie dałaś mu czasu on teraz zupełnie się załamie, pewnie ma myśli samobójcze jestem niepełnosprawna i wiem że każdy chce być zdrowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anisetka2578 - byłam w sytuacji kiedy facet wyżywał się na mnie za swoje problemy. Gdybym mu wtedy nie dała kopa na rozpęd nigdy by nie pozbierał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anisetka2578
Moorland, ja uważam, że właśnie tak trzeba postąpić. I nigdy nie odważyłabym się radzić komuś, żeby poświęcił swoje dobro i życie dla takiej relacji. Bo sama bym tego nie zrobiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anisetka2578
Moorland, ja uważam, że właśnie tak trzeba postąpić. I nigdy nie odważyłabym się radzić komuś, żeby poświęcił swoje dobro i życie dla takiej relacji. Bo sama bym tego nie zrobiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomóc można próbować, ale jak dojdzie się do takiego momentu kiedy człowiek nie wie co robić, a nie widać poprawy to po prostu trzeba się odsunąć. Ja nie odeszłam zupełnie, nadal starałam się wspierać, ale już nic na siłę. Prosił, obiecywał, kombinował. W końcu trochę odpuścił, ale starał się dla samego siebie, stwierdził, że nie można dłużej tak żyć, zwalając winę na cały świat i wszystko zawalając. I wróciliśmy do siebie, ale on uporał się ze swoim nastawieniem, ja mogłam go wspierać tylko jak było w czym. Zmusić do zmiany nie mogłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA- ona wkurzona
Anisetka2578 - ja się nad tym zastanawiałam. I wiesz co? Jestem pewna w 100% że bym została. Wiem, że jest to skazanie się na pewien bardzo długi okres czasu wyrzeczeń i cierpliwości.. ale wiem, że wszystko co robimy do Nas wraca. Ja nie wyobrażam sobie życia bez mojego faceta, wiem że gdyby on umarł ja umarłabym w chwili w której bym się o tym dowiedziała.. wiem,że jeżeli on byłby chory.. ja byłabym przy Nim do końca i bym mu pomagała.. bo ciężej byłoby mi samej bez Niego..niż z Nim i dodatkowymi obowiązkami. Wiem, że człowieka kocha się za to jaki jest i pomimo wszystko... a nie za to co może Ci dać. Ta sytuacja jest bardzo ciężka, ale wierzę w to, że ona dostanie od życia za to cudowną nagrodę. Jeżeli się nie podda.. może nawet mu pomóc z tego wyjść... Tylko trzeba wierzyć. Wydaje mi się, że wszystkie osoby które tutaj radzą - zostaw go, ułóż sobie życie na nowo... tak naprawdę nigdy nie zaznały miłości. I nigdy nie dowiedzą się tego, że życie bez osoby która jest całym Twoim światem... o już nie jest życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znalazły się samarytanki, wysługujące się czyimiś rękami :o ­ skoro jesteście takie dobre i miłosierne, to może idźcie się opiekować facetem autorki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anisetka2578
"Ja nie wyobrażam sobie życia bez mojego faceta, wiem że gdyby on umarł ja umarłabym w chwili w której bym się o tym dowiedziała.." Bzdura. Jesteś pretensjonalna i masz pensjonarskie pojęcie o miłości. Dopóki nie byłaś w takiej sytuacji, nie możesz powiedzieć NIC o tym, w jaki sposób byś się zachowała. Bo po prostu tego nie wiesz. A radzić komuś jest łatwo- niech wróci do niego, będzie z nim, pomaga mu i zmarnuje całe życie na związek z kimś, kogo ma tylko wspomnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vacancyyy
ONA litości, nie da sie porównywać dwóch nawet pozornie podobnych sytuacji. I nie mów, ze jak zostanie to otrzyma nagrodę to się tylko ośmieszasz. Skad Ty to mozesz wiedziec? Bo ty tak mialaś? :D Nie wiadomo czy ten związek jest skreślony, wiadomo, ze jak wróci teraz to nic się nie zmieni. Bo oni muszą się z tym uporać ale OSOSBNO. Kazde ze swoimi demonami. A jakby ta sytaucja nadal tak wyglądała to autorka skonczyłaby na prochach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie. Nikt nie mówi o natychmiastowym zostawieniu, wsparcie wsparciem, ale przez ile? Jeżeli trwanie przy kimś bardziej szkodzi niż pomaga to po co to kontynuować? Każdy sam musi sobie poradzić z samym sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA- ona wkurzona
Dziewczyny.. ! Litości...Czytajcie ze zrozumieniem co ja piszę. Napisałam wcześniej, że bezwarunkowo potrzeba jest jej rehabilitacja psychiczna.. i to nie ulega żadnej wątpliwości, że ta dziewczyna powinna zrobić sobie przerwę od tego wszystkiego i na jakiś czas się odciąć. Ten chłopak również musi sobie wiele przemyśleć... i jemu ten czas osobno też jest stanowczo potrzebny. Za jakiś czas razem powinni udać się do terapeuty. Natomiast ja pisząc, że nie zostawiłabym swojego faceta miałam na myśli, że nie wyobrażam sobie życia bez niego. I wiem to w 100% że bym z Nim była... ale na pewno zastosowałabym mu taką terapię szokową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Natomiast ja pisząc, że nie zostawiłabym swojego faceta miałam na myśli, że nie wyobrażam sobie życia bez niego" ­ a jak cię kiedyś zostawi to co? rzucisz się pod pociąg?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co tam autorko?
jak sie czujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj ludziska,ludziska
Byłam w podobnej sytuacji. Z tym, że już jako żona i matka. Mąż, zapalony motocyklista enduro miał wypadek na kórymś z kolei zgrupowaniu. Dostałam do domu leżącego kalekę (tak ogólniem mówiąc). Owszem, zadowolony to on nie był. Wszystko musiałam robić ja. Nauczyłam się nawet wkłucia różne robić, bo nie tolerowal pielęgniarek. Opiekowałam się, działałam, pracowałam, prowadziłam dom, siebie miałam w d... Gdyby podczas całego procesu leczenia i dochodzenia do sprawności wyzywał mnie, obrażał, krzyczał, to niestety, ale musiałby zmienić miejsce rekonwalescencji. Związek dwojga ludzi powinien opierać się m. in. na szacunku. Można stracić zdrowie, dotychczasowe życie, ale NIGDY nie można stać się śmieciem, który gnębi za nic kogoś, kogo rzekomo kocha. Autorko, ten człowiek już Ciebie nie kocha. Kochasz to nie niszczysz psychicznie, nie znęcasz się. Proste. Czytałam poprzedni Twój wątek i zrobiłaś dla niego to, co należało. On niestety nie zrobił nic dla Ciebie a co gorsze dla siebie. Wściekły na sytuację ma prawo być, bo życie się zupełnie zmienia bez naszej woli. Ale do cholery on nie chce zrobić nic dla siebie. Poddał się i ma w d... wszystkich dookoła. Powiem brutalnie: NIE ZASŁUGUJE na Ciebie. Nie zasługuje na żadną kobietę. Możesz mu postawić ultimatum: "spróbujmy to wszystko poskładać, ALE pod warunkiem, że przebada cię neurolog, psychiatra i skorzystasz z porad psychologa". I na tym koniec dyskusji!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M.W.M.
nie ma go już.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmarzła w trawie
Wyprowadził się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj ludziska,ludziska
Bardzo dobrze. Teraz odpocznij, bo po doświadczeniu przemocy psychicznej to Ci się należy. Facet ewidentnie nie radzi sobie ze sobą, więc niech zacznie nad soba pracować. Zakończeniem związku mogłaś mu TYLKO pomóc. On musi sam dojść do tego, że był rozkapryszonym g.nojkiem. Widziałam ludzi, którzy po wypadku mogli jedynie samodzielnie oddychać i potrafili mimo to docenić starania żon, dziewczyn, rodziny. To nie zależy od tego czy trauma Cię dotyka czy nie. To zależy od tego, ile dobra i miłości jest w człowieku dotkniętym nieszczęściem. Moja znajoma miała podobny dylemat do Ciebie. Wyobraź sobie, mąż skoczył na główkę i wiadomo, rdzeń trzaśnięty. Tylko leżał. Miał szansę siedzieć na wózku, ale wiadomo, jak ciężka jest to praca. Cała ta trudna i bolesna rehabilitacja, nauka wszystkiego od nowa i wszystkiemu towarzyszący ból fizyczny i psychiczny. Chłopak nie podołał. Wściekał się na wszystkich. Wszystkich obwiniał za co? Za swoją głupotę, bo skok do niewiadomej wody (była to rzeka) do mądrych nie należy. Nie chciał rehabilitacji. Leżał tak sobie i powoli umierał. Nie pozwalał sobie pomagać. Wszelkie zabiegi higieny i karmienie były gehenną dla koleżanki. A miała jeszcze bliźniaczki, którymi też trzeba było się zająć. Rodzina wspierała bardzo. Jednak on wyzywał, klął, wściekał się. W końcu odmówił karmienia i umarł. To był jego wybór. I powiem tak, dobrze się stało, bo koleżanka w końcu mogła stanąć na nogi, mogła nie bać się wejść do domu, w którym on leżał. Dzieci odetchnęły z ulgą, że nikt nie będzie ich wyzywał i obarczał winą za wszystko. Jest to jedyny taki przypadek, z którym się zetknęłam. Cała reszta ofiar wypadków, które poznałam, to byli ludzie szczęśliwi, bo przeżyli, bo mogli uścisnąć dłoń żony, dziecka... Po prosttu ludzie NORMALNI, dobrzy. Jeżeli sam się facet nie opamięta i nie zacznie terapii, która pomoże mu się pocbyć agresji, to nie warto pomagać za dużo. To do niczego nie doprowadzi. Ty powiedziałaś DOŚĆ i bardzo dobrze. Facet może się trochę zastanowi, co zrobił z Tobą i Waszą miłością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M.W.M.
przyjechałam, on siedział ze swoim przyjacielem, wszystko było już spakowane ani jednej jego rzeczy. Powiedział, że czekali na mnie bo chciał mi oddać klucze i dał mi na rachunki. Wszystko trwało 5 minut. Jego przyjaciel mnie uściskał a on powiedział, że my się już żegnaliśmy i sorki za te głupoty które mi wypisywał poniosło go. Pa Dopiero co doszłam do siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M.W.M.
znaczy doszłam... przestałam ryczeć :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj ludziska,ludziska
No to głęboki oddech i ŻYJ! Zrobiłaś tyle dobrego dla kogoś, kto nie ma w głowie opcji "empatia". Teraz czas na Ciebie. Zrób choć w jednej setnej tyle dobrego dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M.W.M.
ja go rozumiem... ale po prostu zabrakło mi sił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M.W.M.
a kurwa nie mogę tych moich włosów, nie mogę patrzeć na siebie... miałam jechać po farbę ale już chyba nic nie pomoże nigdy tak nie wyglądałam... idę spać dalej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj ludziska,ludziska
Co rozumiesz? Zgadzasz się z takim traktowaniem? Wyzwiska? Insynuacje? Jakieś nakazy poszukania, za przeproszeniem fiuta do bzykania? Sorry, ale tego nie robi się komuś, kogo się kocha. Nie i koniec. Niech teraz on zrobi coś dla Was. Niech idzie się leczyć, bo ma psychikę w rozsypce albo jest z natury złym człowiekiem. Gdzieś jakiś bałagan siedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po coś ty
te włosy ścięła kobieto....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M.W.M.
aaa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jest zlym czlowiekiem
do oj ludziska- a tobie by nie odjebalo jakbys nagle siadla na wozku? cale twoje zycie sie rozpierdolilo? wez sie ogarnij bo nie wiesz co piszesz. Najlatwiej jest napisac ze jest zlym czlowiekiem a zastanowic sie dlaczego to juz nie warto bo za trudne prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wqerwwerwer
a mi sie wydaje, ze on chce zebys z nim zerwala....wie,ze nie bedziesz z nim szczesliwa tak, jakbys byla z 'normalnym' facetem... jesli jest niesprawny tam, to tez obawia sie,ze nie wytrzymasz i go kiedysw zdradzisz, znajdziesz innego i dla niego go zostawisz...pewnie z tego strachu i pewnosci,ze to sie stanie, woli miec to juz za soba...a ile byliscie razem do tej pory?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M.W.M.
patrze przez pryzmat trego co robił wczęśniej... to był cudowny człowiek. Zwykłe gesty, codzienne... nawet jak pisałam o tym psie który facet skorczyłby w butach przy temperaturze 10 stopni za zwykłym domowym pieskiem do bajora?? On tyle dla mnie zrobił kiedyś miałam okres, bolał mnie brzuch miałam oddać prace na studia chociaż miałam na to 3 tygodnie to on siedział za mnie całą noci to pisał zwykłe, codzienne rzeczy. ZAWSZE był dobry dla mnie, fla mojej rodziny, dla mamy. Mojej mamie na urodziny zrobił drewnianą huśtawką do ogrodu i ja nic o tym nie wiedziałam zawsze mówił, że jedzie pływać a siedział u kolegi i to robił, sam... jak można powiedzieć że jest złym człowiekiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M.W.M.
5,5....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×