Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość M.W.M.

chcę się rozstać ale nie dlatego, że on jeździ na wózku

Polecane posty

Gość co zamierzesz zrobić
Kolejny argument z tzw. dupy. Mój były mąż groził mi całymi latami, że jak odejdę, zabije się. Co więcej, próbował się zabić gdy odeszłam. Nie mam grama poczucia winy- dlaczego? Ano ponieważ ten człowiek był (i jest) zaburzony psychicznie. Nikt zdrowy nie waży się podnieść ręki na samego siebie. Każdy jest odpowiedzialny za WŁASNE decyzje, nie za decyzje innych osób. Przestańcie zrzucać na autorkę odpowiedzialność za decyzje JEJ CHŁOPAKA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczotka pasta...
"macie racje mówcie - odejdź bo lepiej jak odejdziesz teraz niż miałabyś odejść później, bo musisz się z kimś przespać itp.... a gdzie w tym miłość którą go darzy??" Halo tu ziemia? Zgubilas rozum? Ja nie mowie, ze dobrze zrobila odchodzac ze wzgledu na seks. Tylko dlatego, ze traktowal ja jak scierke do podlogi, na dodatek nie chce isc na terapie. I oczywiscie ciebie moglby ponizac, obrazac, poniewierac i ty bys zostala a potem zwariowala. Na szczescie autorka nie jest tak glupia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huhuhuhuhuhuhuhuh
nie wiem może to głupie ale moim zdaniem można nad soba zapanowac, są zakonnice itd które nie uprawiają seksu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co zamierzesz zrobić
Naprawdę myślisz, że zakonnice nie uprawiają seksu? :D Poczytaj książkę "Byłem księdzem". W zakonach odbywają się największe orgie. Ale nawet, jeśli masz rację: w imię czego autorka miałaby zrezygnować ze spełniania potrzeby fizjologicznej, jaką jest seks? Wiesz, jak frustracja seksualna wpływa na psychikę? Jakie odchyły tworzą się u ludzi, którzy nie uprawiają seksu? Poczytaj choćby prawiczków z tego forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ataknażżż
Wierzcie mi nie mam nastu lat : mam 35 :) a jeśli chodzi o życie z osobą niepełnosprawną to 5 lat temu mieliśmy wypadek u mnie skończyło się to złamaną nogą u męża gorzej, paraliż od pasa w dół. Pamiętam jak dziś dziecko w drodze a nam zawalił się świat. Co wy o tym wiecie??? Pierwsze dni, tygodnie - masakra. potem mieszkanie bariera przy każdym zadaniu schody coś za wysoko, wanna, szafki wąskie przejścia. Mieszkanie w miarę możliwości zostało przystosowane, nawet ścianę jedną wyburzyliśmy mamy salon z aneksem kuchennym teraz żeby można było wjechać :) Pomijam stany psychiczne że to koniec, itp. wyzwiska też padały to z niemocy. mieszkanie potrafi wiele ułatwić mamy prysznic do którego mąż może wjechać wózkiem po prostu odgrodzony kawałek wypłytkowanej łazienki z suwanymi drzwiami barierkami i takim jakby siedzeniem jak w saunie, mąż radzi sobie sam :) biurko dostosowane do wózka, drzwi, suwane szafy, wiele rzeczy niżej itp. Może jest kaleką, ale wiele potrafi zrobić, jest wspaniałym ojcem i mężem i nie zamieniłabym go ma pełnosprawnego na pewno :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co zamierzesz zrobić
A co z seksem, droga pani?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huhuhuhuhuhuhuhuh
najgorsze jest jak czytałam, że twój chłopak chciał zapiąć pas a on mu się zatrzasnął chyba był niecierliwy może gdyby to zrobił....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przejebane.... ....
Tak czytam wasze wypowiedzi... ehh, naprawdę uważam, że to Wy nie macie serca. Zobaczcie z jaką pasją i podziwem ta kobieta DALEJ pisze o swoim chłopaku. Zobaczcie jak wspomina to jaki była dla niej... Łączyły ich zajebiste relacje, takie o których marzy każda para. Byli za sobą, mieszkali, szanowali się, kochali.. a później się zaręczyli. To w tamtym już momencie obiecali sobie, że będą razem.. na dobre i na złe. Nie przysięgli sobie tego jeszcze oficjalnie, bo nie zdążyli.. Dla tej dziewczyny, to nie jest problem że musi go wykąpać, pomóc mu.. ona tym żyje, ona się o niego troszczy.. bo ona go KOCHA ! Ona tylko czeka na to, aż on się uśmiechnie, aż ją przytuli. Zauważcie, że życie dla niej bez niego już nie będzie takie same. Piszecie o rodzinie, seksie i wycieczkach.. Szkoda, że nie widzicie tego, że on już stał się dla niej rodziną. Ta Kobieta musi ochłonąć, dać mu czas.. on musi też sam się zregenerować. Nie ma lepszego rozwiązania jak rozstanie teraz. Ale zobaczcie, że autorka nie chce się z Nim rozstawać na zawsze.. Myślę, że minie jeszcze dużo czasu zanim oboje dojdą do siebie. Ale kochana, życzę wam sukcesywnej pracy nad sobą. Jak złapiesz troszkę pion, postaraj mu się pomóc jako koleżanka/przyjaciółka... postaraj się w Nim na nowo rozbudzić to uczucie za które Cię pokochał. Tak jakbyście na nowo mieli zacząć bycie razem, od zera ;) I nie słuchaj tępych lasek... Oczywiście, że z osobą niepełnosprawną można uprawiać seks.. on już nigdy nie będzie odczuwał z tego przyjemności fizycznej, ale zawsze może psychiczną.. ale z czasem zrozumie, że ta przyjemność jest Ci potrzebna. Ok może nie będzie po Tobie skakał, ale zawsze Ty możesz wykazać się inicjatywą ;) Co do kąpania w przyszłości musisz do niego nie podchodzić z poczucia obowiązku, tak aby on się załamywał. Podejdź do niego tak jakby to sprawiało Ci największą przyjemność. Zawsze możesz się troszkę z Nim pośmiać, na zasadzie " że teraz umyjemy Ci rączkę, nóżkę i pianką w nosek" Wiem, że dzisiaj nie ma opcji na coś takiego.. ale za jakiś czas być może będzie. Nie trać wiary.. ! Tak samo co do Ciebie, nikt nie powiedział że jest bezpłodny. Na wycieczki też możecie jeździć. Al to wszystko na kiedyś.. na później... Dzisiaj postaraj się odżyć i nabrać troszkę sił. Nie słuchaj ludzi egoistycznych, którzy tak naprawdę nigdy uczucia prawdziwej miłości nie zaznali..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co zamierzesz zrobić
Seks z osobą sparaliżowaną... To ciekawe. A jak niby autorka miałaby zajść w ciążę (pomijając kwestie techniczne)? Każda ciężarna potrzebuje wsparcia męża, co jak jej wody odejdą? Kto ją odwiezie do szpitala? A co, jeśli ciąża będzie zagrożona i autorka będzie musiała leżeć? Czy wy siebie czytacie, czy pleciecie co ślina na język przyniesie? Egoizmem nazywacie realizm. Taka jest prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co zamierzesz zrobić
"Co do kąpania w przyszłości musisz do niego nie podchodzić z poczucia obowiązku," Ale autorka w końcu poczuje, że to jest obowiązek. Trudny, żmudny, ciężki. Będzie bardzej i bardziej zirytowana. Ktoś wspomniał o filmie "Miłość" Hanekego. Również polecam, wszystkim paniom, które żyją z głową w chmurach i z taką chęcią nakłaniają autorkędo poświęceń, jak i samej autorce. Świetny film i bardzo prawdziwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ulalallala
"Piszecie o rodzinie, seksie i wycieczkach.. Szkoda, że nie widzicie tego, że on już stał się dla niej rodziną. " xxx To dowodzi, że w ogóle nie czytasz uważnie ale do komentowania jesteś pierwsza. Nie "piszecie" tylko jedna osoba pisze. Pozostałe popierają autorkę nie ze względu na seks czy wakacje a ze względu na to jak ją traktował. I nie widzę też za bardzo osób, które nie dopuszczają tego ze oni do siebie wrócą. Ale kiedyś, nie teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huhuhuhuhuhuhuhuh
ona iu tak do niego wróci zobaczcie jak ona go kocha... podobają mi się historie z waszej przeszłości, był wspaniały...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co zamierzesz zrobić
Kocha, kocha i przestanie. Co z oczu, to z serca. Zresztą on jej solidnie pomoże w erozji uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ataknażżż
Oczywiście jeśli nie możesz żyć z nim, tak się zachowuje itp. oczywiście tylko jak będziesz odchodzić powiedz dlaczego, żeby wiedział za co spotkała go kara, żeby musiał wziąć się za siebie, żeby zaczął żyć!! Jak będzie tej pomocy potzrbował to pomóż... Nie mówię że masz się umęczać być z nim na siłę kiedy pluje Ci w twarz po prostu pamiętam jak było ile walki o ruszenie się z domu o cokolwiek, jakąkolwiek aktywność ile razy padło to się wyprowadź zostaw mnie... ile mogłam stracić...a teraz na spacerach kiedy ktoś się czasem ogląda, czy dzieci mówią w przedszkolu twój tata jezdzi na wózku i nie umie chodzić, słońce nasze już nauczyło się odpowiadać: ale lubimy razem wybierać się na długie spacery bo zawsze kiedy zmęczą mi się nóżki tatuś mnie podwiezie :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przyznam, że nie przeczytałam jeszcze całego wątku, ale chcę Ci coś powiedzieć. musisz wiedzieć, że gdy on mówił te wszystkie paskudne rzeczy do Ciebie, to nie mówił ani słowa o Tobie, ale bardzo dużo o sobie. mówił, że jest niczym nie wartym kawałkiem mięcha, który już nigdy nie zaspokoi swojej kobiety i jest mu z tym hujowo, że uważa samego siebie za nic, za szmatę za gówno, więc nie widzi powodu, żebyś z nim była. że chce, żebyś pamiętała go jako pełnowartościowego mężczyznę, a nie nic nie wartą namiastkę. i nie ma znaczenia, czy Ty go tak widziałaś. on siebie tak widział/widzi i dlatego tak się zachowuje. on nie obrażał Ciebie, tylko samego siebie tak naprawdę, karał się za to, jaki w swoich oczach się stał: bezwartościowy. i dlatego przypomnienie mu tej bójki tylko go jeszcze bardziej wkurzyło i zdołowało, bo pokazało mu, że już nigdy nie będzie mógł się o Ciebie bić, nigdy Cię nie obroni i czuje się z tym jak kompletny frajer, jak nikt. weź to pod uwagę, gdy on następnym razem Ci coś przykrego powie. on tak naprawdę mówi o sobie i do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona meza na wozku
Przeczytalam cale dwa watki. Bylam w takiej samej sytuacji, moj obecny maz trenowal zawodowo kulturystyke, mial hobby jezdzil motocyklami, w jednym dniu jego hobby pozbawilo go wszystkiego.Jest tez sparalizowany od pasa w dol. Po wypadku nienawidzil siebie, mnie, calego swiata za to co sie stalo. Nie chcial mnie widziec, mowil ze juz nie kocha ze mu nie zalezy ze chce umrzec. Walczylam, walczylam bardzo dlugo bo 4 lata, dla mnie byla to wiecznosc. Cztery dlugie lata walki o kazdy dzin, o jego spojrzenie, pocalunek, zycie codzienne. Jego zachowanie bylo prawie identyczne jak mezczyzny autorki. Ja nie bylam juz czlowiekiem tylko widmem, szarym snujacym sie po ulicach i domu widmem. Po poltorej roku walki z nim i ze sama soba wkoncu zgodzil sie na wizyty u terapeuty, bardzo mu pomogly ale nie odrazu. Minelo 4 lata zeby moj maz stal sie znowu normalnym cieszacym sie z zycia i kazdej chwili czlowiekiem. Mamy adoptowanego synka, ktory jest dla niego calym swiatem. Zyjemy teraz dla siebie na przekor wszystkiemu. Zdazaja sie momenty kiedy moj maz sie zalamuje i wszystko wraca ale potrafi podniesc sie z tego sam, dojrzal do tego ze ma dla kogo zyc i starac sie codziennie. Wystarczy jeden usmiech syna zeby i on sie cieszyl. Jest wsanialym ojcem i mezem mimo tego ze jezdzi na wozku. Gdybym miala zrobic to jeszcze raz zrobilabym bez chwili wachania, ale to trudne bardzo trudne, nie rzycze nikomu zeby znalazl sie wtakiej sytuacji. Jednak zycie plata rozne figle i nie zawsze jest kolorowo. Autorko jesli to przeczytasz najlepiej bedzie jak zrobisz sobie taka wewnetrzna analize wszystkie za i przeciw powrotowi do swojego faceta, to pomaga. Pisalas ze napisalas mu list, moze warto zrobic to jeszcze raz jak masz inne spojrzenie na caloksztalt sytuacji. Napisz mu wszystko co lezy ci na sercu nie przebieraj w slowa moze to pomoze i tobie i jemu. Zycze wam zebyscie wrocili do siebie i byli znowu ta szczesliwa para z przed wypadku bo bardzo sie kochacie ( on ciebie tez kocha nadal i bedzie kochal).:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M.W.M.
też tak myslę ale mimo wszystko ciężko to wytrzymać... teraz patrzę na psa i też mi się chce płakać. Tyle rzeczy mi przypomina. Ogólnie pies najpierw należał do mojej babci i nazwała go "Pikuś" :) no ale już go nie chciała potem bo przeprowadzała się do mamy, taki malutki biały i w sumie młody był jakieś 2 lata miał jak go zabraliśmy no i mój chłopak nie lubił go strasznie, Pikuś miał swój pokój i nie miał prawa wchodzić do naszej sypialni, wogóle pikuś na nie:D kiedyś pojechałam do domu na weekend a on mi pisze smsa "Jestem z tym głupim Pikusiem u weterynarza nie wiem co mu jest rzyga od rana jestem chyba najlepszym chłopakiem":D potem dzwoniłam co robi, daje pikusiowi zastrzyk:D miał wyjść z kolega na miasto ale kolega przyjdzie do niego bo on nie wie co z tym pikusiem i potem jeszcze skoczył za pikusiem do bajora chociaż go nie znosił chętnie się tego psa teraz pozbędę... pies jedna wielka życiowa kaleka, ciapa i wszystko co możliwe, dla mojego chłopaka głupi pikuś którego nie znosił a tak bardzo mi go przypomina...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o matkoooooooo
historia z pikusiem rozbawiła mnie do łez chociaż temat bardzo smutny....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M.W.M.
ale naprawdę ten pies mi tak jego przypomina.. i najczestszy komentarz... "ale ten pies jest brzydki"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona meza na wozku
Wszystko bedzie Ci go przypominalo, najdrobniejszy szczegol kubek z ktorego pil, kanapa na ktorej siedzial, doslownie wszystko. Jesli naprawde chcesz to skonczyc to musisz calkowicie i bezwzglednie urwac kontakt, inaczej sobie i jemu caly czas bedziesz robila nadzieje. Pojdz na wizyte do psychologa, pogadaj moze on pomoze podjac ostateczna decyzje:) Zycze wytrwalosci:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjklkkkk
uśpij tego psa i już :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjklkkkk
a tak swoją drogą Twój facet był kiedyś mega śmieszny i wogóle super...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cała prawda... był cudowny... też się uśmiałam z tego pikusia hahaha :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ataknażżż
a czy Twój facet ma jakąś rodzinę, rodziców , rodzeństwo, jeśli tak może rozmowa z nimi jest w stanie coś zdziałać ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie czytałaś? Jeste jedynakiem, nie mama nie żyje, ojciec też chory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość straszneee
ale uwielbiam go jak opowiadasz o nim w czasie przeszłym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość straszneee
o tym pikusiu i wogóle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nck
Ja bym sie w zyciu nie poddala,wierze ze jest ciezko i wspolczuje autorce,ale nie wolno sie poddawac,tyle wspolnych lat i w ogole..on po prostu potrzebuje czasu,terapii napewno..moze postaw mu warunek ze albo terapia albo ty po prostu nie dasz rady psychicznie drugi raz tego przechodzic..ale napewno ja bym walczyla o to,zebyscie znowu mogli byc razem i zebyscie byli szczesliwi jak kiedys..Ja trzymam kciuki i wierze ze wrocicie do siebie i ze wszystko sie ulozy!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On musi zaakceptować swoje kalectwo. Wizytę u psychologa pewnie wszyscy ci już radzili. Czy on jest wierzący ? A ty ? Może wiara mogłaby mu pomóc zaakceptowaniu swojej sytuacji. Niedługo będzie okres świąteczny, może przyjmijcie księdza po kolędzie - ale musiałabyś załatwić takiego z dobrym przygotowaniem psychologicznym i mającego czas. To by była taka wizyta u psychologa bez wychodzenia z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×