RODZINA CZY FACET?

Mam dość dziwny problem, a w zasadzie na razie go nie mam. Podoba mi się chłopak, już od dawna, on wielokrotnie chciał żeby między nami było coś więcej, ale ja się nie godziłam _> ze względu na rodzinę, a raczej rodziców. Ten chłopak jest moim dalszym sąsiadem, znany w miejscowości, lubi imprezy jak chyba każdy, wciąż ktoś u niego jest, jest bardzo towarzyski, lubiany, no i jest troszkę babiarzem. Ma takie coś że lubi komplemetnować kobiety, przyciągać uwagę, ale wiem że jeżeli jest z dziewczyną to ma tylko ją i tylko ona się liczy, gdy jest sam to jest hulaj dusza piekła nie ma tak bym go chyba nazwała. Moi rodzice...mimo tego że są po 40 są bardzo staroświeccy. Bardzo! Nie mają znajomych tyle co w pracy, nigdzie nie wychodzą, kładą się wcześnie spać czasem już o 21, mają wieczne pretensje, gdy gdzieś wychodzę. Mój ostatni chłopak to nie mógł za blisko mnie siedzieć, bo zaraz było gadanie. Mają bardzo staromodne poglądy, rodzice moich koleżanek którzy są po 50 są bardziej rozrywkowi...no i właśnie, kojarzą tego chłopaka trochę źle, bo kto to widział żeby facet tak pił...a robi to na weekendach gdy jest impreza czy ze znajomymi ale tak chyba każdy, przynajmniej na studiach. I tu jest problem...bo chciałabym z nim być, ale nie mogę bo wiem że jakby te charaktery się zderzyły to byłaby istna masakra. Zabroniliby mi go przyprowadzać do domu. Miał ktoś coś takiego? Mam 19 lat on jest 3 lata starszy.